Fanatyzm rodzi obsesję. A obsesja rodzi jeszcze głębszy fanatyzm. To błędne i mroczne koło otacza mglistą i zapomnianą miejscowość Łazary, w której dobro jest tylko iluzją...
"Krew motyli" to podróż na granice wypaczonej religijności, rozpoczęta tajemniczym listem pod domem głównego bohatera - Szczepana Makarewicza. Wyrusz w nią i przekonaj się, że jeśli bóg żyje wśród nas, to milczy wystraszony w ciemnym kącie.
Wydawnictwo: Vectra
Data wydania: 2022-11-18
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 280
Język oryginału: polski
"Czyjaś niewinność nie obchodzi człowieka, dopóki to jemu ktoś nie chce tej niewinności naruszyć".
Pełna brudu i perwersji zalegającej w ludzkich umysłach. Pełna szaleństwa i fanatyzmu przybierającego czasami niewyobrażalne rozmiary. Pełna psychodelicznego klimatu wyzierającego z niemal każdej strony. "Krew motyli" to taka właśnie książka, a do tego potwierdzająca, że życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze.
Mateusz Jańta to mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zajmujący się prawem rodzinnym i opiekuńczym. Własnym sumptem wydał do tej pory zbiór opowiadań pt. "Nic nie jest oczywiste" oraz tomik wierszy pt. "Szare nieba". "Krew motyli" to jego debiut powieściowy.
Szczepan, idąc do sklepu, mija na klatce kobietę, która niedługo po tym skacząc z dachu popełnia samobójstwo. Po powrocie mężczyzna znajduje na swojej wycieraczce list, którego treść prowadzi go prosto do Łazar. To mała mieścina, w której jest kościół i ksiądz, ale także pewien biały dom. Łazary wciągają Szczepana w wir wydarzeń pełnych fanatyzmu i chorych, ludzkich wynaturzeń. Bohater dociera do miejsca, w którym zaciera się granica pomiędzy dobrem a złem.
Czerń i szarość okładki tej książki wraz z jej tytułem zwiastują mocną lekturę, ale chyba pomimo obecności tych elementów nie można być przygotowanym na to, co oferuje jej fabuła. A oferuje mrok i zajrzenie do najbardziej ciemnych miejsc naszych umysłów, w których czai się zło i wynaturzenie. Mateusz Jańta ukazując bowiem drogę Szczepana, jaką ten przeszedł w Łazarach, kreśli w całej rozciągłości proces upodlenia i kompletnej degrengolady jednostki w starciu z wykolejoną społecznością, jaką jest sekta religijna. Ładunek emocjonalny zostaje dodatkowo w tej książce zwiększony poprzez trafiony zabieg pod postacią pierwszoosobowej narracji protagonisty, dzięki której czytelnik otrzymuje szansę poznania tego, jak działa zmanipulowany umysł.
Znajdziecie w tej książce kilka trudnych wątków, które odsłaniają patologiczny obraz sekty. Mowa tu o pedofilii, o perwersji seksualnej, o morderstwach, czy też o przemocy psychicznej i fizycznej. Czytelnik wraz ze Szczepanem, warstwa po warstwie, odsłania bowiem techniki manipulacji guru, dochodząc tym samym do najohydniejszych czynów, jakich może dopuścić się istota ludzka. Ta historia, kameralna w swojej formie, ale tak uniwersalna w wymowie, przeraża i wywołuje lęk, gdyż podczas jej lektury traci się poczucie bezpieczeństwa, będące podstawą naszej codzienności.
Smaczku temu psychologicznemu thrillerowi dodaje fakt, że Mateusz Jańta w dużej części oparł fabułę swojej powieści na istnieniu prawdziwej sekty o nazwie "Niebo", jaka swoją działalność uskuteczniała trzydzieści lat temu. Sfabularyzowanie tych wydarzeń w połączeniu z fikcją literacką, pozwoliło autorowi oddać w ręce czytelników niezwykle realistyczną, a co za tym idzie, koszmarną opowieść o uzależnieniu psychicznym generującym wstrząsające decyzje.
"Krew motyli" to trudna i psychodeliczna lektura odsłaniająca najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury, karmiące się krzywdą i cierpieniem. Być może przeczytacie tę książkę robiąc sobie krótkie przerwy pomiędzy jej poszczególnymi rozdziałami, bo rozmiary psychomanipulacji w sekcie, jaką przedstawił autor, porażają swoją skutecznością i rozmiarem. Tym samym, Mateusz Jańta wkracza na literackie salony z debiutem, o którym trudno zapomnieć, a to już duży sukces.
Szczepan pod wpływem tajemniczego listu wyrusza w podróż do zapomnianej przez Boga mieściny - Łazar. Trafia do miasteczka spowitego mgłą niczym przeklętego miejsca.
Jest upiornie i mrocznie. Osoby, które spotyka na swojej drodze są dziwne, nieufne, wręcz traktują go jak powietrze. Jaki zatem sekret skrywa się pod powierzchnią ponurych Łazar?
Poczujecie tu złowrogą, gęstniejącą z dnia na dzień atmosferę, a dreszcz strachu nie opuści Was do końca powieści. Zaczniecie kwestionować poczytalność narratora i czy jego widzenie świata nie jest tylko kreacją chorego umysłu.
Sięgając po "Krew motyli", zanurzycie się w odmętach wypaczonego fanatyzmu. To tu przemierzycie małe, odludne miasteczko, gdzie zacofanie i wiara w zabobony stworzyło siedlisko zła, którego macki oplatają każdego mieszkańca.
Ta książka wzbudza miriady emocji, wywołuje szok i niedowierzanie. Nie brakuje tu brutalnych scen, mocnych i ciężkich, leżących poza granicami pojmowania ludzkiego umysłu. Wstrząsająca, siekająca czytelnika na drobne kawałeczki i szarpiąca za serce.
W bohaterze zajdą zmiany, od eskalacji strachu do poczucia pustki i zobojętnienia. Psychika ludzka jest krucha, a nasz umysł jest zagadką. Łatwo jest zachwiać tożsamością człowieka. Terror religijny niewoli umysł, zamienia człowieka w bezwolną marionetkę.
Totalny upadek, degeneracja człowieka, zgniłe, niemoralne decyzje często są naznaczone cierpieniem i chęcią odmiany swego losu na lepsze. Ludzie pogrążeni we własnej obsesji, gdzie granica między normalnością a obłędem jest rozmyta, a zaburzona percepcja rzeczywistości zaciera zdolność odróżnienia dobra od zła.
Napisana tak, że nie sposób się od niej oderwać. Momentami z sarkazmem trafiającym w mój gust i idealnie oddającym skłębione myśli bohatera.
Smutne i przerażające jest to, że ta historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Uświadamia, że często do ludzkich tragedii dochodzi na naszych oczach.
Realność tej historii przygniata. Samo życie potrafi stworzyć najgorsze koszmary. Kawał mocnej historii dającej do myślenia! Zostawia ślad w duszy i mocno zostaje w pamięci.
Katooola patronuje tylko sztosom!
W zimowe popołudnie spokojne życie małej żydowskiej rodziny zostaje gwałtownie przerwane. Czując na plecach oddech pewnej śmierci, zmuszona jest do desperackiej...
Przeczytane:2023-09-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
„(…) ludzie zazwyczaj krzywdzą się na własne życzenie brakiem uwagi albo zbyt wielką ufnością wobec obcych, wobec kogokolwiek”.
Mocna rzecz dla ludzi, którzy chcą się zatrzymać w tym pędzie za czymś bliżej nieokreślonym. Którzy lubią pobłądzić we mgle. Pozwolić, by rozpłynęły się w niej wygórowane oczekiwania i płonne nadzieje. Którzy nie boją się, że rozetnie ona ich utarte postrzeganie rzeczywistości. Dla tych, którzy wierzą w słowa, które sobie przeczą. Nie wierzą w przypadki. Potrafią w symbole. Tych odważnych w patrzeniu w mrok pełzający wśród nas. Niewrażliwych na smród pychy, chciwości, nieczystości, zazdrości, gniewu, lenistwa, nieumiarkowania.. A może właśnie wrażliwych. Tych noszących w sobie smutek, bo świadomych tego, że nie na wszystkie pytania przyjdzie im poznać odpowiedź.. Ale też tych, nieobawiających się narobić hałasu, by wykrzyczeć swoją prawdę komuś prosto w oczy. I w końcu dla tych gotowych na wojnę ze światem i samym sobą.
„Krew motyli” to klimatyczna historia obok której ciężko przejść obojętnie. Zaciekawia, niepokoi, przeraża.. O ludzkich granicach, niespełnionych obietnicach, sile manipulacji, o bólu istnienia, grzechach głównych i o poszukiwaniu sensu. No i o tym, czym jest zło i jak bardzo jest blisko nas.. a może jest i w nas z natury przecież dobrych.
Polecam.