Ta książka poświęcona jest przede wszystkim bohaterkom, które znane były do tej pory tylko z imienia, lapidarnych wzmianek w tekstach źródłowych lub pojawiały się jako towarzyszki walki swoich kolegów. Są wśród nich dziewczyny młodsze i starsze. Te, które jeszcze przed wojną zaangażowane były w działalność społeczną czy polityczną, oraz te, które zostały niejako zmuszone sytuacją w czasie wojny. Odważne, nieśmiałe, zdeterminowane i wahające się. ,,To kwestia charakteru", mówi syn jednej z nich. Być może.
Skrawki życia i informacje rozsiane w archiwach, relacjach świadków lub publikacjach związanych z historią powstania w getcie warszawskim były jak pojedyncze okruchy, z których należało stworzyć pełną opowieść. To pierwsza w Polsce taka próba, pierwsza w Polsce książka, wstęp do odzyskiwania pamięci o bojowniczkach z getta warszawskiego.
Autorki: Kalina Błażejowska, Katarzyna Czerwonogóra, Agnieszka Dauksza, Patrycja Dołowy, Agnieszka Glińska, Hanka Grupińska, Agnieszka Haska, Natalia Judzińska, Magdalena Kozłowska, Joanna Ostrowska, Karolina Sulej, Anna Szyba, Karolina Szymaniak, Monika Tutak-Goll
Ze wstępem Zuzanny Hertzberg
Koedycja z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2023-04-12
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 344
KONIEC! Choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo pragnęli odwrócić czas, zaprzeczyć ostateczności postanowień....
Seria książeczek edukacyjnych dla najmłodszych. W tej opisane są proste czynności, ktore dziecko potrafi wykonać samodzielnie. Książeczka z barwnymi ilustracjami...
Przeczytane:2023-10-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 2023,
Doceniam zamysł. Czternaście autorek postanowiło opowiedzieć o losach kobiet, żydowskich bojowniczkach, które walczyły w getcie, brały udział w powstaniach, odgrywały bardzo ważną rolę nie tylko jako łączniczki i sanitariuszki. Doceniam szczególnie, gdyż większość wojennych opowieści pisana jest z perspektywy mężczyzn, a tutaj dostajemy herstorie. To bardzo ważne, żeby o tych dzielnych dziewczynach nie zapomnieć. Rozumiem też ich fragmentaryczność, wynika z braku informacji. Jednak nie czytało mi się tego dobrze - mnogość nazwisk, organizacji, ilość bohaterek powodowała, że miałam poczucie czytania niemalże wikipedycznych zapisków. Trudno mi było wzbudzić w sobie jakiejś silniejsze emocje. Przyjmowałam raczej na chłodno przedstawiane mi fakty i przechodziłam do następnej postaci. Niewiele we mnie zostało z tych opowieści. A szkoda.