Postać i twórczość Isidory Sekulić są w Polsce niemal zupełnie nieznane. W Serbii dla nikogo nie ma wątpliwości, że Isidora Sekulić jest wielkością najwyższej miary. Oprócz pisarstwa Isidora Sekulić była przede wszystkim krytykiem literackim – jej ogromny autorytet łączył się z tą sfera działalności. Urodzona w 1877 roku, miała 36 lat, gdy ogłosiła swoja pierwszą książkę, tom nowelSaputnici (Towarzysze podróży). Pierwsza wielka Europejka literatury serbskiej.
My dwoje, choć oboje jeszcze młodzi – każde swoja młodością – nie lekceważyliśmy kronik naszych małych cmentarzy, miast i osiedli, przeczuwając chyba, że i nasza rodzina, kulturalna i inteligencka, wyginie.
Kronika małomiasteczkowego cmentarza to przepięknie napisana gawęda o przeszłych czasach, a impulsem do jej powstania (gawędy) są groby na cmentarzu małego miasteczka w Vojvodinie. To groby stają się przyczynkiem do wspomnień, te zaś do historii małomiasteczkowych rodów (tych wielkich i tych małych).
Isidora Sekulić prowadzi nas drogą medytacji nad upływającym czasem. Książka może być porównywana do szkicownika stanowiącego projekt czegoś większego. Ale czy to porównanie w ogóle jest potrzebne. Kronika... nie potrzebuje być dziełem epickim, żeby zachwycać.
Kronika małomiasteczkowego cmentarza ma też widoczne znaczenie symboliczne. Jest nim obraz cmentarza z rozpadającymi, zapadającymi i często zapomnianymi grobami. Obraz form życia ulegających zniszczeniu. Z każdego opowiadania wyłania się obraz czasu, który niweczy ludzkie wysiłki prowadząc nas nieuchronnie ku klęsce i śmierci.
Nie ostaje się właściwie nic.
Jan Wierzbicki we wstępie napisał: Tragiczny smutek „Kroniki małomiasteczkowego cmentarza” zdaje się wyrażać pesymizm głębszy i czarniejszy od tego, z jakim stykamy się w najbardziej tragicznych przedstawieniach literatury światowej (…) tragiczny smutek przenika życie dość pospolite, życie samo w sobie.
Książka robi niesamowite wrażenie i polecam ją tym z was, którzy poszukujecie literackich wyzwań i nie idziecie z nurtem. Po raz kolejny dziękuję Multikulturalnemu, że „zmusza” mnie do wycieczek po literackich szlakach dostępnych każdemu, ale odwiedzanych przez nielicznych.
Przeczytane:2019-03-11, Ocena: 5, Przeczytałam, czytam regularnie, Wypożyczona,
Postać i twórczość Isidory Sekulić są w Polsce niemal zupełnie nieznane. W Serbii dla nikogo nie ma wątpliwości, że Isidora Sekulić jest wielkością najwyższej miary. Oprócz pisarstwa Isidora Sekulić była przede wszystkim krytykiem literackim – jej ogromny autorytet łączył się z tą sfera działalności. Urodzona w 1877 roku, miała 36 lat, gdy ogłosiła swoja pierwszą książkę, tom nowelSaputnici (Towarzysze podróży). Pierwsza wielka Europejka literatury serbskiej.
My dwoje, choć oboje jeszcze młodzi – każde swoja młodością – nie lekceważyliśmy kronik naszych małych cmentarzy, miast i osiedli, przeczuwając chyba, że i nasza rodzina, kulturalna i inteligencka, wyginie.
Kronika małomiasteczkowego cmentarza to przepięknie napisana gawęda o przeszłych czasach, a impulsem do jej powstania (gawędy) są groby na cmentarzu małego miasteczka w Vojvodinie. To groby stają się przyczynkiem do wspomnień, te zaś do historii małomiasteczkowych rodów (tych wielkich i tych małych).
Isidora Sekulić prowadzi nas drogą medytacji nad upływającym czasem. Książka może być porównywana do szkicownika stanowiącego projekt czegoś większego. Ale czy to porównanie w ogóle jest potrzebne. Kronika... nie potrzebuje być dziełem epickim, żeby zachwycać.
Kronika małomiasteczkowego cmentarza ma też widoczne znaczenie symboliczne. Jest nim obraz cmentarza z rozpadającymi, zapadającymi i często zapomnianymi grobami. Obraz form życia ulegających zniszczeniu. Z każdego opowiadania wyłania się obraz czasu, który niweczy ludzkie wysiłki prowadząc nas nieuchronnie ku klęsce i śmierci.
Nie ostaje się właściwie nic.
Jan Wierzbicki we wstępie napisał: Tragiczny smutek „Kroniki małomiasteczkowego cmentarza” zdaje się wyrażać pesymizm głębszy i czarniejszy od tego, z jakim stykamy się w najbardziej tragicznych przedstawieniach literatury światowej (…) tragiczny smutek przenika życie dość pospolite, życie samo w sobie.
Książka robi niesamowite wrażenie i polecam ją tym z was, którzy poszukujecie literackich wyzwań i nie idziecie z nurtem. Po raz kolejny dziękuję Multikulturalnemu, że „zmusza” mnie do wycieczek po literackich szlakach dostępnych każdemu, ale odwiedzanych przez nielicznych.