Opowieść o odwadze i jej braku. Dochodzeniu do celu po trupach, a szczególnie o relatywizmie etycznym, czego we współczesnym świecie mamy w nadmiarze. O poszukiwaniu miłości i potrzebie zaangażowania politycznego. Pogodzenie uczuć z polityką bywa wręcz niewykonalne, zwłaszcza, gdy się jest tak skomplikowanym wewnętrznie jak główny bohater. Filip - od młodości buntuje się przeciwko rzeczywistości politycznej i społecznej. Idealista, który płaci wysoką cenę za naiwność. Wiara w szczerość intencji innych sprawia, że został na peryferiach życia i kariery, gdy tymczasem umiejący się rozpychać znajomi brylują na szczytach władzy i jako celebryci. Wielki wpływ na wybory życiowe ma jego biseksualność przekładająca się na niezdecydowanie i czasami konieczność ukrywania prawdziwego JA.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2020-03-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 324
Tytuł oryginału: polski
"To ludzie kreują wizerunek czasów".
Na prowadzonych przeze mnie spotkaniach autorskich, wielokrotnie spotykam się ze stwierdzeniem, że jedynym tematem, o jakim pisarze nie chcą pisać jest polityka. Nie dziwię się temu przekonaniu, bowiem ta część życia publicznego to teatr, z aktorami i maskami, które pozwalają być kimś zupełnie innym. Mechanizm odgrywania coraz to nowych ról doskonale pokazuje ta książka.
Stanisław "Stach" Szulist to nauczyciel historii w szkołach w Trąbkach Wielkich i Sobowidzu. Autor w przeszłości współpracował z wieloma tytułami prasowymi, a swoje opowiadania publikował między innymi w "Tygodniku Kulturalnym" i "Pomeranii". Jest laureatem licznych konkursów prozatorskich oraz dramaturgicznych. W 2018 r. wydał powieść pt. "List z Limbazi", która została nagrodzona na Targach Książki Costerina 2019.
Filip Galia w wieku dwudziestu kilku lat przechodzi zupełną przemianę ideologiczną. Z naiwnego komunisty staje się świadomym opozycjonistą, za co płaci pobytem w więzieniu. Na jego losy mają wpływ ludzie, którym zaufał, rodzice z którymi nigdy do końca się nie pojednał, a także jego skomplikowana seksualność. Spotkanie po latach z dawnymi znajomymi, wyzwala falę wspomnień.
Nie da się ukryć, że "Larwy" to książka o niezwykle mocnym, gorzkim wydźwięku, która odsłania najbardziej mroczną naturę człowieka. Człowieka potrafiącego każdego dnia grać coraz to nowsze role. Ale żeby było jeszcze trudniej to Stach Szulist osadza tę umiejętność nakładania nowych masek w czasy PRL-u, gdzie komunizm próbował zwalczać działania opozycyjne. Tenże kontekst historyczny i społeczny jest niezwykle istotny, gdyż pokazuje, dlaczego niektórzy ludzie pełnią obecnie określone, wysokie stanowiska. Pokazuje, że w tym świecie nie liczy się idea, ale ciągle zmieniające się interesy jednostki. Taką gorzką pigułkę serwuje czytelnikowi autor przedstawiając losy protagonisty. Aż chciałoby się krzyknąć i zaprzeczyć, ale prawda jest niestety taka, że nie istnieje dziejowa sprawiedliwość, a zbyt często zderzenie ideałów z rzeczywistością wygląda tak, jak w przypadku losów Filipa.
Są trudne czasy, ale jest także mocno skomplikowana osobowość głównego bohatera, który oprócz walki na polu ideologicznym, toczy także walkę ze sobą na polu własnej seksualności. Bohater nawiązuje różnego rodzaju relacje, zarówno z kobietami, jak chociażby z Martyną, czy też z mężczyznami, jak ksiądz Jacenty. Temat jego biseksualności to oprócz kontekstu politycznego, wiodący wątek ukazanej historii. Autorowi udało się oddać konflikt, jaki powstaje w głowie tego niezwykle wrażliwego bohatera, a liczne refleksje dotyczące postrzegania osób o odmiennej seksualności, wydają się niezwykle trafne i dopasowane do aktualnych czasów.
"Larwy" to idealny przykład tego, w jaki sposób można wykorzystać atuty rzadko używanej w literackim świecie, drugoosobowej narracji. Autor bowiem poprzez taki zabieg, angażuje czytelnika, a do tego wyzwala identyfikację odbiorcy z narratorem. Takie, swoiste zaproszenie do świata Filipa, odesłanie "ty", mocno intryguje i wywołuje swoiste doznanie współudziału w życiu bohatera. Trzeba przy tym zaznaczyć, że wiodąca w fabule prym drugoosobowa narracja, jest przerywana tradycyjną pierwszoosobową, co staje się impulsem do jeszcze mocniejszej identyfikacji. Muszę przyznać, że to bardzo nietuzinkowa strategia narracyjna, która stanowi atut tego dzieła.
Tytułowe larwy posiadają z definicji negatywny wydźwięk, a większości z nas kojarzą się z czymś obrzydliwym. Warto jednak pamiętać, że to właśnie z larwy powstaje piękny motyl, którym się następnie zachwycamy. Jak pokazuje w swojej książce Stach Szulist, niektórzy z nas potrafią wracać do tego pierwotnego stadium, by następnie w zależności od sytuacji przeobrazić się w aktualnie potrzebną formę. Ta powieść psychologiczno-obyczajowa odsłania prawdziwą naturę człowieka, która właśnie na płaszczyźnie społeczno-politycznej pokazuje się w pełnej krasie. Dzieło Stacha Szulista nie jest łatwą książką, gdyż pozostawia otwartym pytanie o to, kto tak naprawdę na arenie życia jest wygranym, a kto przegranym?
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Drugi tom Opowieści naszych dni to efekt starań i wysiłków wielu ludzi, zjednoczonych potrzebą opowiedzenia historii, które narodziły się w ich głowach...
Szkoła, jako pole bitwy? Oczywiście! Jeśli oglądasz szkołę z zewnątrz z przekonaniem, że równie pięknie jest wewnątrz, to najwyższa pora wyjść z...
Przeczytane:2022-03-23, Ocena: 5, Przeczytałem,
Jak dla mnie to jedna z niedocenionych na rynku literackim książek. Przede wszystkim na rzadko podejmowany wątek czasu trwania schyłku stanu wojennego, dokładnie pierwszych amnestii i związanych z nimi postaw działaczy podziemia solidarnościowego. po drugie - mamy tu rozdartego emocjonalnie, osobowosciowo i uczuciowo bohatera, Filipa, który nie może zdecydować się, czy woli kochać mężczyzn, czy kobiety? Jest cały rozedrgany jak epoka, w której przyszło mi żyć, w zasadzie dojrzewać, no i dokonywać wyborów. Idealista, który ponadto traci więcej od tych, którzy wtedy popłynęli z nurtem historii, co prawda zdychajacej jedynie wtedy słusznej partii, ale jednak i okazali się w konsekwencji wygranymi. W "Larwach" uwiodło mnie coś jeszcze, rzadko stosowana - bo trudna - drugoosobowa narracja. Udany zabieg, dodtakowo przydajacy tej powieści walorów. Polecam, bo sporo tu treści do refleksji, a napisane językiem innym od większości powieści popularnych. Wielki plus za ekwilibrystykę składniową dla autora.