Historia PRL-owskiego „nielegała”, który jako jezuicki kleryk inwigilował watykańskie
otoczenie Jana Pawła II.
„Nielegałowie” to jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic wszystkich wywiadów świata.
Często są to ludzie zwerbowani - tak jak bohater tej książki - we wczesnej młodości, szkoleni
w tajnych ośrodkach i wysyłani za granicę. Tam nie od razu przystępują do działania. Nawet
kilka lat pozostają „w zamrożeniu”, wtapiając się w środowisko, które mają inwigilować.
W razie wpadki kraj, który ich wysłał, nie przyznaje się do nich. Dopiero później, w trakcie
dyskretnych wymian schwytanych szpiegów, mają szansę na powrót do kraju. Jednak
gwarancji nie ma, że tak się stanie.
Tomasz Turowski przez szesnaście lat był „nielegałem” wywiadu PRL-u. Dziesięć z tych
szesnastu lat spędził za granicą jako kleryk w zakonie jezuitów. Przeszedł przez Rzym
i Watykan, stykając się z papieżem Janem Pawłem II i przekazując do centrali informacje
na jego temat. Na początku lat 90. przeszedł pozytywnie weryfikację i jako polski dyplomata
miał witać prezydenta Lecha Kaczyńskiego na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Informacje dodatkowe o Kret w Watykanie:
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2013-10-03
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-268-1265-1
Liczba stron: 336
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Ocena: 3, Przeczytałam,
O czym nie powiedział Tomasz Turowski?
Nie mam zwyczaju oceniać książki po okładce, zgodnie z sentencją, iż Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Jednak już same nazwiska autorów stanowią podpowiedź, iż publikacja może być tendencyjna i niedokładna. Do państwa dziennikarzy mam stosunek ambiwalentny, wiedziałam czego mogę się spodziewać. Autobiografia ukazała się nakładem wydawnictwa Agora, które firmuje Gazetę Wyborczą.
Renegat, który szybko odnalazł się w nowym, demokratycznym kraju. Zmienił tzw. polityczną ''marynarkę", został dyplomatą honorowanym przez wielu ważnych ludzi.
Tytuł autobiografii Kret w Watykanie. Prawda Turowskiego jest zdecydowanie na wyrost. Dlaczego? Żadnej prawdy nie otrzymujemy, za to stek bzdur, koloryzowania i prezentowania jedynie wygodnej wersji wydarzeń.
Agnieszka Kublik i Wojciech Czuchnowski twierdzili, że mieli trudności z odnalezieniem dokumentów związanych z działalnością swojego bohatera. Ich wywody podważył Cezary Gmyz z tygodnika Do Rzeczy, udowodniając im manipulację. Z jego ustaleń wynika, że w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej znajduje się ogromna liczba materiałów na temat Tomasza Turowskiego.