Miłość w rytmie K-Popu
Jae Woong, znany gwiazdor, członek jednego z najpopularniejszych zespołów koreańskich Ol4u, do którego wzdychają miliony fanek na całym świecie, rozpoczął właśnie tournée po krajach europejskich. Sara, studentka anglistyki, po nieudanym romantycznym weekendzie postanawia wrócić do domu autostopem. Spotykają się przypadkiem na małym parkingu leśnym w Polsce po środku niczego. Ona ma złamane serce, bo właśnie porzucił ją chłopak, a on nigdy nie doświadczył prawdziwej miłości.
Od tej pory już nic nie będzie takie samo. Porzucona dziewczyna i chłopak, który unika bliskości, znajdują w sobie wzajemne wsparcie. Choć przez jego kłamstwo ich drogi rozeszły się, marzą o sobie każdej nocy- ona w Polsce, on w Korei. Czy pozostało im tylko kochać się w swoich marzeniach?
Tak zaczyna się historia miłosna, która udowadnia, że prawdziwe uczucie pojawia się w najmniej spodziewanym momencie i nie mają dla niego znaczenia żadne granice. Bo przecież kocha się kogoś nie za coś, ale dlatego, że po prostu jest, prawda?
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2024-09-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Emocje buzują, jest dużo łez wzruszenia, o tak... autorka Katarzyna Grabowska porusza każdą możliwą strunę, wachlarz uczuciowy, to nie jest ckliwa opowieść to historia o osamotnieniu, walce ze sobą samym o miłość, przyjaźń czy zainteresowanie. Czyta się ją błyskawicznie, a każda strona zawiera zarówno przestrogę jak i pokrzepienie.
Sara myślała, że wie co to prawdziwa miłość, że znalazła tego jedynego faceta. Niestety kobieta idealizuje mężczyznę i wszystko to co jest z nim związane, upojny weekend kończy się totalną klapą, a Sara zostaje zraniona i porzucona.
Joe Woong od urodzenia walczy o swoją pozycję wśród ludzi, wszystko co osiągnął to swoją ciężką pracą, bez rodziców musiał jeszcze bardziej być wytrwały by nie zaprzepaścić swojej szansy by być gwiazdą Koreańskiego k-popu. Stroni od ludzi dzięki temu jego zespół myśli, że się wywyższa i ma się za kogoś lepszego od nich.
Sara i Joe spotykają się przypadkiem obydwoje są poranieni swoimi wcześniejszymi doświadczeniami. Ich świat jest inny - dzieli ich kultura, język, ale każdy z nich chce kochać miłością bezwarunkową, ich uczucie budzi się szybko i gwałtownie, ale czy ma szansę by przetrwać?
Gdy czytam końcówkę z oczu płyną łzy - wzruszyłam się, po raz kolejny autorka Katarzyna Grabowska serwuje mi gamę uczuć i nie idzie przejść obojętnie koło tej historii. Czasem miłość rodzi się z czegoś nieznanego, w bólu i cierpieniu, nigdy nie ma się pewności czy dobrze postępujemy z daną osobą czy sytuacją. Trzeba słuchać podszeptu swojej intuicji, kierować się sercem i zrozumieniem. Nie zawiodłam się to była idealna lektura na ten chłodniejszy czas, bo rozgrzała moje emocje do czerwoności - polecam.
„Koreański koncert uczuć” to książka pełna emocji i wzruszeń. To historia wielowymiarowa, która łączy w sobie dwa zupełnie różne światy. Dzięki niej można kołysać się w rytmieK-popu, gonić za marzeniami, zwiedzać Łódź i Koreę.
Nie myślcie jednak, że ta książka jest słodka jak różowe landrynki. To tylko złudzenie, które wywołuje okładka. Poruszane tutaj tematy dotyczą wielu ludzi bez względu na status materialny, pochodzenie czy miejsce zamieszkania. Samotność, złamane serce, brak wyboru, zazdrość. Prawda, że brzmi to znajomo?
Dzięki tej książce możemy zrozumieć, że wartość człowieka określa jego wnętrze, a nie status materialny. Że miłość, wsparcie, zaufanie i marzenia są najważniejsze w życiu. Pięknie to wszystko łączy się z historią Sary i Jae Woonga.
Jestem naprawdę pod wrażeniem tej historii. Mimo że opowiada o młodych ludziach, czytałam ją z przyjemnością. Wzruszyła mnie historia Jae Woonga i Sary. Od pierwszych stron poczułam do nich sympatię i z wielkim zaangażowaniem im kibicowałam.
Książkę czyta się naprawdę przyjemnie, co jest zasługą niezwykle lekkiego i naturalnego stylu Autorki, która potrafi snuć opowieść w taki sposób, by wciągnąć czytelnika w wir rozgrywających się na kartach powieści wydarzeń.
Pani Kasia przepięknie pisze o swojej ukochanej Łodzi, ale również o zupełnie różnej pod względem kulturowym Korei. Czuć, że jest wielką pasjonatką Dalekiego Wschodu i co najważniejsze potrafi swoją pasją zarażać. Autorka zadbała o najdrobniejsze szczegóły, by nadać powieści wyjątkowy klimat. Muzyka i miłość emanują w każdym zdaniu. Dzięki słowom Autorki stworzyłam sobie w głowie portrety poszczególnych bohaterów. Nawet wyraźnie słyszałam ich głosy. O współodczuwaniu emocji już nawet nie wspominam, bo to jest oczywistością. Już dawno nie czytałam tak plastycznie i zręcznie napisanej powieści.
Katarzyna Grabowska stworzyła, cudowną opowieść o miłości a Wydawnictwo Replika nadało jej piękną oprawę. Dzięki temu do rąk czytelniczek i czytelników trafiła wyjątkowa książka, która ociepli jesienne wieczory.
Jestem przykładem na to, że nie trzeba być wielkim fanem popularnej muzyki koreańskiej, by pokochać tę książkę. Nie trzeba też, sugerować się wiekiem, bo on nie ma znaczenia w przypadku dobrej i przyjemnej literatury. Czytajcie więc i dajcie się porwać miłości w rytmie K-popu!
Gdy nie pamiętasz świata, który znałeś... Gdy nie pamiętasz ludzi, których kochałeś... Gdy nie masz pojęcia, kto jest twoim wrogiem... Jak żyć, gdy wkoło...
Emilia Szewczyk to cicha, skromna dziewczyna. Niby zwykła nastolatka tuż przed maturą, jednak już z bagażem doświadczeń. Chwila zapomnienia, złudna miłość...
Przeczytane:2024-10-20,
"Koreański koncert uczuć" to piękna historia miłosna z k-popem w tle. Sięgając po tę książkę, byłam bardzo ciekawa, czy autorce udało się w sposób niewymuszony połączyć polską literaturę z koreańskimi klimatami. I wiecie co? Katarzyna Grabowska zrobiła to świetnie. Napisała cudowną obyczajówkę, która łączy w sobie znany z polskiej literatury styl powieści romantycznych i azjatycką kulturę oraz fenomen gwiazd tamtejszej sceny muzycznej. To romantyczna historia, która pokazuje, że od przeznaczenia nie da się tak łatwo uciec, a samo życie może być nieprzewidywalne.
Jae Woong to znany wokalista jednego z najbardziej popularnych boysbandów k-popowych na świecie. Chłopak miał trudne dzieciństwo, bardzo wcześnie stracił matkę, a jego biologiczny ojciec wyparł się go. Życie chłopaka układa się jednak tak, że zostaje on jednym z członków grupy Ol4u i robi zawrotną karierę. Kiedy wraz z zespołem przyjeżdżają do Polski, aby zagrać koncert, kolega z grupy robi mu żart i zostawia samego na leśnym parkingu. Z opresji ratuje go Sara, którą właśnie porzucił niedoszły narzeczony. Czy to przedziwne spotkanie było ich przeznaczeniem? Może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie fakt, że nieznajomy nie powiedział Sarze, kim naprawdę jest.
Czytało mi się tę książkę z niezwykłą lekkością. To była ładna, momentami wzruszająca historia. Podobało mi się równoległe prowadzenie akcji i rozwinięcie historii Woonga. Jego strach przed odrzuceniem był zrozumiały dzięki temu, że wcześniej dowiadujemy się więcej o jego przeszłości. Fajnie, że autorka zawarła elementy kulturowe i potrafiła w pewien sposób wejść w rolę przewodniczki.
Sięgając po tę książkę, trzeba wziąć pod uwagę, iż jest to fikcja, bo czepialscy mogą mieć tu kilka kłopocików. Odbywa się tu takie niewielkie balansowanie na granicy małego absurdu. Niektóre wydarzenia były jak na mój gust dość mocno podkoloryzowane, łącznie z zakończeniem, ale! ale! należy pamiętać, że jest to fikcja literacka, a nie biografia czy reportaż, gdzie należy sztywno trzymać się faktów. Nawet jeśli ta powieść zawiera odklejone od możliwie rzeczywistych wydarzeń fragmenty i mogą one nieco uwierać odbiorcę, to i tak ma w sobie mnóstwo uroku i mnie to absolutnie nie przeszkodziło w dobrym spędzeniu czasu z tą lekturą.
Czy polecam? A pewnie, że tak! Ta książka serwuje całą gamę emocji i ma w sobie coś, co sprawia, że czyta się ją z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem.