Geny to za mało, by mówić, że jest się ojcem. Prawdziwe rodzicielstwo zaczyna się w sercu.
Wychowanie dziecka to wyzwanie, na które nie wszyscy są gotowi. Amerykanin Robert Klose potrafi mu sprostać.
Od kilku lat opiekuje się pochodzącym z Rosji Aloszą, a kiedy chłopak dorasta, Robert postanawia adoptować jeszcze jednego syna. Tym razem chce przyjąć pod swój dach dziecko z Ukrainy.
Po dokonaniu formalności, niekiedy graniczących z absurdem, Robert wyrusza w podróż. Na miejscu sytuacja przybiera jednak nieoczekiwany obrót i Klose musi stawić czoła biurokratycznej machinie. W trakcie tych zmagań nawiązuje głęboką więź z Antonem, chłopcem, któremu pragnie ofiarować szczęśliwy dom. Nie wie jeszcze, jak wiele przeszkód stanie na jego drodze i ile determinacji będzie musiał wykazać, by spełnić to marzenie…
„Jak adoptowałem Antona” to poruszająca, pełna humoru opowieść z życia autora. Historia, która rozgrywa się w cieniu ataków z 11 września, pokazuje świat bez ubarwień, a jednocześnie niesie nadzieję obecnym i przyszłym rodzicom – nie tylko adopcyjnym.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-11-20
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Przeczytane:2024-12-09, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Poruszająca opowieść o ojcostwie i miłości bez granic
"Jak adoptowałem Antona" Roberta Klose to książka, która głęboko porusza i zostawia trwały ślad w sercu czytelnika. To nie tylko biografia, ale przede wszystkim intymny pamiętnik, w którym autor dzieli się swoją niezwykłą podróżą w rodzicielstwo.
Książka jest pełna ciepła, humoru, ale też szczerości i refleksji. Klose w prosty, ale jednocześnie bardzo obrazowy sposób opisuje swoje zmagania z biurokracją, kulturowymi różnicami i własnymi wątpliwościami. Jego relacja z Antonem, chłopcem z Ukrainy, którego postanawia adoptować, jest niezwykle wzruszająca i pokazuje, jak silna więź może powstać między ludźmi, którzy wcześniej się nie znali.
Męskość z miękkim sercem.
Jednym z największych atutów tej książki jest to, jak autor pokazuje, że bycie ojcem nie jest zarezerwowane tylko dla kobiet. Klose demonstruje, że mężczyzna może być równie czuły, troskliwy i zaangażowany w wychowanie dziecka. Jego męskie podejście do tematu adopcji jest odświeżające i pokazuje, że ojcostwo to nie tylko obowiązki, ale przede wszystkim wielka przygoda.
Choć historia ta, to przede wszystkim książka o emocjach i relacjach międzyludzkich, nie brakuje w niej również elementów fabularnych. Autor zabiera czytelnika w podróż pełną wzruszeń, śmiechu i czasem także łez. Opisuje swoje zmagania z biurokracją, kulturowymi różnicami i własnymi wątpliwościami. Jego relacja z Antonem, chłopcem z Ukrainy, którego postanawia adoptować, jest niezwykle wzruszająca i pokazuje, jak silna więź może powstać między ludźmi, którzy wcześniej się nie znali.
"Jak adoptowałem Antona" to nie tylko wzruszająca opowieść o więzi między ojcem a synem, ale także relacja z długiej i pełnej wyzwań podróży, zarówno tej geograficznej, jak i biurokratycznej.
Robert Klose, główny bohater, aby spotkać się z Antonem i rozpocząć procedurę adopcyjną, musiał pokonać tysiące kilometrów. Podróż do Ukrainy, kraju pochodzenia chłopca, była nie tylko ekscytująca, ale także pełna niepewności. Autor szczegółowo opisuje swoje wrażenia, związane z nowym miejscem, kulturą i językiem.
Adopcja dziecka z innego kraju to jednak nie tylko kwestia podróży, ale przede wszystkim skomplikowana procedura administracyjna. Klose musiał zmierzyć się z wieloma formalnościami, które często wydawały się bezsensowne i frustrujące. Autor nie unika opisania tych trudności, podkreślając, ile cierpliwości i determinacji wymaga dopełnienie wszystkich formalności.
Książka ta poruszy serca wszystkich, którzy interesują się tematyką rodzicielstwa, adopcji i relacji rodzinnych. Będzie szczególnie interesująca dla przyszłych rodziców adopcyjnych, ale także dla tych, którzy chcą lepiej zrozumieć, czym jest prawdziwe ojcostwo.
"Jak adoptowałem Antona" to książka, która inspiruje, wzrusza i daje nadzieję. To opowieść o miłości, odwadze i determinacji, która pokazuje, że rodzina to nie tylko więzy krwi, ale przede wszystkim więzi serca. Gorąco polecam tę książkę każdemu, kto szuka wzruszających i prawdziwych historii.