Piękna, tajemnicza i pełna pasji literacka podróż od czasów procesów czarownic do współczesnego Berlina.
Maria, urodzona w epoce procesów czarownic, od dzieciństwa fascynowała się owadami. Zaczyna rysować ich metamorficzne cykle życia, podobnie jak jej historyczny pierwowzór, niemiecka przyrodniczka Maria Sibylla Merian (1647-1717).
W miarę upływu czasu świat się zmienia, a religia znajduje konkurenta w nauce. I tak jak owady przechodzą transformację, tak z czasem zmienia się też Maria. Lecz stary świat nie poddaje się bez walki, a wokół płoną stosy...
Kobieta, która kochała owady to zachwycająca opowieść o relacji człowieka z naturą, ale przede wszystkim wciągająca historia kobiety podążającej pełną wyzwań drogą wytyczoną własnymi pasjami, mimo przeszkód, jakie stawiała jej epoka.
,,Kobieta, która kochała owady jest jak japoński drzeworyt - łagodna, egzotyczna i powoli rozwijająca się. Enigmatyczna i bardzo, bardzo fascynująca".
,,Helsingin Sanomat"
Selja Ahava - fińska pisarka i scenarzystka, uhonorowana Europejską Nagrodą Literacką za ,,Rzeczy, które spadają z nieba", książkę, która również w Polsce zachwyciła czytelników.
Wydawnictwo: Mamania
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: Nainen joka rakasti hyönteisiä
Przepełniona nadzieją, a jednocześnie ciągle obawą przed mierzeniem się z literaturą piękną, okryta ciepłym kocem, biorę do ręki urokliwie wydaną książkę „ Kobieta, która kochała owady ” i zaczynam czytać. Otwieram te przysłowiowe drzwi do świata wyobraźni i... przepadam.
Chłonę każde słowo. Zachwycam się portretem Marii, postaci zainspirowanej Marią Sybillą Merian, wybitną przyrodniczką i artystką. Kobiety niezwykle silnej, której dusza wypełniona jest pasją do owadów, do natury. Rysuje cykle życia motyli. Obserwuje ich przemiany. Niesie w dłoniach umiłowanie do otaczającego ją świata.
„ Słońce ogrzewało dach, siedziałam w świetle padającym z okna i odczuwałam zmysłami lekkość i ciężar rzeczy, światło i ciepło, jedność przyrody i rysunku, dialog dźwięku i ciszy. ”
Pierwszoosobowa narracja pozwoliła mi głębiej wczuć się w postać Marii, zanurzyć się w intymnych zakamarkach jej umysłu. Czasami tej głębi mi brakowało, chciałam poznać więcej jej myśli i odczuć, a dostałam ich tylko namiastkę. Ale to nic. Urzeczona niezwykle poetyckim, plastycznym, okraszonym realizmem magicznym językiem, w miarę upływu lektury, zapomniałam o tej niedogodności.
Ku odnalezieniu siebie, poszukiwaniu sensu egzystencji, walki o własne zdanie i własne wybory, Maria podąża w towarzystwie natury. Nie jest to łatwa podróż. Czasy, w których żyje naznaczone są przekonaniem, że kobietom przecież nie przystoi. Nie przystoi wypowiadać swoich racji, wydawać książek, czy brodzić w trawie w poszukiwaniu piękna natury. Postać Marii to odbicie niezwykłej woli życia według swoich przekonań.
Po przeczytaniu tej spokojnej, a jednocześnie pełnej żarliwości historii, czuję spokój. I radość, że jej podołałam. Choć to kiełkujące we mnie ziarenko strachu przed literaturą piękną nadal we mnie tkwi, to starałam się wydobyć z niej to, co mi najbliższe. Emocje. Refleksje. Piękno języka. Malowniczość.
Myślę, że warto dać tej opowieści szansę. Warto poznać kobietę, która nosiła w sobie niezwykłe umiłowanie i szacunek do natury. Kobietę, która jest symbolem niezłomności i walki o własne ja.
?Główną bohaterką powieści fińskiej pisarki jest Maria. Kobieta o silnym charakterze, niezłomna, walcząca z konwenansami i przyjętymi zasadami. Maria od dziecka lubi malować, a jej drugą, choć niecodzienną pasją są owady. W otaczającej przyrodzie znajduje wytchnienie, ale też zdobywa wiedzę. Jej postać zainspirowana jest żyjącą w latach 1647-1717 Marią Sybillą Merian. Artystką i przyrodniczką, która jako pierwsza udokumentowała cztery stadia metamorfozy motyla.
?Można powiedzieć,że wraz z Marią odbywamy podróż przez jej życie, które nie było usiane różami, ale za to doświadczeniami.Obserwujemy jej relację z córką, stan emocjonalny powodowany kolejnymi życiowymi wyborami.Przez 4 wieki przenosimy się z miejsca na miejsce. Z Europy statkiem do Azji,aby rozważać kolejne pytania. Czy kobieta może chcieć czegoś więcej niż rodzić dzieci? Czy może podpisać się swoim imieniem i nazwiskiem na pierwszej stronie dzieła? Czy może zabierać głos? Jaki jest sens egzystencji człowieka? Jak przez ten czas zmienił się świat? Jaki wpływ na życie Marii miała religia i nauka?
?Na uwagę zasługuje zarówno styl autorki jak i przepiękny przekład tłumaczki Justyny Polanowskiej.Przez kolejne linijki tekstu dosłownie się płynie i przychodzi pewna nostalgia nad życiem kobiet kiedyś i teraz, nad naturą, która nas otacza.
Przykład Marii pokazał mi jak wiele dzieje się wśród przyrody na moich oczach. Wystarczy chociaż na chwilę zatrzymać się, położyć na trawie, obserwować. Czerpać wiedzę i radość z tak małych rzeczy. Uświadomił również jak wiele zmieniło się w kwestii postrzegania kobiet w społeczeństwie. I chociaż potrzeba jeszcze wielu zmian, wiele dobrego udało się już wskórać.
,,Kobieta, która kochała owady" to literacka podróż w czasie i przestrzeni. Co więcej na główną bohaterkę składa się kilka postaci.
Trzeba przyznać, że jest to oryginalna i bardzo ciekawa pozycja. Do tego uniwersalna. Na przykładzie jednej kobiety ukazana została zależność kobiety, to jak była i jest skrępowana przez wierzenia, obyczaje. Kontrolowana. A wyrwanie się z klatki grozi dla niej wykluczeniem i nie zrozumieniem.
Tu nie ma szczęśliwego zakończenia. Dla mnie to była trudna i przygnębiająca lektura. Całe ludzkie życie (a nawet kilka) ukazano jako bycie, przetrwanie, brak miłości i satysfakcji. Pełne wątpliwości. Bolesne.
Realizm magiczny sprawia, że ta książka jest wyjątkowa. Pełno tu przemyśleń autorki na temat sensu życia. Maria jest zafascynowana przyrodą, a w szczególności owadami. Bada je całe życie. Często znajduje również punkty wspólne dla owadów i dla ludzi. Dzięki temu zaczyna również rozumieć mechanizmy rządzące życiem ludzkim.
Jak wspomniałam to trudna lektura. Wiele razy powodowała u mnie dyskomfort, a jednak chciałam czytać ją dalej. To tytuł warty aby go poznać, chociaż nie za bardzo przypadł mi do gustu. Myślę, że nie jest to książka dla mnie, ale gdybym miała znowu podjąć decyzję czy chcę ją przeczytać, moja decyzja brzmiała by tak.
,,Kobieta, która kochała owady" daje do myślenia, porusza, boli, wzrusza, powoduje, że jesteśmy źli kiedy jest mowa o kontrolowaniu i ograniczaniu kobiet. Mamy nadzieję, spotyka nas rozczarowanie.
Po prostu trzeba to przeczytać.
Są zdania, które dzielą czas na ,,przed" i ,,po". Jednym z tych zdań jest: kobieta traci swojego męża. Bezradnie obserwuje, jak z każdym dniem traci go...
Mała dziewczynka traci matkę, kiedy z nieba spada bryła lodu. Kobieta dwa razy wygrywa na loterii. Pewien mężczyzna został cztery razy rażony piorunem...
Przeczytane:2023-04-16, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023,
“Kobieta, która kochała owady” fińskiej autorki Selji Ahavy nie jest moim pierwszym spotkaniem z tą autorką. Wcześniej przeczytałam jej “Rzeczy, które spadają z nieba” i spodobała mi się ta książka, jej klimat, taki lekko magiczny, baśniowy.
W podobnym zresztą nastroju została utrzymana “Kobieta, która kochała owady”. Selja Ahava, stworzyła w swej powieści interesujący portret głównej bohaterki Marii, zainspirowanej biografią Marii Sibylli Merian, żyjącej na przełomie XVII i XVIII wieku niemieckiej przyrodniczki i entomolożki, prekursorce badań nad owadami. Książka jest raczej literacką, swobodną interpretacją jej życia, wzbogaconą o realizm magiczny.
Maria to kobieta, która od najmłodszych lat kochała owady, bowiem niezmiernie fascynował ją świat przyrody, a w szczególności właśnie te małe stworzonka. To im poświęciła życie, badając je, obserwując, próbując zrozumieć sens ich istnienia. Przeprowadzała eksperymenty, spisywała wnioski, rysowała, zbierała materiały, których z roku na rok przybywało. A robiła to wszystko kosztem własnego życia, relacji z matką, mężem, córką, która długo nie umiała zrozumieć, dlaczego Maria zaniedbuje ją kosztem pracy badawczej.
Bohaterka dojrzewa na naszych oczach, zmienia się, ulega metamorfozie, przeobraża się, Trudno zatem nie zauważyć podobieństw między kolejnymi etapami przepoczwarzania się jej ukochanych owadów a zmianami, jakie zachodzą w życiu Marii. Kobieta coraz bardziej świadomie kształtuje swoje życie, buduje poczucie własnej wartości, przy okazji wędrując w czasie i mieszkając w różnych zakątkach świata.
Maria zyskuje też świadomość ograniczeń, jakie niesie epoka, w której przyszło jej żyć. A nie były to czasy sprzyjające kobietom, zwłaszcza tym wyrastającymi ponad przeciętność, wybitnym, ogarniętym twórczą pasją. Droga naszej bohaterki do samorealizacji, szczęścia nie była łatwa, została naznaczona walką o własne wybory, bolesnymi doświadczeniami. Przy okazji w książce pada też kilka ważnych refleksji dotyczących problemów egzystencjalnych, roli i miejsca kobiet w świecie, granic osobistej wolności, wreszcie konsekwencji potrzeby spełniania marzeń i realizacji ambicji.
“Kobieta, która kochała owady” nie była dla mnie łatwą lekturą. To wymagająca książka, zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu. Nie zawsze zachwycałam się tymi małymi stworzonkami, które tak ukochała Maria, ale na pewno podziwiałam jej pasję, zaangażowanie, silną osobowość. Dodatkowo, powieść Ahavy napisana jest pięknym, emocjonalnym językiem, z malowniczymi, pełnymi czułości opisami świata przyrody, z wartościowymi i ważnymi refleksjami. Myślę, że warto dać tej książce szansę.