W Nowym Jorku szaleje "wampirza" epidemia. Jej ofiary podrzynają gardła innym ludziom, a następnie wypijają ich krew. Ilość morderstw idzie w setki, w mieście wybucha panika. Osoby zakażone wirusem roznoszą go uprawiając seks z kolejnymi osobami, które same stają się nosicielami. Do walki z wampirami staje jasnowidz Harry Erskine, posiadający zdolność nawiązywania kontaktu z duchami. Pomaga mu jego duchowy przewodnik, indiański szaman Śpiewająca Skała, który przed laty stoczył pojedynek z najgroźniejszym z demonów - Misquamacusem. Okazuje się, że Misquamacus powrócił - w nowej postaci. W XIX wieku pewien biznesmen, z zemsty za zamordowanie rodziny przez Indian, sprowadził do Ameryki wampiry z Rumunii, które przetrwały w stanie uśpienia i odrodziły się 11 września 20O1 roku po ataku na World Trade Center...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2006-02-24
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Manitou Blood
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr Roman
MANITOU POWRACA… PO RAZ KOLEJNY
To już czwarty tom "Manitou" (a piąty, jeśli liczyć spin-off serii "Dżinn"), ale Masterton nie zwalnia tempa. Co prawda po poprzedniej części, która była solidnych rozmiarów tomiszczem, ten pod względem objętości wypada dość blado, ale i tak warto po niego sięgnąć. Dlaczego? Bo brytyjski autor po raz kolejny pokazał za co fani kochają jego twórczość, a w szczególności ten klimatyczny, pełen grozy i brutalności cykl, który jednocześnie oferuje solidną dawkę... humoru.
Wszystko zaczyna się od wymiotującej krwią kobiety. Na miejscu zdarzenia jest akurat lekarz, dr. Winter, który udziela jej pomocy. Biedaczka zostaje przewieziona do szpitala i tu zaczynają się problemy. Lekarze nie są w stanie znaleźć źródła krwawienia, natomiast odkrywają, że krew wcale nie należała do pacjentki. Kobieta wymiotowała bowiem mieszanką posoki dwóch obcych osób – musiała ją wypić, a jej ilość sugeruje, że „dawcy” najprawdopodobniej już nie żyją. Jakby tego było mało, chora cierpi na światłowstręt i ma anemię. Zachowuje się jak wampir, a lekarze, zafascynowani tym przypadkiem, chcą odkryć prawdę zanim pacjentka wpadnie w ręce policji. To jednak dopiero początek, bo wampirza epidemia zaczyna się roznosić i dosięgać kolejne osoby. Dochodzi do paniki, władze starają się wyjaśnić wszystko w racjonalny sposób i… Tu na scenę wkracza doskonale znany nam Harry Erskine, który wie, że kryzys wywołało coś nie z tego świata. najprawdopodobniej maczał w tym palce sam Misquamacus, z którym Harry walczył już tyle razy, z tym że ten przecież miał zostać ostatecznie pokonany już jakiś czas temu…
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/06/krew-manitou-graham-masterton.html
Zapraszam na blog :)
Czeka tam na Was wpis poświęcony powieści "Krew Manitou" Grahama Mastertona ^_^
http://magicznyswiatksiazki.pl/krew-manitou-graham-masterton/
Tym razem czytelnik będzie miał sposobność odbyć podróż po czternastu różnych punktach globu...Na spowitych gęstą mgłą ulicach San Francisco...
San Francisco wstrząsa fala brutalnych zabójstw. Szatan z mgły, jak morderca został nazwany przez lokalne media zabił już sześć rodzin torturując...
Przeczytane:2018-06-14, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
"Czas nie zawsze jest lekarzem, zwłaszcza w przypadku szczególnie wielkich niesprawiedliwości."
Trzeba przyznać, że w czwartym tomie autor pojechał ostro po bandzie czerwieni, krwistości i ognistości. W "Krwi Manitou" już nieco inny charakter wiódł prym w fabule, mniej związany z indiańskimi duchami niż we wcześniejszych odsłonach serii ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady"), mniej wściekłego, bezlitosnego i złośliwego Misquamacusa, a więcej upiorów, potworów i wampirów. Apokalipsa, która dotyka Nowy Jork, błyskawicznie rozwijająca się epidemia zbierająca śmiertelne żniwo, ludzie uwięzieni na granicy dwóch światów, którym nic już nie jest w stanie pomóc. Z jednej strony ofiary niezwykłej kombinacji objawów chorobowych, a z drugiej opanowujący ich bezwzględny przymus czynienia zła. Plusem okazała się mniejsza dawka ironicznego humoru, nierozważnych słów rzucanych przez głównego bohatera, jednak jeszcze momentami wciąż zaskakuje jego niefrasobliwość, lekkomyślność, nieprzygotowanie do walki ze złem, choć zebrał już spore doświadczenie w tej dziedzinie.
Powieść nie trzymała mocno w napięciu, nie drażniła wyobraźni, była materiałem do lekkiej przygody czytelniczej, niezobowiązującego relaksu z książką w ręku, krótkim epizodem z irracjonalnymi zjawiskami i nadprzyrodzonymi zjawiskami. Sprawdziła się jako reset po ciężkim dniu pracy, niewymagający większego skupienia, w takim też duchu była pisana. Ale to też dowód na to, jak bardzo w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmieniła się mentalność społeczna, przesunęła granica bodźców strachu wywoływanych przez fikcję literacką, filmową czy gier komputerowych. Naturalny proces większego szokowania, powtarzalności, dynamiczności, a przez to szybszego oswajania, przyzwyczajania i ujarzmiania negatywnych obrazów. Ciekawi mnie dokąd zaprowadzą nas następne dziesięciolecia, czego wówczas będziemy się panicznie bać spotykając się z takim gatunkiem literackim jak horror, jak zaskakiwać będą nas autorzy, na co kłaść będą nacisk, aby rozgrzewała się nasza wyobraźnia czytelnicza.
bookendorfina.pl