Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beaufort w Kalifornie Północnej. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobił karierę - tymczasem Landon, podobnie jak reszta klasy, nie zaczął jeszcze zastanawiać się, co zrobić z dorosłym życiem. Jednie Jamie Sullivan, cicha spokojna dziewczyna opiekująca się owdowiałym ojcem, pastorem, jest inna. Nie rozstaje się z Biblią, nie chodzi na prywatki, a dzień bez dobrego uczynku uważa za stracony. Tymczasem zbliża się dobroczynny bal. Nie mając akurat dziewczyny Landon w odruchu desperacji zaprasza Jamie, na którą nikt dotąd nie zwrócił uwagi. Znajomość nie kończy się na balu. Wykpiwany przez kolegów chłopak początkowo unika Jamie, wkrótce jednak ich kontakty przeradzają się w przyjaźń, a potem głęboką miłość. London odkrywa prawdziwy sens życia - naturę piękna, radość, jaką sprawia pomaganie innym, ból po utracie najbliższej osoby...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2010-09-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 224
Tytuł oryginału: A Walk To Remember
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Szulc Andrzej
Zawsze gdy sięgam po kolejną powieść tego autora zastanawiam się, czy uda się mu kolejny raz mnie wzruszyć do łez. Tym razem sięgnęłam po "Jesienną miłość", powieść na podstawie której powstał wzruszający i chwytający za serce film "Szkoła uczuć". Pewnie jak większość historię poznałam najpierw z filmu, ale w końcu postanowiłam sięgnąć po książkę.
London Carter rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej. Do tego samego liceum uczęszcza Jamie Sullivan. Dziewczyna jest inna niż jej rówieśniczki: skromna, czytająca Biblię i opiekująca się swoim owdowiałym ojcem. Z tego też powodu jest narażona na drwiny innych, ale nie porzuca swoich zasad. Czy między pewnym siebie chłopakiem a niepozorną dziewczyną może narodzić się coś więcej? Bal licealny i świąteczne przedstawienie na pewno zmieni ich życie.
Książka wzruszyła mnie. Jest naprawdę piękna. Mimo, że film widziałam wiele razy to powieść poruszyła mnie. Uroniłam nawet kilka łez. Sparks potrafi tak pięknie pisać o miłości, uczuciach, że nie sposób się nie wzruszyć. Można by uznać, że już motyw jest oklepany i może nudzić. Skromna dziewczyna i przebojowy chłopak - ten motyw już wielokrotnie był wykorzystywany. Jednak autor uczucie opisał w tak piękny sposób, że sami chcielibyśmy przeżyć taką miłość: czystą, niewinną, bezwarunkową. Na uwagę zasługuje przemiana głównego bohatera, który pod wpływem miłości zmienił się na lepsze. Zarówno jego postać jak i Jamie została dobrze wykreowana. Dziewczyna wzbudziła we mnie szacunek i podziw tym, że zawsze niosła pomoc nie oczekując nic w zamian. Mimo, że była obiektem drwin nie straciła pogody ducha. Cieszyła się każdym dniem i chwilą w życiu. Była oparciem dla swojego ojca. Mimo, że wychowywał ją samotnie to stała się dobrym człowiekiem.
Powieść poznajemy z punktu widzenia Landona. Bardzo mi się to podobało, możemy mocniej przeżywać jego uczucia, emocje, to co w nim siedzi. Książkę dzięki lekkiemu językowi czyta się jednym tchem. Jedyną jej wadą jest to, że była za krótka. Mimo to przekazała nam wiele mądrości. Powinniśmy tak jak Jamie cieszyć się z każdego dnia, bo nigdy nie wiadomo co nam przyniesie los.
Polecam książkę, bo nie tylko można się przy niej wzruszyć do łez, ale ukazuje przede wszystkim piękno prawdziwej, bezwarunkowej miłości, której w dzisiejszym świecie coraz ciężej spotkać. A na pewno nie każdy ma takie szczęście. Dzięki takim książkom chce się w nią wierzyć.
Nie mogę przestać zachwycać się tą książką. Jest po prostu cudowna. Niezwykle wzruszającą opowieść o miłości. Polecam!
Płakałam, płakałam i jescze raz płakałam. W głowie miałam cały czas obrazy z filmu. Prosta, wzruszająca opowieść. O sile prawdy. O sile miłości. O tym jak może nas zmieniać i kim wobec niej jesteśmy. Książka do refleksji nad sobą, nad otaczającym nas światem i ludźmi.
Smutna opowieść o miłości dwojga nastolatków. Jak to u Sparksa, można się spłakać, gdy się bardziej wczuć. Ale chyba robię się powoli za stara na tego autora bo coraz mniej mnie to wzrusza. Kiedyś wyłałabym morze łez.
Książka bardzo mnie wzruszyła, aż się tego nie spodziewałam. Owszem, poprzednie jego powieści słuchałam z ciekawością, ale żeby go okrzyknąć królem romansu to nie powiedziałabym. Tę poleciła mi Natanna. To opowieść o dwojgu nastolatków, których dzieli wiele. On to chłopak wesoły, bogaty, ona dewotka dziwaczka. A jednak poznają siebie. Powieść jest stopniowym dojrzewaniem jego do odpowiedzialności, do głębszych uczuć, do szanowania siebie i innych. Absolutnie urocza powieść. Słuchałam jej w wykonaniu pana Leszka Teleszyńskiego.
8 gwiazdek
Od dłuższego już czasu „chodziła” za mną ta książka. Jej ekranizację (pt. „Szkoła uczuć”) znam praktycznie na pamięć. I po raz kolejny przekonałam się, że film znacznie różni się od książki.
Czy jest lepszy? Ciężko mi stwierdzić. Jednak na palcach jednej ręki mogę wskazać podobieństwa między nimi.
Piękna i wzruszająca historia o miłości, którą dopełnia silna wiara w Boga.
Pomimo, iż znałam zakończenie, nie obyło się bez łez. Chusteczki wskazane.
Jedyny mały minus to tłumaczenie. Nie ukrywam, że niektóre zwroty, wyrazy mnie troszkę raziły.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Wątek książki mi się podobał. Nie ukrywam, że film lepiej się oglądało niż książkę czytało. Brakowało mi wątku spełniania 3 życzeń, to w filmie było urocze. Nie podobał mi się też styl pisania, taki prosty, jakby tą książkę miały czytać dzieci.
32-letni Russell Green ma wszystko: wspaniałą żonę, uroczą 6-letnią córkę, prestiżową posadę dyrektora reklamy w dużej firmie oraz wygodny dom w...
Miles Ryan, prowincjonalny szeryf, samotnie wychowuje dziewięcioletniego syna Jonaha. Jego życiową obsesją jest schwytanie człowieka, który przed...
Na jej twarzy igrał lekki uśmiech.
- Chętnie z tobą pójdę – oświadczyła – ale pod jednym warunkiem...
Zacisnąłem zęby, mając nadzieję, że to nie będzie coś zbyt strasznego.
- Tak?
- Musisz obiecać, że się we mnie nie zakochasz.
Zrozumiałem, że żartuje, bo się roześmiała, nie mogłem jednak powstrzymać westchnienia ulgi. Czasami Jamie miała zaskakujące poczucie humoru.
Uśmiechnąłem się i dałem jej słowo.
Więcej