,,Czas nigdy nie płynął tak wolno, czas nigdy nie płynął tak szybko.
Wiedziałam, co muszę zrobić, ale bałam się.
Bałam się śmiertelnie!"
,,Denat zdążył przed śmiercią pojechać na wakacje. Dobre i to".
Tadeusz Wilski, znany architekt, wyskakuje (a może zostaje wypchnięty?) z okna. Zamkniętego.
Policjant Bruno Kosowski i jego nieoficjalna asystentka mają przed sobą trudne śledztwo. Muszą rozwikłać nie tylko sprawę śmierci, ale też rozplątać sieć relacji, tajemnic i uczuć, która oplata wszystkich wokoło.
Czemu architekt zginął akurat w czasie przyjęcia? Kim jest dziewczyna w białej sukience? O czym śpiewa kos zamknięty w klatce?
Bruno odpowiedziałby na te pytania, gdyby tylko przestał tęsknić...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2024-03-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Znany architekt, wyskakuje (a może zostaje wypchnięty?) z okna. Zamkniętego.
Policjant Bruno Kosowski i jego nieoficjalna asystentka mają przed sobą trudne śledztwo. Muszą rozwikłać nie tylko sprawę śmierci, ale też rozplątać sieć relacji, tajemnic i uczuć, która oplata wszystkich wokoło.
Czemu architekt zginął akurat w czasie przyjęcia? Kim jest dziewczyna w białej sukience? O czym śpiewa kos zamknięty w klatce?
***
Polski debiut. Jak sugeruje opis książki – kryminał, choć z elementami obyczajówki. Po zakończonej lekturze odnoszę jednak wrażenie, że jest to bardziej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym.
Nie lubię pisać negatywnych opinii na temat debiutów, jednak w przypadku „Kosa” sporo rzeczy mi się nie spodobało. Przede wszystkim – główny bohater. Ależ to była męcząca postać. Dawno już nie spotkałam tak rozmemłanego faceta, który sam nie wie, czego chce od życia, a przy tym jest wybitnym pantoflarzem.
Drugim zastrzeżeniem jest wciągnięcie (ot tak) studentki w prowadzone śledztwo. Mam świadomość tego, że jest to fikcja literacka, ale nie przesadzajmy. Dziewczyna która była na miejscu zbrodni, ot tak po prostu uczestniczy w zeznaniach świadków, przegląda dokumentacje z miejsca zbrodni, a nasz wspaniały Bruno wyśpiewuje jej wszystkie informacje jak na spowiedzi. No absurd.
Rozdziały poprowadzone są z perspektywy chyba wszystkich postaci, jakie występują w tej historii. Nie pojmuję, dlaczego autorka na początku robi wielką tajemnicę z tego, kto dany rozdział opowiada. Na pierwszej stronie określa go tylko „mężczyzna” bądź „kobieta” by na następnej stronie zdradzić kim ta osoba jest. Tylko po co?
Historia zawiera w moich odczuciu wiele zbędnych opisów. Wskazówki dotyczące śledztwa powinny być ujawniane systematycznie, tak aby zaangażować czytelnika w rozwiązanie zagadki. A tu było trochę na opak. Mam wrażenie, że część tych wskazówek była celowo niewspomniana, by na zakończeniu efekt był bardziej „Wow”.
Przyznam, że dopiero końcówka jakoś bardziej mnie zaciekawiła, choć w pewnym stopniu rozszyfrowałam tą zagadkę. Warto również wspomnieć o ładnym wydaniu powieści.
Podsumowując, jak na debiut było OK. Ale tylko OK.
Moja ocena: 5/10
KOS to kryminalny debiut z gatunku tych z mało śpieszonych akcji, ale z ciekawą warstwą obyczajową.
Ostatnio co sięgam po debiuty, to trafiają mi się całkiem fajne książki. Tak było i tym razem. Mimo że akcja nie pędzi na złamanie karku, jest bardziej stonowana, to fabuła zaabsorbowała mnie. Podobał mi się jej spokój oraz rozbudowany wątek obyczajowy. Bohaterowie również niczego sobie, wyraziści i z charakterem. Co więcej autorka Anastazja Drabot w umiejętny sposób myliła tropy podczas prowadzonego śledztwa, co i rusz podsuwała różne rozwiązania intrygi czy sprawców, więc samodzielnie wytypowanie mordercy nie było takie proste. Może akcja powieści nie trzyma w napięciu, ale do samego końca nie znałam rozwiązania tej zagadki.
Zwrócę wam jeszcze uwagę na wydanie, bo niezwykle przypadła mi do gustu. Faktura okładki, jest matowa w dotyku, co sprawia, że nie chciałam jej odkładać. W książce znajdziemy również autorskie rysunki, nawiązujące do fabuły, które dodają kunsztu powieści.
Nie czytam zbyt często kryminałów, ale za to bardzo lubię łączenie tego gatunku z innymi, np. obyczajówką czy romansem.
Dlatego też skusiłam się na debiut Nastki Drabot - w "Kosie" miał być dobrze rozwinięty wątek obyczajowy, ciekawe rodzinne tajemnice i nawet trochę okołozwiązkowej tematyki.
Czy dostałam to, czego oczekiwałam?
Tak (i wiele więcej)!🥰
Już od pierwszych stron autorka kusi nas nieco dziwnym, tajemniczym klimatem, zasiewając w myślach czytelnika ziarnko niepewności i napięcia, aby zaraz "przeskoczyć" do właściwej fabuły, pozostawiając jednak gdzieś tam, w naszej głowie, to właśnie ziarnko.
Fabuła będzie się tu kręcić wokół śmierci pewnego słynnego warszawskiego architekta, który wypadł z okna gabinetu podczas bankietu w swoim domu.
Wszystko mogłoby wydawać się proste, gdyby nie fakt, że zarówno wspomniane okno, jak i drzwi gabinetu, pozostają zamknięte od wewnątrz.
Co tam się naprawdę wydarzyło?
Czy detektyw Kosowski zdoła rozwiązać zagadkę?
Nie ona jednak okaże się najważniejsza, i choć sama byłam szalenie ciekawa finału i miałam różne pomysły co do przebiegu wydarzeń, to autorka skutecznie rozpraszała każdą moją myśl nowymi faktami wychodzącymi na jaw.
Łączą się tu liczne historie, a my poznajemy je z perspektywy kilku osób, zarówno z rodziny denata, jak i jego współpracowników czy osób postronnych.
W międzyczasie otrzymujemy też informacje dotyczące życia detektywa, ale jak się to wszystko połączy? Muszę przyznać, że pomysłowo.😉
Całość okazała się niesamowicie wciągająca, dosłownie nie mogłam się oderwać od tekstu i przeczytałam książkę w jeden dzień. Kolejne zawiłości i plot twisty jedynie pogłębiały moje zainteresowanie, pozostawiając jednak poczucie spójności.
Bardzo przypadł mi do gustu motyw snu, tajemniczych "zwidów" itd., zostało to napisane w taki sposób, że czytelnik momentami sam nie wie, co jest rzeczywistością, a co wytworem wyobraźni, jednak ostatecznie wszystko nabiera sensu.
Każda postać została mocno przemyślana i dobrze napisana, były one pięknie złożone i niejednoznaczne, naprawdę nie wiedziałam, co o nich myśleć. Doceniam takie nieoczywiste kreacje. 😊
Ogólnie bardzo lubię wszelką symbolikę, jakieś takie elementy spajające, smaczki, wskazówki czy nici łączące ze sobą wszystko, ale tu było tego trochę za dużo i jest to w moim odczuciu jedyny, malutki zresztą, minus. Mam na myśli kwestię tytułowego kosa, samych ptaków i całej reszty, mogło się obyć chociażby bez nazwiska detektywa (Kosowski), bo to już było trochę za dużo. 😁
Co do reszty - naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Książka jest dobrze napisana, wciąga i wodzi na manowce, aby zaraz poskładać wszystko w całość i zostawić czytelnika ze świetnym zakończeniem.
Ponadto ma wyjątkowy vibe, senny, nostalgiczny i często napawający smutkiem, ale zdecydowanie nie nudny.
Porusza kilka trudnych tematów, a także kilka niecodziennych, co stanowi o wyjątkowości tej historii.
Ja jestem totalnie kupiona, chętnie przeczytam coś więcej w podobnym klimacie!
9/10🖤
A widzieliście te piękne ilustracje wykonane przez autorkę?! Są super.👌
Świetny kryminał Anastazji Drabot „Kos", który nie tylko przyciąga wzrok piękną okładką, ale też wciągającym wnętrzem udekorowanym urokliwymi rysunkami.
Historia ta ma charakterystyczną i dość skomplikowaną konstrukcję kryminalną, na którą składa się niezwykle zawiła intryga i następujące po sobie wydarzenia. Strona po stronie, słowo po słowie widzimy pozorne tropy, mylące wskazówki, a na końcu zręcznie połączone wątki. Akcja raz nieśpieszna, gdzie możemy wszystkiemu się przyglądać i samemu próbować rozwikłać zagadkę, by za chwilę wartko galopować na przód, zostawiając nas w tyle. Oprócz genialnie przedstawionych symboli jako elementów fabuły takich jak wolność - kos w klatce, największą zaletą opowieści są świetnie poprowadzone dialogi i emocje, jakie im towarzyszą. Angażująca lektura, która obfituje w barwnie nakreślone portrety bohaterów, których relacje lawirują między kłamstwami i sekretami. Zdemaskowanie prawdy zaskakuje swoją przewrotnością, która może nie wbija w fotel, ale daje poczucie świetnie skrojonego kryminału.
Polecam powieść, w której autorka szanuje bystrość czytelnika i nie idzie na łatwiznę. Idealna historia dla tych, którzy uważają, że potrafią już na początku założyć, kto jest winny i dlaczego. Nie tym razem.
Przeczytane:2024-08-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Książkę wygrałam jakiś czas temu w konkursie. Długi czas spędziła na półce, czekając na swoją kolej.
Nadszedł ten moment i przyszła pora na recenzję. Tym razem jest to kolejny debiut literacki. Lubię czytać debiutanckie powieści bo mają w sobie powiew świeżości. Zazwyczaj jednak mam duże oczekiwania wobec takich nowości. Rozpoczynając przygodę z książką Anastazji Drabot liczyłam na to, że czymś mnie miło zaskoczy, że będzie tu coś nowego, innego niż w kryminałach, które do tej pory czytałam (a trochę już ich było), coś co sprawi, że pomyślę sobie: "łał ale to dobre". I jak wypadł w mojej ocenie "Kos"? Szczerze mówiac szału nie ma. I żeby była jasność: nie twierdzę, że to zła książka, tylko zwyczajnie tym razem nie trafiła w mój gust czytelniczy. A jak wiadomo gusta są różne i zapewne "Kos" niejednemu z was będzie się podobać.
Powieść Anastazji Drabot mogłabym nazwać lekkim kryminałem ze szczyptą obyczajówki. Mi zabrakło tu przede wszystkim skomplikowanej kryminalnej łamigłówki. Dla mnie była ona zbyt prosta. Autorce nie udało się mnie zaskoczyć ani zmylić w toku śledztwa. Niestety nie porwała mnie atmosfera tej powieści. Brakowało mi uczucia narastającego napięcia i mrocznego klimatu, przez co nie do końca czułam się wciągnięta w świat kryminalnego śledztwa. Sporym minusem tej książki jest też słaby reaserch autorki dobrze widoczny w niektórych fragmentach. Mamy śedztwo prowadzone w Polsce i w takich realiach raczej nie byłoby moźliwe by jeden policjant został odsunięty od sprawy przez swojego kolegę, albo nie mógłby zaangażować w śledztwo dziewczyny, która jest jednocześnie bardzo istotnym świadkiem przestępstwa. W tych momentach czytałam z lekkim przymróżeniem oka. Sądzę, że przez brak dobrego reaserchu ta książka utraciła wiele ze swojej wiarygodności. Ale oczywiście pamiętajcie, że to tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena.
A jakie są plusy?
Zdecydowanie mocną stroną tej historii są ciekawe opisy miejsc akcji, dobre dialogi bohaterów i zawiłe relacje , które ich łączą pełne romansów, zazdrości, sekretów i podejrzanych interesów. Wydaję się, że każda z postaci wykreowanych przez autorkę ma coś na sumieniu, nawet niepozorna starsza pani. Dużym plusem jest też eleganckie domknięcie powieść. Wszystkie wątki zostały tutaj doprowadzone do końca i wyjaśnione co jest bardzo satysfakcjonujące. Na szczególną uwagę zasługuje sposób wydania książki. Ciekawa grafika na okładce, jej faktura i ilustracje wewnątrz przykuły moją uwagę już gdy wyjmowałam powieść z paczki. Większość czytelników będzie z przyjemnością eksponować taki egzemplarz w swojej biblioteczce. To bardzo udane wydanie.
Podsumowując: Anastazja Drabot moim skromnym zdaniem zmierza w dobrym kierunku. Ciekawa jestem jak potoczą się jej dalsze pisarskie losy. Coś mi się wydaje, że jeszcze usłyszymy o tej autorce i przyjdzie taki moment w jej karierze, że swoją kolejną książką wgniecie czytelnika w fotel. Tego życzę z całego serducha.
" Kosa" natomiast polecam wszystkim tym, którzy wolą mniej skomplikowane i lżejsze kryminały.