Księga wieszczb

Ocena: 4.5 (12 głosów)

Cudowna powieść o potędze książek, rodziny i magii

Simon Watson, młody bibliotekarz, mieszka samotnie w domu, który powoli osuwa się do zatoki Long Island. Jego matka utonęła w jej wodach, a młodsza siostra Simona, Enola, uciekła do cyrku.

Pewnego czerwcowego dnia, Simon dostaje tajemniczą starą księgę - uszkodzony przez wodę i nadwątlony przez czas dziennik właściciela wędrownego cyrku z końca osiemnastego wieku. Odnotowano w nim dziwne, magiczne zdarzenia - w tym utonięcie cyrkowej syreny. Od tego czasu w każdym pokoleniu w rodzinie Simona tonie ,,syrena". Zawsze dwudziestego czwartego lipca. Ten dzień zbliża się wielkimi  krokami...

Czy nad rodziną Simona ciąży klątwa i co to ma wspólnego z księgą? Czy Simonowi uda się rozwiązać zagadkę na czas i uratować Enolę?

Erika Swyler, absolwentka New York University, pisarka i autorka sztuk, publikuje w periodykach literackich i antologiach. Urodziła się i wychowała na północnym wybrzeżu Long Island. Prowadzi kulinarny blog na platformie Tumblr Cookie Dough & Regret: Baking and Shame (ieatbutter.tumblr.com). Księga wieszczb jest jej pierwszą powieścią.

 Oszałamiający debiut. Ta ekscentryczna, niecodzienna i urzekająca powieść wciągnęła mnie od pierwszej strony.

Sara Gruen, autorka U brzegu i Woda dla słoni

Informacje dodatkowe o Księga wieszczb:

Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2016-06-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788380152335
Liczba stron: 408

więcej

Kup książkę Księga wieszczb

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Księga wieszczb - opinie o książce

„Kiedy znajdziesz książkę, którą pokochasz, zawsze będziesz pamiętał uczucie, jakie w tobie wywoływała, jej wagę i to, jak leżała w twojej dłoni.”

Taka właśnie jest tytułowa księga wieszczb w powieści Eriki Swyler. Oczywiście można by tu dyskutować, czy nosi ona znamiona ukochanej, czy może raczej przeklętej, ale na pewno jest to stare, pożółkłe, nadgryzione zębem czasu tomiszcze, które niespodziewanie trafia w ręce pewnego bibliotekarza z Napawset – Simona Watsona.Ta XVIII w. księga, będąca swego rodzaju dziennikiem, a może raczej kroniką zawierającą zapiski dyrektora wędrownej trupy cyrkowej, nie byłaby może niczym szczególnym, gdyby nie dotyczyła przodków bohatera i tajemniczej daty 24 lipca. Intrygujące wydarzenia z zagadkowej przeszłości kobiet – przodkiń Simona spędzają mężczyźnie sen z powiek, tym bardziej, że jego matka, podobnie jak babka zginęły tragicznie w młodym wieku i w dodatku w niewyjaśnionych okolicznościach. A bohater ma przecież młodszą siostrę Enolę, która zajmuje się wróżbiarstwem i przenosi z miejsca na miejsce wraz z wędrowną trupą cyrkową. Warto tu zaznaczyć, że osobliwa księga wieszczb ma również ścisłe powiązania z kartami tarota, w których i dawnej, i obecnie poszukiwano odpowiedzi na nurtujące pytania. Okazuje się, że zgłębianie historii przodków, poszukiwania genealogiczne oraz zawodowe kontakty prowadzą bohatera do zupełnie zaskakujących odkryć, a rzekoma klątwa ciążąca nad kobietami wydaje się wciąż uaktywniać w kolejnych pokoleniach. Czy i teraz należy się jej obawiać, tym bardziej, że zbliża się kolejny 24 lipca…

„Księga wieszczb” to intrygująca i nieoczywista opowieść, w której skrywana głęboko przeszłość bohaterów odgrywa główną rolę, a jej wpływ na teraźniejszość ma decydujące znaczenie. Płynnie przenosimy się od wydarzeń obecnych do czasów końca XVIII i XIX wieku, by za chwilę na powrót przeżywać to, co dzieje się teraz. Co ciekawe… nie ma w tych przeskokach czasowych żadnego chaosu, całość jest klarowna i zrozumiała. Nastrój tajemniczości i niepokoju towarzyszy zapiskom w starej księdze, a towarzyszące bohaterom karty tarota wprowadzają dodatkowo element magii i zagadkowości. Dzięki temu fikcyjny świat powieści staje się na jakiś czas naszą własną rzeczywistością, która bardzo nam odpowiada i w której bardzo dobrze możemy się odnaleźć.

Rzadko się to zdarza, ale w przypadku tej opowieści trudno jest się zdecydować, która płaszczyzna wydarzeń bardziej przypadła mi do gustu. Być może z racji tego, że obie tak płynnie się przenikają i obie są równie interesujące.

Bardzo lubię powieści, których fabuła dotyczy manuskryptów, „białych kruków”, czy po prostu starych, zagadkowych tomów, które albo budzą się do życia na skutek określonych wydarzeń, albo towarzyszą bohaterom od samego początku. Takie historie wywołują we mnie szczególny dreszczyk emocji i zawsze z przyjemnością po nie sięgam. „Księga wieszczb” jest właśnie jedną z takich opowieści.

Cieszę się, że z ogromnej liczby bibliotecznych woluminów zdecydowałam się właśnie na tę powieść – książkę, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością, książkę, która zaskakuje i zadziwia osobliwymi zdarzeniami, a jej zakończenie jest rewelacyjnym dopełnieniem całej opowieści i wreszcie książkę, w której bohaterowie zostali idealnie wkomponowani w klimat dawnych wieków. Jeśli macie ochotę na nastrojową, nieprzeciętną historię że starym tomiszczem w tle to zachęcam do lektury „Księgi wieszczb”. To bardzo udany debiut. Nie będziecie żałować.

Link do opinii

,,Księga wieszczb" jest debiutem literackim Eriki Swyler, dlatego miałam pewne obawy przed lekturą. Jak się później okazało, niepotrzebnie. Postanowiłam sięgnąć po tę książkę, ponieważ zachęcił mnie blurb, (który mógł być jedynie chwytem marketingowym), jednakże zaryzykowałam. Zaintrygował mnie tajemniczy cyrkowy świat pełen syren, rusałek i... tajemniczych utonięć.

Tak oto poznałam Simona, będącego bezrobotnym bibliotekarzem, z którym mogłabym przybić piątkę (poniekąd znam ten ból, gdy brakuje miejsc pracy na rynku książki / kultury). Mężczyzna mieszka samotnie, gdyż jego rodzice umarli lata temu - matka utonęła, (co dziwne, była ,,zawodową" pływaczką, tzw. syreną w cyrku) oraz dużo później ojciec, który zmarł prawdopodobnie z tęsknoty za żoną. Simon ma jeszcze siostrę, nieco ekscentryczną Enolę (imię odziedziczone po bombowcu, który zrzucił bombę na Hiroszimę), która poszła w ślady matki i przyłączyła się do wędrownej trupy cyrkowej. Ona jednakże postanowiła zająć się wróżbiarstwem.

Pewnego dnia Simon otrzymuje tajemniczą przesyłkę, zawierającą starą księgę, zawierającą zapiski właściciela cyrku, funkcjonującego wiele lat temu. Mężczyzna planował ją odesłać, jednakże zauważa zapisane tam dane swej babci, która utonęła 24 lipca, dokładnie w ten sam dzień, co jego matka. Czy był to jedynie zbieg okoliczności? Simon postanawia odkryć swe drzewo genealogiczne i zrozumieć, co działo się z kobietami w jego rodzinie. Czy możliwe jest, że mierzy się z klątwą? Co w takim razie stanie z Enolą, która tak jak on sam, doskonale potrafi pływać i wstrzymać oddech na więcej niż 10 minut?

Autorka miała fantastyczny pomysł na tę powieść. Wykonanie również niczego sobie, język jest nieskomplikowany, fabuła trzyma w napięciu, choć nie ma tu akcji, jak w powieści sensacyjnej. Mnie jednakże ujęła magia, sekrety i klimat wędrowania z cyrkowcami. Atmosfera przypominała czasem ,,Krocząc w ciemności" Leonie Swann, choć brakuje tu humoru absurdu.

Poza tym odnajdziemy tu pewien słowiański wątek, w postaci Ryżkowej - strasznej i wydawałoby się wszechwiedzącej wróżbitki. Niewątpliwą zaletą powieści są właśnie bohaterowie, każdy z nich jest charakterystyczny i jedyny w swoim rodzaju.

Polecam wszystkim kochającym rodzinne sekrety, lubiącym dryfować na kartach przeszłości, do tego pragnących zakosztować odrobiny magii, choćby tej mrocznej, wprost z głębin jezior i rzek...

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-10-27, Mam,
"Księga wieszczb" to debiut Eriki Swyler i to bardzo udany. Jest to powieść pełna magii, czarów i tajemnic, a wszystko to osadzone jest we współczesnym świecie. Głównym bohaterem jest Simon Watson, który jest młodym bibliotekarzem mieszkającym w trochę przerażającym domu na wybrzeżu zatoki Long Island. Jego matka utonęła w jej wodach, a jakiś czas po niej zmarł jego ojciec. Została mu tylko siostra, która uciekła z wędrowną grupą cyrkową. Pewnego dnia Simon otrzymuje dziwną paczkę, w której znajduje się stara księga opowiadająca historię trupy cyrkowej. Po jej przeczytaniu Simon wyciąga wniosek, że księga ta dotyczy jego rodziny - kobiety z nim spokrewnione z pokolenia na pokolenie tonęły dokładnie 24 lipca. Tak zginęła jego prababka, babcia i matka. Została tylko siostra a 24 lipca zbliża się coraz szybciej. Simon nie chce doprowadzić do śmierci siostry więc próbuje rozwikłać zagadkę śmierci swoich przodków. Pomysł na opowieść, w której magia jest niemal namacalna był bardzo dobry. W moim przekonaniu jednak zawiodło trochę wykonanie. Historia przeklętego rodu jest tematem dość popularnym i niejednokrotnie branym na tapetę przez autorów. O samych bohaterach też nie wiele wiemy. Simon nie budzi sympatii czytelnika ze względu na swoją gnuśność oraz tendencję do popadania w obsesję. Jego siostra z kolei jest postacią, która nie wychodzi poza ramy stereotypowej buntowniczki, która popija, jest wytatuowana i chuda. Drugi wątek z kolei jakim jest mroczna opowieść, którą próbuje rozegrać na tle życia cyrku nuży trochę czytelnika niepotrzebnymi opisami dotyczącymi stawiania tarota, niejasnymi przepowiedniami, mało jest tu także fabularnych rozwiązań. Niektóre z nich są jakby zaczerpnięte taniego romansu, np. wątek zakochanego sąsiada. "Księga wieszczb" jest książką, która powinna spodobać się miłośnikom nieoczywistych historii obyczajowych. Dlaczego nieoczywistych? Ponieważ wprowadzenie świata magicznego otwiera możliwość wykreowania magicznej i tajemniczej atmosfery. Książka ta nie rzuca na kolana, ale ma w sobie coś interesującego. Mam nadzieję, że kolejne książki Erici Swyler będą coraz lepsze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Dizzy
Dizzy
Przeczytane:2016-08-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Ulubione,

Historia rodzinnej klątwy, napisana w stylu godnym Tima Burtona  Obok powyższej rekomendacji nie można przejść obojętnie. Wierzę, że nie istnieje osoba, która nie znałaby dorobku owego ekscentrycznego reżysera. Gnijąca panna młodaJeździec bez głowyEdward NożycorękiAlicja w krainie czarów - to jedynie drobny fragment jego działalności. Jako miłośniczka kina Burtona, postanowiłam dać szansę historii reklamowanej mianem godnej jego stylu.

Choć usta matki były małe i o cienkich wargach, jej uśmiech był rozległy jak ocean. 
Powieść rozpoczyna się nieco nostalgicznie i smutno. Główny bohater, Simon, wspomina rodziców: niezwykle upartego ojca i matkę, która nauczyła go pływać jak ryba. Paulina (tak miała na imię jego rodzicielka) była artystką cyrkową, wróżbiarką, asystentką magika, ale przede wszystkim syreną, która zarabiała na życie wstrzymując na długi czas oddech pod wodą. Po rodzicach Simonowi zostaje jedynie stary dom, lecz nawet on stopniowo niszczeje i stacza się ku niebezpiecznej wodzie. Mężczyzna nie ma funduszy na uratowanie go, ponieważ otrzymuje skromną pensję bibliotekarza, a wkrótce traci ukochaną posadę. W międzyczasie trafia do niego tajemnicza księga, dziennik właściciela wędrownego cyrku, w którym przewija się mroczna data dwudziestego czwartego lipca - dzień, w którym nie tylko utonęła jego matka, ale jak się okazuje, na przestrzeni lat tego dnia tonęły także inne syreny. Data ta zbliża się nieuchronnie, a do domu po latach rozłąki wraca siostra Simona, Enola, syrena...

Erika Swyler niesamowicie zbudowała napięcie w swej powieści. Poza historią opowiadaną przez Simona, mamy szansę przenieść się w przeszłość i śledzić losy wędrownego cyrku z osiemnastego wieku. Nie brakuje tutaj niesamowitych osobistości, jak znikający chłopiec czy też tajemnicza wróżbiarka Ryżykowa. W cyrkowych opowieściach bez trudu można wyczuć nutkę Burtona, szczególnie w momencie, w którym pojawia się eteryczna piękność z mroczną przeszłością. Nie są to jednak historie wesołe, a wypełnione strachem, upokorzeniem i śmiercią, choć nie brakuje w nich również zabawnych zwrotów akcji oraz pięknych przejawów przyjaźni. Wszystko to jest idealnie wyważone, dzięki czemu czytelnik ma szansę odczuć pełną paletę emocji - śmiać się, płakać, złościć - i pod żadnym pozorem nie może narzekać na nudę.

Jako, że jestem studentką bibliotekoznawstwa, urzekł mnie drobiazgowy opis księgi, która trafiła do Simona oraz innych aspektów życia bibliotekarza. Pokochałam również na swój sposób postać pana Watsona, antykwariusza, który szukał rodzin osób, do których należały kupione przez niego książki.Rozczulił mnie również moment, w którym Simon wspomina, jak matka czytała mu baśnie, rosyjskie podania ludowe, legendy i wiersze znad Bałtyku. No cóż - jest nas dwoje, mi mama również je niegdyś czytała...

Księgę wieszczb pokochałam całym sercem. Jest to opowieść niepokojąca, tajemnicza, z dreszczykiem, którego nie potrafię opisać. Pełna finezyjnych opisów, różnorodnych postaci oraz zajmującej zagadki porwała mnie w swój świat niemal od pierwszych stron. Dawno nie przeczytałam tak intrygującej powieści i z czystym sumieniem zgadzam się z jej rekomendacją. Myślę, że każdy fan twórczości Tima Burtona będzie zachwycony, a zagadka porwie niejednego fana ich rozwiązywania. Ocena mówi sama za siebie. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2016-07-16, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"To pełna pasji historia, która przypadnie do gustu miłośnikom głęboko skrywanych sekretów i zawiłych rodzinnych losów. Niesamowita opowieść, klimatyczna i niecodzienna, która nie tylko urzeka, ale też sprawia, że zaczyna się wierzyć w to, czemu na co dzień nie daje się wiary. Magia, klątwy, żywe legendy - na kartach tej powieści wszystko jest możliwe." Całą recenzję znajdziecie na moim blogu, na który Was serdecznie zapraszam ^_^ http://magicznyswiatksiazki.pl/ksiega-wieszczb-erika-swyler/
Link do opinii
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2016-07-02, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek - 2016,

Każda rodzina posiada mniejsze lub większe sekrety, posługuje się tajnym kodem, zrozumiałym tylko jej członkom. Erika Swyler w swoim debiucie nakreśliła portret niezwykłej rodziny, która komunikuje się m.in. poprzez karty Tarota, a familijne tajemnice są tak mroczne, że potrzeba nie lada odwagi, by wyjść im naprzeciw.
Pewnego dnia samotny bibliotekarz z Nepawset dostaje dziwną przesyłkę – dziennik cyrkowy Hermeliusa Peabody’ego. Simon dostrzega w książce nazwisko swojej babki, co prowokuje go do poszukiwań związku woluminu z historią swojej familii. Coraz bardziej stara księga i pojawiające się w niej osoby intrygują mężczyznę. Przywodzą także wspomnienia matki i innych kobiet z rodziny, które również należały do cyrkowych trup. Simon odkrywa niebezpieczne zależności i dość niepokojące zbiegi okoliczności. Jednym z nich jest data – 24 lipca – kiedy to topią się kobiety z jego rodu. Sprawa jest o tyle niezwykła, że wszystkie one to doskonałe pływaczki, występujące jako syreny w crykowych przedstawieniach. W połowie lipca wraca do domu Enola, siostra Simona. Dziewczyna zachowuje się dość podejrzanie, coraz bardziej przypominając matkę tuż przed jej odejściem. Simon musi się pospieszyć, by odkryć wszelkie tajemnice i zdążyć uratować siostrę przed dwudziestym czwartym… „Księga wieszczb” to przede wszystkim magiczna książka o sile ludzkiej determinacji, więzach rodzinnych i miłości. Jednym torem (pierwszoosobowa relacja) podąża historia Simona, dla którego kluczową sprawą jest zbadanie księgi i dotarcie do cennych informacji o swojej rodzinie. Obserwujemy też życie osobiste mężczyzny, zdominowane przez dojmującą samotność, którą bohater próbuje przełamać spotykając się z Alice, koleżanką z pracy i córką przyjaciela rodziny, sąsiada Franka. Drugim torem (nieco baśniowa gawęda) biegnie utrzymana w specyficznym klimacie tajemnicy i pewnego niepokoju opowieść o losach cyrkowej trupy H. Peabody’ego. Jak można przypuszczać – oba wątki ściśle się ze sobą łączą, a obserwowanie zacieśniania się tych historii sprawia naprawdę wiele przyjemności. U Swyler dużą rolę grają szczegóły. Autorka wybrała kilka przedmiotów oraz zdarzeń i nadała im funkcję symboli, stale przewijających się przez fabułę. Pozwoliła czytelnikom wspólnie z bohaterami odkrywać ich znaczenia. Wyjątkowa atmosfera obu opowieści sprawia, że z bijącym sercem przekręcamy kartki, by jak najszybciej dowiedzieć się, jak potoczą się losy postaci, ale z drugiej odczuwamy coraz większy żal, że zbliżamy się już do finału. W „Księdze wieszczb” w oryginalny sposób autorka pyta o rolę przeznaczenia, wpływu człowieka na swój (i innych) los. Czy naszym życiem rządzi przypadek i czy uzasadniona jest wiara w klątwy? Fascynujące jest też samo dochodzenie bohaterów do formułowania tych pytań. Swyler utkała intrygującą sieć tajemnic i powiązań rodzinnych, wykreowała postaci, które jakby zeszły z kart Tarota i przejęły ich symbolikę, pokazała skomplikowane relacje międzyludzkie oraz  wielką siłę, jaka drzemie w każdym z nas.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Olga_Majerska
Olga_Majerska
Przeczytane:2016-06-27, Ocena: 3, Przeczytałem, 52 książki 2016, Mam,
Im dłużej czytam, im więcej siedzę z nosem we wszelkiego rodzaju literaturze, tym bardziej przekonuję się, że ja chyba jednak nie lubię lekkich książek. Wolę być miażdżona, patroszona i rozdzierana, niż po prostu zabawiana. Jest oczywiście kilka wyjątków, choć nie ciągnie mnie już do zabawy tak, jak kiedyś. Dlatego właśnie "Księga wieszczb" okazała się jedynie miłym średniakiem, powieścią ciepłą, pocieszną i całkowicie niepotrzebną w moim życiu. Tajemnicza księga, dom powoli osuwający się do zatoki i bezrobocie - oto życie Simona, które jeszcze nie tak dawno temu było proste i przewidywalne: z kiepsko płatną posadą bibliotekarza, siostrą, która dawno już uciekła do cyrku i wspomnieniem matki, która utopiła się, choć potrafiła wstrzymać oddech na bardzo długo. Kiedy mężczyzna otrzymuje starą i zniszczoną księgę opowiadającą losy cyrkowców, z którymi najwyraźniej pracowała także jego prapra... babka, udaje mu się zauważyć pewien niepokojący schemat. Wszystkie kobiety z jego rodziny toną. Tego samego dnia, w bardzo młodym wieku. Ten dzień zbliża się wielkimi krokami. Erika Swyler stworzyła dwie historie, splatające się ze sobą i dopełniające się. Na jej nieszczęście jedna z nich okazała się dużo bardziej wciągająca od drugiej, przez co cała powieść wypada dość blado. Autorka postanowiła przeplatać rozdziały, jeden poświęcając współczesności, drugi zaś przeszłości opisanej w księdze. Przeszłość to przede wszystkim niemy chłopiec, który ucieka z domu i zatapia się w świecie przyrody tak silnie, że prawie udaje mu się zniknąć. Gdy napotyka trupę cyrkowców jego życie ulega zmianie - otrzymuje nie tylko ciekawą pracę, ale także nową rodzinę. Historia Amosa, którego przekleństwem jest nieumiejętność mówienia, to naprawdę piękna opowieść o ogromnej sile obsesji, a także o powstaniu klątwy, która rodzi się z dwóch zagubionych, samotnych i pełnych bólu dusz. To największa, a właściwie jedyna zaleta Księgi wieszczb. Drugi plan powieści wypada, no cóż, całkowicie bezbarwnie, przewidywalnie a przez to zupełnie nieciekawie. Główny bohater to przeciętniak w każdym tego słowa znaczeniu - trudno mu powiedzieć zarówno 'tak', jak i 'nie', za to bardzo często powtarza 'przepraszam'. Początkowo nie miał za co, później jednak przekonałam się, że za taką postać rzeczywiście należą się porządne przeprosiny. Szary Simon nie jest jednak tak wielkim utrapieniem jak jego młodsza siostra, Enola - rozkapryszona, egoistyczna i całkowicie bezużyteczna. Kiedy rozwiązanie zagadki tkwi gdzieś pod powierzchnią, a bohaterowie nie są w stanie jej wyłowić, czytelnik podświadomie liczy na pomoc z zewnątrz. Taką pomocą miała być Enola. Okazało się jednak, że pomogła ona nie temu, komu trzeba. Mnie. Zachowanie dziewczyny automatycznie nakierowało mnie na niezbyt wymyślne rozwiązanie zagadki, gdy tym czasem Simon dwoił się i troił, by choć trochę pojąć, co dzieje się koło niego. Zagryzłam zęby i czytałam dalej, czekając na finał. Nie mam zamiaru jednak pastwić się nad powieścią Swyler. Gdyby nie dość oczywiste zakończenie, motyw romansowy (o nim nawet nie wspominam, bo szkoda na to mojego i Waszego czasu) i bohaterowie, którzy potrafią zmusić czytelnika do permanentnego ziewania, byłabym zadowolona z lektury. Pozostałam jednak z dobrą połową książki i mierną drugą połową, które po połączeniu dają przyjemne czytadełko z naprawdę niezłymi fragmentami. Mogło być bardziej magicznie - sam cyrk nie wystarcza, droga Pani - mogło być bardziej tajemniczo, ale i tak nie skończyło się na rzucaniu książką o ścianę i przeklinaniu bohaterów. A to już coś. Komu mogę polecić "Księgę wieszczb"? Tym, którzy poszukują niezobowiązującej książki na kilka wieczorów, lub letnich dni spędzonych w ogródku, nad jeziorem bądź w innym, dogodnym miejscu. Tym, którym na samą myśl o starych woluminach, klątwach i magicznych postaciach rodem z baśni świecą się oczy. Reszta tym razem obejdzie się smakiem.
Link do opinii

Opowieść z akcją w niby to naszym, a jednak ocierającym się o nadnaturalność świecie. Wędrowne trupy cyrkowe, tajemnicze utonięcia, klątwa, syreny składają się na wciągającą historię z lekko tylko rozczarowującym zakończeniem.

Link do opinii

Urzekła mnie ta okładka w starym stylu, te księgi na niej i jej tytuł więc się na nią skusiłam.
Historia tej książki rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych.
W czasach współczesnych młody bibliotekarz Simon pewnego dnia dostaje wyłowioną z powodzi starą zniszczoną księgę. Księga okazuje się być dziennikiem wędrownego cyrku z osiemnastego wieku i znajduje w niej nazwisko jego babki...
Druga płaszczyzna czasowa dotyczy osiemnastego wieku, historia grupy cyrkowej. Opowieść o niemowie, będącym dzikusem i trafiającym do cyrku a także kobiecie syrenie...
Simon bada księgę i odkrywa, że wszystkie kobiety w jego rodzinie, z pokolenia na pokolenie pracowały w cyrku jako syreny, miały zdolność długiego wytrzymywania pod wodą a mimo to topiły się tego samego dnia... Klątwa? Simon dąży do odkrycia prawdy gdyż ma siostrę w cyrku...
Tajniki tarota, dziwne relacje rodzinne, nietuzinkowe postaci z ogromnymi talentami, pełno sekretów i legend...
Pomysł na książkę jest fantastyczny ale niestety momentami mnie nużyła przez zbyt rozwleczoną akcję i dziwny język. To debiut więc mam nadzieję, że w przyszłości książki tej pisarki będą lepsze.

Link do opinii

Właściwie to jestem rozczarowana ta pozycją. Czegoś mi zabrakło i choć ciężko mi samej określić o co chodzi to książka mi się ciągnęła i nużyła...

Link do opinii
Avatar użytkownika - mirabell3012
mirabell3012
Przeczytane:2017-09-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytane w 2017 roku,
Avatar użytkownika - edytka222
edytka222
Przeczytane:2017-06-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Literatura amerykańska, Mam,
Inne książki autora
Światło innych gwiazd
Erika Swyler0
Okładka ksiązki - Światło innych gwiazd

Elektryzująca opowieść o sile ambicji i zachwycie, które nieprzerwanie każą sięgać ku gwiazdom. Jest rok 1986, jedenastoletnia Nedda Papas, która...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy