Czterdzieści trzy ciosy nożem. Tak pożegnała się z życiem Róża Englot. Obok otwartych ran na jej ciele sprawca pozostawił coś jeszcze - klucz. Gdy mąż kobiety, skazany za to brutalne zabójstwo, kończy odsiadywać wyrok, w warszawskiej kamienicy rozgrywa się kolejna tragedia. Z balkonu na siódmym piętrze w niewyjaśnionych okolicznościach wypada teściowa Englota. Kobieta ginie na miejscu. Szybko okazuje się, że do zdarzenia doszło podczas przepustki skazanego. Brakuje jednak niezbitych dowodów, które pozwoliłyby na postawienie mu zarzutów.
Hubert Meyer na prośbę prokurator Weroniki Rudy przyjeżdża do Warszawy, by jej pomóc w tej trudnej sprawie. Rudy uważa, że to zabójstwo na tle finansowym. Wiele jednak wskazuje na to, że rzecz jest bardziej skomplikowana, ma swój początek siedemnaście lat wcześniej i wiąże się z zaginionymi wtedy kobietami. Hubert jak zwykle działa po swojemu - szybko, niekonwencjonalnie, profesjonalnie. Ale tym razem sam ledwie ujdzie z życiem, a co więcej, stanie się jednym z głównych podejrzanych.
Co oznacza klucz pozostawiony na ciele Róży Englot - jest wskazówką czy przestrogą? Czy Meyer dotarł za blisko prawdy? Czy zagroził komuś ważnemu? Kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-07-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Podchodziłam do tej serii sceptycznie, opinie ma rozbieżne i nie byłam pewna czy to coś dla mnie - miłośniczki fantastyki i romansów . Ale chciałam czegoś innego , odmiany i po pierwszym dla mnie , a czwartym dla innych , tomie przygód Meyera , przepadłam.
Teraz wiem, że "Nikt nie musi wiedzieć" była książką dobrą ale "Klatka dla niewinnych" była rewelacyjna. W poprzednim tomie nieco poznałam profilera i jego ekipę, ich relacje , zwyczaje i przede wszystkim styl rozpracowywania spraw . W tym tomie dzieje się tyle , że nie można odpocząć nawet na chwilę . Zwróćcie uwagę ile książka ma stron. Nie mało , a wydarzenia w niej zawarte mają miejsce w sumie , nie mam już pewności ale to 5-6 dni . I ani chwili odpoczynku . Emocjonalny rollercoaster , ciągłe zwroty akcji, miliony podejrzeń , natłok informacji i ta chęć dowiedzenia się natychmiast o co tu chodzi. No mnie szlag trafiał , emocjonalnie mnie to wykańczało, fakt ,że podejrzewam co chwilę kogoś innego i nie mam tak naprawdę pojęcia ile jeszcze tajemnic przede mną i co w końcu z tego wyniknie .
Wstęp daje nam szczyptę wydarzeń sprzed 8 lat , które mają wiele wspólnego ze sprawą jaką zajmie się tu profiler . Morderstwo na kobiecie , 43 ciosy nożem , klucz... Rzekomy morderca właśnie kończy odsiadywać wyrok za zabójstwo żony. Nagle ginie jej matka . Zbieg okoliczności? Wypadek ?
Prokurator Rudy znów podstępem wciąga Meyera do współpracy . On jak to on - oprzeć się nie może odkrywaniu ludzkich tajemnic i węszeniu za śladami. Co oczywiście łatwe nie jest ale niezaprzeczalnie zaskakujące i z każdą chwilą coraz bardziej niebezpieczne . W tym tomie Meyer dostaje nieźle po tyłku. I nagle okazuje się, że to on jest w kręgu podejrzanych . Jakim cudem ?
Przeżywałam ten tom niesamowicie. Byłam niezmiernie zaintrygowana tym co się działo, wkurzona kolejno na Weronikę , później na Huberta. Czemu ? Przeczytajcie a się dowiecie ;)
BDSM - każdy z nas zapewne myśli , że wie co się kryje pod tym skrótem . Ale zdecydowana większość z nas jest w błędzie . Jesteśmy przekonani , że to takie tam - pejczyki i inne pierdoły dla ludzi lubiących bardziej perwersyjne zabawy łóżkowe . A ta książka udowadnia jak głęboki to temat , zawiły i jak mało o nim wiemy . Za to autorka przygotowała się do tej książki znakomicie , czuć to na każdej stronie , od której ciężko się oderwać. Wątek BDSM jest tu bardzo istotny i szoku także Meyera oraz jego ekipę , która z początku podchodzi do tego sceptycznie . Z dnia na dzień , a nawet z godziny na godzinę, okazuje się jednak , że oczywiście - wszystko jest inne niż wydawało się na początku. Zamieszanych jest więcej osób niż można by przypuszczać i ta sprawa do łatwych absolutnie nie należy. Są osoby, które za wszelką cenę nie dadzą się zdemaskować...
"Klatka dla niewinnych" to jedna z tych książek, po których zakończeniu natychmiast chce się wiedzieć co będzie dalej. Zakończenie niby rozwiązuje większość zagadek z tego tomu ale nie zamyka sprawy. Jakie tajemnice czy problemy zostaną do rozwiązania ? Warto się przekonać. Śmiem uważać, że to jak dotąd najlepszy tom, sugerując się innymi opiniami. A jak dla mnie to książka , która na długo zostanie w głowie .
Polecam serdecznie
I kolejny raz kiedy sięgam po powieści Katarzyny Bondy. Do tej pory uważałam niestety, że autorka nie pisze w stylu, który by mi jakoś przypasował, ale postanowiłam dać szansę czemuś nowemu z jej dorobku. Czy tym razem udało się jakoś zaskoczyć? Jak myślicie?
Czterdzieści trzy ciosy nożem. Tak właśnie pożegnała się z życiem Róża Englot. Obok otwartych ran na jej ciele sprawca pozostawił coś jeszcze - klucz. Gdy mąż kobiety, skazany za to brutalne morderstwo, kończy odsiadywać wyrok, w warszawskiej kamienicy rozgrywa się kolejna tragedia. Z balkonu na siódmym piętrze wypada teściowa Englota. Kobieta ginie na miejscu. Szybko okazuje się, że do zdarzenia doszło podczas przepustki skazanego. Brakuje jednak niezbitych dowodów, które umożliwiłyby postawienie mu zarzutów.
Hubert Meyer na prośbę prokurator Weroniki Rudy przyjeżdża do Warszawy aby jej pomóc w tej trudnej sprawie. Rudy uważa, że to zabójstwo na tle finansowym . Wiele jednak wskazuje na to, że rzecz jest bardziej skomplikowana i ma swój początek aż siedemnaście lat temu. Wiąże się ona dodatkowo z zaginionymi wtedy kobietami.
Hubert jak zwykle działa po swojemu- szybko, niekonwencjonalnie ale też i profesjonalnie. Ale tym razem sam ledwie wyjdzie z życiem, co sprawi też, że i on stanie się jednym z głównych podejrzanych.
Czy uda mu się z tego wyplątać? Czy dotarł on za daleko prawdy? I kto tu tak naprawdę jest mordercą?!
I standardowo jak to z powieściami Pani Beaty mam - początek wcale mnie nie wciąga tylko z lekka się przy nim męczę. Na szczęście z każdym następnym rozdziałem ta historia ta robi się coraz ciekawsze i wciąga.
I choć co prawda z fabułą w powieści było trochę zamieszania, trochę to pogmatwane było to nie powiem tym razem, że mi się nie podobało. Interesująca fabuła tym razem sprawiła, że powieść czytało się mi szybko i lekko. A to duża odmiana dla mnie przy tej autorce!
W powieści naprawdę dużo się dzieje, akcja wciąż brnie do przodu. Pełno jest tu wszelakich intryg i różnych zawiłości, które sprawiają, że czytelnik wciąga się w powierzoną mu tutaj historię całkowicie.
Autorka stawia tu też na wiele przekazanych nam szczegółów, co w pewnym momencie może trochę zagmatwać nam tę historię ( ale nieznacznie tylko, nie pogubicie się w niej).
Fabuła podzielona jest na trzy historie umieszczone o różnym czasie, którego łącznikiem jest właśnie Hubert, więc lekką uwagę trzeba skupić na tym co się czyta.
I choć to już czwarty tom powieści z Hubertem Meyerem, a ja wcześniej nie sięgałam po poprzednie serie z nim, to nie przeszkadzało mi to w czytaniu tej powieści.
Ogólnie polecam Wam sięgnąć po tę książkę ( jak i całą serię, którą ja osobiście muszę nadrobić). Pani Bonda odwaliła tu kawał dobrej roboty i tym razem nawet mnie zaskoczyła!
Brutalne morderstwo. Kilkadziesiąt ciosów nożem, w dodatku w pobliżu morderstwa znajdowało się kilkuletnie dziecko. Tak Róża Englot odeszła z tego świata. Za czyn został skazany mąż ofiary i trafił na wiele lat do więzienia. Na ciele kobiety morderca zostawił ślad – klucz. Ten klucz będzie wielką niewiadomą prowadzącą do sprawcy. Kilka lat później dochodzi do kolejnego zdarzenia. Z balkonu na siódmym piętrze wypada teściowa Englota. Nie przeżywa upadku z takiej wysokości. Kto mógłby chcieć jej śmierci? Okazuje się, że w tym czasie na przepustce przebywał zięć zmarłej. Zbieg okoliczności czy przypadek? Jednak śledczym trudno jest oskarżyć mężczyznę o zamordowanie teściowej, żadne dowody na to nie wskazują. Ale był przy tym wnuczek ofiary, ten sam, który tkwił przy zwłokach zamordowanej wiele lat wcześniej matki. Zemsta wnuka? Sprzeczka? Pytań jest mnóstwo, wiele wątpliwości i niejasności. I co w takim przypadku? Na pomoc zostaje ściągnięty do stolicy śledczy Hubert Meyer. Czy poradzi sobie z tym zadaniem? Jest najlepszy w swoim fachu, wszyscy liczą na jego spryt i doświadczenie …
To moje drugie spotkanie z Katarzyną Bondą i nie mogę powiedzieć, że przekonała mnie do swojej twórczości. Coś mi nie pasuje w jej stylu pisania, jej pomysłach na fabułę i w wykonaniu. Nie wiem dlaczego nie nadajemy na tych samych falach. Cóż, zapewne nie trafiłam na odpowiednią lekturę. Od samego początku powieść mnie odrzuciła, wielokrotnie do niej wracałam, aż dopiero za czwartym podejściem ją ”pokonałam”. Jak dla mnie zbyt dużo w powieści jest bohaterów, zwłaszcza tych drugoplanowych, mnogość detali i szczegółów, co niekonicznie jest aż tak bardzo potrzebne do zrozumienia fabuły. Ja się gubiłam momentami, czułam się osaczona. Też ta lektura mnie nie porwała, nie odczuwałam ciekawości i fascynacji, która by mną zawładnęła. Od samego początku wiało nudą, a po takim początku trudno jest zafascynować czytelnika.
Na pewno autorka ciekawie zarysowała postać Huberta Meyera. Jego indywidualizm, styl pracy i sposób na dojście do prawdy, zasługują na podziw. To największy walor tej lektury, znakomicie wykreowany bohater. Dojrzały i doświadczony, stąpający twardo po ziemi. A reszta, jak dla mnie, pozostawia wiele do życzenia.
Ktoś może powiedzieć, co jej nie pasuje? Jest zabójstwo, i to nie jedno. Jest sprawca, szuka się motywu. Trwa policyjne dochodzenie, w natarciu najlepszy śledczy stosujący niestandardowe metody pracy. A jednak. Brak tego pierwiastka ciekawości i intrygi, tego kultowego napięcia, które wywołuje napięcie i podniecenie, pozwala emocjom na podniebną podróż.
Cóż, ja drugi raz po tę lekturę raczej nie sięgnę, chyba, że prawda jest taka, że nie dorosłam do tej lektury. Jeżeli lubicie twórczość Bondy, to pewnie będziecie usatysfakcjonowani. Ja niestety nie zostałam fanką jej twórczości. Oczekiwałam więcej, a może za dużo?
Wszyscy wiedzą, że Hubert Meyer darzy prokurator Weronikę Rudy szczególnym sentymentem, tak więc nikt nie jest zdziwiony, gdy mężczyzna przyjeżdża do Warszawy na jej prośbę. Śledztwo, które obecnie prowadzi kobieta, należy bowiem do tych bardziej skomplikowanych i profesjonalne spojrzenie Meyera może pomóc w ujęciu sprawcy.
Kilka lat wcześniej stolicą wstrząsnęła wieść o brutalnym morderstwie Róży Englot. Sprawca zadał jej wiele ciosów nożem, a na jej piersi pozostawił klucz. W toku śledztwa ustalono, iż winnym jest jej mąż. Obecnie, gdy mężczyzna kończy odsiadywać wyrok za zabójstwo żony, w tajemniczych okolicznościach ginie jego teściowa- spadła, a może została wypchnięta z balkonu? I choć policjanci nie ma wystarczających dowodów, to uważają, że za ową śmiercią również stoi Englot, przebywający wówczas na przepustce. Wciąż są to jednak wyłącznie domysły, które nie przekonają sądu. I tutaj rozpoczna się rola Meyera...
Choć praca profilera budzi coraz większy szacunek wśród polskiej policji, a prokurator Rudy liczy się z jego zdaniem, to niekonwencjonalne metody Meyera często budzą głosy sprzeciwu. Tym razem Hubert robi o krok za daleko... przez co zostaje uznany za podejrzanego.
Czytelnicy mieli dość długą przerwę od serii z Meyerem, aż tu nagle pani Bonda dosłownie zasypuje nas kolejnymi sprawami, w których ów sławny profiler uczestniczy. Tym lepiej dla mnie, bowiem seria z Hubertem Meyerem należy do moich ulubionych.
Hubert Meyer zazwyczaj nie narzeka na brak zleceń, szczególnie, gdy jego "sława" profilera rozeszła się po Polsce. Zresztą, zawsze może liczyć na prokurator Weronikę Rudy, która wielokrotnie potrzebowała jego pomocy. Nie inaczej jest i tym razem, choć zdawałoby się proste początkowo śledztwo komplikuje się coraz bardziej. Nagle rośnie liczba podejrzanych, zaś Meyera odwiedzają osoby, mające rzekomo dowody w danej sprawie. A potem te osoby giną i koło się zamyka. Każdy śledczy ma przeczucie, że w śmierci teściowej Englota w jakiś sposób maczał palce jej zięć, lecz brakuje im dowodów. I tutaj zaczyna się zadanie Huberta- jako że nie jest członkiem zespołu, może wprowadzać w życie swoje niestandardowe metody uzyskiwania zeznań świadków, działać niejako "poza". Niestety, w przypadku sprawy Englota wszystko się komplikuje i tak nasz sławny profiler trafia w sam środek, a jego metody ściągają na niego tylko kłopoty.
Ta część jest pełna zawirowań. Hubert z bohatera nagle spada na podejrzanego, policja goni własny ogon, narasta napięcie w zespole. Giną kolejni ludzie i nikt nie jest w stanie powiedzieć, kto za tym stoi. Nie wiadomo, co ma oznaczać klucz pozostawiony na piersi Róży Englot, lecz wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że to coś ważnego. I co najciekawsze, dla odmiany wiadomo, że to Englot maczał w tym wszystkim palce, ale nie ma dowodów. Naprawdę można się pogubić w tej historii.
Jak wszystkie części z Hubertem Meyerem, tę również czyta się bardzo szybko. Chociaż starano się zrzucić na niego winę, to raczej wątpię, by czytelnicy mieli w nią uwierzyć, tak więc mężczyzna nadal pozostaje ulubioną postacią. Ciekawi mnie tylko, czy po takich przejściach przyhamuje nieco ze swoimi nietuzinkowymi metodami śledczymi.
Sprawa na początku wydaje się ocierać o kwestie finansowe. Początkowo, gdyż później na jaw wychodzą pewne... zamiłowania Englota i nagle pojawia się jeszcze jedna tajemnicza postać, występująca pod pseudonimem. Nikt jednak nie może jej zlokalizować. I od chwili, w którym dowiadujemy się o drugim życiu skazanego mężczyzny, robi się jeszcze ciekawiej. Wręcz... przerażająco ciekawie.
Myślę, że fanów twórczości pani Bondy nie muszę zachęcać do tej części. Dzieje się tu tyle, że aż ciężko spamiętać wszystkie wątki i postacie. Mimo tego gorąco polecam!
Nie z każdą książką Katarzyny Bondy się polubiłam, ale ta okazała się dla mnie absolutnym hitem! Jak to się czytało! I co tu się działo!
Tym razem Hubert Meyer, znany profiler, zostaje poproszony o pomoc przy, wydawać by się mogło, dość nieskomplikowanej acz ciekawej sprawie brutalnego morderstwa, która jednak zaczyna się rozrastać niczym wielogłowa hydra. Próbujemy rozgryźć nie tylko tajemniczą zbrodnię z przeszłości, ale i kolejną, która może okazać się z nią powiązana.
Meyer przygląda się sprawie snując hipotezy, które wydają się coraz mniej wiarygodne. Bo czy motywem mogą być prozaicznie pieniądze? A może chodzi o coś zupełnie innego? Co może symbolizować pozostawiony na ciele zabitej kobiety klucz? I jakim cudem w pewnym momencie wszystkie tropy prowadzą do samego Meyera, sprawiając, że staje się głównym podejrzanym?
Autorka pokazuje Warszawę od strony, którą nie każdy chciałby oglądać, nie mówiąc o doświadczaniu. W której najniższe ludzkie instynkty idą w parze z perwersją urastającą do rangi sztuki. Zastanawiałam się czy to ma znaczenie dla sprawy, czy jest jedynie zasłoną dymną dla skrywanej gdzieś głębiej prawdy?
Zwroty akcji sieką niemiłosiernie niczym seria z automatu, powodując momentami dezorientację, ale nie pozwalając na oderwanie się od lektury aż do samego końca. Promieniem słońca w tym wirującym tornadzie jest sympatyczna relacja pomiędzy Meyerem, a prokurator Weroniką Rudy przywodząca na myśl nastoletnie zauroczenie.
Intensywna, szokująca, ale bardzo przyjemna rozrywka, która uczyniła jeden z leniwych dni urlopu dużo bardziej ekscytującym.
Muszę przyznać, że autorka ma fantastyczne pióro, wspaniałą wyobraźnię oraz cudowne pomysły, które potrafi przelać na stronice książki. To moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, ale powieść od razu przypadła mi do gustu. Ta lektura jest genialna, niezwykle mocno zapada w pamięć, porusza i wzbudza wiele emocji, które aż przytłaczają. Tutaj nie można się nudzić, historia jest mega ciekawa, pełna zagadek, kłamstw, tajemnic. Nie sposób przewidzieć zakończenia, które totalnie zaskakuje oraz kto jest winny. Wszystkie moje domysły i przypuszczenia okazały się mylne. Pisarka umiejętnie myliła tropy i poszlaki oraz budowała napięcie, które tworzyło niepowtarzalny, wręcz duszny klimat. Nieraz byłam zaskoczona i miałam mętlik w głowie.
W tym tomie Hubert Mayer przyjeżdża do Warszawy by pomóc w śledztwie pani prokurator Weronice Rudy. Ma rozwiązać zagadkową śmierć kobiety, która spadła z balkonu. Podejrzanym jest zięć denatki, który akurat był na przepustce. Jednak dowody nie są jednoznaczne. Hubert wkracza w niebezpieczne rejony i sam nagle staje się podejrzanym.
Czy śmierć kobiety ma coś wspólnego ze wcześniejszymi morderstwami? Co ma wspólnego ze śledztwem klucz pozostawiony na ciele jednej z nieżyjących kobiet? Czy mężczyźnie grozi niebezpieczeństwo? Co odkrył Mayer i kto jest winowajcą? Czy na pewno jest nim Piotr?
Uważam, że powinniście przeczytać tą świetną książkę, która mnie zachwyciła i pochłonęła bez reszty. Akcja jest szybka i tak skomplikowana, że czytelnik nie może się od lektury oderwać a umysł pracuje na najwyższych obrotach. Autorka pisze bardzo odważnie, nie boi się poruszyć kontrowersyjnych zagadnień, wspaniale opisuje sceny erotyczne. Dialogi są wspaniałe, wręcz po mistrzowsku dopracowane co spowodowało, że powieść czyta się w ekspresowym tempie. Zapewniam, że napięcie, jakie towarzyszy przy czytaniu nie ustąpi, aż dojdziecie do ostatniej stronicy.
Moim zdaniem ta książka zasługuje na nasze uznanie i jest naprawdę świetna. Ja jestem nią oczarowana. Na pewno sięgnę po inne powieści, które napisała pani Bonda. Polecam wam gorąco!
Katarzyna Bonda piątym tomem serii o profilerze, „Klatka dla niewinnych” nie daje odpocząć Hubertowi. Blisko czterdzieści pięć (brzmi chyba lepiej niż czterdzieści trzy) ciosów nożem spada na ciało Róży. Potem wypada teściowa z balkonu a skazaniec, ba zięć akurat był na przepustce z Zakładu Karnego. To matka tej zmarłej od noża a syn, który był świadkiem gadać nie chce. A jakby jeszcze dodać, że to wszystko dzieje się w pięknej kamienicy w śródmieściu Warszawy (to może jakaś reprywatyzacja?) to już wszystko … i nic nie wiadomo. Hubert Meyer na zaproszenie Weroniki, byłej a teraz koleżanki, służbowo to pani prokurator przyjeżdża do wspomóc warszawskie organy ścigania. Pani Katarzyna nie oszczędza Huberta. Dostaje lanie, ląduje w pierdlu i jest w ścisłym gronie podejrzanych. Oczywiście uważny czytelnik wyłuska pytania autorki (a może swoje jakoweś wnioski) o granice pomiędzy złem a dobrem, przyjemnością a zboczeniem (może perwersją bardziej) czy granice w relacjach z partnerami. To powieść wielowątkowa, może dynamiki i huku nie ma ogromu ale jest przemyślana i wyważona oraz z widokiem na kontynuację. Na marginesie pozostaje mi tylko dodać, że znowu pojawili się koledzy żandarmi chałturzący na taksówkach. Intryguje mnie skąd autorka pobrała pomysł.
Tym razem Huber Meyer zostaje poproszony przez Rudy o pomoc przy sprawie zabójstwa Pani Stanisławy. Na początku sprawa wydaje się nie być trudna, bo jest tylko dwóch podejrzanych, wnuczek i zięć ofiary. Jednak by rozwiązać tę sprawę profiler będzie musiał zagłębić się w sprawę sprzed 8 lat, czyli zabójstwo Róży Englo,t przy której znaleziono tajemniczy klucz, który nigdzie nie pasował. A czemu te sprawy mogą się łączyć? A temu, że Róża Englot była córką pani Stanislawy. Ale to nie jedyne sprawy, które się łączą. Weronika Rudy daje Hubertowi wolną rękę i liczy na jak najszybsze rozwiązanie sprawy. Co wcale takie łatwe nie będzie.
Czy Hubert rozwiąże zagadkę śmierci pani Stanisławy? I kto jest mordercą?
Jak przy wcześniejszym tomie o psychologu śledczym, myślałam że było dużo spraw ze sobą powiązanych to tu jest ich chyba jeszcze więcej. A bohaterów Ho Ho i jeszcze trochę. Tak wiec już na wstępie napisze Wam, że przy tej książce należy się bardzo skupić by nic nie pomylić.
Bardzo dużą odwagą wykazała się autorka poruszając w książce temat BDSM. Nie ukrywajmy, że jest to dosyć kontrowersyjny temat i no nie każdy może chcieć o tym czytać. Jednak Katarzyna Bonda pisząc o tym zrobiła to ze smakiem i wyczuciem. Tu naprawdę ogromne brawa dla autorki za to jak to zrobiła oraz za to ile sama musiała zagłębić się w tym temacie.
Zauważyłam, że do każdej książki autorka sama uczy się czegoś nowego i zagłębia się w tej wiedzy by nam, czytelnikom przekazać tego jak najwięcej i jak najlepiej. Naprawdę to jest godne podziwu ile autorka musi się przygotować do napisania takiej książki.
W tej części muszę stwierdzić, że trochę drażniła mnie postać Weroniki Rudy. Tym razem odniosłam wrażenie, że jest bardzo niezdecydowana i nie polega na swej intuicji, a najlepiej dla niej by było jak by Hubert zamiast profilu od razu podał imię i nazwisko mordercy.
Książka wciągnęła mnie niemalże od samego początku. Czytało ją się szybko, mimo iż były też momenty w których mi się dłużyło. W tej książce zagadka goni zagadkę, a z każdym rozdziałem wpadamy na inny trop. Sama typowałam kilka osób, które moim zdaniem mogłyby być zabójcą, jednak zakończenie przyznam, że mnie zaskoczyło i to w takich książkach jest najlepsze.
Wiec jeśli jesteście ciekawi tego thrilleru psychologicznego to gorąco wam polecam, bo moim zdaniem autorka stanęła na wysokości zadania przy pisaniu tej książki.
Zapowiedź kolejnej książki z Hubertem Meyerem bardzo mnie ucieszyła. Kiedy przed laty poznałam tego psychologa policyjnego, to wiedziałam, że sięgnę po każdą kolejną powieść, w której on będzie bohaterem. Kiedy masz jakiegoś ulubionego bohatera, to wiesz, że kiedy wróci, z przyjemnością dotrzymasz mu towarzystwa. Cieszę się, że autorka ponownie wróciła do Huberta Meyera, bo w tym mężczyźnie jest coś, co przyciąga jak magnes. Ani on super przystojny, ani wielki twardziel, a jednak wielu ludzi go lubi.
Przechodząc jednak do fabuły muszę przyznać, że ta książka mnie zaskoczyła, zbulwersowała i zaszokowała. Wiem, że dobry kryminał musi być mocny, ale moim zdaniem to co podsunęła nam autorka w tej powieści to istna petarda.
Niby zwykłe morderstwo, mąż zabił żonę i jeszcze się do tego przyznał. Niby tajemniczy upadek starszej kobiety, która zginęła spadając z siódmego piętra, ale oba te przypadki mogą mieć ze sobą ścisłe powiązanie.
Z całą pewnością autorka zadbała o to, aby się przy tej lekturze nie nudzić. Nagłe zwroty akcji, drastyczne opisy praktyk BDSM (kto nie wie co to, niech sobie poczyna w Wikipedii) w połączeniu z niby zwykłymi, ale jednak nietuzinkowymi bohaterami to z całą pewnością lektura, przy której chyba nikt nie będzie się nudził.
Żeby było ciekawiej, główny bohater, czyli Hubert Meyer wpada z poważne kłopoty i wszystko wskazuje na to, że może być winien poważnych czynów.
Dość skrupulatnie prowadzone śledztwo policyjne jest jednak niczym w porównaniu z tym co udaje się wykryć i wydedukować psychologowi śledczemu. Meyer po raz kolejny udowadnia, że jego działania, chociaż często niekonwencjonalne są często skuteczniejsze od proceduralnych działań funkcjonariuszy policji i prokuratury.
W tej powieści do końca nie wiemy, kto jest postacią całkowicie pozytywną, a kto negatywną. Podejrzenia przeskakują z jednej osoby na drugą i chociaż czasami są konkretne dowody, to i tak zbyt wiele jest tajemnic i niedomówień.
Polecam tę książkę miłośnikom dobrych kryminałów, chociaż myślę, że nawet jak ktoś za kryminałami nie przepada, to ta lektura go nie zawiedzie. Nie powinny jej jednak czytać osoby o słabych nerwach, bowiem kilka drastycznych opisów może ich zbulwersować.
Tyle już tu napisano w recenzjach,że nie chcemi się nic dodawać.
Piąty tom serii kryminalnej z Hubertem Meyerem. Nie ma potrzeby czytania wcześniejszych, chociaż zawsze lepiej śledzić losy Mayera od początku. Za zabicie Róży Englot zostaje skazany jej mąż. Osiem lat później ginie jej matka. Dużo osób może mieć motyw, podejrzanych jest dużo. Tajemnice się mnożą i dotyczą osób parających się praktykami BDSM. Wzajemne szantaże, intrygi, a na koniec zaskakujące zakończenie.
Od zera do bohatera, tak można podsumować historię która rozegrała się w książce ,,Klatka dla niewinnych". Hubert Meyer, profiler, któremu jednak przeczucie podpowiadało, żeby nie brać sprawy, w której o pomoc prosi go prokurator Rudy. Biedny chłop zostaje wplątany w zabójstwo i to nie jedno, a przecież miał tylko znaleźć winnego zabójstwa starszej kobiety.
Intryga jaką wymyśliła autorka jest tak skomplikowana, że do ostatniej strony czytelnik nie ma pewności, kto jest winny a kto ofiarą. Zabójstwo, które wydawało się być zbrodnią z powodów biznesowych, okazuje się być początkiem szeregu wydarzeń, w których ofiar jest znacznie więcej niż mogło się wydawać i nie chodzi tu bynajmniej o ofiary tylko śmiertelne. Okazuje się, że ludzie skrywają bardzo, BARDZO mroczne sekrety, kiedy Meyer zaczyna domyślać się co rzeczywiście wydarzyło się na balkonie kamienicy gdzie zginęła kobieta i jaka jest geneza tych wydarzeń, sam zostaje wmieszany w morderstwo i staje się podejrzanym w sprawę i chyba tylko prokurator Rudy wierzy w jego niewinność.
Kiedy ona sama po nitce do kłębka odkrywa kto i w jakim stopniu wplątany jest w serię morderstw a do tego skandal obyczajowy, przeciera oczy ze zdziwienia a tym samym szybko okazuje się, że Meyer z narażeniem życia walczył o ujawnienie prawdy.
Nie rozumiem dlaczego dopiero teraz zaczęłam przygodę z Hubertem Meyerem i poprzednie książki wpisuję na listę #mustread, choć myślę, że spokojnie można czytać bez znajomości wcześniejszych części, to jednak intryguje mnie wcześniejsza relacja Meyera z Rudy i koniecznie muszę przeczytać poprzednie części.
A co do ,,Klatki dla niewinnych" to książka niezwykle dopracowana, autorka zrobiła niezły reaserch przed napisaniem i musiała się zagłębić w bardzo mroczny świat BDSM i innych dziwnych upodobań seksualnych, by móc napisać wiarygodną historię - i to się udało w 100%.
Ta książka to studium narodzin zła, opowieść o pierwotnych instynktach, które ludzie tłumią w sobie by dać upust żądzom i wyuzdaniu w zamkniętych społecznościach.
Polecam
7/10
Ja czytałam już kilka książek pani Katarzyny Bondy i muszę przyznać, że za każdym razem wciąż mnie zaskakują. Rozpoczynają się tak nagle z bardzo traumatycznymi wydarzeniami. Nie pozwalają o sobie zapomnieć przywołując w pamięci opisane w książce obrazy. Wiele razy dziękowałam opatrzności, że to tylko książka a nie prawdziwa historia, bo to o czym tutaj przeczytałam bardzo mnie wystraszyło.
Ta pozycja również mnie zaskoczyła i przeraziła jednocześnie. Z każdą kolejną stroną mój strach narastał. Nie byłam pewna, czy dam radę ją doczytać do końca, a jeśli już to zrobię, to jak sprawić, by jednak się nie skończyła?
Pozycja ma bardzo urodziwy styl, który nas hipnotyzuje. Po skończeniu czułam niedosyt i strasznie chciałam przeczytać kolejną pozycję od tej autorki. To dla mnie niesamowite, że posiada tak ogromną wiedzę w każdym poruszonym temacie. Zresztą już same opisy zbrodni i wcześniejszych cierpień bohaterów są bardzo szeroko zarysowane. Aż zbyt mocno poruszają naszą wyobraźnię, przez co cierpimy wraz z postaciami i chcemy je pocieszyć. Czasami zdarza się, że akcja na moment zwalnia i wydaje nam się, że jest przydługa, jednak to wszystko po to, by jak najdokładniej poznać szczegóły dotyczące śledztwa. Później to wszystko nam rekompensuje i wywołuje dość spore napięcie.
Tutaj małym zdziwieniem było dla mnie to, że zaczyna się pewną historią i poznajemy przeskoki w czasie ale nie prowadzą one nas do tyłu, a do przodu. W każdej sytuacji ktoś ginie. Do tego poznamy bardzo dużo nowych bohaterów, którzy sporo tutaj namieszają. Jak zwykle, kiedy już obrałam sobie jeden trop, on natychmiast ulegał zmianie. Okoliczności raz były do przewidzenia a zaraz potem się okazywało, że to zmyłka. Choćbym nie wiem jak bardzo chciała, to nie potrafiłam jej przewidzieć. Jedyne, co mnie tutaj nieco denerwowało, to mniejszy druczek w książce. Po za tym nie ma się do czego przyczepić. Dla mnie pani Bonda wciąż króluje na piedestale i szybko się to nie zmieni:-)
Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza:-)
Profiler policyjny musi rozwikłać zagadkę śmierci śmieciowego barona, którego ciało znaleziono w jednej z katowickich kamienic. Wszystkie poszlaki wskazują...
Zima 1993. Tego samego dnia, w niejasnych okolicznościach, ginie nastoletnie rodzeństwo. Oba zgony policja kwalifikuje jako tragiczne, niezależne od siebie...
Przeczytane:2022-03-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
Wgłębiając się w tajniki psychologii, serwowaną czy to na poczet czytelnika, czy by pokazać czym jest wyłuskanie informacji by stworzyć tożsamość mordercy, odtworzyć ją nie tylko w obrazie fotograficznym, nadając rysy i cechy szczególne, ale warto wiedzieć że analiza psychologiczna, wypowiedzi świadków, ocena zdarzenia, to w jaki sposób morderca się kieruje, co powoduje jego reakcje, często małe, na ogół nieistotne detale są tymi które nadają bieg zdarzeń, pozwalają odtworzyć wizje lokalną, zrozumieć tok myślenia mordercy, jego cechy, siłę, lęk i strach. Jeśli poprzednie części były miarodajnie spokojne, klarowne, acz poprawnie przedstawione, bez brawury, choć miałam często wrażenie że autorka złapała kilka srok za ogon, pragnęła w jednej scenie tak namotać, tak pogubić mnie w wątkach, rozsypanych że często doprowadzała mnie do stwierdzenia, że widocznie lubi przerysowywać, dokłada od siebie rzeczy nie realne, jakby na siłę pragnęła poklasku, uznania, że jej twórczość jest zaiste wybitna. Dla mnie kolejna autorka która rzuca się na szkło, próbuje sprzedać swoje ; dzieła ; za cenę sławy, dla mnie troszkę zbyt wygórowane ambicje, a z oceną jej literatury, wstrzymam się od głosu. Ostatnia część z tej serii, to nic innego jak kolejny dowód na to, że książki Katarzyny Bondy można czytać bez obaw, jeśli nie lubicie się zbyt zagłębiać w tajniki psychologii ludzkiej, pragniecie wziąć do ręki kryminał i spędzić wieczór z dobrą lekturą, trafiliście w sedno. Mnie ta poprawność, idealne ułożenie, planowanie, wynudziło. Być może jeszcze nie trafiłam na jej najlepszą powieść.
'' Kat jest często bardziej zależny od swojej ofiary, niż ona od niego.''
Katarzyna Bonda.
Wydawnictwo: Muza.
Literatura: Kryminał.
Piąta część tuż po ; Nikt nie musi wiedzieć ; wprowadza psychologa śledczego na trop który ma dowieść prawdy. Kiedy sześcioletni Jonasz odnajduje zamordowaną matkę, zasypia w jej ramionach, tym samym tracąc głos na całe osiem lat. Wychowywany przez dziadków, rodziców martwej Róży, z którymi chłopiec był związany emocjonalnie, można by rzecz, powoli zaczął wychodzić z traumy. Lecz któregoś dnia, babcia Stasia wypada przez balustradę balkonu. Czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy brutalne wypchnięcie, jaki za tym czynem kryje się motyw? Meyer im głębiej grzebie w sprawie odkrywa wiele pytań, czy za sprawą stał pokaźny majątek, a może walka opieki nad Jonaszem doprowadziła do tego że chłopiec stał się winny, co wydarzyło się na balkonie? W sprawę włączony zostaje dowód w postaci klucza, którego znajdują na ciele Róży, co on oznacza, co kryje? Poznajemy Dragana, byłego studenta Meyera, który odgrywa dużą role w rodzinie Figasów. Nie pałając sympatią do profilera, uważając tym samym że był odpowiedzialny za umorzenie sprawy zaginięcie jego siostry. Pojawiają się po drodze nowe poszlaki, jak choćby fakt iż podczas przepustki z więzienia, Piotr Englot, zięć, ojciec Jonasza i mąż zamordowanej Róży, światło podejrzenia pada na nie go, jak choćby próba zwrócenia uwagi na to iż to on prawdopodobnie zamordował teściową, co niby ma wskazywać na chęć pozyskania majątku. Niespodziewanie na drodze Huberta, staje dziennikarka, która wcześniej zajmowała się tą sprawą. Próbuje przekonać psychologa śledczego, o swoich racjach, wskazując na Dragana który miał dostęp do dokumentów z firmy którą prowadziła Stasia i matka policjanta, czy pośród teczek odnajdzie zaginiony dziennik i jego zawartość? Iza nakierowuje sprawę na Lady Herę, którą stanowi silną osobowość, dominującą nad ofiarą, lubiącą sado - maso, jednak nie do końca przekonuje profilera o swoich intencjach. Kiedy ten wraca na miejsce zbrodni, odkrywa że ktoś splądrował mieszkanie ofiary. Pozostawiając po sobie dokument potwierdzający Kontrakt Niewolniczy. Czego dotyczył, kogo? Hubert pozostawiony z głową pełną pytań, zacznie szukać na nie odpowiedzi, tym samym doprowadzając do sytuacji w której to światło podejrzeń spadnie na niego.
Ostatnia część serii kryminalnej to istota pytań która daje początek sprawie do której brakuje klocków w układance. Poprawnie poprowadzona fabuła, która daje dużo do myślenia, jest ciekawa i wciągająca, czyta się lekko, szybko, z wieloma dialogami które są ciekawe, dużo intryg które dają inspiracje do tego by odkryć prawdę, mroczną, tajemniczą zagadkę która spowodowała że społeczność rodzinna nabrała wody w usta. Jakie przygody czekają Huberta, czym zaskoczy nas autorka? Polecam serdecznie.