Tadeusz i Wojciech Kossakowie, synowie znanego malarza Juliusza, byli bliźniakami. Ożenili się z pannami Kisielnickimi, kuzynkami. Tadeusz i Anna byli rodzicami znanej pisarki: Zofii Kossak-Szczuckiej-Szatkowskiej. Wojciech i Maria wydali na świat poetkę: Lilkę (Marię Pawlikowską-Jasnorzewską), satyryczkę: Madzię (Magdalenę Samozwaniec) i malarza: Jerzego Kossaka. Jak to się stało, że domy podobnych do siebie jak dwie krople wody braci, które prowadziły tak podobne do siebie kobiety, prawie siostry - były odległe, jak dwa różne światy?
Kolejna książka biografki Zofii Kossak i autorki "Kobiet Kossaków" ujawnia nieznane, zaskakujące fakty dotyczące ziemiańskiej i artystycznej rodziny Kossaków. Jest próbą odpowiedzi na pytanie - czego jeszcze o nich nie wiemy? Jakie tajemnice skrywają ich domy? Czy Kossakówka jest nawiedzona? Jakie niezawinione winy ma na swoim sumieniu Jerzy Kossak? Czy Lilka była jedynie subtelną poetką; Magdalena - królową satyry, życie traktującą z przymrużeniem; a Zofia matką-Polką? Do kogo pisali w tym samym czasie listy miłosne syn i ojciec - Wojciech i Jerzy? Która z Kossakówien nosi imię kochanki Wojciecha? Dlaczego Magdalena Samozwaniec nie witała na lotnisku powracającej z emigracji kuzynki - Zofii?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-10-29
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 380
Zawiedzione nadzieje i niespełnione uczucia. Niepokoje i tęsknoty Kossaków.
Ptak odlatuje i wraca; człowiek, gdy się raz od ziemi oderwie nie wróci. Tułacz podobien jest raczej drzewu wyrwanemu z gruntu, rzuconemu w przestrzeń siłą wybuchy, usycha bowiem jak drzewa... Tak pisała Zofia de domo Kossak, secundo voto Szczucka w utworze Rok Polski. Zatrzymamy się na chwilę przy wnuczce Juliusza Kossaka i córce Tadeusza za sprawą publikacji Joanny Jurgały- Jureczko, Kossakowie. Biały mazur.
Potomkowie inicjatora utworzenia Muzeum Narodowego w Krakowie i twórcy dzieł batalistycznych poślubili panny Kisielnickie (odznaczające się kunsztem kulinarnym). Wojciech był ojcem Jerzego Kossaka, Lilki (znanej jako Maria Pawlikowska- Jasnorzewska), satyryczki Madzi, Magdaleny Samozwaniec ( w kuluarach powiadano, iż odziedziczyła imię po metresie papy...)
Członkowie tego rodu byli uzdolnieni artystycznie, począwszy od seniora, Juliusza. Jeden z jego synów, Tadeusz pragnął zostać lekarzem, ale cóż marzenia marzeniami, a życie swoją drogą. Został ziemianinem. Doczekał się jednak wybitnej córki, pisarki, autorki m.in. Pożogi. Zofia Kossak- Szczucka należała do społeczników, współtworzyła tajne organizacje: Front Odrodzenia Polski oraz Radę Pomocy Żydom ''Żegota". Nawiązuje kontakt z polityczno-wojskową organizacją podziemną ''Unia". Wnuczka protoplasta dynastii jest znienawidzona w Polsce Ludowej, mająca czelność punktować władzę i cały system. Zarzucono się jej, że jest sekretarką Bieruta, choć to wierutna bzdura.
Powieściopisarka broni kardynała Wyszyńskiego, sprzeciwia się jego aresztowaniu, dając wyraz swojego oburzenia, nazywając je zbrodnią: Kto Wam dał mandat, by sądzić biskupa? Prymasa! Ów sam raczy ją podsumować, iż: Jest albo naiwną, albo gra rolę naiwnej.
Joanna Jurgała-Jureczko od dwudziestu pięciu lat bada dzieje tej familii. Autorka w zachowawczy, ale przy tym i wyrafinowany sposób opisuje koleje losu Kossaków. Podoba mi się fakt, że jest bardzo ostrożna w ocenach, nie feruje zbyt szybko wyroków. Miałam wręcz wrażenie, że historyk literatury bała się spotkania z ich przeszłością, niekiedy nie dało się uniknąć patosu. Lecz warto przenieść się na chwilę do XIX i XX wieku, aby poznać ówczesne obyczaje, frasunki dnia codziennego, sukcesy i porażki. Wzloty i upadki.
Niesamowite, jak często przypadek rządzi naszym życiem. Jak nieprzewidywane i nieplanowane wcześniej działanie może poukładać nasze życie na kolejnych kilkadziesiąt lat. Przypadkowe spotkanie, wycieczka w interesujące miejsce, fragment artykułu, książka – czasem kilka minut wystarczy, by zadziało się coś niesamowitego, pozazmysłowego, trochę nawet mistycznego. Zbieg okoliczności stał się również przyczynkiem do tego, że kiedyś dziennikarka, a dziś autorka biografii jednego z najciekawszych polskich rodów trafiła na uważany za zaginiony portret Wojciecha Kossaka autorstwa Witkacego, czego skutkiem było oddanie dwudziestu pięciu lat swojego życia poznawaniu największych tajemnic rodziny Kossaków. Jednym z efektów tego zdarzenia jest książka Kossakowie. Biały mazur, której autorką jest Joanna Jurgała-Jureczka. Kiedy pisarka przypadkiem poznała Annę Bugan-Rosset, córkę Zofii Kossak, jej życie zawodowe uległo zmianie. To był początek tańca, w którym była „odbijana” przez kolejnych mężczyzn: bliźniaków Tadeusza i Wojciecha, syna tego drugiego – Jerzego, a nawet wspomnianego Witkacego. Podglądała również inne tańczące pary, w których prym wiodły spokrewnione ze sobą Zofia Kossak-Szczucka-Szatkowska, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska oraz Magdalena Samozwaniec. Powiązane ze sobą więzami krwi, często stojące w opozycji względem siebie wyznaczały rytm całej rodzinie. To głównie im poświęcona została książka, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.
Kossakowie. Biały mazur to świetnie napisana historia rodu Kossaków, w moim odczuciu skupiona na różnicach między członkami rodziny. Ich tajemnice, wzajemne animozje i sympatie oraz nie zawsze wygodna prawda dzięki lekturze stają się nam bliższe i pozwalają więcej zrozumieć. Wydaje się, że Jurgała-Jureczka podzieliła tę biografię na kilka części, oddając się opisom poszczególnych bohaterów. Ja – na potrzeby tej recenzji – podzielę ją na dwie. Pierwsza została poświęcona Zofii Kossak. Tę część autorka zdecydowała się zbeletryzować i przyznam szczerze, że w mojej opinii nie był to najlepszy zabieg. Początek lektury sprawiał mi nieco trudności wynikających z przeskoków czasowych. Ciągle coś mi przeszkadzało, zgrzytało, nie potrafiłam się odnaleźć. Przyklasnęłam autorce przejścia do „normalnego” trybu opowieści – od tego momentu zaczyna się według mnie druga część książki. Od pierwszych zdań wiedziałam, że warto było czekać, a pierwotne wrażenie chaosu zostało zastąpione absolutnym zachwytem. Szczerość, z jaką Jurgała-Jureczka przedstawia znaną familię, dające się wyczuć prywatne sympatie i antypatie, obrona tego, co niedocenione nadały lekturze bardzo osobliwego (a może również nieco osobistego) wymiaru i pozwoliły czytać ją jak bardzo dobrą powieść obyczajową. Trudno ukryć, że Kossakowie. Biały mazur to swoisty hołd oddany Zofii Kossak, której pięćdziesiątą rocznicę śmierci obchodziliśmy na początku tego roku. Ta rocznica to doskonały moment na poznanie jej sylwetki i zakochanie się w góreckim dworze. To również świetny moment na zatrzymanie się w krakowskim domu Wojciecha Kossaka i poznanie jego córek. To niesamowite, że ludzie, których znałam tylko dzięki ich dziełom (szczególnie w przypadku Wojciecha Kossaka i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej) przestali być rozmazanymi w wyobraźni postaciami, a stali się normalnymi ludźmi z krwi i kości.
Zawsze czuję ogromny respekt wobec powieści, których proces powstawania zaczyna się od świstka papieru znalezionego za szafą, pamiętnika ukrytego w piwnicy czy listu zakopanego wśród rupieci na strychu. Jaką trzeba mieć siłę woli, jaką niebywałą wyobraźnię, by szukać, zgłębiać, zatracić się w czymś, czego już nie ma, a po czym zostały tylko wspomnienia. Ile trzeba mieć w sobie determinacji, by coś, obok czego inni przechodzą obojętnie, uczynić ważnym punktem w swoim życiu! Swoista miłość autorki do Kossaków udziela się czytelnikom, a przynajmniej ze mną tak się stało. Nic lepszego nie mogło mi się przytrafić.
„Kossakowie. Biały mazur” to fascynująca biografia artystycznej rodziny, która może pochwalić się wybitnymi malarzami, pisarkami, słynącą z miłosnych wierszy poetką oraz znaną biolożką, popularyzującą życie w zgodzie z naturą.
Joanna Jurgała-Jureczka od wielu lat pisze o rodzinie Kossaków. Jej nowa książka odsłania wiele tajemnic z życia znanej familii. Jeśli ktoś liczy na tanią sensację spod znaku tabloidów, musi obejść się smakiem. Autorka jest bowiem profesjonalistką i nie bazuje na taniej sensacji. Stworzyła zbiorowy portret artystycznej rodziny z wielkim wyczuciem, klasą i elegancją, nie stroniąc jednak od skandali, dramatów i najbardziej bolesnej prawdy.
Protoplastą wybitnego roku był znany malarz, Juliusz Kossak, ojciec uzdolnionych bliźniaków, Wojciecha i Tadeusza. Bracia ożenili się ze spowinowaconymi pannami Kisielnickimi. Z tych związków na świat przyszły trzy niepokorne kobiety: Zofia Kossak-Szczucka (córka Tadeusza) oraz Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec (pociechy Wojciecha).
Bliźniacy byli wizualnie podobni jak dwie krople wody, co nieraz wykorzystywali w humorystyczny sposób nawet jako dorośli mężczyźni. Różnili się jednak pod względem charakterów i uzdolnień.
Wojciech dorównywał talentem ojcu, dużo podróżował po Europie, słynął z romansów, ale i przywiązania do rodziny.
Tadeusz malował, ale miał opinię rzemieślnika, nie artysty. Chciał żyć z zarządzania majątkami, ale i w tej dziedzinie nie wykazał się zdolnościami. Gdyby nie brat-bliźniak i ojciec, szybko poszedłby z torbami.
Najwięcej miejsca autorka poświęca kobietom z rodu Kossaków, zwłaszcza Zofii, autorce słynnych „Krzyżowców” i powieści o Kresach. Głównymi bohaterkami okazują się też siostry, Magdalena Samozwaniec i Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.
Mamy okazję poznać drogę twórczą artystek, które nie tylko pisały, ale i malowały, idąc w ślady ojca i dziadka. Jednocześnie Joanna Jurgała-Jureczka ukazuje różnice między kuzynkami. Zofia jawi się tu jako patriotka i tradycjonalistka przedkładająca dobro rodziny i kraju nad sławę, modę czy sławę. Maria i Magdalena to kobiety nowoczesne, wyzwolone, niepokorne, potrafiące kochać i nienawidzić. Nie boją się skandali obyczajowych, których bohaterkami stają się mimo woli. Jednocześnie jednak są cenionymi, poczytnymi pisarkami, chociaż tworzą odmienną literaturę. Do dziś Marię kojarzymy z miłosną i erotyczną poezją, a jej siostrę z satyryczną, zabawną, ale niepozbawioną głębi prozą.
Bratanicą sióstr była Simona Kossak, wybitna biolożka, prekursorka ekologii, obrończyni przyrody i autorka poczytnych książek, które do dziś cieszą się powodzeniem. Jej autorka poświęca najmniej miejsca, ale pisze treściwie i interesująco, zachęcając do sięgnięcia po książki Simony, które – mimo upływu czasu – wciąż są aktualne.
Biografię Kossaków czyta się jednym tchem, niczym najwspanialszą powieść. To przede wszystkim zasługa ogromnej wiedzy pani Jurgały-Jureczki, ale i jej lekkiego pióra.
Całość napisana jest bowiem ze znajomością tematu, z dbałością o szczegóły, interesujące anegdoty i szatę graficzną. Błyskotliwość i przystępność przekazu sprawiają, że po książkę mogą sięgnąć nawet osoby, które nie znają dorobku rodziny Kossaków.
Dla miłośników twórczości tej wybitnej familii to lektura obowiązkowa. I niezwykle przyjemna! Dlatego polecam z sumieniem czystszym od górskiego powietrza:) BEATA IGIELSKA