Nowe śledztwo Jakuba Kani! Czy będzie jego ostatnim?
Tam, gdzie sąsiedzi mogą się dzielić opłatkiem, ale nie sprawami z przeszłości...
Czego szukał po wojnie na Śląsku Opolskim światowej sławy kompozytor Aram Chaczaturian, przysłany przez NKWD? Czy on także był oprawcą?
Wyjątkowo trudna i ściśle poufna sprawa wagi państwowej wiedzie Jakuba Kanię - specjalistę od śledztw historycznych - do Grodkowa, którego szarą eminencją jest radna sejmiku wojewódzkiego, Iwona Kern. Dlaczego wyszła za mąż za Tomasza, człowieka, którego powinna nienawidzić? O co tragicznie poróżniły się ich rodziny? Jakie tajemnice kryją ruiny jednej z najwspanialszych niegdyś rezydencji magnackich w Europie, w której dwieście lat temu sprowadzono całą orkiestrę na intrygujący koncert dla... dwóch osób? Jak połączą się losy porzuconej przez matkę czteroletniej Joanny Gryzik i ,,diabła z Rudy", potwornie okaleczonego w młodości i oszpeconego odludka Karola Goduli? I wreszcie czym była ,,tajemnicza melodia", którą nie tylko prokurator Kania próbuje odszukać...
Maciej Siembieda z mistrzowską zręcznością splata sensacyjną fikcję z Wielką Historią i małą polityką oraz fascynującymi śląskimi ciekawostkami. Trzymające w napięciu wydarzenia wokół sprawy Chaczaturiana, prawdziwej bajki o Kopciuszku, przeklętych nut oraz rodzinnych sekretów i tajemnic pałacu w Kopicach stawiają pod znakiem zapytania nie tylko dalszą karierę prokuratora Jakuba Kani, ale przede wszystkim naszą przespaną noc...
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: polski
Nikt tak jak Maciej Siembieda nie potrafi łączyć historii z fikcją! Nikt nie wynajduje takich tematów! Nikt nie zmusza mnie do szukania informacji w trakcie czytania, do drążenia, szperania i odkrywania faktów i postaci, o istnieniu których nie miałam pojęcia.
Piąta część z Jakubem Kanią w roli głównej przenosi nas do czasów tuż po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to na Śląsk przyjeżdża światowej sławy kompozytor Aram Chaczaturian, poznajemy też Karola Godulę – śląskiego XIX-wiecznego przedsiębiorcę. Co łączy te postaci? Mieszkańcy Śląska pewnie znają historię Goduli i Joanny Gryzik, muszę przyznać, że ja nic o nich nie wiedziałam, nie miałam pojęcia o ich istnieniu…
Tym razem Jakub Kania będzie szukał nut tajemniczej kołysanki. Czy one w ogóle istnieją? Kto skomponował tę kołysankę wiele lat temu? Dlaczego była ona tak ważna?
Wielbię prozę Pana Macieja od pierwszego rozdziału, to rozrywka na najwyższym poziomie. Jestem bardzo ciekawa, co dalej z Jakubem Kanią! Z niecierpliwością wypatruję kolejnej części! Polecam „Kołysankę” wszystkim, którzy lubią połączenie sensacji z historią i nie boją się nieprzespanych nocy 😉
„Kołysanka” Macieja Siembiedy to piąte spotkanie z Jakubem Kanią, prokuratorem Instytutu Pamięci Narodowej. Zaczyna się nieco makabrycznie, gość powieszony za „girki” zjadany na „żywca” przez mrówki. Nieco żartobliwie napisałem ale scena taka nie jest. Później okaże się, że poznaliśmy człowieka niezwykłego o dobrym sercu. Cały wiek z okładem, później prokurator, Jakub Kania przegląda fotografię oficerów i specjalnych wysłanników NKWD a wśród nich jest Aram Chaczaturian. Wybitny, powojenny ormiański kompozytor. Fotografia została zrobiona w Grodkowie na Opolszczyźnie u progu końca wojny. Siembieda swoim zwyczajem miesza prawdę historyczną z fikcją w taki sposób, że nie sposób odróżnić. Jak zawsze zaglądałem do internetu sprawdzając to i owo. Poznałem historię regionu, życie, obyczaje jakby nie było na przestrzeni wieku. Autor umiejętnie grał moimi uczuciami, że „łykałem” mylne tropy bez zastanowienia. Funduje zwroty akcji ale bez fajerwerków pamiętając, że najważniejsza w tym wszystkim jest opowieść. Opowieść, która pokazuje nam ludzkie oblicza. Chciwe, zawistne, zbrodnicze ale i też na szczęście te z dobrym sercem, litościwe potrafiące się dzielić. Kawał dobrej historii Panie Macieju.
Tytuł: "Kołysanka"
Autor: Maciej Siembieda
Data premiery: 09.11.2022r.
Wydawnictwo: Agora
"Ach śpij kochanie...
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz...
Czego pragniesz, daj mi znać,
Ja ci wszystko mogę dać...
Więc dlaczego nie chcesz spać?"
Kołysanka.
Znacie ją prawda?
Zresztą co to za pytanie.. chyba każdy ją słyszał i zna jej słowa.
A "Kołysankę" Pana Macieja Siembiedy znacie?
Ja już poznałam tę historię i... jestem oczarowana! Ciągle czytałam dobre recenzje na temat książek autora i musiałam sprawdzić o co tyle krzyku.
Teraz już wiem...
U Pana Macieja widać to dojrzałe pióro. Każdy szczegół dopięty na ostatni guzik... wszystko dopracowane i doszlifowane. Nie ma się do czego przyczepić!
Począwszy od okładki, która wspaniałe oddaje to, co jest w środku, a zakończywszy na świetnej historii.
.
.
Panie Macieju...
Świetna książka!
Tak bardzo się cieszę, że po nią sięgnęłam. Tymbardziej, że jestem rodowitą ślązaczką z Rudy i postać Karola Goduli jest mi znana od zawsze:) z miastem Zabrze sąsiaduje, a o von Ballestemach dużo słyszałam:D zresztą Szombierki też nie są daleko...
Ohh jak fajnie czyta się taką książkę, której akcja dzieje się prawie w Twoim mieście 😁
No rewelacja!
.
.
Ale do rzeczy..
Jakub Kania powraca i prowadzi kolejne śledztwo! (To nic, że poprzednich książek nie czytałam-świetnie się tutaj odnalazłam!).
Będzie próbował rozwiązać kolejną zagadkę...
Co z tym wszystkim wspólnego ma Karol Godula i dlaczego wszyscy się go boją? Nazywany był Monsterem albo diabłem... Jak historia sprzed lat wpłynie na teraźniejszość?
I ta Kołysanka... z czym jest powiązana?
Czy Jakubowi Kanie uda rozwiązać się kolejna zagadkę?
.
.
Dużo historii.
Dużo myślenia.
Tajemnice i zagadki...
.
.
Jak to wszystko poskłada się w całość?
Nie powiem 🤫
Zachęcam do sięgnięcia po pozycje spod pióra Pana Macieja Siembiedy, a na pewno się nie zawiedziecie!
Od dłuższego czasu, a dokładnie od pierwszej przeczytanej książki Pana Maciej sięgam po kolejne premiery w ciemno. Mam świadomość, że zawsze dostanę literaturę z wysokiej półki, czy jednak jest ona wolna od wad?
Tym razem zacznę może właśnie od tych wad. Nie lubię pisać negatywnie, więc będzie troszkę punktowo
- Każda książka Pana Macieja jest zdecydowanie zbyt krótka, zaczynam czytać i męczę się sromotnie by za szybko nie skończyć lektury a czy ktoś lubi się męczyć?
- Jako Polka ze wszystkimi plusami i minusami czuję ogromną boleść w sercu, że nie jest mi nigdy dane do czegoś się dossać, przypier.... albo choć trochę ponarzekać, jak to było rozczarowująco, jak bez sensu, bez pomysłu i polotu
- Niestety, ale książki autora odsuwają mnie od męża, dzieci, psa, obowiązków.....w sumie to robię się aspołeczna, bo albo czytam, albo rozmyślam o tym co będzie dalej, nie zdziwię się gdy zostaną zakazane i trafią na jakąś czarną listę.
- Kultura słowa pana Macieja powoduje moje zakłopotanie i myśl, że warto byłoby popracować nad językiem..... oczywiście polskim, a to przecież może wpędzić w kompleksy i to wielkie, wręcz ogromne, przed tymi lekturami myślałam, że całkiem biegły ten mój polski
- W normalnej książce zastanawiam się kto zły, kto dobry, kto zabił, kto zdradził a kto będzie chory. Tutaj muszę się jeszcze zastanawiać co jest prawdą a co fikcją wymyśloną przez Autora i mimo, że od dedukcji wręcz czacha dymi to i tak zostaję zrobiona w balona, a czy to się tak godzi Panie Macieju?
- No i na koniec największy mój zarzut, dlaczego Autor nie mnoży książek jak Mróz i Czornyj razem wzięci, tylko na kolejną trzeba zawsze tak długo czekać.
Kiedy już ulało mi się wszystko co od dłuższego czasu psuło mi wątrobę to pozwolę sobie przejść do przyjemniejszych rzeczy.
Tym razem wspólnie z Jakubem Kanią odkrywamy tajemnicę pewnej kołysanki, a to prowadzi nas aż do XIX wieku, spokojnie, nie fizycznie. Cóż to była za podróż... Będę się powtarzać, ale Pan Maciej to dla mnie mistrz pióra. Genialne połączenie faktów z fikcją, fascynujący bohater i nie piszę tu o Kani bo Jakub jest wyjątkowy, ale to przecież oczywiste, tym razem wspominam o Karolu Goduli. Postać, która intryguje od pierwszego spotkania, człowiek który budzi podziw a jednocześnie odrobinę lęku, niespotykany, jedyny w swoim rodzaju i zdecydowanie warty poznania. Do tego nowa odsłona Kopciuszka i tu pojawia się myśl, czy to Autor tak nas zaskakuje czy może fakty historyczne?
Czytając książkę czułam się wyjątkowo i nie tylko dlatego, że historia wyrywa z butów, ale również dlatego, że z każdej strony przebija ogromny szacunek autora do czytelnika. Płynność i lekkość słów, do tego tak prosty i gładki przekaz, wszystko ma swoje miejsce, swoją kolejność. Siadam do takiej lektury z ogromną przyjemnością, a gdy ją kończę czuję się w pełni usatysfakcjonowana pod każdym względem. To lata doświadczeń Autora oraz doskonały research zbierają swoje żniwo. Jeśli miałabym znaleźć jedno słowo, które określi książki Pana Siembiedy to byłoby to słowo KOMPLETNE. Dostaję w nich wszystko, czego oczekuję od lektury. Te powieści zawsze napisane są w doskonałym stylu, pomysł na intrygę jest nietuzinkowy, fabuła płynnie przechodzi z prawdy w fikcję i odwrotnie, nie ma w nich miejsca na bylejakość a to niezmiennie budzi mój zachwyt i podziw.
„Tajemnicza melodia”… cały czas w mojej głowie słyszę motywy muzyczne charakterystyczne dla twórczości różnych kompozytorów i próbuję wyobrazić sobie jak mogłaby ona brzmieć…
nie mogę przestać o niej myśleć…
Śledztwo Jakuba Kani pochłonęło mnie bez reszty, nieustannie wspominam przedstawione w książce sceny, analizuje je, bez ustanku wracam na Opolszczyznę, do Kopic. Chciałabym tam pojechać, zobaczyć to miejsce na własne oczy, poczuć choć odrobinę klimat „pałacu na wodzie” i usłyszeć historię śląskiego kopciuszka, którą może zanucą mi drzewa, wiatr,natura, wyszeptają mury pałacu…. czy to oznacza, że ta historia wdarła się do mojego serca i cały czas tam tkwi? Bez wątpienia, ta książka była ZNAKOMITA!
To niesłychane jaki mętlik w głowie może pozostawić książka… tak wiele bym o niej chciała powiedzieć, tak bardzo pragnęłabym, żeby czytali ją wszyscy…
Każda strona dostarczała mi niezwykłych emocji, każda wzmianka muzyczna powodowała, że moje serce mocniej biło, a połączenie tego wątku z prawdą historyczną i fikcją literacką było niebywałe. Wpadłam niemalże w trans, stałam się częścią tej historii, słowa wybrzmiewały z każdej strony, słyszałam je raz blisko, raz daleko, jakby wypowiadane szeptem, wtedy kiedy do głosu dochodziła „przeszłość”.
Przejrzałam wiele materiałów po skończonej lekturze, aby dowiedzieć się jeszcze więcej o miejscu, w którym Jakub Kania poszukiwał prawdy, mijescu, które skrywało tak wiele tajemnic.
W tej powieści każdy element jest niesłychanie przemyślany i dopracowany, poczynając od kreacji bohaterów (Iwono Kern - myślałam, że Cię uduszę!), poprzez fabułę, wprowadzenie arcy ciekawych wątków historycznych, czy budowanie napięcia.
🎼Po prostu daj się ponieść dźwiękom, które słychać brzmiące gdzieś w oddali piano pianissimo, kiedy przewracasz strony, usłysz kołysankę…
"Kołysanka" to historia o prokuratorze Jakubie Kania, który powadzi nowe śledztwo. Tym razem Jakub Kania wybiera się w rejony Opola, a dokładnie do Grodkowa, by rozgryźć zagadkę, co światowej sławy kompozytor Aram Chaczaturian szukał po wojnie w Grodkowie.
Dowiadujemy się, co stało się z Joanną Gryzik po śmierci jej opiekuna, milionera Karola Goduli.
Jakub Kania podczas śledztwa trafia do rodziny Kern. Odkrywa sekrety tej rodziny oraz tajemnice pałacu w Kopicach.
Co odkryje prokurator? Jaką tajemnicę skrywają ruiny pałacu? I czy znajdzie się "tajemnicza melodia" , której szuka nie tylko prokurator Kania?
Dowiecie się jeśli sięgnięcie po tę książkę.
Ja jestem pod wrażeniem historii wymyślonej przez autora. To moje pierwsze spotkanie z @maciejsiembieda , ale bardzo udane.
Autor świetnie połączył gatunki literackie. Znajdziecie tutaj kryminał, thriller, sensację, obyczajówkę, wątki historyczne. Fabuła jest znakomita i nie mogłam oderwać się od tej książki, aby rozgryźć kto napisał nuty do "tajemniczej melodii", co skrywają ruiny pałacu w Kopicach, co ukrywają bohaterowie.
Nie ma mowy o nudzie. Manipulacje, intrygi, kłamstwa, zdrada. Prokurator Kania prowadzi swoje śledztwo, a czytelnik z napięciem towarzyszy jemu na każdym kroku. Uparcie dąży do celu i z biegiem czasu odkrywa mroczne sekrety rodzinne. Nie mogłam odłożyć tej książki. Koniecznie chciałam dowiedzieć się jakie będzie rozwiązanie śledztwa.
Autor świetnie przeplata teraźniejszość z przeszłością. Dostałam mnóstwo emocji i wrażeń.
Liczę na kontynuację losów prokuratora Jakuba. Bardzo polubiłam tego przenikliwego śledczego i chętnie poczytam jeszcze o kolejnych sprawach, które będzie rozwiązywał.
Po takiej znakomitej lekturze wiem, że muszę nadrobić zaległości i poznać wcześniejsze książki autora.
Dla tej książki zarwiecie nockę.
Polecam gorąco!
„Taniec z szablami”
„Moi sąsiedzi mogą się dzielić opłatkiem, ale nie sprawami z przeszłości”.
Wielbicielom kryminałów z rozbudowanym wątkiem historycznym i dopracowaną na ostatni guzik fabułą Macieja Siembiedy przedstawiać nie trzeba. Na rynku pojawiła się kolejna sprawa prokuratora IPN Jakuba Kani. Koło tego tytułu nie mogłam przejść obojętnie.
Jakub Kania został wezwany do gabinetu przełożonego w związku z tajemniczym pudełkiem przesłanym przez rektora Wyższej Szkoły na Śląsku. Pudełko zawierało stare zdjęcia, dokumenty, fotokopie i notatki zmarłego profesora specjalizującego się w II wojnie światowej. Kania otrzymał za zadanie zbadanie i ocenę materiałów zebranych przez naukowca, a dotyczące sowieckich zbrodni na Opolszczyźnie. Niby sprawa jakich wiele, ale na jednym ze zdjęć z 1945 uwieczniającym specjalnych wysłanników NKWD w Grodkowie rozpoznano światowej sławy kompozytora Arama Chaczaturiana. Czy radziecki geniusz muzyczny mógł być oprawcą?
Jak wiadomo z poprzednich książek, prokurator IPN Kania lubił problemy i tematy nieoczywiste. Uwielbiał pracę w terenie i emocje związane z poszukiwaniem odpowiedzi. Nie sposób nie polubić i nie doceniać prokuratora. Jest jak pies myśliwski, który podejmując trop, nie odpuści aż do końca. Kania nie lubi hipotez i nie bierze jeńców. Czy i z tą sprawą sobie poradzi?
Akcja rozgrywała się tak, jak lubię, czyli w trzech płaszczyznach czasowych – w wieku XIX, w czasach powojennych i teraźniejszych. Uwielbiam, kiedy fabuła zahacza o mroczną tajemnicę wywodzącą się z przeszłości, a jak to się dodatkowo wiąże z wątkiem historycznym to jeszcze lepiej. W Kołysance dostałam wszystko to, co Tygryski lubią najbardziej: zagmatwane śledztwo, ciekawostki z historii Śląska, XIX bajkę o Kopciuszku i walce dobra ze złem, o zamkach, tajemniczych nutach, rodzinnych sekretach, przeklętych skarbach, o groźnych ludziach gotowych zrobić wszystko, by tajemnice z przeszłości nigdy nie ujrzały światła dziennego. Było napięcie, były emocje. Czegóż można chcieć więcej? Chyba tylko tyle, by doba w magiczny sposób się wydłużyła i tym samym, żeby nie trzeba było odkładać książki, tylko pochłonąć ją na raz nie myśląc o innych obowiązkach. No i postać prokuratora - bardzo polubiłam Kubę Kanię i to nie tylko dlatego, że tak jak i ja jest łasy na słodycze.
Styl Siembiedy nie tylko przykuwa uwagę od pierwszych zdań, ale jest też pełen niewymuszonej swobody, przy tym elegancki i z dużą dozą humoru oraz bardzo trafnych spostrzeżeń. Siembieda jak mało kto rewelacyjnie potrafi połączyć fikcję z prawdą historyczną, sprawy polityczne z obyczajowo – społecznym tłem i ciekawostkami z regionów, w których aktualnie Kania prowadzi dochodzenie. Jestem pod dużym wrażeniem nie tylko dopracowanej i przemyślanej fabuły, ale również kunsztu Autora. Dla mnie Majstersztyk!
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Agora.
Czasem trzeba trochę ustąpić, iść na kompromis. Dać coś z siebie, żeby zyskać coś większego.
W najnowszej powieści Macieja Siembiedy ; Kołysanka ; z niebywałą mistrzowską precyzją, talentem do łączenia fikcji z kartami historii, stałam się kolejnym świadkiem tak niesamowitych sensacyjnych wydarzeń, niemal odkopanych z gruzów pałacu w Kopicach, że mam wrażenie iż wpadłam w nurt baśni jak to zostało ujęte o Kopciuszku, czy na pewno? Tajemnicze wydarzenia przed jakimi został postawiony prokurator IPN-u Jakub Kania, do zbadania sprawy sławnego jak na XIX wiek, kompozytora Arama Chaczaturiana, które wedle źródeł uważano iż jego postać pojawiła się na Śląsku Opolskim nie przypadkowo a przysłana przez NKWD. Czy słusznie uważano go za oprawcę? Kuba dostaje się do Grodkowa by poszukać świadków żyjących na przełomie tamtych lat, jakie zagadki skrywają rodzinne tajemnice. Jedną z wielu kluczowych postaci w powieści jest Karol Godula który jako zarządzający gospodarką uważany był za człowieka który podpisał pakt z diabłem, ten zaś posiadający łeb na karku śmiało potrafił dysponować zdrowym rozsądkiem, pewnego dnia przygarnął Joasie która w przyszłości stała się hrabiną Schaffgotsch dziedziczką fortuny. Czy koncert który przeszedł do historii w najwspanialszej rezydencji magnackich w Europie na których orkiestra grała tylko dla dwóch osób skrywała ; tajemniczą melodię; W teraźniejszych realiach prokurator poznaje radną sejmiku wojewódzkiego Iwonę Kern i jej męża Tomasza, gdzie między czasie wychodzi sprawa kłopotów rodzinnych, zmowy milczenia, nienawiści i wielu niedopowiedzeń. Kim te osoby są dla sprawy, dlaczego ktoś oprócz Jakuba próbuje odnaleźć melodię, co z tym wszystkim ma wspólnego Chopin.
Wielowątkowa powieść przybierająca urozmaicone formy, jest połączeniem mostu pomiędzy przeszłością, zagadkowa i tajemnicza a jednocześnie tak ciekawie opisana jak tylko potrafi odtworzyć ją autor wplatając teraźniejszość i wydarzenia które gonią sensację za sensacją, brawurowa, emocjonująca, pełna napięć, zakrętasów w postaci zwrotów akcji. Takie powieści są wielowymiarowe i kluczowe, jak wejście do świata Narni, realne a posiadające magię przekazu, dla mnie jest kolejną lekcją z historii, Wielką Kartą która odkrywa przede mną szereg nowych informacji, wydarzeń, a płynność czytania jest jak wartka rzeka, chcę się ją przywrócić a jednocześnie ciekawość jest stopniem do piekieł gdzie schodzę z wielką radością i każdemu życzę i polecam dobrej lektury.
Wydawnictwo: Agora.
„Mrówki tylko na to czekały. Od pół godziny kłębiły się w ściółce z rosnącą nerwowością, nie wiadomo, czy bardziej podniecone zapachem krwi, czy perspektywą zadania, które je czekało. Znały się na tej robocie”.
Po raz kolejny sięgając po książkę autora, daje się prowadzić jak dziecko, za rękę podczas olbrzymiej mgły, kiedy to nie widać nawet własnych stóp.
Z mistrzowska precyzja mieszanie historii i fikcji literackiej sprawia, że z każdą kolejną stroną chłoniemy te słowa, napawając się faktami i sami wyłapując momenty, które zostały dopowiedziane przez wyobraźnię autora.
Mimo iż tytuł, może zapowiadać nam opowieść przyjemną, a jej wydźwięk swoim ukojeniem tulić nas do snu, to nic bardziej mylnego. Autor swoim piórem sprawia, że nie będziesz w stanie odsapnąć i odłożyć tej powieści. Wciągnięci w machinę śledztwa prowadzonego przez prokuratora, który nie chowa głowy, tylko z wysokim czołem dąży do prawdy, nawet tej najciemniejszej i najbrudniejszej. A my, czytelnicy będziemy przyglądać się temu z boku, krocząc wspólną drogą.
Zagłębiając się w kolejne odkrycia, ku naszemu zaskoczeniu dajemy się wplatać w machinalną sieć intryg, które z najmniejszą szczegółowością zawracają bieg fabuły, cofając nas w swoich przemyśleniach, sprawiając, że finał powieści miażdży czytelnika w swojej prostocie. Prowadzeni jak te owce we mgle, omijając to, co widzimy, idziemy prosto na śmierć.
Kreacja bohaterów jak zawsze na wysokim poziomie. Autor z idealną dokładnością tworzy postacie, nadając im cechy człowiecze, ludzkie jak najbardziej realne, ale jednocześnie momentami jakże przerażające w swoim lustrzanym odbiciu zwykłego człowieka.
Pisarz swojego pióra nie oszczędza, wyciskając z niego wszystkie możliwości. Obrazowość słów pisanych, dialogi, które z pewnością trafia w każdy rodzaj humoru i spostrzeżenia, które tak bardzo pasują do portretu, który możemy widzieć każdego dnia.
Co wspólnego mają ze sobą Fryderyk Chopin, Karol Godula, Aram Chaczaturian i Jakub Kania? Ano to, że pojawiają się w jednej książce Macieja Siembiedy.
Czytając tę książkę momentami nie wiemy gdzie kończą się fakty, a gdzie zaczyna fikcja. To specyficzny sposób przedstawiania fabuły przez tego autora.
Biorąc do ręki tę powieść miałam świadomość, że z jednej strony będzie ona dla mnie świetną rozrywką, ale z drugiej strony też lekcją historii jakiej jeszcze nie poznałam.
Jako Ślązaczka z pochodzenia przyznam szczerze, że nie jest mi obce nazwisko i legenda odnoszące się do Karola Goduli, dlatego miło mi było ponownie o niej poczytać, tym bardziej, że sprytnie została ona wpleciona do fikcyjnej fabuły.
Jakub Kania to mężczyzna, który wydaje się być z krwi i kości. Czy przystojny? Nie mnie to oceniać, z pewnością wielu paniom będzie się podobał szczególnie jego dość zarozumiały charakter, wnikliwość w szukaniu detali sprawy i dość ciekawe podejście do tego czego się w danej chwili podejmuje.
Ta książka jest nie tyle wciągająca od pierwszej strony, co po prostu stanowi dobrą lekturę i ciekawy kąsek zarówno dla miłośników kryminału jak i historii.
Myślę, że niewielu jest autorów, którzy potrafią tak zgrabnie łączyć fikcję z faktami historycznymi, Siembieda to potrafi, o czym przekonałam się czytając inne jego książki. I nie ukrywam, że odkąd wpadła w moje ręce pierwsza książka, której bohaterem jest Jakub Kania, to z niecierpliwością wypatruję kolejnych.
Dla koneserów muzyki klasycznej z pewnością wątek kołysanek okaże się wyjątkowo interesujący, a czy wiemy dokładnie ile takich utworów i przez których kompozytorów zostało napisanych na specjalne zamówienia prywatnych i bogatych melomanów?
Świetnie zbudowana intryga będąca ciekawym połączeniem powieści kryminalnej, historycznej i obyczajowej, to z pewnością wielki plus dla całości fabuły.
A zakończenie? No, tutaj to już mogłabym dać medal, chociaż powinnam się już przyzwyczaić do tego, że w książkach tego autora nie ma przewidywalnych zakończeń.
Lekkie ,,pióro" autora sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, a dla czytelnika, który nie ma jeszcze książek Macieja Siembiedy mogę powiedzieć jedno: nuda ci z całą pewnością nie będzie zagrażała. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie bo mamy i sensację i historię, wątki kryminalne i obyczajowe, a nawet odrobinka romansu, a wszystko to splecione lekkością pióra z domieszką taktownego humoru.
Po przeczytaniu tej powieści zapragnęłam zobaczyć na własne oczy pałac w Kopicach, albo to co z niego pozostało. Z pewnością poznanie historii jego właścicielki będącej nawet nazywanej Kopciuszkiem z Kopic, słynnej na Śląsku Opolskim Joanny Gryzik, późniejszej hrabiny Joanny von Schlaffgotsch i jej opiekuna Karola Goduli to coś fascynującego.
Takim dodatkowym ,,smaczkiem" w powieści jest opisana relacja dwóch skłóconych ze sobą rodzin: Kern i Gawryluk.
Bohaterowie są wykreowani z dużym poczuciem indywidualności i niektóre postacie nieźle mnie irytowały (ale to właśnie plus dla powieści), a sam Jakub Kania... no cóż można go polubić mimo jego wad.
Trochę nie mogłam zrozumieć obecności w powieści Arama Chaczaturiana i jego powiązania polityczno-wojennego, ale może nie czytałam zbyt dokładnie, albo nie skojarzyłam pewnych informacji tak jak tego sobie życzył autor.
Polecam tę książkę dla czystego relaksu, ale i dla uzupełnienia wiedzy historycznej. Znajdziecie tu wszystko co składa się na dobrą powieść: jest kryminał, w który wpleciona jest tajemnica odnosząca się do skomplikowanych faktów historycznych, jest ciekawa historia rodzinna i wiele wątków, które z pewnością zainteresują wielu czytelników.
Jak zwykle fascynujące śledztwo, zaskakujące zakończenie i intrygujące łączenie faktów historycznych z fikcją. Cały Siembieda, którego czyta się rewelacyjnie.
Książka od której nie sposób się oderwać. Pomimo bardzo intensywnego czasu w pracy, zarwałam noc i nie żałuję. Postać Karola Goduli - geniusza przedsiębiorczości jest autentycznie fascynująca. Wplecenie do historii wątku tytułowej kołysanki to prawdziwy majstersztyk. Kolejne książki autora biorę w ciemno!
To moje pierwsze spotkanie z autorem. Udane. Akcja dzieje się wokół faktów historycznych, dzięki czemu możemy poznać postacie, które zapisały się na kartach historii. Lubię książki, które skłaniają mnie do poszukiwania informacji o ludziach i miejscach, a tak było w tym przypadku. Prokurator IPN Jakub Kania ma do rozwikłania pewną zagadkę, która okazuje się ciekawsza niż przypuszczał. W jej rozwikłaniu ma mu pomóc Tomasz Kern, mąż radnej Iwony Kern. Okazuje się, że wszystko ma swój początek w połowie XIX w., kiedy to Karol Godula przepisał cały swój majątek niespokrewnionej z nim dziewczynce Joannie Gryzik. Wcześniej jednak miał zamówić kołysankę u Fryderyka Chopina. Gdzie są nuty? Czy ojciec Tomasza Kerna potrafi zagrać tę melodię? I jakie tajemnice skrywają rodziny Tomasza i Iwony? Warto przeczytać.
Maciej Siembieda to autor, którego ogromnie cenię z kilku względów: jak nikt potrafi łączyć prawdę historyczną z fikcją literacką, i jak nikt, świetnie posługuje się językiem polskim pisanym, przez co czytanie jego powieści, to prawdziwa przyjemność zarówno na poziomie samej budowy powieści, jak i intrygi kryminalnej. ,,Kołysanka" to tom piąty serii o prokuratorze IPN Jakubie Kani, jednak spokojnie można ją traktować jako powieść osobną. To historia łącząca czasy współczesne z połową XIX wieku, wszystko to na terenach Śląska, dokładnie Grodkowa i okolicznej wioski Kopice. W czasach współczesnych mamy intrygę kryminalną krążącą wokół pałacyku w Kopicach i pani marszałek, w czasach dawnych portret postaci historycznej Karola Goduli, człowieka, który mimo ułomności, stał się milionerem. A gdzie w tym wszystkim kołysanka? Wątek kultury wpleciony jest bardzo sprawnie, jest fikcyjny, ale autor sprytnie wykorzystał to, co dał wiek XIX. Akcja powieści toczy się spokojnie, wydaje się trochę inna niż w poprzednich tomach, jednak i tak jest w pełni zajmująca. Dodatkowym atutem powieści jest styl, w jakim jest napisana - bardzo rytmiczny, płynny, czuć w nim miłość do słowa pisanego i języka w ogóle. Jak zawsze przy książkach Siembiedy, tak i przy ,,Kołysance" spędziłam niesamowicie miło czas, gorąco polecam nie tylko fanom powieści kryminalnych czy sensacyjnych, ale i wszystkim, którzy doceniają staranną warstwę językową powieści!
9 grudnia 2012 roku dochodzi do zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdyby nie pancerna szyba zainstalowana tuż przed atakiem, największa świętość...
Dlaczego obraz Matejki przepowiadający losy świata do dziś pozostaje w ukryciu? Sensacyjna powieśc oparta na prawdziwych wydarzeniach. W wypadku samochodowym...
Przeczytane:2022-12-27, Ocena: 6, Przeczytałam,
#dobrywieczór, #wielbicielesłowa!
Wszędzie widać, słychać i czuć zbliżające się Święta … Mknące ulicami Mikołaje w towarzystwie Aniołków i Elfów, wdzierające się w nozdrza zapachy pomarańczy, tudzież mandarynek i wesołe piosenki wpadające w ucho. Jednak w głowie Zdrowo BooKKniętej Sandry zamiast nieśmiertelnego #lastchristmas od ponad dwóch tygodni gości pewna tajemnicza melodia i nakłania ją do napisania recenzji:
Tytuł: „Kołysanka”
Autor: Maciej Siembieda - pisarz
Wydawnictwo: Wydawnictwo AGORA
Spokojnie, nie jest to poradnik dla rodziców, jak usypiać nowonarodzone dziecko (choć znając kunszt autora, nasza blogerka jest przekonana, że nawet z samouczka zrobiłby #bestseller), tylko kolejna (po #444 , #miejsceiimię, #wotum i #kukły ) powieść wchodząca w skład cyklu z Jakubem Kanią. Tytułowa #kołysanka nie jest melodią wykształconą samoistnie i naturalnie, by utulić do snu zmęczone maleństwo. Można ją śmiało określić jako utwór ludowy – dający możliwość opowiedzenia pewnej historii czy nawet artystyczny. W końcu ta fortepianowa miniatura stanowi składową tajemnicy z przeszłości prowadzącej do Józefa Elsnera, jego ucznia Fryderyka Chopina i Arama Chaczaturiana. Zagadkę tej zawiłej sprawy ma rozwiązać nasz rodzimy #SherlockHolmes, amator dobrego jedzenia obdarzony ogromnym darem dedukcji – Jakub Kania (nawet nazwisko nawiązuje do kojarzy się z konsumpcją ). Tym razem nasz specjalista od śledztw historycznych zbada zbrodnie sowieckie na Opolszczyźnie, dokonane przez specjalnych wysłanników NKWD. Czy jednym z nich mógł być wspomniany ormiański kompozytor muzyki poważnej?
Nie od dziś wiadomo, że historia to nierzadko uzgodniony zestaw kłamstw. Te ostatnie nie zawsze mają krótkie nogi … Plączą się, nawarstwiają, tworząc skomplikowaną intrygę, która w połączeniu z rodzinnymi tajemnicami (a właściwie brudami), nieczystymi intencjami, polityką i dużymi pieniędzmi wnosi niepokojące i spędzające sen z powiek akordy w melodię życia. Nie składa się ona z nut, tylko liter a Maciej Siembieda z dyrygencką wprawą wymachuje nie batutą a piórem – dosadnym i nierzadko ostrym.
Swojej powieści nadał niepowtarzalny rytm, który wciąga czytelnika od pierwszej strony. Nie ma w nim fałszywych dźwięków, są za to stopniowo wzrastająca dynamika i cały wachlarz dysonansów, które bezlitośnie wzmagają ciekawość i apetyt … nie tylko na potrawy, ale i Siembiedowskie powieści. W tych ostatnich historia nie wybrzmiewa cichym mormorando. To głośny (u)twór, z nieoczywistym tematem, zapadającą w pamięć linią melodyczną, niezwykłą harmonią i mnóstwem wariacji, nawiązujących do tajemnic Śląska. Przeplata się ona z fikcją literacką, stanowiącą wymysł wyobraźni autora, zaserwowany w niezwykle realistyczny sposób. Taki cover bajki o Kopciuszku z rzeczywistymi postaciami, w którym kakofonia ludzkiego wyrafinowania i zakłamania stapia się z harmonią i sprawiedliwością.
W tym dziele nie znajdziecie impromptu charakterystycznego dla wymienionego wyżej Chopina, na próżno szukać w nim też rozdziałów lub części. Maciej Siembieda zastosował muzyczny sposób oznaczania działa i wprowadził pierwsze i drugie opus, poprzedzone prologiem i podsumowane epilogiem oraz posłowiem. Krótko mówiąc jest muzycznie, rytmicznie i intrygująco. Ta „Kołysanka” nie pomoże Wam zasnąć, wręcz przeciwnie – ona spędza sen z powiek. Jedyne co usypia, to czujność w odniesieniu do tego, kiedy mamy do czynienia z faktem historycznym, a kiedy z fikcją literacką.
Gotowi na nieprzespaną noc z Jakubem Kanią?
P.S. Dziękujemy Autorowi oraz Wydawnictwu Agora za zaufanie oraz przesłanie egzemplarza do recenzji. Mimo znikomych ilości snu w ostatnim czasie, Zdrowo BooKKnięta Sandra z przyjemnością zarwała noc.