Nowe wydanie jednej z najważniejszych książek Konwickiego, dziś klasyka literatury polskiej - wciąż budzącej nowe emocje. W nowej odsłonie z okładką Marcina Wichy oraz fragmentami reportażu Ameryka.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Wyśmienite to było. Wyśmienite. Mądre i zabawne. Błyskotliwe i z pazurem.
„Kalendarz i klepsydra” to jest taki dziennik – nie dziennik, zbiór luźnych myśli, refleksji, spostrzeżeń, wspomnień, obserwacji dnia codziennego, komentarzy do otaczającej rzeczywistości i mnóstwo anegdotek z życia artystycznego Warszawy. Konwicki pisze o sobie ale także o innych gdyż na kartach powieści nie zabrakło zarówno towarzyszy życia codziennego jak również znanych ludzi kultury m.in. Stanisława Dygata, Andrzeja Łapickiego, Antoniego Słonimskiego i wielu, wielu innych.
I jest jeszcze kot Iwan. A kot Iwan to jest mistrzunio, jest diaboliczny i fascynujący. I zdecydowanie nie da sobie w kaszę dmuchać. Uwielbiam go.
Książkę czyta się znakomicie gdyż ocieka wręcz sarkazmem i ironią oraz urzeka ogromnym dystansem autora do siebie, innych i otaczającej go rzeczywistości. Autor okazał się wybornym gawędziarzem i przyznać muszę, że czytając książkę bawiłam się świetnie. No i nie mogłabym pominąć pięknego języka jakim autor operuje, co nie jest takie oczywiste w dzisiejszej literaturze.
Przeczytać warto, książka jest pierwszorzędna, polecam:)
Dziennik nieprawdopodobnego erudyty, który w charakterystyczny i niepowtarzalny sposób przekazuje nam prawdę o rzeczywistości czasów, w których tworzył. Dowiadujemy się tu więc o podróżach autora, poznajemy jego wspomnienia dzieciństwa, o tym, że zawsze czuł się literacko gorszy od innych, polskich pisarzy. Poznajemy mnóśtwo anegdot o członkach jego rodziny, kocie Iwanie i wybitnych postaciach ze środowiska intelektualnego i artystycznego. Bardzo się cieszę, że ,,Kalendarz i klepsydra” powstały i mają szansę trafić do młodego pokolenia ludzi, którzy na pewno docenią jego talent i kunszt pisarski. Oby nigdy nie był zapomniany.
Czy dziś ktoś jeszcze patrzy z takim dystansem na świat jak robił to mistrz Konwicki? A może, czy w ogóle wolno patrzeć jeszcze na świat z humorem i niekiedy szyderą czy już wszystko i wszyscy muszą być śmiertelnie poważni? No, mam nadzieję, że jednak nie, bo cóż byśmy zrobili bez inteligentnych myślicieli przekazujących głęboką myśl w prostych słowach.
W książce znajdziecie mnóstwo zabawnych anegdot, ploteczek z wielkiego świata American Dream i Polish Nightmare. Genialne spostrzeżenia i świetna rozrywka.
Lektura szkolna. Historia jednostki w starciu z systemem komunistycznym-droga przez labirynt etyczny, który nieuchronnie prowadzi do indywidualnej katastrofy....
Pierwsze wydanie "Kalendarza i klepsydry" Tadeusza Konwickiego ukazało się w "Czytelniku" w 1976 roku. W luźnej formie quasi-dziennika autor przywoływał...
Przeczytane:2020-04-07, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Dużo w tej książce dygresji, anegdot, wspominek, ale jeszcze więcej mądrych spostrzeżeń o życiu, świecie i ludziach. Dawno nie czytałam czegoś tak przyjemnego, pełnego rytmu ulic dawnych lat. Jest zabawnie, ironicznie i zaskakująco. Nigdy nie wiesz, co Konwicki opowie Ci za chwilę i nawet jeśli tak jak ja nie jesteś znawcą polskich współczesnych artystów, to z przyjemnością zapoznasz się z nimi właśnie za pośrednictwem autora. Pięknie pisze o ludziach, bardzo szczerze i głęboko. Podczas lektury niejednokrotnie się roześmiałam, zmartwiłam i wzruszyłam. Wciąż towarzyszyły mi emocje i nie mogłam tej książki odłożyć na półkę. Uwielbiam takie uczucie podczas czytania jakbyśmy naprawdę byli w opisywanej rzeczywistości i sami mogli zdecydować czy to, co mówi narrator jest słuszne czy nie. ,,Kalendarz i klepsydra” - metafora dziennika i upływającego czasu otworzyła mi oczy na wiele spraw dotyczących Polski, nad którymi nigdy wcześniej się nie zastanawiałam. Konwicki przelewa w tym tekście również wiele metafor na temat sensu życia i słuszności podejmowanych wyborów. Jest w niej wszystko czego pragnie wytrawny czytelnik. Obiecuję