Saga rodzinna „Jesienne liście” to historia miłości trojga bohaterów, rozgrywająca się w Karkoszce, jednej ze śląskich wsi.
Urodzili się tego samego roku, zaprzyjaźnili się i razem dorastali, ale burza hormonów zmieniła wszystko.
Zosia od zawsze kochała Łukasza i marzyła, że kiedyś wyjdzie za niego za mąż.
Łukasz nie potrafił poradzić sobie z emocjami, które wyzwalał w nim Janek. Uznał, że Zosia może być remedium na to zakazane uczucie.
Janek nie widział świata poza Łukaszem, ale kiedy przyjaciel podjął decyzję, aby pójść do seminarium, przeżył głębokie rozczarowanie.
Powieść rozpoczyna się w 1960 roku i trwa przeszło czterdzieści lat. Na tle niektórych wydarzeń historycznych poznajemy losy bohaterów, tych fikcyjnych, ale także i tych prawdziwych.
Ta historia odarta jest z cukierkowej nostalgii i z wyidealizowanych wspomnień. „Jesienne liście” to saga o ludziach pełnych pasji i namiętności, o ich wyborach, i tych dobrych, i tych złych, o konsekwencjach tychże decyzji. To po prostu opowieść o prawdziwym życiu.
„Jesienne liście” A. Paczkowskiego można zakwalifikować do bardzo obszernej kategorii powieści obyczajowych. Ta historia to opowieść o biedzie i szczęściu, miłości i nienawiści, tolerancji i ksenofobii, a przede wszystkim o wyborach, które w nieuchronny sposób wpływają zarówno na losy nasze, jak i naszych najbliższych. Polecam. – Barbara Mikulska (autorka powieści obyczajowych, fantasy, horrorów oraz książek dla dzieci).
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2023-01-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
Tegoroczna perełka wydawnicza! Niezwykła, taka życiowa historia. Kochani! Ta książka to takie MUST HAVE dla Was! Ta historia wyciśnie Wam niejedną łzę, ale naprawdę warto poznać losy tych bohaterów. Bo nie tylko o trójce przyjaciół tutaj poczytacie. Poznacie całe ich rodziny, a także kilku pobocznych bohaterów, mieszkańców wsi. Co tutaj się działo! Istny rollercoaster ludzkich losów! Tyle strat, tyle emocji, tyle bólu, żalu, rozczarowań, ale i miłość w przeróżnym wydaniu. Mówi się, że "ciężka praca popłaca". Tylko czy warto czasem zarzynać się dla ... No właśnie, dla kogo? Dla czego? Czy warto decydować za kogoś? Narzucać komuś swoją wolę? Bohaterowie tej książki naprawdę przeszli sporo. Jednym wyszło to na dobre, innym wręcz przeciwnie. Są i tajemnice, które wychodząc na światło dzienne, zaburzają zwykłe ludzkie funkcjonowanie. Są i takie, które po latach w cale nie przynoszą ukojenia. Książkę polecam.
Książka "Jesienne liście" to pełna nostalgii, tęsknoty, jakiegoś głębokiego smutku, żalu za tym co mogło być a nigdy się nie wydarzyło, opowieść o życiu, tak poprostu. Autor stworzył historię ludzi, którym przyszło mierzyć się z samotnością pośród bliskich. Brak zrozumienia, przemoc w rodzinie, miłość przemieszana z nienawiścią, bieda. To co przeżywali bohaterowie tej książki od dzieciństwa, ich późniejsze wybory, trudne decyzje jakich musieli dokonać, sprawiało, że czułam przez cały czas coś na kształt przygnębienia. Wczułam się w tę historię i bardzo żal było mi nie tylko tej pogubionej trójki ,ale też ich bliskich. Widać w tej opowieści jak wielki wpływ na nas ma miejsce i rodzina w której się rodzimy i dorastamy. Możemy powielać błędy pokoleń, ale możemy też spróbować pisać własną historię, bez skazywania siebie na podobny los.
Jesienne liście to pierwsza część sagi rodzinnej opowiadająca o trójce przyjaciół. Zosi, Janku i Łukaszu. Wszystkich ich połączyło wspólne miejsce zamieszkania i rok urodzenia, a także uczucia..
Emocji w tym trio jest doprawdy co niemiara.
Zosia od zawsze podkochiwała się w Łukaszu ,a jej największym marzeniem było wyjść za niego za mąż.
On sam -na nieszczęście dla dziewczyny czuł do Janka dużo więcej niż do przyjaciela, jednak strach i niemożność poradzenia sobie z sytuacją kazały mu uznać, że to przyjaciółka będzie remedium na jego rozterki.
Kiedy i to nie zdało egzaminu chłopak zdecydował się pójść drogą kapłaństwa.. co z tego wyniknęło?
Jak podjęte decyzje wpłyną na życie bohaterów? Przekonajcie się sami.
"Jesienne liście " zwróciły moją uwagę przy ogłoszeniu o naborze recenzenckim przede wszystkim piękną szatą graficzną oraz opisem fabuły.
Czy się rozczarowałam? Zdecydowanie nie.
W swojej książce Andrzej F. Paczkowski bardzo wiernie i szczegółowo przedstawia realia życia w małej, położonej na Śląsku wiosce.
Opisuje trudy życia codziennego, podejście do wychowania dzieci oraz mentalność ludzi z tamtych czasów
Jestem też zaskoczona tym jak na niespełna trzystu stronach można przedstawić czterdzieści lat czyjegoś życia, cztery dekady ważnych wydarzeń historycznych i przy okazji zrobić to w taki sposób by niczego nie spłycić.
A jednak autorowi wyszło to naprawdę zgrabnie , czego szczerze gratuluję.
Dla mnie samej ta lektura rozwija się nieco wolno , leniwie snuta przez narratora, jakby zatrzymana , odseparowana od codziennych spraw i wszechobecnego pędu , co sprawiło, że i tu jedyny mały minus -że czytanie w niektórych momentach nieco się dłużyło-ale może to po prostu kwestia gustu.
Niemniej mogę polecić tę powieść miłośnikom rodzinnych , zagmatwanych historii, które pozwalają miło spędzić czas.
Dotychczas przeczytałam dwie książki Autora. Ta jest trzecią pozycją. Muszę przyznać, że bardzo mnie poruszyła ta lektura i wywołała we mnie wiele emocji. O czym jest? Co mogę Wam o niej powiedzieć? Zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z moją przedpremierową opinią.
Akcja powieści dzieje się w jednej ze śląskich wsi. Historia ta opowiada nam o nieszczęśliwej miłości trojga ludzi. Znają się od dziecka, przyjaźnią się i razem dorastają. Jednak nieplanowana burza hormonów, całkowicie zmienia między nimi dotychczasowe relacje.
Zosia od zawsze podkochiwała się w Łukaszu. Jej skrytym marzeniem było poślubienie go i posiadanie gromadki dzieci.
Łukasz, najlepiej sytuowany z całej trójki, nie umiał nazwać targających nim uczyć. Gdy widział Janka, świat stawał w miejscu a on był najszczęśliwszy pod słońcem. Wiedział jednak, że to co czuje jest zakazane i nigdy nie może zostać ujawnione. Dlatego postanowił związać się z Zosią, aby móc zapomnieć i zagłuszyć w sobie to, co naprawdę czuł.
Wreszcie Janek...On również nie widział świata poza Łukaszem. Późniejsze sploty wydarzeń sprawiły jednak, że coraz bardziej zamykał się w sobie.
Przedstawione są tutaj całe lata życia bohaterów. Ich radości i smutki, wzloty i upadki. Akcja powieści bowiem toczy się na przestrzeni 40 lat, a to kawał czasu by zobaczyć jak zmieniali się dani ludzie i jaki krzyż każdy z nich nosi. Jakie tajemnice zostaną odkryte? Jak ostatecznie zakończą się losy trójki przyjaciół? Czy możemy liczyć na szczęśliwe zakończenie tej historii? Tego dowiecie się podczas lektury.
Ta powieść jest tak przejmująca i życiowa zarazem. Nie ma tutaj wielu powodów do radości. Jest za to cały wachlarz uczuć. Wspólnie z bohaterami doświadczałam namiętności, nienawiści, obojętności, wzajemnego szacunku. Byłam świadkiem istotnych decyzji, podejmowanych przez bohaterów, których konsekwencje nie zawsze stają się takie jakimi być powinny. To historia, którą napisało życie. Podczas czytania znalazłam zarówno chwile szczęścia jak i smutku. Nie brak tu również wszelkiego rodzaju uprzedzeń... Mamy możliwość zapoznania się z tym, jaki wpływ na nas i na naszych najbliższych mają nasze nie zawsze trafione wybory....
Ta historia jest z typu książek, od których nie sposób się oderwać. Kiedy zaczniesz czytać, to kończysz ją dopiero na ostatniej stronie. Autor tak przedstawia fabułę, że lektura wciąga nas praktycznie od pierwszego zdania. Wspólnie z bohaterami przeżywałam ich wzloty i upadki, niekiedy zastanawiając się, jak ja bym postąpiła w danej sytuacji. Publikacja ta powoduje we mnie zadumę oraz jeszcze bardziej pozwala mi docenić to, co mam.
Autor całkowicie mnie porwał opowiadaną historią. Sprawił, że podczas czytania miałam chwilę melancholii i rozterek. Zastanawiałam się, co tak naprawdę ma głębszy sens. Nie spodziewałam się, że ta lektura tak mnie poruszy i wciągnie. Połknęłam ją praktycznie w jedną noc. Bardzo Wam ją polecam, bo uważam, że jest naprawdę świetna. Jestem mega dumna, że miałam możliwość objęcia jej patronatem medialnym. Bardzo dziękuję Autorowi oraz Wydawnictwo WasPos za zaufanie, możliwość patronatu i egzemplarz do recenzji. Z ogromną przyjemnością przyznaję 10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów !!! I serdecznie zapraszam Was do lektury 🍁🍁🍂🍂
Dużo i szybko się tu dzieje. Smutne historie napisane przez życie. Dobrze się czyta, choć można by nieco zwolnić, dołożyć jeszcze więcej opisów, emocji, co by dodało więcej emocji do tych wstrząsających wydarzeń spadających na bohaterów.
Mam nieco mieszane uczucia co do czasu akcji. Zaczyna się w 1960 roku, więc nie tak dawno temu, a pewne zachowania bohaterów wydaje mi się, że bardziej by pasowały do jeszcze bardziej odległej przeszłości, bo czy np. można w tych czasach wysłać córkę na siłę do zakonu?
Sagi rodzinne to książki, które są niczym dobry serial. Na początku poznajesz bohaterów, powoli zaczynasz się z nimi zżywać, aż wreszcie nie możesz doczekać się poznania ich kolejnych losów. Czy ,,Jesienne liście" są właśnie tego typu książką?
Historia dotyczy trójki przyjaciół i ich rodzin, których bieg wydarzeń na zawsze ze sobą splata. Zosia, Janek i Łukasz urodzili się w tym samym roku, mieszkają w jednej wsi Karkoszce, razem chodzą do szkoły. Z biegiem czasu zaprzyjaźniają się ze sobą, ale dorastanie i burza hormonów psuje ich dotychczasową dziecięcą idyllę.
Zosia marzy o wyjściu za mąż za Łukasza, jednak ten nie mogąc poradzić sobie z targającymi nim emocjami, postanawia zostać księdzem. Tymczasem Janek również nie radząc sobie z rodzącym się w nim uczuciu postanawia związać swoją przyszłość z Zosią. Jakie będą konsekwencje podjętych przez nich decyzji?
Historia trójki przyjaciół rozpoczyna się dla nas, czytelników, w latach 60-tych XX wieku i trwa aż do początku lat dwutysięcznych. Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy dalsze losy Zosi, Janka i Łukasza oraz ich rodzin. Losy te rozgrywają się na tle niektórych wydarzeń historycznych, które mają znaczenie także dla bohaterów.
Przyznaję, że to jedna z bardziej nostalgicznych i smutnych książek, jakie przyszło mi czytać. Przekazuje informacje na temat dawnych obyczajów, które zahaczały niekiedy o zabobony i nie pozostawiały wiele do myślenia. Ktoś umierał i trzeba było po prostu przejść nad tym do porządku dziennego. Ktoś zachorował, ale krążyły opowieści, że w ze szpitala już się nie wraca, więc nie podejmowano odpowiedniego leczenia. Do tego wszechobecne twierdzenie, że kobieta nie ma za wiele do powiedzenia i nadaje się tylko do pracy w domu i rodzenia dzieci. A w kwestii dzieci, ich bicie i wymuszanie na nich bezwzględnego posłuszeństwa jest na porządku dziennym i nikt nie widzi w tym nic złego. Daje to obraz tego, jak bardzo świat zmienił się od tamtych czasów.
To bezwzględne posłuszeństwo dzieci i bezkrytyczne przyjmowanie panujących obyczajów doprowadzają w tej historii do niejednej tragedii. I to nie tylko do tragedii natury fizycznej, ale też w kwestii emocjonalnej i duchowej. Ta powieść daje do zrozumienia, że współczesne problemy psychologiczne i osobowościowe istniały już dawno, ale nikt nie zajmował się nimi w odpowiedni sposób, czego efektem były przerażające wydarzenia. Autor porusza między innymi temat homoseksualizmu, pedofilii, a w ogólnym kontekście nieumiejętności radzenia sobie z emocjami i uczuciami. Wszak jeszcze niedawno nikt specjalnie się nimi nie przejmował...
,,Jesienne liście" to opowieść, która wywarła na mnie niemałe wrażenie. To prawdziwa saga rodzinna, która wciąga od pierwszych stron. Nie określiłabym jej książką odkrywczą, bo sytuacje w niej opisane nie są żadną nowością, ale z pewnością jest warta uwagi. Porusza tematy i problemy, o których trzeba mówić głośno. Ukazuje, co może się wydarzyć, jeśli będziemy bagatelizować kwestie związane z ludzką psychiką. Uczy, aby nie skończyć, jak bohaterowie tej historii. Nie skończyć jak jesienne liście... Polecam.
Współpraca recenzencka z WasPos
"Jestem liściem rosnącym na drzewie. Spadam tam, gdzie mnie zwiało i tam pozostaję, póki nie zniknę. Liście nie mają nóg ani głowy. Liście nie mogą marzyć. Są częścią całości".
Jesienią zachwycamy się całą paletą barw opadających jesiennych liści, które poprzez swą symbolikę stanowią świetną metaforę dla snucia opowieści obyczajowych, co wykorzystał autor. Jako że wskazują na rozczarowania, rezygnację, umieranie myśli i uczuć, marzeń, a także niedokończone spory z przeszłości, czego w tej historii nie brakuje, tworzy niedługą, bo zaledwie 284 stronnicową opowieść społeczną, ciasno oplecioną wydarzeniami, duszącą pętlą powinności, oczekiwań i możliwości, jakie świat od urodzenia rozciąga przed jej bohaterami - Zośką, Łukaszem i Jankiem. Rozgrywa się w Karkoszce, jednej ze śląskich wsi, która dziś stanowi dzielnicę Wodzisławia Śląskiego. Ponieważ rozpoczyna się w 1960 roku i trwa przeszło czterdzieści lat, nie da się uniknąć ani historycznego tła, ani przemian zachodzących w mentalności społeczeństwa, ani też odniesień do stereotypów na temat Ślązaków, nakreślonych na tyle, by uchwycić bieg czasu, zmian oraz ich wpływ na dojrzewanie bohaterów. "Jesienne liście" to powieść poruszająca całą paletę różnych, ważnych tematów. Opowiada m.in. o biedzie, nienawiści, homofobii, poszukiwaniu własnej orientacji seksualnej, zdradzie, rozczarowaniu, popełnianych błędach, za które czasem drogo płacą inni. Muszę przyznać, że choć momentami czułam się przytłoczona ciężarem cierpienia postaci, nie udało mi się od tej książki oderwać. Wszystkie zostały świetnie napisane, choć nie każdą da się i można polubić. To niesamowicie emocjonująca opowieść o ludziach, którzy choć ich życie przeplata się ze szczęśliwymi chwilami, mieszkają wśród wiejskiej społeczności, latami skrywając swe słabości, uczucia, cierpienie i ból. Poszukując odpowiedzi na egzystencjalne pytania, próbują poradzić sobie z przytłaczającym poczuciem braku sensu oddając się płytkim przyjemnościom, pozbawionym większych uczuć. Czy prawdziwe uczucia i sekrety ujrzą światło dzienne? Czy bohaterowie książki zrozumieją uczucia, które nimi targają? Czy możliwym jest uleczenie głęboko poranionych serc?
To pierwsza książka z dorobku Andrzeja F. Paczkowskiego, po którą sięgnęłam i muszę przyznać, iż choć nie przepadam za książkami, w których jest tak obszernie poruszany temat Boga i wiary, było to całkiem niezłe spotkanie. Zdaje się, iż autor dobrze opanował sztukę obserwacji, studiowania i otwarcia się na zmieniający się świat oraz drugiego człowieka, dając nadzieję tym, którzy nie wierzą, że aby być szczęśliwym, należy znaleźć to, co daje nam szczęście. Walczyć o nie, czymkolwiek dla każdego z nas jest, bo przecież każdy z nas jest inny, a życie każdego z nas jest ciągiem odmiennych doświadczeń. Brać z życia garściami. Być czasem egoistycznym, by wyrwać z niego dla siebie najlepsze kąski. Wszystko po to, by nie stać się pożółkłym liściem, który po prostu zgnije, bądź trafi do spalenia. Będę czekała na kolejny tom, a Was namawiam do przekonania się, czy warto.
Wanda jest bardzo zżyta ze swoją matką. Nie odstępuje jej ani na krok, zaś matka pewnego dnia obiecuje małej, że nigdy jej nie opuści. Dwór pod Czerwonymi...
Kontynuacja "Tajemnicy latarni morskiej". Tomek niecierpliwie czeka na osiągnięcie osiemnastego roku życia, aby pospieszyć na pomoc siostrze. Jego okrutna...
Przeczytane:2023-03-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023, Współpraca recenzencka , Współpraca reklamowa, literatura piękna, Literatura obyczajowa ,
Kiedy zobaczyłam ogłoszenie o naborze recenzentów stwierdziłam, że próbuję swoich sił. Zdecydowałam się na udział w naborze przede wszystkim przez tą urokliwą okładkę. To ona mnie do siebie zwabiła. Zapowiada nam bowiem historię o życiu i jego przemijaniu. I taka właśnie była ta historia.
To historia trojga przyjaciół, Zosi, Janka i Łukasza. Cała trójka urodziła się jednego roku, w jednej wsi Karkoszce na Śląsku. Tu się wychowywali, razem chodzili do szkoły i tu się zaczęła ich przyjaźń. Kiedy dorastali, hormony zrobiły swoje, zmieniły wszystko co zbudowali przez lata.
Zosia zakochała się w Łukaszu. Łukasz czuł, że kiedy jest blisko Janka dzieje się z nim coś, czego nie umie ubrać w słowa. Dlatego stwierdził, że Zosia sprawi, że zapomni o Janku i uczuciach jakie w nim wywołuje. Z kolei Janek skrycie odwzajemniał uczucia Łukasza. Kiedy dowiedział się, że Łukasz postanowił zostać księdzem, poczuł się odrzucony i zraniony. Tak też poczuła się Zosia.
Czy uczucie odrzucenia połączy te dwie zranione dusze?
Jest to historia, która swój początek ma w 1960 roku i przedstawia prawie czterdzieści lat życia Zosi, Janka, Łukasza i ich rodzin. Książka jest fikcją literacką opartą na prawdziwych wydarzeniach, takich jak wybór polskiego papieża, stan wojenny czy śmierć Jana Pawła II. Nie ma tu praktycznie żadnej akcji. Fabuła leniwie przedstawia jak wygląda życie na polskiej wsi. Pokazuje, że tam ludzie nie mają łatwego życia. Ich codzienność to przede wszystkim praca, ale muszą także podejmować ważne decyzje, które mogą zaważyć na przyszłości ich rodzin.
Autor przedstawia świat bez przebarwień, przedstawia go takim jaki był w rzeczywistości. Zmusza czytelnika do zastanowienia się nad swoim życiem, jego sensem, przemijalnością i szczęściem.
Bo właśnie czym jest szczęście?
,,...Boję się, że szukamy szczęścia, że chcemy od życia czegoś więcej, a tymczasem to szczęście to właśnie to, co teraz mamy i co przeżywamy, choć nie wydaje nam się, by to było takie wspaniałe. Ale co się stanie, kiedy ten czas minie, a my zrozumiemy jacy byliśmy szczęśliwi właśnie teraz? Co, jeśli nie ma nic więcej, a jest tylko to, co mamy?..."
,,...Człowiek to takie głupie stworzenie...Nieustannie czegoś mu brak i ciągle tylko stara się przeżyć. Po co to wszystko? Komu to jest potrzebne, żeby co dzień się męczyć, a potem umrzeć? Przecież innej drogi jak śmierć i koniec, nie ma..."
Zastanówmy się czy jesteśmy szczęśliwi tu i teraz? Czy jest sens myśleć co będzie za kilka lat? Cieszmy się tym co mamy i bądźmy szczęśliwi, bo nie wiadomo kiedy odejść nam przyjdzie pora.