Jedyne wyjście

Ocena: 3.75 (4 głosów)
Niektórzy ludzie uwielbiają pożegnania…

Dwudziestotrzyletnia Catherine zajmuje się głównie przesiadywaniem na Facebooku i flirtowaniem z chłopakami, dlatego też zmuszona przez swoją matkę dość niechętnie przyjmuje pracę w miejscowym domu spokojnej starości. Wkrótce odkrywa jednak, że jej nowe miejsce pracy skrywa wiele tajemnic. Jedna z pensjonariuszek, osiemdziesięciodwuletnia Rose, jest przekonana, że w pokoju numer 7 dzieje się coś niepokojącego, a jej własne życie znajduje się w niebezpieczeństwie. Tylko że Rose cierpi na demencję, więc co ona tam może wiedzieć i kto by jej w ogóle uwierzył. Gdy Catherine zaczyna sprawdzać teorie Rose, na jaw wychodzą przerażające fakty.

Czy Catherine zdoła się dowiedzieć, co tak naprawdę dzieje się w murach domu opieki?

Informacje dodatkowe o Jedyne wyjście:

Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2016-09-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-8053-143-7
Liczba stron: 280

więcej

Kup książkę Jedyne wyjście

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Jedyne wyjście - opinie o książce

Catherine ma 23 lata, zajmuje się głównie przesiadywaniem na Facebooku, romansowaniem z chłopakami, imprezowaniem, plotkowaniem z koleżankami i zakupami. Jest niedojrzała i rozkapryszona. Dlatego też niechętnie i z rozgoryczeniem, rozpoczyna pracę w Zielonej Przystani domu opieki dla osób starszych i chorych, do czego niejako zmusiła ją matka. Catherine nie ma w sobie za grosz empatii i delikatności, a opieka nad osobami starszymi wręcz ją brzydzi. Dziewczyna od początku ma w głowie plan, że nie zagrzeje zbyt długo miejsca w Zielonej Przystani. Podopieczną Catherine jest 82-letnia Rose Price, znana pisarka, autorka serii książek dla dzieci. Rose jest przekonana, że w ośrodku dzieje się coś złego, a jej życie jest zagrożone, ponieważ ludzie nie umierają tam tak zwyczajnie na skutek chorób czy podeszłego już wieku. Tylko, że kobieta cierpi na demencję, a rzeczywistość miesza jej się z wydarzeniami z czasów, gdy była dziesięcioletnią dziewczynką. Dlatego nikt nie traktuje Rose poważnie i nie wierzy w jej rewelacje. Staruszka jednak uparcie ostrzega Catherine, aby uważała i nie zbliżała się do pokoju numer 7. Rose tworzy mroczne rysunki, na których w tle zawsze  widnieje pokój numer 7. Pewnego dnia prosi Catherine aby skontaktowała się z Natalie, znajomą pracownicą opieki społecznej, i przekazała jej kolejny rysunek. Jest przekonana, że Natalie zrozumie prawdę ukrytą w rysunkach i jej uwierzy. Z czasem Catherina nabiera podejrzeń, że być może coś złego naprawdę dzieje się w ośrodku. Zaniepokojona postanawia w końcu sprawdzić teorię Rose. Na jaw wychodzi obrzydliwy proceder na olbrzymią skalę, wstrząsające i przerażające fakty. "Jedyne wyjście" Helen Fitzgerald to  książka, którą bardzo dobrze się czyta. Dla części czytelników minusem może być to, że przez większość powieści właściwie trudno ją zakwalifikować jako thriller. A zgodnie z zapowiedzią na okładce sięgając po ten tytuł oczekują książki z gatunku thriller psychologiczny. Ja uważam, że jeśli tylko czytelnik nie zniechęci się początkiem książki, czeka na niego nagroda w postaci szokującego mega finału. Świetną postacią w powieści jest Rose, która jest staruszką szaloną, krnąbrną, zadziorną i z poczuciem humoru. Czytając obserwujemy również przemianę jaką przechodzi Catherine, która z czasem dorasta, nabiera pokory i z rozkapryszonej małolaty zamienia się w dojrzałą kobietę. Polecam przeczytać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ashka
Ashka
Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,

23-letnia Catherine, dla której liczą się przede wszystkim znajomi i internet, za namową matki podejmuje pracę w domu opieki. Tam poznaje Rose, znaną ilustratorkę i autorkę książek dla dzieci. Staruszka cierpi na demencję, często traci kontakt z rzeczywistością, a jej umysł raz po raz wraca do przykrego wydarzenia z dzieciństwa. Rose uparcie twierdzi, że w domu opieki, w pokoju numer 7, dzieje się coś złego, ale kto by tam wierzył chorej na demencję staruszce. Jednak Catherine w końcu postanawia sprawdzić, co wzbudza niepokój staruszki. Wkrótce jednak przychodzi jej zmierzyć się nie tylko z tajemnicami domu opieki, lecz i z własnym dramatem.

Opis książki był taki obiecujący… I jeszcze informacja, że to thriller psychologiczny, nastawiałam się więc na dobrą lekturę. A tu klapa.  Catherine, główna bohaterka, strasznie mnie irytowała - płytka i głupia dziewucha, co z tego, że w trakcie książki niby przechodziła jakąś przemianę. Rose Price była w porządku, jak była sobą, natomiast nie trawiłam jej, gdy zmieniała się w 10-latkę. Rozumiem, że przez swoją demencję jej umysł przenosił się w czasie do tego samego wydarzenia z dzieciństwa, ale ile razy można pisać o tej samej scenie? Po drugim razie miałam dość. Połowa książki to była jakaś obyczajówka - zmagania z chorobą, opieka itp. No smutne to było, opis choroby i śmierci bliskiej osoby, ale jeśli powieść miała być thrillerem psychologicznym, to niepotrzebne.

Niepokojąco zaczęło robić się dopiero pod koniec, gdy Catherine odkrywała, co naprawdę dzieje się w pokoju numer 7. Ale czy musiało to być aż tak obrzydliwe? Z wszelkiej gamy odczuć czułam jedynie niesmak. Samo zakończenie było w porządku, choć spodziewałam się czegoś takiego.

To była druga książka pani FitzGerald, którą przeczytałam. Pierwszą był „Wstyd”. I jeśli miałabym polecić „Jedyne wyjście” albo „Wstyd”, to poleciłabym „Wstyd”.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-12-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Trzymaj się z dala od pokoju numer 7. Catherine Mann, samolubna i niedojrzała dwudziestotrzylatka jest jedną z dwóch głównych bohaterek najnowszej powieści Helen FitzGerald Jedyne wyjście. Drugą jest starsza kobieta, pisarka i ilustratorka książek dla dzieci Rose Price, obecnie zamieszkująca jeden z pokoi w domu opieki ,,Zielona Przystań". Rose cierpi na chorobę Alheimera, więc raz żyje w rzeczywistości i ma osiemdziesiąt dwa lata, by za chwilę przenieść się do swojego dzieciństwa, przeżywając ciągle i ciągle ten sam moment, jako dziesięciolatka. Na pewno zastanawiacie się w tym momencie co wspólnego może mieć staruszka z demencją z dziewczyną, dla której najważniejsze jest jej własne dobro i bardziej żyjącej w mediach społecznościowych niż naprawdę. Otóż bardzo wiele, bo oto Catherine, zmuszona przez matkę rozpoczyna pracę właśnie w ,,Zielonej Przystani" (de facto nazwa cudowna, sielska i anielska, tylko brać i się przenosić na stare lata do takiego ośrodka). Jedyne wyjście określone zostało jako thriller psychologiczny. O ile druga część książki to faktycznie thriller, to pierwsza połowa zdecydowanie jest powieścią obyczajową. Niemniej książkę czyta się doskonale. Bardzo łatwo przejść przez meandry wydarzeń stworzonych ręką australijskiej pisarki. Choć tematyka do najłatwiejszych nie należy. Starość, demencja, śmierć oraz inne choroby, które dotykają pensjonariuszy domu opieki. To trudne, ale bardzo ważne dla każdego z nas. Nigdy nie wiadomo z czym nam przyjdzie się zmierzyć. Bohaterowie tej historii zostali wykreowani bardzo uważnie i są ludźmi z krwi i kości. Nie polubiłam Catherine od początku książki, ale w trakcie czytania powoli zmieniałam o niej zdanie. Niesamowite jak ta niedojrzała młoda kobieta przedzierzga się w odpowiedzialną, godną zaufania osobę. A najlepsze jest w tym to, że zauważa, jak bardzo płytka była i ona i jej najbliżsi znajomi, z którymi spędzała czas. Świetnie wykreowana została postać chorej staruszki Rose ze swoimi demonami powracającymi do niej z przeszłości. Rose nie czuje się bezpiecznie w ,,Zielonej Przystani", rysuje jakieś, tylko sobie wiadome sceny, a punktem stycznym tych rysunków jest niezamieszkany pokój numer siedem. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, nikt z kim dzieli swoje obawy, nie bierze ich poważnie, kładąc to na karb zdziecinniałego umysłu schorowanej kobiety. Na pochwałę zasługuje narracja Jedynego wyjścia. Raz uczestniczymy w myślach młodej Catherine, za moment towarzyszymy osiemdziesięciodwuletniej Rose, by za chwilę wejść w głowę Rose dziesięcioletniej. Taki sposób opowiadania historii na pewno nie był zbyt łatwy, ale FitzGerald świetnie sobie poradziła. Miałam okazję dość niedawno czytać inną powieść pisarki, Wstyd. Tak jak ta, poruszała ważne kwestie życia i istotne problemy. Widać, że Helen FitzGerald bardzo dobrze porusza się w takiej trudnej tematyce i robi to z wielkim wyczuciem i wrażliwością. Z ochotą sięgnę po kolejną powieść autorki. Mam wrażenie, że dopiero zaczynam swoją podróż z jej twórczością. Tymczasem jeśli jeszcze nie czytaliście jej książek to gorąco polecam ich lekturę. Wydaje mi się, że nie będzie to czas stracony, dla mnie nie był. Jeszcze raz polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alex9
Alex9
Przeczytane:2016-11-06, Przeczytałam,

Dojrzałość nie jest słowem występującym w życiowym słowniku Catherine, dobra zabawa i zakupy, w różnej odmianie, za to jak najbardziej mają w nim stałe miejsce. Niestety czasem należy zrobić wyjątek, tym razem jest to pójście na rozmowę kwalifikacyjną do miejsca wskazanego przez matkę. Zajęcie w domu opieki na pewno nie widnieje na liście priorytetów dziewczyny, jednak trzeba się dostosować, przynajmniej na chwilę, do wymogów rzeczywistości i stworzyć pozory by mieć święty spokój i nadal żyć jak do tej pory. Rose jest dla niej nikim więcej niż obowiązkiem, po prostu pensjonariuszką, którą ma się opiekować w godzinach pracy i przysparzającą problemów na dodatek. Starość i choroba nie są elementami, goszczącymi zbyt często w życiu Catherine, zresztą w tym temacie ma wyrobione zdanie, niepoprawne politycznie, lecz nie bierze tego do siebie. Grunt, że jakoś daje sobie radę, chociaż łatwo nie jest, no i jeszcze ta Rose ze swoimi rysunkami i opowieściami o pokoju z numerem siedem. Co w tym pomieszczeniu może być aż tak straszne, że staruszka ostrzega ją przed nim? W końcu "Zielona Przystań" to tylko dom opieki i to mający bardzo dobrą renomę, więc za jego drzwiami nie ma miejsca na jakiekolwiek mroczne sekrety, ale jakby tak przyjrzeć się bliżej personelowi to ... Nie, to jedynie wyobraźnia kobiety z demencją i nic więcej. Rose po prostu ma urojenia, których nie ma co brać na poważnie, każdy w ośrodku wie o tym, a zresztą Catherine ma co innego teraz na głowie. Życie i bez takich opowieści jest trudne, zwłaszcza ostatnio coraz mniej przypomina te sprzed kilku tygodni, gdy liczyła się przede wszystkim zabawa i nowe posty na facebooku. Ale Rose jest uparta i wciąż nie daje spokoju dziewczynie, pokój numer siedem utkwił w jej pamięci pomimo demencji, a gdyby tak sprawdzić co w nim jest? Nie z ciekawości, lecz dla świętego spokoju?

Komu wierzyć w sytuacji kiedy ma się jedynie poszlaki i mało przekonujące tropy? Przecież to niemożliwe by coś takiego mogło rozgrywać się prawie na oczach wszystkich i nie zostało odkryte. "Zielona przystań" to nie żadne mroczne siedlisko zła, a renomowany dom opieki, w którym gwarantuje się spokojną i godną śmierć, chyba, że to iluzja. Pokój numer siedem istnieje i Catherine pozna prawdę o nim, o wiele mroczniejszą niż przypuszczała. Czy Rose miała rację?

Życie można traktować na różne sposoby, niektórzy podchodzą do niego niesłychanie poważnie, inni próbują dobrze się w nim bawić. Jedni drugich rzadko kiedy próbują zrozumieć, ich drogi nie krzyżują się zbyt często, ale czasem tak różne od siebie osoby egzystują tuż obok siebie. Matka i córka, tak całkowicie różne jak tylko można sobie wyobrazić, łączące je więzy wydają się jedynie wynikać poczucia obowiązku i przyzwyczajenia, pomiędzy nimi przepaść z wątłym mostem emocji, który w każdej chwili może ulec zerwaniu. Imprezowiczka i ambitna feministka, konflikt pokoleń i poglądów życiowych, taki wstęp rzadko kiedy występuje w sensacyjnej opowieści, bo gdzie jest intryga kryminalna? Helen Fitzgerald nie po raz pierwszy zeszła z utartych ścieżek i pokazała, że zbrodniczy motyw doskonale splata się z codziennością tak dobrze wszystkim znaną. "Jedyne wyjście" to historia w jakiej rzeczywistość walczy z urojeniami, te drugie już ze swej definicji nie są traktowane poważnie, a ta pierwsza wyklucza z zasady by osoba z demencją mogła mieć rację, zwłaszcza w takim temacie jak prawda, obnażająca ludzkie okrucieństwo. Dom opieki, zwłaszcza z kategorii tych renomowanych to miejsce, które powinno dawać bezpieczeństwo, spokój i przede wszystkim nie odbierać godności. Ta fasada jak z reklamowej broszury ma drugą stronę, przerażającą i pokazującą do czego zdolni są ludzie gdy czują się bezkarni. Jednak Helen Fitzgerald nie lubi prostych rozwiązanych oraz podziałów i pokazuje to na przykładzie stworzonych przez siebie bohaterów - biel i czerń przenikają się w nich nieustannie, czasem to co jeszcze przed momentem wydawało się jednym staje się drugim i odwrotnie. "Jedyne wyjście" to również niezwykle trafnie scharakteryzowanie współczesnych więzi rodzinnych oraz mistrzowsko oddany portret społeczeństwa w jakim wszystko jest na sprzedaż, oczywiście za odpowiednią cenę, a pomiędzy tym ktoś kto desperacko woła o pomoc, jednocześnie kurczowo trzymający się resztek świadomości.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anonim2414
Anonim2414
Przeczytane:2020-04-30, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy