Jest rok 2012. W małym sennym miasteczku porwany zostaje 17-letni syn miejscowego biznesmena. Porywacze kontaktują się z rodziną, żądają okupu i zabraniają informować policję. Ale wieść o porwaniu szybko się roznosi. Ojciec chce za wszelką cenę odzyskać syna, więc postanawia dogadać się z porywaczami, ale na swoich własnych warunkach. Dzięki dawnym kontaktom w świecie nie do końca legalnych interesów próbuje sam znaleźć bandytów. Policja też wpada na ich trop. Wszystko dzięki młodej i ambitnej policjantce z wiejskiego posterunku. Zapalona motocyklistka Aneta Nowak, której specjalnością było dotąd parzenie kawy i przynoszenie drożdżówek straszymy kolegom, przypadkowo natrafia na pewien ślad i za wszelką cenę stara się to wykorzystać.
W tym samym czasie i w tym samym miasteczku znika młoda dziewczyna, matka rocznego dziecka. Ludzie zastanawiają się, czy przypadkiem nie uciekła z domu, choć trudno uwierzyć, że matka porzuciła swoje małe dziecko.
Czy te dwie sprawy łączą się ze sobą? Musi to wyjaśnić Aneta Nowak, której będą pomagać policjanci Alfred Marcinkowski i Mariusz Blaszkowski, znani doskonale z PRL-owskich powieści Ryszarda Ćwirleja. Jak zawsze mogą obaj liczyć na swoich dawnych kolegów - byłego cinkciarza, a teraz właściciela banku, Ryszarda Grubińskiego vel Grubego Rycha i szefa jego ochrony, byłego milicjanta Mirka Brodziaka.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-04-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Ponownie udało mi się sięgnąć po jedną z nowszych powieści Pana Ryszarda Ćwirleja. Tym razem zahaczamy w niej o czasy współczesne, co naprawdę na złe mu nie wyszło.
Mamy rok 2012.
Miejsce akcji to małe, senne miasteczko w którym porwany zostaje siedemnastoletni syn miejscowego biznesmena. Porywacze kontaktują się z rodziną, żądają okupu oraz zabraniają informować o całym zajściu policję.
Niestety ten plan się nie udaje, a wieść o porwaniu chłopaka dość szybko się rozchodzi.
Jednocześnie w tym samym czasie w miasteczku znika młoda matka rocznego dziecka. Tak po prostu bez jakiegokolwiek śladu. Czy w takim razie obie te sprawy są ze sobą powiązane?
Sprawą zajmuje się Aneta Nowak, której pomagają policjanci : Alfred Marcinkowski oraz Mariusz Blaszkowski. Czy uda im się rozwiązać obie sprawy zanim znowu ktoś zniknie?
Umiejscowienie akcji powieści w takim małym miasteczku będzie gdzie wszyscy o sobie wszystko wiedzą ma swoje plusy i minusy, więc ta propozycja zastosowana przez autora jest dość odważna. Z jednej strony sprawia to, że czytelnik uważa że łatwo jest mu rozgryźć tę sprawę samemu, a z drugiej strony stwarza to tylko niewinne pozory.
Fabuła powieści z początku może nie porywać, ale gdy tylko dacie jej szansę to na pewno porwie Was. Klimat jaki tu dostajemy jest dość specyficzny, a używanie zwrotów i gwary mieszkańców miasteczka sprawia, że ten klimat można poczuć całym sobą.
Bohaterowie, których mamy tu są dość normalni, zwyczajni i w sumie to przecież dla tych co czytali wcześniejsze książki autora wiadomo – znamy ich już na tyle dobrze, że wiemy czego można się spodziewać.
I choć nie powiem – miałam momenty aby tę powieść odłożyć na bok to cieszę się, że doczytałam ją do końca. To co autor stworzył wciągnie Was, może nie od samego początku – ale potem to już nie ma opcji odłożyć książkę na bok. Ten kryminał jest naprawdę interesujący !
Polecam sięgnąć Wam po powieść Pana Ćwirleja. Na pewno zapewni ona Wam kilka godzin naprawdę dobrej rozrywki.
O autorze czytałem niejednokrotnie, ale dopiero teraz udało mi się przeczytać jedną z jego książek. Autor jest nie tylko pisarzem, ale również dziennikarzem telewizyjnym, a z wykształcenia jest socjologiem. Przeczytanie "jedynego wyjścia" okazało się być dla mnie wielkim zaskoczeniem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Autor napisał książkę, którą czyta się z wypiekami na twarzy, na bardzo wysokim poziomie.
Autor w swojej książce opowiada historię porwania syna biznesmena, ale jest także druga sprawa, nie mniej istotna, a chodzi o znikanie i mordowanie blondynek, na dodatek mężatek. Sprawy rozwiązuje para znana jak się okazuje z wcześniejszych powieści Ćwirleja - Aneta Nowak oraz Mateusz Blaszkowski. Autor świetnie naprowadza czytelnika na kolejne tropy, a do tego cała fabuła jest mocno przemyślana i dograna. Przeszłość miesza się z teraźniejszością. Dla mnie fajnym zabiegiem na potrzeby książki okazała się sprawa sięgnięcia po niezamknięte sprawy z dawnego życia jednej z postaci. Autor w sposób przemyślany opisuje dialogi na chacie, które są przerywnikami, ale jednocześnie pomagają w lekturze.
Kryminał nie jest to gatunek, za jakim przepadam, ale po lekturze pana Ćwirleja patrzę na niego łaskawszym okiem, gdyż nie mam tej książce absolutnie nic do zarzucenia. A wręcz przeciwnie. Jest to lektura na bardzo wysokim poziomie. Po takie historie zawsze sięgam z przyjemnością i zaciekawieniem. "W jedynym wyjściu" znalazłem nie tylko emocje, związane z postaciami, ale również elementy obyczajowe i tło, które zostało doskonale naszkicowane, co nie jest aż tak oczywiste wśród współczesnych i rodzimych autorów. Bez wątpienia sięgnę po lektury Ćwirleja, gdyż poziom "Jedynego wyjścia" jest wysoki, a co za tym idzie, sama fabuła niebanalna i wciągająca. Polecam.
Okładka tej książki wygląda całkiem interesująco. Widzimy kobietę na motocyklu i jak później czytamy, wiemy, kim jest owa Pani. Pada deszcz... Jest satynowa, z napisami wytłaczanymi na ślisko. Jest to spory grubasek, ma lekko ponad pięćset stron, a więc jest co czytać. :) Cieszę się, ponieważ posiada skrzydełka, które dają dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka jest duża, odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy. Literówek brak.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem, ale mogę przyznać, że udane. Wciągnęłam się już od pierwszych stron i byłam wciąż ciekawa, co nastąpi na kolejnej stronie. No i tak poświęciłam tej książce całą niedzielę. Miałam wolną, więc oddałam się lekturze w całości. Widać, że nie jest to pierwsza powieść autora. Operuje swoim stylem na tyle sprawnie, że nie ma tutaj jakichkolwiek wad, blokad w czytaniu. Idzie szybko, wręcz błyskawicznie. Troszkę się obawiałam początkowo, że może jednak nie trafi do mnie styl, ale się myliłam. Teraz wiem, że warto sięgnąć po kolejne powieści, które napisał autor. I z pewnością trak będzie (przy odrobinie wolnego czasu...).
Jeśli szukacie powieści, która jest dobrym kryminałem, to to jest to. I jak sami czytaliście w bio o autorze, stworzył on nowy gatunek literacki, kryminał neomilicyjny.
Podoba mi się to, że mamy tutaj podgląd nie tylko oczami jednego bohatera, ale kilku. Między innymi widzimy czas pomiędzy bohaterami, widzimy ich nicki i mamy wrażenie, jakbyśmy sami prowadzili z kimś konwersacje. Rozdziały dzielą się również na poszczególne godziny, co sprawia, że całą akcje mamy "w garści".
Aneta Nowak to bohaterka, która przypadła mi do gustu już na samym początku. Wydawała się rozumna i inteligentna, co tylko jej czyny upewniały mnie na dalszych stronach powieści.
Każdy z tych postaci, którzy tutaj występują, mają świetnie nakreślone sylwetki. Są na tyle realne, że śmiało mogłyby żyć obok nas i nie zdziwiłabym się, gdyby tak było.
Nie chcę Wam kurcze zbyt wiele zdradzać, ale tutaj każdy z bohaterów potrafi nam sprawić psikusa. Sęk w tym, że każdy taki psikus ma inny kaliber...
Pomysł na książkę moim zdaniem jest bardzo dobry. Dzięki takiej zagadce, jaką wplótł autor, czyta się z nieskrywana ciekawością. Mamy tutaj pomieszaną przeszłość z teraźniejszością, co może nas naprowadzać na pewne tropy. Niewyjaśnione sprawy z przeszłości również wychodzą na jaw i robią niezły zamęt... Jedynie wydawało mi się, że panowie policjanci w tej historii to tacy trochę... hm... ciapusie. :D Odnosiłam wrażenie, że minęli się z powołaniem.
Niewielkie miasteczko ożywia się po porwaniu syna miejscowego biznesmena. W tym samym czasie znika matka rocznego dziecka. Co łączy te dwie sprawy?
Na “Jedyne wyjście” składa się całkiem interesująca plejada bohaterów i dość imponująca liczba wątków. Każda z postaci, podobnie jak i każdy z motywów, mogą czytelnika nieźle zaskoczyć. Podczas lektury nie jest łatwo to wszystko ze sobą połączyć, ale z czasem poszczególne elementy trafiają na swoje miejsce tworząc kompletną i dopracowaną całość. Podoba mi się, że autor nie poszedł jednym tropem, ale skupił się na kilku kwestiach, sprawiając, że treść stała się bardziej interesująca i mocniej angażująca, skłaniając tym samym czytelnika do myślenia i pobudzenia wyobraźni.
Zawsze bardzo cenię sobie wyraziste i charakterne bohaterki, a w tej książce można znaleźć więcej niż jeden przykład takiej postaci. Choć to Aneta Nowak odgrywała tutaj pierwsze skrzypce, nie tylko na nią łatwo było zwrócić uwagę. Cieszę się, że Ćwirlej dał swoim bohaterkom szansę, by pokazały, na co je stać. Często niedoceniane i spychane na bok miały okazję się wykazać i zabłysnąć. Kobieca strona tej powieści kojarzy się z odwagą, inteligencją i spostrzegawczością.
Podoba mi się także atmosfera książki, która w dużej mierze opiera się na klimacie charakterystycznym dla niedużych miejscowości. To przeświadczenie, że wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą oraz przestępstwa popełniane przez prostych ludzi. Takie tło zawsze kojarzy mi się z najciekawszymi przypadkami i największymi sekretami, co oferuje wiele ciekawych rozwiązań dla zbudowania fabuły powieści.
Akcja książki została dobrze przemyślana i przepracowana, a następnie umiejętnie przelana na papier. Wszystkie wątki są interesujące, ciężko powiedzieć, żeby jedne intrygowały bardziej, a inne mniej. Ładnie z tym wszystkim łączy się postać Anety, która na naszych oczach rozwija skrzydła i rozpoczyna karierę. A fakt, że sporo się dzieje również umożliwia jej podejmowanie odważnych decyzji. Mimo że powieść ma swoje rozmiary, to lekkość stylu sprawia, że czyta się ją szybko i przyjemnie. Ćwirlej potrafi sprytnie operować słowem, dzięki czemu fabuła nie wydaje się być zbyt ciężka.
„Jedyne wyjście” to książka, która może się podobać. Niezależnie od wieku, płci, czy czytelniczych upodobań.
Rok 2012. W podpoznańskim miasteczku dochodzi do uprowadzenia syna miejscowego przedsiębiorcy. Porywacze żądają okupu, a rodzinie zabraniają informować policję. Aby odzyskać syna, jego ojciec gotów jest na powrót wkroczyć w niebezpieczny świat przestępczości i nielegalnych interesów. Jednak policja również wpada na trop porwanego chłopaka, a wszystko to dzięki młodej posterunkowej Anecie Nowak.
W tym samym czasie w miasteczku znika młoda kobieta, pozostawiając małe dziecko. W sprawę angażuje się Aneta, postanawiając na własną rękę dowiedzieć się, co stało się z zaginioną. Wkrótce odkrywa, iż zaginięcie to nie było jedynym w ostatnim czasie, a obie prowadzone przez nią sprawy łączą się ze sobą.
Książka „Jedyne wyjście” była moim pierwszym zetknięciem z twórczością Ryszarda Ćwirleja. Autor znany jest przede wszystkim z cyklu „Milicjanci z Poznania”, a „Jedyne wyjście” to jego pierwszy kryminał rozgrywający się w czasach współczesnych i zarazem pierwszy tom serii o Anecie Nowak. Już początek książki wciąga nas w mroczny świat przestępczości, przykuwając uwagę i zapowiadając, że dalej zdecydowanie będzie się coś działo.
Autor w dużej mierze skupił się na opisach działania policji w małych miasteczkach. Przyznam jednak szczerze, że jak dla mnie policjantów było tu zdecydowanie za dużo. Gubiłam się bowiem w tym, kto jest kim, skąd i jaką pełni funkcję. Poza tym wszyscy zdawali mi się do siebie bardzo podobni – taki sam styl wypowiadania się, podobne zachowania i chyba wszyscy tam pili. Za to Aneta Nowak, główna bohaterka, postacią była wyrazistą. Inteligentna i błyskotliwa, i jak się okazało, umiejąca poradzić sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Choć z początku czytało mi się dosyć opornie ze względu na charakterystyczny styl autora i specyficzne sposoby wypowiadania się bohaterów, to później przestałam o tym myśleć i dałam się wciągnąć. Najbardziej wciągnął mnie wątek porwania Kamila Ziemnickiego, a później wątek jego ojca. Właściwie to tu działo się najwięcej – zwroty akcji i intrygi trzymały w napięciu. Za to wątek zaginionych kobiet zdawał mi się trochę nijaki, zepchnięty na dalszy plan. Dużym plusem było natomiast zaangażowanie się weń Anety.
Muszę przyznać, mimo moich drobnych uwag, że autor stworzył porządną i przemyślaną powieść. Wszystko tu jest naprawdę dopracowane, a akcja nie pozwala się nudzić. Nie jest to lekki kryminał do przeczytania ot tak, bo podczas lektury trzeba się skupić, by się nie pogubić, lecz za to mamy tu kawał dobrej i mrocznej historii.
W małym miasteczku dochodzi do porwania nastoletniego syna miejscowego biznesmena. Sprawcy wkrótce się odzywają z żądaniem milionowego okupu. Jednocześnie ostrzegają rodzinę, że jeżeli policja się dowie czegokolwiek, nie ujrzą więcej syna. Ojciec z jednej strony szykuje pieniądze na okup, a z drugiej uruchamia dawne kontakty w celu samodzielnego odbicia syna. Jednak policja, dzięki bystrości młodej aspirant Anety Nowak wpada na trop porwanego chłopaka. Dziewczyna chce się wykazać, a że intuicja ją raczej nie zawodzi, liczy, że jej przeczucia się zrealizują. Czyżby kobieta miała rację? Wydaje się to mało wiarygodne. Która opcja jednak się zrealizuje, dowiesz się wkrótce.
W tym samym czasie znika z domu młoda kobieta, znajoma Anety. Zostawiła męża i małe dziecko i nagle ślad po niej zaginął. Znajomi uważają, że potrzebowała odpocząć od męża i się na chwilę od niego uwolniła. Jednak Aneta nie daje wiary tym pogłoskom i próbuje samodzielnie trafić na trop zaginionej koleżanki, Karoliny. Śledzi profile internetowe i media społecznościowe znajomej, stara się w ten sposób odtworzyć ostatnie kontakty Karoliny. Czy te przestępstwa mają wspólny mianownik? Wydaje się to mało prawdopodobne. Aspirant Aneta stara się wyjaśnić obie sprawy, prowadzi wspólnie z doświadczonymi policjantami skrupulatne i drobiazgowe śledztwo. Dziewczyna ma szansę się wykazać i mogę tylko wspomnieć, że postara się jej nie zmarnować. Ale czy ktoś będzie liczył się ze zdaniem młodej i niezbyt doświadczonej policjantki? Ciekawe, a może jednak stereotypy o młodych policjantach zostaną przełamane i dostaną lepsze zajęcie niż tylko codzienne poranne parzenie kawy …
„-Człowiek od czasu do czasu potrzebuje zmiany – mówi cicho. - Zmiany są potrzebne. To one są motorem rozwoju – odpowiada Aneta, nawet nie wiedząc, skąd się jej to wzięło w głowie. Karolina kiwa głową. - Albo powodują, że życie nabiera sensu ...”
Nie znam wcześniejszej twórczości Ryszarda Ćwirleja, ale wiem jedno, od dziś jestem jego wierną fanką. Już dawno nie miałam w ręce tak dobrego i skrupulatnie napisanego kryminału, tak trzymającego w napięciu i porywającego. Smakowity kąsek, którym można się delektować bez opamiętania. I cały czas chcesz więcej, i więcej. Słowem, powiedzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia w tym przypadku sprawdza się doskonale ...
Jedyne wyjście to znakomita i wielce prawdziwa historia o próbie dojścia do prawdy, walce ze złem i wymierzaniu sprawiedliwości bez udziału stróżów prawa. To również znakomity obraz pracy policji, na różnych jej szczeblach. Ale trzeba przyznać, że wiele krążących anegdot o zwyczajach i przyzwyczajeniach policjantów sprawdza się w tej powieści. Raczej jest oczywiste, że lubią raczyć się alkoholem nie tylko po pracy, ale i w pracy, bo jak można jechać na miejsce zbrodni na trzeźwo? To, że ślinią się na widok młodych policjantek, też raczej nie dziwi nikogo. A podległość służbowa i awansowanie? Napawa śmiechem i politowaniem.
Ta powieść to prawdziwy majstersztyk. Arcydzieło wbijające w fotel. W tej powieści całkowicie się zagubiłam, dobrze, że akurat jest długi majowy weekend, nie miałam problemów z powrotem do pracy. Fabuła skomponowana wyśmienicie, wszystkie elementy współgrają idealnie. Świetna kreacja bohaterów, są tacy realni i prawdziwi, to potęguje wrażenie, że są blisko nas, na wyciągnięcie ręki. Autor, tam gdzie było to konieczne uwypuklił ich wady i słabe strony, nie ominął rozterek osobistych i wewnętrznych zmagań. Jednym słowem, pokazał ich prawdziwe oblicze, niczym nie upiększone.
W tej powieści nic nie jest oczywiste i pewne. Nagłe i niespodziewane zwroty akcji tak zmieniają nasz tok myślenia, że w zasadzie dotarcie do prawdy zajmie nam dużo czasu. Do końca trzyma w napięciu i niemożliwym wydaje się rozwiązanie zagadek prowadzonych śledztw. A takiego zakończenie nikt się pewnie nie spodziewał. Ja nawet przez małą chwilę nie byłam krok bliżej sprawcy, wręcz przeciwnie, coraz bardziej się oddalałam.
Obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika dobrego kryminału. Obok niej nie można przejść obojętnie. Tak wiele można stracić. Niesamowita, szokująca i elektryzująca. Jej nie trzeba polecać, ona jest wartością sama w sobie. Wystarczy ukradkowe spojrzenie na okładkę i już wiadomo, ona nie może nie być twoja.
Jedyne wyjście
Ryszard Ćwirlej
W małym miasteczku zostaje porwany nastolatek, syn miejscowego biznesmena. Pieniądze nie są problemem, jednak zdesperowany ojciec boi się o życie syna, więc poza zawiadomieniem policji, odnawia kontakt z byłymi znajomymi z czasów kiedy prowadził nielegalne interesy.
W tym samym czasie i w tym samym miasteczku znika młoda dziewczyna, matka rocznego dziecka.
Czy te dwie sprawy łączą się ze sobą czy jest to tylko zwykły zbieg okoliczności?
W obie te sprawy angażuje się młoda policjantka której błyskotliwość poparta szczęśliwym zbiegiem okoliczności, pozwala pójść w dobrym kierunku. Zdobywa tym uznanie bardziej doświadczonych kolegów.
Z panem Ćwirlejem zetknęłam się po raz pierwszy, musiałam dopiero poznać bohaterów, z których niektórzy "występowali" we wcześniejszych książkach autora. A poznawałam chętnie, bo było i ciekawie i pasjonująco i trudno się było oderwać od czytania.
Jak na mój gust trochę za bardzo zajeżdżało PRL-em, bo przecież akcja rozgrywa się w 2012 roku, ale co ja się tam będę czepiać skoro dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy.
- że pasztet z dzika to z drobiu się robi z dodatkiem wieprzowiny;
- że wódkę żytnią to się robi z ziemniaków;
-że wódka lodowa to najtańsza w biedronce ;
No i ogólnie poszerzyłam swoją wiedzę o tym jak dużo piją policjanci i że każdy czas i miejsce jest dobre by sobie łyknąć koniaczek (też z biedronki)
Sumując - bardzo mi się podobało i na pewno jeszcze nie raz sięgnę po książki pana Ćwirleja.
Powieść ,,Jedyne wyjście,, to moje pierwsze spotkanie z Ryszardem Ćwirlejem. Nie znałam wcześniej żadnych bohaterów,toteż podchodziłam do każdego nowopoznanego bohatera z czystym kontem. Akcja rozgrywa się w okolicach Szamotuł i Poznania,najpierw ktoś porywa syna bogacza spod Szamotuł, a potem zaczynają ginąć młode kobiety. Czy coś łączy obie sprawy?Tego próbuje dowiedzieć się młoda posterunkowa z okolicznego posterunku. Dziewczyna kocha motocykle,polskie kryminały,a praca w policji to do niej nie nudne wykonywanie obowiązków,ale sumienność i fascynacja. Ta ruda policjantka Aneta to taki Sławek Borewicz z ,,07 zgłoś się,,,kt.óra będzie nas prowadzić po okolicznych ścieżkach,nie zawsze oficjalnych. Dzięki niej te powieść czyta się dobrze,ale wydaję mi się nie potrzebne wprowadzanie bohaterów z poprzednich części,którzy gmatwają akcję. Sądzę,że jest mało zwrotów akcji i słabo rozbudowany wątek zaginięć kobiet,który wydawał się znacznie ciekawszy. Jak już powiedziałm, plus powieści to skuteczna Aneta,a reszta słabo trafiała do mnie, ale jeśli ktoś lubi czytać o pracy współczesnej policji, to książka dla niego
Ginie kobieta. Wszyscy uznają, że uciekła z domu. Ale czy młode kobiety tak po prostu pozostawiają swoje dzieci? Młody mężczyzna zostaje porwany. Jest...
Ryszard Ćwirlej Tęczowa Dolina Trzy pozornie niezwiązane ze sobą sprawy, trzy śledztwa i jedno rozwiązanie. Na jednym z warszawskich osiedli stróż...
Przeczytane:2021-12-12,
'' Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę ''
- przysłowie.
; Jedyne wyjście ;
Ryszard Ćwirlej.
Wydawnictwo: Muza.
Literatura: Kryminał, sensacja, thriller.
Małe miasteczka, mają to do siebie że uważa je się za zaścianek wielkich miast, oddalone od siebie kilometrami, stają się sennym zakątkiem w którym znają przeważnie się wszyscy mieszkańcy, jeśli nie zwidzenia to z plotek, to ten zaścianek tylko z pozoru budzi zaufanie, w którym jest i nudno i rządzi monotonia, w którym nie dzieje się nic godnego uwagi. Ale taki pozór może mylić...
Kiedy zostaje porwany, syn lokalnego biznesmena, porywacze żądają okupu, ojciec uruchamia stare kontakty próbując odbić syna, w tym czasie młoda policjantka Aneta w raz z kolegą wpadają na trop, gdzie udaje im się zlokalizować przetrzymywanego chłopaka. Kiedy zbierają ekipę, okazuję się na miejscu że porywaczy zgarnęła wcześniej policja, a ona chłopaka ratuje z opresji. Czy faktycznie to byli mundurowi? Kim zatem jest Pyra i Sowa, jaki mają cel w całej sprawie? Kim jest prezes banku i jaki defekt wyjdzie na końcu? Kiedy czuje się już pełen sukces i komenda pragnie wynagrodzić Anecie i jej koledze odbicie chłopaka, zostaje znalezione ciało kobiety, idąc za ciosem okazuje się że zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach koleżanka Anety. Grzebiąc głębiej, dziewczyna włamuje się na konto dziewczyny i odkrywa że ta korespondowała z chłopakiem, który obiecywał miłość po sam grób. Czy została zwerbowana, urobiona i porwana? Mając na uwadze śledztwo, wychodzą poniewczasie inne zaginięcia młodych kobiet, które nie ulega wątpliwości są do siebie podobne budową, kolorem włosów, wzrostem. Jakim szokiem będzie efekt końcowy, kiedy zostaje pojmany sprawca.
Jest to pierwsza powieść tego autora którą przeczytałam z przyjemnością, wartka akcja, wątki które się łączą, fabuła która wciąga, postacie zobrazowane na podobieństwo starych pamiętających czasów MO, skorumpowana policja, gdzie każdy na każdego ma haka, znajomości które przydają się w niekomfortowych sytuacjach, intrygi, pieniądze i alkohol, w tym wszystkim intuicja młodej policjantki, jej obiektywizm, doprowadza sprawę do końca. Jest to pasjonujący kryminał przy którym warto spędzić czas, zatrąca feminizmem, z domieszką męskiego świata, i chłopięcych zabawek. Jeśli nie wiecie i zastanawiacie się jaki prezent usatysfakcjonowałby pasjonatę tejże literatury, podpowiem - Ćwirlej jest dobry na każdą okazje, nie tylko na święta.