W wyniku kolejnej diabelskiej intrygi była diablica i niedoszła anielica Wiktoria po raz kolejny umiera, w efekcie czego trafia do Tartaru. Miejsca tak strasznego, że nie mają tam wstępu nawet istoty nadprzyrodzone. Żeby się stamtąd wydostać, będzie musiała zawiązać dość niewygodne dla niej sojusze, a także przechytrzyć demoniczną Elżbietę Batory. Królową, która chce ją pozbawić mocy. Na szczęście Beleth, sprawca całego tego zamieszania, o niej nie zapomni.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 416
„Ja, potępiona” to już trzeci tom serii przygód Wiktorii Biankowskiej. Pierwszy tom pochłonęłam dość szybko i bardzo spodobała mi się ta część. Z kolei „Ja, anielica” wypadła nieco słabiej, dlatego miałam obawy, że trzecia część może iść w tym samym kierunku. Spotkało mnie jednak pozytywne zaskoczenie…
W wyniku kolejnej diabelskiej intrygi była diablica i niedoszła anielica Wiktoria po raz kolejny umiera, w efekcie czego trafia do Tartaru. Miejsca tak strasznego, że nie mają tam wstępu nawet istoty nadprzyrodzone. Żeby się stamtąd wydostać, będzie musiała zawiązać dość niewygodne dla niej sojusze, a także przechytrzyć demoniczną Elżbietę Batory. Królową, która chce ją pozbawić mocy. Na szczęście Beleth, sprawca całego tego zamieszania, o niej nie zapomni.
Trzeci tom jak dla mnie wypadł równie dobrze co pierwszy. Zdecydowanie bardziej podobała mi się fabuła „potępionej” niż „anielicy”. Odnoszę również wrażenie, że w tym tomie znajdziemy więcej humoru: słownych potyczek bohaterów, dwuznacznych propozycji i żartów bohaterów.
Żałuję ogromnie, że takie postacie jak Hitler czy Kuba Rozpruwacz tak niewiele wnieśli do tej historii. Postacie te mogły dodać innego kolorytu tej opowieści i uczynić ją ciekawszą i oryginalniejszą. Niestety, autorka nie wykorzystała ich potencjału, skupiając się na kreacji głównej bohaterki, która nie ma co ukrywać – działa człowiekowi na nerwy.
Wiktoria Biankowska niestety nie za bardzo się zmieniła. Jest tak samo (o ile nawet nie bardziej) irytująca. Sama nie wie czego chce, pląta się w swoich uczuciach, przy okazyjnie krzywdząc przy tym jej adoratorów. Czasem odnosiłam wrażenie, że przez wzgląd na posiadane przez nią moce i przeżyte w poprzednich tomach przygody, nieco uderzyła jej woda sodowa do głowy.
Choć jestem typem romantyka i praktycznie każdy wątek miłosny w książkach mi się podoba, tak w tym przypadku kompletnie tego nie kupiłam. W pierwszym tomie bardzo polubiłam Beletha. Miał on w sobie coś interesującego. Jego poza niegrzecznego chłopca od razu zwróciła moją uwagę i nie mogłam pojąć co bohaterka widzi w Piotrusiu (swoją drogą tej postaci jest w tym tomie znacznie mniej, co bardzo mi się spodobało). Jednak z każdym kolejnym tomem relacja bohaterki z przystojnym diabłem szła w coraz dziwniejszym kierunku. A to, co Wiktoria wyczynia w tej części, to już w ogóle ludzkie pojęcie przechodzi.
Epilog daje jasno do zrozumienia, czego możemy się spodziewać w ostatnim tomie tej serii. Mam ogromną nadzieję, że pani Miszczuk skupiła się w nim na pewnej intrygującej postaci, której jak dotąd było stanowczo za mało w tej historii.
Podsumowując, choć „Ja, potępiona” ma w sobie kilka mankamentów, to jednak czytało mi się ją lepiej niż II tom. Głowni bohaterowie nieco partaczyli tą historię, ale na szczęście w pogotowiu był Lucek i Gabryś którzy skradli moje serducho już od pierwszego tomu. Seria przygód Biankowskiej to taka odskocznia od poważniejszych książek. Czyta się je lekko i z przyjemnością. Czasem można się nawet pośmiać. Pierwszy tom wypada jak dotąd zdecydowanie najlepiej.
Moja ocena: 6/10
"Ja, potępiona" to trzeci tom z cyklu "Wiktoria Biankowska". Katarzyny Bereniki Miszczuk. Powieść należy do fantastyki i opowiada dalsze przygody Wiktorii. Tym razem dziewczyna po raz trzeci wpada w kłopoty. Przypadkowo trafia do Tartaru. A właśnie zaczęło jej się układać. Pokochała diabła Beletha, wyzbyła się boskich mocy a Moroni został zamknięty w anielskim więzieniu. Czy Wiktorii uda się uciec z Tartaru i wreszcie związać z Belethem?
Powieść pełna jesy zwrotów akcji, mnóstwem humoru,..
Cóż w każdym razie w tej części główna bohaterka nareszcie zaczęła mnie mniej irytować.
W każdym razie jest to książka godna polecenia.
Jeśli zaś chodzi o autorkę to znam ją z jej poprzednich powieści, które również przypadły mi do gustu i mogę je polecić.
Katarzyna Berenika Miszczuk to polska pisarka, która w młodym wieku zadebiutowała powieścią „Wilk” i jej kontynuacją „Wilczyca”. „Ja potępiona” jest zakończeniem trylogii o Weronice Biankowskiej. Cały cykl można zaliczyć do gatunku romans paranormalny, jednak jest to również całkiem dobra komedia.
W poprzednich częściach cyklu główna bohaterka nastoletnia Wiktoria umiera w tajemniczych okolicznościach. Trafia do piekła i otrzymuje posadę diablicy. Jak się okazuje jest ona niezwykłą osobą, która posiada Iskrę Bożą. Ten dar sprawia, że nie jeden pozaziemski mieszkaniec będzie się jej bał.
Książki są bardzo ciekawie podzielone „Ja diablica” - pierwsza część w której dziewczyna robi zamieszanie w piekle. „Ja anielica” - część druga gdzie bohaterka robi rewolucje w niebie. Stacza również bój z podstępnym aniołem Moronim.
Okazuje się, że w uniwersum stworzonym przez autorkę istnieją jeszcze jedne zaświaty. Poznaliśmy piekło i okazało się, że nie jest tam tak strasznie jak mówili na lekcjach religii. Dzięki alkoholowi i dziewczynom w bikini nie jeden śmiertelnik z własnej woli wybierze pobyt tam po śmierci. Nie mogą jednak trafiać tam najgorsi zbrodniarze i mordercy, to zachwiałoby całą równowagę. Tacy zsyłani są do Tartaru.
Cały cyk pięknie łączy i wyjaśnia istnienie różnych religii. Chociaż jest jeden Bóg, nie jest on ukazany w konkretnej postaci. Osoby innych religii nawet tych starożytnych pozostają przy swoich wierzeniach. Cześć postaci z różnych wierzeń również w książce występuje. W poprzednich tomach były to jednak tylko luźne dodatki tym razem mamy spory kawał mitologii greckiej do zgryzienia.
Cały cykl toczy się wokół miłosnego trójkąta między byłą diablicą, a niedoszłą anielicą Wiktorią, człowiekiem Piotrusiem, który też tak całkiem zwyczajny nie jest a diabłem Belethem. Ten ostatni nie cofnie się przed niczym by zdobyć Wiktorię. Najlepszym sposobem będzie sprzątniecie konkurencji i posłanie jej do Tartaru, stamtąd w końcu nie ma możliwości ucieczki. Problem w tym, że przypadkiem zamiast Piotra do podziemi trafia Wiktoria.
Tartar to świat ponurej szarości gdzie trafiają najwięksi zbrodniarze. Duża rolę odegrają tutaj Hitler, Kuba Rozpruwacz i Neron a także Księżna Elżbieta Batory, kolejna psychopatka, która pragnie podbić świat.
Dużym plusem książki jest jak zwykle spora dawka humoru. Mnóstwo absurdu i zabawne dialogi spawają, że do niczego nie można podejść poważnie. Nawet w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa można paść ze śmiechu czytając kłótnie Lucyfera i Gabriela. Te dwie postacie chyba dają najlepszy popis w tej książce.
W ciekawy i humorystyczny sposób została przedstawionych wiele wątków mitologii greckiej. Podobnie postacie historyczne. Wiele wątków i nawiązań (w tym także do Baśni tysiąca i jednej nocy) jednak absolutnie nic nie jest brane na poważnie. Nawet w smutnym Tartarze, gdzie właściwie nie powinno się śmiać, ciężko się od tego powstrzymać. Dodatkowo prosty lekki język pozwala całkowicie zrelaksować się przy książce.
Jednym małym minusem jest strasznie płytki watek romantyczny. Wiktoria niby się zmieniła i dojrzała ale właściwie to tylko ona tak twierdzi, bo nadal jest rozkapryszoną dziewczynką, która nie wie czego chce. Jej nagłe przerzucenie się ze śmiertelnika na diabła było trochę dziwne. Właściwie nie miała konkretnych powodów, tylko tak po prosu sobie nagle postanowiła, że kocha kogoś innego. Skoro to jednak miała być komedia nie będę się czepiać.
Ja potępiona jest tez pięknym podsumowaniem całości, gdzie ponownie odwiedzamy wszystkie zaświaty, toczy się wręcz o nie wielki bój. Pojawiają się owi bohaterowie ale także wracamy do wszystkich starych. Każdy kto miał swojego faworyta może się poczuć zaspokojony.
Okładka utrzymana w tym samym stylu co pozostałe, pozwalająca dojrzeć drugie oblicze Wiktorii. Z tyłu jak zwykle ciekawy dodatek tym razem jest to 8 zasad Tartaru. Łatwo się domyśleć dlaczego akurat 8.
Książka z całą pewnością trzyma poziom poprzednich części. Szybka i wartka akcja nie pozwala na nudę. Zarówno diabelskich, anielskich i wszystkich pozostałych postaci nie da się nie lubić. Nie radzę jednak czytać bez wcześniejszego zapoznania się z pozostałymi tomami. Jeśli do tej pory podobała wam się seria serdecznie zachęcam do przeczytania ostatniej części. Na pewno nie będziecie żałować.
Uwielbiam tą serię !!! Znakomity pomysł na przedstawienie zaświatów. Wiktoria trafia do Tartaru, który wygląda inaczej niż niebo i piekło. Pojawiają się również kłopoty. Belet robi wszystko, żeby jej pomóc.
Przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Polecam.
W tej części Wiktoria w wyniku kolejnej diabelskiej intrygi umiera i trafia do Tartaru.
Aby się stamtąd wydostać,będzie musiała zawrzeć niewygodne dla siebie sojusze i przechytrzyć demoniczną królową Elżbietę Batory, która chce pozbawić ją mocy.
Ponadto dziewczyna pragnie wrócić do Beletha, bo to właśnie jego ostatecznie wybrała, ale nie będzie to takie proste.
On sam będzie chciał jej w tym pomóc i dlatego zrobi dla niej WSZYSTKO.
W dosłownym tego słowa znaczeniu.
Tylko..czy to spodoba się naszej bohaterce?
Ta część podobała mi się najbardziej.
Miała mnóstwo ciekawych bohaterów, sporo humoru i dynamiczną akcję.
No i dużo więcej w niej było fantazji.
Poza tym nareszcie Wiktoria przeszła małą przemianę i ze skromnej dziewuszki stała się pewną siebie kobietą.
Książka jest lekka i szybko się ją czyta, dlatego jeśli lubicie pobuszować w piekielnej otchłani to zapraszam do czytania.
Tym razem za sprawą diabelskiego machlajstwa Wiktoria trafia do Tartaru, skąd nie ma ucieczki. Dziewczyna musi radzić sobie sama, a nie jest to łatwe, gdy na jej nie-życie czyhają postaci takie jak Kuba-Rozpruwacz, czy Elżbieta, węgierska króla, która zasłynęła z tego, że lubowała się w kąpielach w krwi młodych dziewic.
Ta część podobała mi się chyba najbardziej ze wszystkich. Wiktoria w końcu była zmuszona wziąć sprawy w swoje ręce, zamiast tylko wzdychać do któregoś z mężczyzn, i wyszło jej to całkiem dobrze!
W recenzji poprzednich tomów cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk wspomniałam, że Wiktoria jest idealnym odzwierciedleniem powiedzenia: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. Okazało się, że miałam rację, ale nawet sama nie przypuszczałam jak bardzo się nie myliłam. W trzeciej części nasza główna bohaterka trafia bowiem do tartaru.
W wyniku nieszczęśliwego wypadku Wiktoria poznaje Charona, ten informuje ją o należnej mu opłacie jednego obola i przewozi naszą bohaterkę do Tartaru, świata wypełnionego szarością, gdzie trafiają jedynie potępione dusze. Nie ma stamtąd ucieczki, a rządy sprawują bardzo specyficzne (i znane historycznie postaci).
Po raz kolejny autorka zaskoczyła mnie swoja olbrzymia wyobraźnią. W naśmielszych snach bym nie przypuszczała, że Wiktoria nie tylko wyląduje w tak specyficznym miejscu jakim jest wykreowany w powieści tartar, ani że przyjdzie jej poznać takie postaci jak Hitler, Kuba Rozpruwacz czy Elżbieta Batory.
Całość jak zwykle tworzy mieszankę iście wybuchową, niezwykle zabawną. Bohaterowie ewoluują. Wiktoria już nie jest grzeczną dziewczynką, Beleth stał się jakby bardziej miękki i mniej zapatrzony w siebie, Piotruś też postanowił, że czas zakończyć bycie miękką bułą. Jedynie Azazel dalej pozostaje sobą i nieustannie jego największym pragnieniem jest przejęcie miejsca Lucka.
W pierwszym tomie autorka nieco przybliżyła mitologię egipską, w tym grecką. W tartarze, który wszakże jest wytworem mitologii greckiej, spotykamy Charona, Cerbera i nieco greckich herosów. Całość jednak, do czego autorka zdążyła czytelnika przyzwyczaić, ubarwiona została nietuzinkowymi postaciami, a świat tartaru zadziwia swoją konstrukcją.
Ja, potępiona to kolejna niezwykle zabawna i pełna zwrotów akcji część cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk. Od razu sięgam po kolejny tom. Jestem niezwykle ciekawa czym jeszcze autorka mnie zaskoczy, a znając jej olbrzymią literacką wyobraźnię, jestem pewna, że po raz kolejny przeczytam o rzeczach, o jakich mi się nie śniło.
"Gdybym miała ocenić, która z dotąd wydanych części diabelsko-anielskiej serii autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk była najlepsza, to za taką uznałabym właśnie tom trzeci – „Ja, potępiona”. Dojrzała zarówno pod względem historii, jak i kreacji jej bohaterów. Pełna niespodzianek, akcji oraz jej zaskakujących zwrotów. Gdyby nie to, co znalazło się w epilogu, historia Wiktorii mogłaby się na tej części skończyć i byłoby to zakończenie, które usatysfakcjonowałoby wielu czytelników. Jednakże – niczym wisienkę na torcie – autorka pozostawiła na końcu swej opowieści mały cliffhanger, przez który czuję się potrzebę natychmiastowego sięgnięcia po kontynuację. Dobrze, że ta została już wydana, bo gdyby przyszło mi czekać kilka lat, by poznać ciąg dalszy…"
Cała recenzja:
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-ja-potepiona-katarzyna-berenika-miszczuk/
Była diablica i niedoszła anielica Wiktoria Biankowska powraca! Minęło dziesięć lat odkąd udało jej się wydostać z Tartaru i ocalić zaświaty, a także...
Gratka dla fanek cyku Kwiat paproci! Oto niespodzianka dla fanek cyklu Kwiat paproci, sekretnik dla każdej szeptuchy, a w nim: zabawne psychotesty...
Przeczytane:2022-11-20,
Seria o Wiktorii Biankowskiej na swój sposób mnie zauroczyła, a drugi tom jej przygód wciągnął mnie na tyle, że po jego skończeniu niemal od razu zapragnęłam przeczytać część kolejną. Po Ja, potępiona sięgnęłam z pewną dozą niepokoju, ale i ekscytacji. Czy Tartar okazał się równie fascynujący, co poprzednie miejsca, w których przebywała Wiktoria? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej recenzji.
Po zakończeniu relacji z Piotrem Wiktoria postanawia wyznać swoje uczucia diabłowi Belethowi. Jednak ten, zamiast cierpliwie czekać, postanawia pozbyć się rywala – raz na zawsze. W wyniku nieszczęśliwego zrządzenia losu to Wiktoria zostaje znów pozbawiona życia, a na dodatek trafia do... Tartaru. Co gorsza, to miejsce, do którego nikt nie ma prawa wejść, a tym bardziej z niego wyjść. Jak więc uwolnić Wiktorię z tego strasznego miejsca? No cóż, szykuje się prawdziwa bitwa o duszę dziewczyny. Trzeba się jednak spieszyć, ponieważ pewna krwiożercza władczyni ma już pewne plany co do Wiktorii...
Główna bohaterka w moich oczach nie zmieniła się za bardzo od czasu lektury poprzedniej części, więc pozwolę sobie przejść do innych bohaterów. Nawet nie wiecie, jak mocno cieszę się, że autorka postanowiła tutaj pójść w ciut inną stronę i przybliżyła miejsce, o którym za wiele wcześniej nie słyszałam, a już na pewno się nie zastanawiałam. Tartar to miejsce dość specyficzne, które zdecydowanie nie należy do moich ulubieńców, a jednak było tutaj coś takiego, co postawiło tę książkę zdecydowanie wyżej w moim osobistym rankingu tomów tej serii.
Kuba Rozpruwacz, Hitler, Elżbieta Batory... Bez wątpienia są to postacie kontrowersyjne, które wzbudzają w bardzo dużej grupie ludzi dość negatywne emocje. No cóż, ja nie jestem odosobnionym przypadkiem i czytanie o tym, jak Hitler swobodnie rozmawiał sobie z główną bohaterką powieści, było... bardzo niepokojące. Nie da się jednak odmówić tej powieści oryginalności i umiejętności zaskakiwania czytelnika. Postacie Kuby Rozpruwacza i Elżbiety również zasługują na uwagę, a ich kreacja wypadła naprawdę bardzo dobrze.
Katarzyna Berenika Miszczuk po raz kolejny porwała mnie w świat Wiktorii Biankowskiej i nie pozwoliła mi na to, bym się nudziła. Kolejne rozdziały pochłaniałam w bardzo szybkim tempie, a to już chyba o czymś świadczy. Po Niebie i Piekle przyszedł czas na Tartar, który atmosferą znacznie odbiegał od znanej nam beztroski z poprzednich tomów. W tym miejscu mieszkańcy musieli wyglądać tak samo, pracować na swoje utrzymanie i produkty mające zaspokoić ich potrzeby. Czyżby miejsce to miało być specyficznym odwołaniem do ludzkiego świata? No cóż, myślę, że jest to bardzo ciekawa kwestia do zastanowienia.
Ja, potępiona to część, która spodobała mi się jeszcze bardziej, niż ta poprzednia. Pochłonęłam tę pozycję w ekspresowym tempie i z małym niepokojem patrzę w stronę czwartego tomu. Czy będzie on jeszcze lepszy, a może słabszy? Na ten moment żyję z myślą, że tom trzeci jest zdecydowanie najciekawszy.
Przyznam szczerze, że gdyby ktoś powiedział mi jeszcze jakiś czas temu, że tak mocno zwiążę się z serią o Wiktorii Biankowskiej, prawdopodobnie bym go wyśmiała. Jak widać jednak, w czytelniczym życiu wszystko jest możliwe. Jeśli szukacie czegoś lekkiego z wątkiem fantastycznym do czytania w długie jesienne i zimowe wieczory, to koniecznie sięgnijcie po ten cykl.