Policjantka stołecznej policji, Marzena Gibała, w towarzystwie swojej szkolnej koleżanki Jadwigi Zająć, wyrusza na zasłużony urlop na piękne Baleary. Niestety znajoma dość szybko zaczyna się dziwnie zachowywać, jakby poza dobrym humorem zabrała na wakacje nieprzepracowane traumy. Na miejscu spotykają dawną przyjaciółkę Marzeny Iwonę Strychalską oraz jej przystojnego narzeczonego Benito Carrillo.
Wakacje wydają się idyllą aż do momentu, kiedy czwórka znajomych płynąc jachtem do najsłynniejszego klubu Minorki, gdzie odbywają się imprezy w pianie, wyławia z morza dwójkę podejrzanych rozbitków. Nazajutrz rano Marzena budzi się z ogromnym kacem. Znajduje się sama na dryfującym po morzu jachcie, a w ręku trzyma pistolet bez jednej kuli. Co gorsze cały pokład zalany jest krwią. Kilkanaście godzin później w Internecie ktoś umieszcza filmik, na którym widać, jak policjantka zabija jednego z rozbitków, którego dzień wcześniej uratowała.
Zaczyna się szaleńcza ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości oraz gangami, które walcząc o dominację nad Balearami, biorą Marzenę na celownik.
Pastisz romansu mafijnego pełny zwrotów akcji, przygody i pięknych scenerii. Kryminał, którego przed ostatnią stroną, nie sposób odłożyć.
Wydawnictwo: Oficyna CM
Data wydania: 2023-12-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 294
Język oryginału: polski
🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️ Recenzja 🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️
Wojciech Kulawski " Humbug "
@wojciech_kulawski
Wydawnictwo: CM
🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️🛥️
" - Przecież go nie zabiłam - powiedziała sama do siebie. - Ja pierdole, niczego nie pamiętam. Co orzekłby sędzia w takiej sytuacji? Winna jak skurwysyn..."
" Humbug " Jest to kryminał pełen dramatycznych momentów, przygód i intrygujących postaci, który trzyma czytelnika w napięciu do samego końca..
Autor zdecydowanie stawia na intrygę, tajemnicę i akcję.. Od samego początku wplątuje nas w skomplikowane sytuacje i emocje bohaterów..
Opisuje detale, które budują napięcie i trzymają w niepewności co do dalszego rozwoju wydarzeń..
Styl autora jest dynamiczny, pełen zwrotów akcji i nieoczekiwanych sytuacji, które trzymają nas w nieustannym zainteresowaniu..
Opisuje sytuacje w sposób, który budzi emocje i sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli częścią historii..
Sposób, w jaki autor kreuje bohaterów i rozwija fabułę, pozwala nam utożsamić się z postaciami i przeżywać ich emocje.. To właśnie ta umiejętność budowania napięcia i emocji sprawia, że książka tego autora jest tak wciągająca i trzyma w napięciu do samego końca..
To naprawdę mistrzowskie posługiwanie się słowem, które potrafi wciągnąć czytelnika w świat stworzony przez autora i sprawić, że emocje towarzyszące lekturze są intensywne i niezapomniane..
" Marzena nagle zdała sobie sprawę, że koleżanka tylko udawała nieprzystosowaną do życia, naiwną blondynkę. Tak naprawdę była kimś, kogo funkcjonariuszka kompletnie nie znała. Zbyt wiele razy widziała już podobne spojrzenia, aby dać sie oszukać. W tej kobiecie był jakiś nieodgadniony mrok, którego należało sie bać..."
Policjantka Marzena Gibała, która wyrusza na zasłużony urlop na Baleary z koleżanką Jadwigą Zająć.. Na miejscu spotykają dawną przyjaciółkę Marzeny, Iwonę Strychalską i jej narzeczonego Benito Carrillo..
Wydawało się, że będą mieli wakacje jak z bajki, ale nagle wszystko się zmienia..
Podczas rejsu jachtem do klubu na Minorce, znajdują dwóch podejrzanych rozbitków.. Następnego dnia Marzena budzi się na jachcie, który jest zalany krwią, trzymając pistolet bez jednej kuli.. A potem pojawia się nagranie, które sugeruje, że Marzena zabiła jednego z rozbitków, którego wcześniej uratowała.. Rozpoczyna się szalona ucieczka przed gangami i wymiarem sprawiedliwości..
Wojciech Kulawski jest jednym z tych pisarzy, którego książki za każdym razem sprawiają, że po ich skończeniu czuję pewnego rodzaju rozczarowanie faktem, że to już koniec kolejnej fascynującej przygody, i choćbym nie wiem jak się starała, za każdym razem zostaję zaskoczona nie tylko przez samą fabułę, ale i całą towarzyszącą jej otoczkę.
Tym razem Autor zabiera nas na bajecznie barwne, a zarazem niebezpieczne Baleary gdzie mafia gra pierwsze skrzypce i doskonale udowadnia, jak łatwo jest się znaleźć w nieodpowiednim czasie i miejscu, a jedno wydawałoby się nic nieznaczące zdarzenie, uwalnia całą lawinę wydarzeń, które niczym kula śniegowa rozpędzają się z niemiłosierną siłą i po chwili nie mamy już absolutnie żadnego wpływu na to co dzieje się wokół. Barwne opisy pozwalają się wyobraźni przenieść w okolice urokliwych hiszpańskich wysp, cichych klimatycznych miasteczek, rozrywkowych klubów i dyskotek, gdzie łatwo jest się zatracić nie tylko w dobrej zabawie, ale i bardzo niebezpiecznej grze, gdzie na szali leży własne zdrowie i życie...
Nie będę Wam ponownie streszczać całej fabuły, bo sam wydawca już wiele zdradza, a nie chciałabym zepsuć frajdy z odkrywania tej historii, ale mogę zagwarantować, że z każdą przewróconą stroną akcja nabiera tempa, atmosfera robi się coraz gęstsza i nic nie wygląda tak, jak wyglądało kilka chwil wcześniej.
Akcja rozwija się bardzo szybko, z każdą stroną zapewniając rozchwianym emocjom istny rollercoaster, z którego nie da się wysiąść przed poznaniem zakończenia. Potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, zmieniając swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni, nie dając wcześniej żadnego ostrzeżenia. Wciąga w wir wydarzeń, nie pozwalając na choćby chwilowy odpoczynek i zaczerpnięcie tchu.
W moim odczuciu Autor ma talent do tworzenia nieszablonowych postaci, żadna z nich nie jest jednowymiarowa, każda z nich niesie w sobie całą gamę barw, żadna z nich nie jest jednoznacznie biała lub czarna, żadna nie jest krystalicznie dobra bądź przesiąknięta złem do szpiku kości. Są one genialnie skonstruowane, nikt tu nie jest zbędny, a wszystkie doskonale się uzupełniają i tworzą niezwykle barwne tło dla siebie nawzajem.
Wielowątkowość tej historii łączy się w kulminacyjnym momencie w jednolitą niezwykle błyskotliwą całość, tłumacząc pogubionemu czytelnikowi wszystkie niejasności i odpowiadając na pytania, które narodziły się w trakcie czytania- a tych pytań pojawia się sporo szczególnie w momentach, w których możemy doświadczyć skrajnych zachowań poszczególnych postaci.
Jeśli dacie się wciągnąć w wir wydarzeń nawet się nie zorientujecie kiedy dopłyniecie do zakończenia. Bardzo lubię styl pana Kulawskiego, książka napisana fajnym językiem okraszona nutką humoru i sporą dawką strachu oraz niepewności co do dalszych losów postaci, zdecydowanie wpisuje się w moje mroczne upodobania i do tej sławnej grupy nieodkładanych książek.
Ja jestem nią zachwycona i żałuję, że była tak krótka :)
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej historii znajdzie coś dla siebie. Doskonała dla fanów kryminału, mocnej sensacji, szybkiej akcji jak i dla fanów emocjonalnych romansów ;)
Chociaż Wojciech Kulawski nie jest debiutantem, to ja dopiero teraz przeczytałam pierwszą książkę jego autorstwa. Do sięgnięcia po nią skusił mnie opis, bo miał to być pastisz mafijnego romansu, a że miałam ochotę właśnie coś takiego przeczytać, z ochotą zabrałam się za lekturę. Tym bardziej chętniej, że jak się okazało, autor pochodzi z Rzeszowa, a to już rzut beretem od mojego rodzinnego miasta, więc mogę rzec, że kiedyś byliśmy dość bliskimi "sąsiadami"...
Z pozoru książka wydawała się być lekką historią, lecz im dalej, tym autor budował coraz większe napięcie.
Marzena Gibała jest policjantką w Warszawie, pracuje w wydziale kryminalnym, więc często nie ma czasu nawet na krótki wypoczynek. Gdy w końcu jej szef wysłał ją na urlop i kazał jechać jak najdalej, kobieta namawia szkolną koleżankę na wspólny wyjazd. Jadwiga Zając dość chętnie zgadza się na wakacyjny pobyt i obie wyruszają na... Baleary.
"Policjantka sama już nie pamiętała, kiedy po raz ostatni była na prawdziwych wakacjach. Praca w stołecznej policji kryminalnej, gdzie spędziła ostatnie lata, była prawdziwą orką."
Na leżakach przy hotelowym basenie popijając drinki o dziwnych nazwach rozmawiają o dalszych planach na wakacje. Brak snu spowodowany nocnym lotem daje im się we znaki.
A wypijane drinki również nie pomagają, lecz skoro jest możliwość sączenia ich w ramach all inclusive, rzadko kto (zwłaszcza z naszych rodaków) z tego nie korzysta.
Marzena nie spodziewała się, że spotka w hotelu dawną znajomą - Iwonę, której kiedyś pomogła w kłopotach. Iwona Strychalska również jest na urlopie wraz z narzeczonym.
We czwórkę udają się na nietypową wystawę niewolnictwa, gdzie zostają zaproszeni na imprezę do klubu.
Wspólnie spędzony czas mija w sielskiej atmosferze, lecz do czasu. Polki zostają poczęstowane pigułkami, a potem wydarzą się nieprawdopodobne rzeczy...
Pruderyjna Jadwiga zgadza się na rolę w filmie pornograficznym, Marzena zaś w tym czasie zabija na łodzi mężczyznę a w dodatku w sieci pojawił się nawet film z tego zajścia.
"Jeszcze nie wiem, co powiem twojej koleżance, ale coś wymyślę. Ona jest tak łasa na pieniądze, że skłonna będzie o tobie zapomnieć. Nie wiem, co wam robią w tej Polsce, ale musicie być bardzo nieszczęśliwymi ludźmi."
Czy policjantka naprawdę zabiła człowieka? Jak potoczą się losy Marzeny? Dlaczego nie pamięta nic z tej nocy spędzonej na łodzi? Komu zależało na tym, żeby ją obciążyć?
Czy uda jej się oczyścić z zarzutów? Czy Jadwiga zostanie gwiazdą porno? Dlaczego się na to decyduje? Kim tak naprawdę jest Iwona i jej narzeczony?
Ja mam uwagę do błędów w tej powieści. Niemal na każdej stronie są różnego rodzaju niesprawdzone przez właściwą korektę pomyłki. Te powtórzenia i literówki znacznie utrudniają lekturę i powodują, że chwilami tekst nie jest dość zrozumiały. Dlatego musiałam obniżyć swoją ocenę.
Lecz nie jest to zła powieść, to w sumie dobra książka, zwłaszcza dla wielbicieli mafijnych historii, tym bardziej, że w pięknym otoczeniu Morza Śródziemnego.
Powroty do kryminałów autorów, których twórczość zdążyło, się polubić są miłe.
Wojciech Kulawski potrafi zaciekawić tym, że za każdym razem tworzy nowe historie, które przykuwają uwagę doskonałą znajomością psychologii dającej o sobie znać w każdej niespodziewanej sytuacji dającej mocny zastrzyk adrenaliny połączony z nieprzewidywalnym zakończeniem. Należy mieć stalowe nerwy, aby przetrwać w ich zmieniającym się non stop przebiegu akcji.
Dla mnie w odbiorze całościowym kryminalnym liczy się najbardziej to, że trzeba być mocnym, pomysłowym, wytrwałym w dążeniu do celu, aby do samego końca przenieść się w świat, w którym będzie się dzielnie kibicować głównym bohaterom w ich dotychczasowym działaniu wymagającym ogromnego skupienia i obserwacji, kiedy wokół nich dzieje im się niesprawiedliwa krzywda lub osobom, które nagle utraciły życie. Z nieznajomych do tej pory przyczyn należy wykazać się zawodowcem i sprawdzić kto odpowiada za śmierć i z jakich powodów to wykonał, wiedząc o tym, że nie da się cofnąć czasu pozostawiającego po sobie wiele niedopowiedzianych wyjaśnienia nie zawsze pasujących do sytuacji, które nie powinny się wydarzyć.
Czytając ten kryminał pt. ''Humbug'' autorstwa Wojciecha Kulawskiego poznawałam, z największą przyjemnością co tak naprawdę ukrywa się pod maską sympatycznych występujących w nim głównych bohaterek, jakie są one prywatnie, zawodowo, czy nawiązują chętnie kontakty, co jest dla nich ważne w pracy w kształtowaniu charakteru, który wymaga skupienia się i bycia czujnym, aby nie stracić kontroli, że podczas wymarzonego wypoczynku należy być ostrożnym, bo nie wiadomo, kto czai się za zasłoną dobra, czy to wystarczy do wybronienia się z kręgu koła podejrzeń, które na pozór prezentują iluzję do przyciągania osób będących tworzyć pozytywną aurę wokół siebie. Czy można zaufać ponownie przyjaciołom, czy chcą pokazać, że na pozór są cudowni, a w rzeczywistości chcą dokonać zemsty za trudną niezapomnianą kiedyś przeszłość, która znaczy dla nich wiele lub nic w ogóle nie znaczy?
Szczerze powiedziawszy, kryminał pt. ''Humbug'' spowodował, że niespodziewana historia, w którą została, wplątana policjantka Marzena Gibała przyczynia się do tego, aby być zawsze przygotowanym, że wydarzy się coś, co nie pozwoli nam zasnąć, a będziemy myśleć o tym zamiast o odpoczynku, który powinien być dla nas azylem spokoju, a nie zadręczaniem się, że przyczyniliśmy się do utraty życia pod wpływem przeżyć dobrej niezaplanowanej zabawy wyzwalającej pokazującej nasze prawdziwe oblicze, kiedy znajdujemy się w miejscu zaplanowanego wypoczynku od pracy, a jesteśmy świadkami zdarzeń, które nie powinny wpływać na dalszy jego rozwój z naszym udziałem.
Wojciech Kulawski udowodnił to, że nie tylko główny bohater występuje na pierwszym planie. Bohaterowie drugoplanowi odsłaniający się przed tym, co bywa dla nich trudne i bardzo ryzykowne, działają pod wpływem chęci bycia zauważalnym, chcą pokazać, że są coś warci dzięki odnalezieniu się w nowej roli, która jest dla nich mocnym wyzwaniem, a może jedynie grą przed ucieczką z przeszłości.
Warte jest zauważenia, że dzięki znakomicie skonstruowanym tekstom dialogowym, poczuciu humoru można wyrobić sobie zdanie o każdym z bohaterów.
Podobał mi się również wątek, który był początkiem małej namiastki o tajemniczym pisarzu mogącym opisać świat mafijny z punktu widzenia osób mających z nim bezpośrednio styczność.
Polecam przeczytać ten kryminał.
Policjantka Marzena razem z koleżanką z czasów szkolnych Jadwigą wybiera się na urlop malownicze Baleary. Nie przypuszczają jednak, że pięknie zapowiadający się wypoczynek zmieni się w ciąg nieprawdopodobnych zdarzeń, a one same trafią sam środek mafijnych porachunków.
Na sam początek wyjaśnimy sobie może znaczenie tytułu. Słowo "humbug" z angielskiego tłumaczone jest jako osoba zachowująca się w zwodnicy, nieuczciwy sposób lub jako mistyfikacja. Moim zdaniem pasuje on idealnie do tej pozycji, gdyż często spotykamy tu właśnie takie działania.
Akcja płynie dość szybkim tempem, a dzieje się w niej naprawdę dużo. Początkowo wywołuje lekkie wrażenie chaosu, ale w końcowym rozrachunku wszystko łączy się ze sobą idealnie. Niektórym mogą przeszkadzać skoki czasowe, ale tak naprawdę nie utrudniają one absolutnie odbioru lektury, a wręcz pozwalają rozplątać zawiłości czy motywy postępowania bohaterów. Styl autora jest prosty, a zarazem obrazowy, co widać doskonale w opisach np. krajobrazów.
Tym, co zasługuje na pochwałę, okazały się dla mnie gangsterskie porachunki, walka o wpływy czy pieniądze przedstawione za pomocą ciekawych metod. Pisarzowi świetnie udało się uchwycić narkotykowy półświatek pełen intryg lub podstępów. Gdy do tego dodamy wątek romansowy i kryminalny dostaniemy naprawdę niezłą książkę.
Pan Wojtek urzekł mnie w tej pozycji także poczuciem humoru i dystansem do samego siebie, jaki wyłania się ze stron tej powieści. Gratuluję serdecznie takiego podejścia, a przede wszystkim kreatywności.
Mam jednak nieodparte wrażenie, iż w kilku rozdziałach imiona bohaterów zostały zamienione, co wprowadza mały rozdźwięk oraz dezorientację. Aczkolwiek później można połączyć ze sobą wszystkie kropki i ułożyć sobie na spokojnie fabułę w głowie.
To pozycja dla tych, którzy szukają czegoś nowego, świeżego na naszym rodzinnym rynku kryminalistycznym. Myślę, że ta nietuzinkowość zaprezentowana w "Humbugu" przypadnie czytelnikom do gustu.
„głupie pomysły są najlepsze, bo trudno je racjonalnie uzasadnić”
Gdyby zapytać kogokolwiek, co to jest humbug, podejrzewam, że niewielu znałoby odpowiedź. W Internecie można znaleźć krótkie wyjaśnienie, że słowo to określa osobę, która zachowuje się w zwodniczy sposób, lub też jest to sprawa, która po pewnym czasie okazuje się oszustwem. I taki zwodniczy charakter ma powieść „Humbug”, w którym bohaterkom trudno jest oddzielić prawdę od kłamstwa, ale też niektóre stworzenia wyglądające niepozornie i niewinnie okazują się groźne.
Marzena Gibała jest uznaną policjantką działającą od wielu lat w warszawskich kryminalnych kręgach prawa. Jej czas wypełnia przede wszystkim praca i nie ma chwili na odpoczynek, aż w końcu nadarza się okazja, by spędzić dwa tygodnie na pięknych Balearach. Do tej przygody zaprasza swoją przyjaciółkę ze szkoły, z którą kiedyś obiecały sobie, że wyjadą razem na wymarzone wakacje. Teraz, leżąc przy hotelowym basenie na Majorce i popijając drinki snują plany, jak chciałyby spędzić najbliższych kilkanaście dni. Wkrótce okazuje się, że świat jest mały, bo w tym samym miejscu, nad tym samym basenem Marzenia dostrzega znajomą kobietę, której towarzyszy przystojny Hiszpan. To Iwona Spychalska, która jakiś czas temu wyjechała z Polski i teraz jej życie związane jest z Madrytem, gdzie pracuje, jako kosmetyczka, a teraz spędza urlopowy czas na Majorce. Wskutek kilku wydarzeń i osób, które pojawiają się na ich drodze, Marzenia budzi się z kacem na jachcie dryfującym po morzu. Dzień wcześniej brała udział w imprezie na wyspie Minorka w jednym z tamtejszych klubów, a teraz niewiele z tego pamięta. Przerażające jest to, że w ręku trzyma pistolet, a na pokładzie jest pełno krwi.
W swojej najnowszej powieści pan Wojciech Kulawski, niczym doskonały iluzjonista, ukazuje nam rzeczywistość taką, jaką chce nam pokazać, czyli jako jednoznaczną sytuację, bez ukrytych podtekstów. Jednak za chwilę odsłania, niejednokrotnie szokujące fakty, które całkowicie zmieniają naszą ocenę danej osoby, czy zdarzenia. Z tego względu ważne są w niej wszystkie scenki, o których czytamy od początku. Gdy zaczynamy poznawać tę historię, wydaje się nam, że autor opowiada nam jakąś nic nieznaczącą historię kobiety, która jedzie z przyjaciółką na wakacje marzeń na Baleary, więc pojawia się pytanie, czyżby pan Kulawski zmienił upodobania pisarskie i zamienił kryminały na romanse? Autor bowiem jest znany jako pisarz kryminałów, thrillerów, fantastyki i powieści sensacyjnych. Chociaż w książce trzy razy puszcza do czytelnika oczko, ujmując swoim umiejętnościom, określając siebie, jako mało znanego autora i do tego piszącego kiepskie kryminały. Pojawia się nawet tytuł jednej z jego książek, które ujrzały rzeczywiście światło dzienne. Jest w tym pewna przewrotność, którą dostrzegamy w dalszej części fabuły, bo z każdym kolejnym wydarzeniem atmosfera staje się coraz bardziej tajemnicza, pojawiają się ciemne charaktery, które niepostrzeżenie komplikują sielankę głównych bohaterek, ale też wpływają na zmiany w zachowaniu niektórych z nich.
Wiodących postaci jest tu kilka, ale niewątpliwie osią wydarzeń jest tutaj osoba Marzeny Gibały, którą los wystawił na ciężką próbę. Jej postawa zupełnie odbiegała od charakteru policjantki, gdyż wykazała się niebywałą lekkomyślnością, przez co wpakowała się w kłopoty. Jednak największą przemianę przeszła jej przyjaciółka Jadwiga Zając, która odsłania swoją prawdziwą naturę. Wprawdzie nie jest to transformacja, w którą w realnym życiu łatwo uwierzyć, ale biorąc pod uwagę, że „Humbug” jest reklamowany, jako pastisz romansów mafijnych, więc jest w niej wszystko możliwe. Zawiera się w tym wszystkim niejako ostrzeżenie, że nawet na wakacjach, w rajskich klimatach i warunkach, warto być uważnym i mieć rozum w głowie. Czasami niewinna znajomość może przerodzić się w dramat.
„Humbug” to niesamowity, nieco pokręcony i zwariowany mix gatunkowy, w którym elementy romansu, przeplatają się z wątkami obyczajowymi, kryminalnymi, sensacyjnymi i mafijnymi okraszonymi ciekawostkami dotyczącymi Balearów. Jedyne, z czym miałam na początku problem, związane było z obcobrzmiącymi imionami i nazwiskami, których jest dosyć dużo, więc bez notatek się nie obyło. Brakło mi też wyraźnego oddzielenia tego, co dzieje się obecnie, a tego, co wydarzyło się w przeszłości danej osoby. Często jest tak, że czytamy o aktualnych wydarzeniach a linijkę dalej pojawia się historia niemająca związku z wcześniejszym epizodem. Są to jednak drobne mankamenty, które nie zaburzały poznawania tej powieści, gdyż akcja rozwija się stopniowo, małymi kroczkami, przyspiesza wraz z poznawaniem tła wydarzeń, dokładaniem nowych sytuacji, wątków, które razem tworzą misternie utkaną sieć splotów zdarzeń. Niewątpliwie najbardziej intrygującymi informacjami były te dotyczące specyficznej fauny i floty, wśród których są takie, których lepiej unikać, zwłaszcza ukąszeń pewnej mrówki i ślimaka, które mogą skończyć się tragicznymi efektami spotkań z nimi.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z autorem
Tym razem w moje ręce trafiła powieść „Humbug” autorstwa Wojciecha Kulawskiego. Zapewniam was, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z twórczością autora.
Marzena Gibała wraz z koleżanką wybiera się na zasłużone wakacje na Majorkę. Tam spotykają dawną znajomą i jej narzeczonego. Wkrótce Marzena budzi się na łodzi zupełnie sama… W ręku trzyma pistolet, a na pokładzie jest pełno krwi. Kobieta nie zdaje sobie sprawy w jakie wplatała się kłopoty. Ponadto zaczynają ją ścigać kartele narkotykowe… Czy Marzena dojdzie do prawdy i uda jej się bezpiecznie wrócić do domu?
Moją pierwszą powieścią Wojciecha Kulawskiego była książka „Między światami”, którą czytało mi się bardzo dobrze, ale to co autor zafundował mi w tej książce to WOW! Jestem zachwycona i przeżyłam świetną przygodę!
Fabuła genialnie prowadzona, akcja rozwija się początkowo miarowym tempem, jednak jak zaczyna ona przyspieszać tak aż do ostatniej strony nie zwalnia. Autor świetnie buduje napięcie i sprawia, że czytelnik jak najszybciej chce poznać rozwiązanie zagadki. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, najbardziej spodobała mi się postać Jadwigi, to jak dynamicznie została ona w tej książce przedstawiona.
Reasumując „Humbug” to książka dla osób, które stawiają w książkach na napięcie, zaskakujące i nieoczywiste zwroty akcji i wciągającą fabułę. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać twórczość autora. Świetnie przedstawiona historia obok której ciężko jest przejść obojętnie, a jak już wejdziemy do świata przedstawionego tak do ostatniej strony nie chcemy z tego świata wyjść. Także szykujcie się na zarwaną nockę! Polecam!
Wojciech Kulawski przy okazji intrygującego tytułu „Humbug”, który może okazać się dla wielu zagadką, zaserwował nam prawdziwy miks gatunków. Znajdziemy tutaj niemal wszystko. Począwszy od mafijnego kryminału poprzez obyczajowe wątki, z nutą humoru i romansu. Nie zabraknie niczego, dlatego każdy znajdzie coś, co przypadnie mu do gustu. Sama bardzo lubię takie historie.
Marzena Gibała, która jest policjantką, wyjeżdża na wymarzone od młodych lat wakacje z dawną przyjaciółką Jadwigą Zając na Baleary. Ma to być oderwanie od codzienności i przeżycie najwspanialszej przygody. Na miejscu spotykają dawną znajomą — Iwonę, która układa sobie życie z przystojnym Hiszpanem. Kobiety dają zaprosić się na szaloną imprezę na jachcie, gdzie nikt nie szczędzi alkoholu, wszyscy bawią się bez granic. Podczas tego rejsu załoga ratuje dwójkę rozbitków, a po imprezie Marzena budzi się sama na zakrwawionym jachcie z bronią w ręce. Kobiet zaczyna wyścig z czasem i ucieczkę przed wymiarem sprawiedliwości. Niestety nie pamięta nic z poprzedniego dnia, co znacznie utrudnia całą sytuację.
Akcja książki rozkręca się w umiarkowanym tempie, ale zdecydowanie nie możemy mówić tutaj o nudzie. Ciągle coś się dzieje i autor serwuje kolejne rewelacje. Przenosi nas również do przeszłości, przybliżając minione wydarzenia, aby pomóc zrozumieć wszystko, co dzieje się w teraźniejszości. Kolejne zaskakujące wydarzenia tylko potęgują liczbę stawianych pytań, a żeby poznać na nie wszystkie odpowiedź, najlepiej nie odkładać książki, aż do skończenia ostatniej strony!
Książka trzyma w napięciu i zaskakuje! Ja podczas czytania świetnie się bawiłam, a twórczość autora z każdą kolejną książką jeszcze bardziej mi się podoba! Bardzo polecam!
"To wszystko jest jakoś podejrzane".
Jedną z epizodycznych bohaterek tej książki jest paraponera clavata, czyli mrówka występująca w Ameryce Południowej. Przez tubylców nazywana "mrówką pociskową", gdyż to owad, który za sprawą swojego użądlenia potrafi zadać najbardziej nieznośny ból, jaki występuje w świecie przyrody. Ból utrzymujący się nawet przez 24 godziny. I za takie smaczki wplatane w fabułę, uwielbiam twórczość Wojciecha Kulawskiego, który w swojej najnowszej powieści pokazał czytelnikom nieco inne oblicze.
Wojciech Kulawski to mieszkaniec Rzeszowa, który pisanie traktuje jak przygodę życia. Pracuje w korporacji w branży IT, tańczy Tango Argentyńskie, Bachatę i Kizombę. Autor zadebiutował dwoma opowiadaniami w antologii "Przedświt". Jest laureatem licznych nagród i wyróżnień w konkursach literackich. Lubi różnorodność, dlatego eksperymentuje z wieloma gatunkami.
Policjantka Marzena Gibała wraz ze swoją koleżanką Jadwigą Zając wyjeżdża na urlop na egzotyczne Baleary. Na miejscu, zupełnie niespodziewanie spotyka swoją dawną znajomą, Iwoną Strychalską i jej czarującego narzeczonego Benito Carrillo. Cała czwórka dobrze bawi się na egzotycznych wakacjach do czasu aż w trakcie rejsu jachtem na popularną imprezę w pianie, wyławiają z wody dwójkę rozbitków. Uwikłani w niebezpieczną grę, stają w obliczu nieprzewidywalnych wydarzeń.
Lubię poznawać nieco inne oblicze pisarskie znanych mi autorów. A "Humbug" to właśnie książka, która w pełnej krasie pokazuje, że Wojciech Kulawski potrafi czerpać pełnymi garściami z masy popkulturowych obrazów różnych dziedzin sztuki i inspirację tę przekuć na poprawną w formie i przede wszystkim mającą wymiar rozrywkowy, kryminalną historię. Przy tym wszystkim, umiejętnie zachowuje cząstkę tego, co w jego twórczości lubimy najbardziej, bo w fabułę wplata ciekawostki, jakie wpływają na jej atrakcyjność. Z tego też względu powieść ta zdecydowanie będzie mi się kojarzyła z pewnym ślimakiem mieszkającym w ciepłych morzach i oceanach raf koralowych oraz wspomnianą wcześniej jadowitą mrówką.
Wojciech Kulawski pod płaszczem kryminalnej intrygi, wciąga czytelnika w przerysowany świat przestępców, zbrodni i… zaskakujących romansów. Tym samym, ze sporą dawką humoru, nawiązuje do popularnych w ostatnich latach mafijnych klimatów. Tę hybrydę, będącą w pewnej części parodią znanych nam schematów stosowanych przez literatów i ludzi filmu, czyta się trochę z przymrużeniem oka. Nie zmienia to jednak faktu, że jej akcja pędzi z zawrotną prędkością, a zakończenie potrafi zaskoczyć swoim nieprzewidywalnym akcentem.
Najbardziej barwną i osobliwą bohaterką tej książki jest Jadwiga, której potencjał umysłowy i cielesny rozwija się ze strony na stronę. Wojciech Kulawski tworząc tę postać, zręcznie połączył absurd, groteskę i prześmiewcze wzorce, jakie w ostatnich latach spotykamy na łamach różnorakich książek.
"Humbug" to słowo, które w ostatnim czasie znowu staje się modne w naszym literackim świecie. Słowo świetnie wpisujące się w całą nieszablonową konwencję tego kryminału, który pokazuje, że Wojciech Kulawski posiada naprawdę spory dystans do własnej twórczości, wplatając w fabułę tej książki samego siebie. Z tego też względu, skończyłam czytać tę powieść z uśmiechem na twarzy i z pytaniem, czy grzyby psathyrelle speciale istnieją w rzeczywistości?
Po książki tego Autora, zawsze sięgam z prawdziwą przyjemnością. Wiem, że czeka mnie czytelniczo - kryminalna uczta. Kiedy więc Autor poprosił mnie o objęcie lektury patronatem medialnym - zgodziłam się natychmiast, gdyż nie mogłam sobie odmówić przyjemności obcowania z kolejną publikacją Pana Wojciecha. O czym zatem jest "Humbug" i jakie są moje wrażenia po przeczytaniu powieści? Zapraszam serdecznie do zapoznania się z moją opinią.
Marzena Gibała jest policjantką. Wraz ze swoją koleżanką - Jadwigą Zając, postanawia wybrać się na zasłużone wakacje na słoneczne Baleary. Po pewnym czasie, koleżanka policjantki zaczyna się dziwnie zachowywać. Wydaje się, że oprócz dobrego humoru, zabrała ze sobą w podróż złe wspomnienia z przeszłości. Na dodatek, podczas swojej podróży, Marzena spotyka swoją dawną koleżankę - Iwonę Strychalską i jej narzeczonego Benita Carillo. Cały urlop przebiega w sielskiej atmosferze, ale do czasu. Pierwsze trudności pojawiają się, gdy cała czwórka znajomych płynie promem na Minorkę do jednego z najpopularniejszych klubów. Podczas tej podróży, ratują z morza dwóch podejrzanych rozbitków. Dzień po tym incydencie, policjantka Gibała, budzi się z potwornym kacem gigantem, lukami w pamięci oraz z pistoletem w ręku, w którym brakuje jednej z kul. Na dodatek jest na łodzi całkiem sama, a wszędzie wokół jest mnóstwo krwi. Za to parę godzin później, w internecie pojawia się film, na którym widać, jak Marzena zabija jednego z rozbitków, uratowanego dzień wcześniej. Zaczyna się mordercza walka z czasem i ucieczka przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości. Jakby tego było mało, Marzena staje się ważną osobą dla narkotykowych gangów, które walczą o władzę na terenie Balearów. Teraz oprócz policji, szukają jej też gangsterzy. Kobieta nigdzie nie może czuć się bezpiecznie. Musi też odtworzyć noc, której zupełnie nie pamięta, aby uwolnić się od ciążących na niej zarzutów.
Jak potoczą się losy Marzeny Gibały? Czy uda jej się oczyścić swoje dobre imię? Dlaczego gangi narkotykowe wzięły sobie na celownik Marzenę? Co ukrywa Jadwiga Zając? Kim tak naprawdę są Iwona i Benito? I co z zabójstwem jednego z rozbitków? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie, gdy przeczytacie tę rewelacyjną powieść.
Tak jak wspomniałam na początku, książki Autora biorę w ciemno. Mamy tutaj wszystko to, co powinno się znaleźć w dobrym kryminale. Mnóstwo ciekawych zwrotów akcji, zabójstwo, tajemnice, sporą ilość bohaterów i absolutny brak nudy ;)
Sam Pisarz wspomina, że publikacja ta, jest pastiszem mafijnego romansu, w którym oprócz miłości, znajdziemy przecudnej urody widoki a także mnóstwo przygód. Dlatego też, tak dobrze się bawiłam, podczas czytania tej historii. Niezaprzeczalnym faktem jest to, że powieść ta jest z gatunku tych nieodkładalnych. Jak już zaczynasz, to nie chcesz się oderwać, bo cały czas jesteś ciekawy, co będzie dalej. Świetnie wykreowani bohaterowie, intrygi, miłosne uniesienia oraz tajemnice, które krok po kroku zostają odkryte. Pan Wojciech po raz kolejny zabrał nas za granicę, gdzie poza wspaniałymi widokami,mamy też na głowie całe mnóstwo spraw do rozwiązania. Sprawił, że czytelnik podczas czytania czuje się tak, jakby był jednym z bohaterów. Muszę powiedzieć, że byłam bardzo zaintrygowana zwłaszcza postacią Jadwigi Zając. Jak to pozory mogą mylić... Byłam bardzo zaskoczona i powiem Wam, że cały czas jej kibicowałam. I powiem jeszcze, że "Jadzia" coraz bardziej zyskiwała w moich oczach i podobała mi się w tym nowym wcieleniu 🤭🤭Jednak okazuje się, że w jednej osobie, mogą być zupełnie dwa przeciwne żywioły... 😅Jesteście ciekawi, co mam na myśli ? Koniecznie sięgnijcie po lekturę! 😃Lubicie, gdy w książkach występują gangi narkotykowe? Jeśli tak, to jest to książka dla Was! 😃 Jeśli macie duszę detektywa🔎, lubicie rozwiązywać zagadki, dopasowywać elementy układanki i czuć nutkę niebezpieczeństwa, to ta publikacja będzie dla Was idealna! Finalnie jeżeli lubicie kryminały lub po prostu chcecie spędzić czas z dobrą książką, to koniecznie musicie się zapoznać z tą historią! Jestem przekonana, że dobrze spędzicie czas z lekturą i tak jak ja, zapragniecie poznać kolejne publikacje spod pióra Autora ;) Postać Marzeny Gibały natomiast, była mi już znana z poprzednich książek Autora. Wiem, że to twarda kobieta, która potrafi poradzić sobie w każdej sytuacji. Tutaj, naprawdę musiała się natrudzić, aby wyjść z opresji. Czy jej się to udało? I z jakim skutkiem? Tego wszystkiego dowiecie się w trakcie lektury. Powiem Wam jedno ;) Ja to się jeszcze zastanowię, czy wybiorę się na wczasy na te Baleary 😅🤭
Bardzo dziękuję Panu Wojciechowi za zaufanie, za możliwość objęcia lektury patronatem medialnym, za egzemplarz książki wraz z dedykacją oraz za to, że mogłam spędzić wspaniałe chwile z tą pozycją. Polecam Wam z całego serca ❤️ I przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów !!!😃
Dzisiaj przychodzi do was z książka, która jest bliska naszemu sercu. Przychodzimy do was z recenzją naszego patronatu od Wojciecha Kulawskiego pod tytułem "Humbug".
Autor i tym razem zachwycił nas nie tylko ciekawym i intrygującym tytułem książki, ale również fabułą wartą zapamiętania !
" Z nadbudówki wyszła jakaś kobieta, którą Marzena natychmiast rozpoznała. Stała, co prawda, dość daleko od kamery, jednak nie ulegało wątpliwości, że to była ona. Trzymała w ręku pistolet i mówiła coś z dziwnym, nieobecnym wyrazem twarzy. Ponieważ nagranie nie miało dźwięku, nie można były zrozumieć, o czym rozmawia para. Mężczyzna gestykulował energicznie, próbując coś Marzenie wytłumaczyć. Jego twarzy jednak nie było widać. Nieoczekiwanie padł strzał, rozświetlając na chwilę wylot z lufy pistoletu. Espinoza złapał się za brzuch. "
Z książkami pana Wojciecha miałyśmy styczność już wcześniej. Miałyśmy również ogromną przyjemność patronować kilku jego dziełom. I musimy się wam przyznać, że jesteśmy ogromnymi fankami jego twórczości. Uwielbiamy wprost wszelkie kryminały napisane z jego ręki.
Tym razem również się nie zawiodłyśmy, a nawet musimy powiedzieć,że byłyśmy zaskoczone pewną rzeczą, o której wam zaraz wspomnimy.
"Humbug" to książka, która wodzi za nos ! Kiedy myślicie,że wiecie już cokolwiek, to nagle następuje zwrot akcji i bum wszystko się zmienia. Tu wątki są ciasno splecione, tworząc prawdziwą sieć historii, akcji, której rozwiązanie wcale nie wydaje się oczywiste, a wręcz zaskakuje. Przy tej książki nie będziecie się nudzić, tu dzieje się tak dużo,że czasem ciężko nadążyć. Złapanie oddechu nie jest możliwe.
Zauważyliśmy,że ta opowieść była trochę inna niż poprzednie książki autora. Po pierwsze pomimo tego,że wątki są rozbudowane to sama historia jest lekka i przyjemna w odbiorze. Po drugie wyczułyśmy lekką nutkę humoru, szczególnie w scenach,gdy autor pisał o sobie samym, było to dosyć zabawne. I po trzecie musimy przyznać,że autor rozbudować tym razem epizody związane z intymnością i seksualnością.
Jest to z pewnością książka dla fanów lekkich kryminałów, którzy chcą zaczerpnąć trochę dawki adrenaliny, gdyż od pierwszych stron fabuła po prostu wciąga w wir zaskakujących wydarzeń.
Co do bohaterów, to chyba najbardziej podobała nam się przemiana Jadwigi. Jej metamorfozę można nazwać petardą, a dlaczego, to musicie przekonać się sami czytając.
Jeżeli uwielbiacie klimaty mafijne, ze słoneczkiem w tle, to koniecznie musicie poznać "Humbug". Nie zawiedziecie się !
Jak wspomniałam na początku, nie lubię historii mafijnych, dlatego nie sugerujcie się moją oceną. To nie jest zła książka. Po prostu nie trafiła w moje gusta, ale jeśli lubicie mafijne porachunki, niebezpieczne pościgi i słoneczne krajobrazy Majorki, będziecie się dobrze bawić przy tej lekturze.
Policjanci warszawskiej dochodzeniówki odnajdują ciało Grzegorza Rosy. Wszystko wskazuje na wypadek aż do momentu, kiedy patolog sądowy odkrywa...
Gdy Adam Wolański budzi się w szpitalnej izolatce, odkrywa, że stracił pamięć. Nie wie, z jakiego powodu znalazł się w historycznym dworku, który przypomina...
Przeczytane:2024-07-20, Ocena: 4, Przeczytałam,
Dziś obieramy kierunek na hiszpańskie Baleary. Marzena i Jadwiga pojechały tam na urlop – drinki, zabawa, zero stresu. Niestety nie udało im się zrealizować tego planu. Płynąc wraz z przyjaciółmi jachtem na imprezę wyławiają dwójkę rozbitków. Ocalała para wydaje się, delikatnie mówiąc podejrzana, ale Polki starają się dobrze bawić i zanadto nie analizować tego spotkania. Do czasu, aż Marzena budzi się z ogromnym kacem. W ręku trzyma pistolet, a na pokładzie jachtu znajduje ślady krwi. Do tego nie może znaleźć koleżanki, interesuje się nią grupa bandziorów, a w Internecie pojawia się film, jak kobieta zabija wcześniej uratowanego mężczyznę.
Kto regularnie do mnie zagląda wie, że zazwyczaj dobrze oceniam prozę Wojciecha Kulawskiego. I podobnie będzie z powieścią „Humbug”, natomiast nie było to oczywiste od samego początku. Pierwsze 70 stron czytałam dwa dni. Miałam ochotę zadzwonić do autora i zapytać się, czy „all inclusive” mu za mocno nie weszło. Dostałam jakąś toporną pisaninę kompletnie nie w jego stylu. I jeszcze ta dziwna maniera używania imion i nazwisk. Dzięki temu zapewne łatwiej uniknąć powtórzeń, ale brzmi to dziwnie i ciężko oswoić się z bohaterami. Raz Jadwiga, raz Zając. Potrzeba czasu, żeby zapamiętać, że to ta sama osoba.
Kiedy akcja ruszyła z kopyta wrócił ten sam Wojciech Kulawski, którego poznałam przy okazji genialnej powieści „Meksykańska hekatomba”. Fabuła nabiera dobrego tempa, a my co chwilę odkrywany coś, co zmienia naszą ocenę sytuacji w jakiej znalazły się bohaterki książki. Mamy tu wachlarz postaci, które są bezwzględne, szybko podejmują decyzję i nie cofną się przed niczym. Nie wiemy, kto z kim trzyma, kto gra, a kto jest szczery, dzięki czemu jesteśmy ciągle zaskakiwani. I tak, jak na początek książki męczyłam jak ciepłe piwo tak kolejne 200 stron (z hakiem) weszło jak dobrze zmrożona czysta.
Autor w opisie książki wspomina, że „Humbug” jest nie tylko kryminałem, ale pastiszem romansu mafijnego i faktycznie takich elementów możemy się tu dopatrzeć. Nie trzeba się ich bać, bo są świetnie wplecione w wątek kryminalny. W tym kontekście muszę wspomnieć o Jadwidze Zając, która jest moją ulubioną postacią z tej powieści. Jadwiga jest bardzo niekonsekwentna, ale przez to cudowna i nieprzewidywalna. Atmosfera wakacji udziela jej się do tego stopnia, że przekracza wszelkie bariery. Jest typem głupiutkiej cwaniary i za to się ją kocha. Potrafi zachowywać się jak tępiutkie niewiniątko, żeby za chwile przeistoczyć się w bezwzględną wojowniczkę.
Panie Wojtku, przyznam, że przez moment w Pana nie wierzyłam, ale wie Pan jak pisać kryminały, a a wartka akcja nie jest Panu obca. Co to za historia, co to za szaleni, spuszczeni ze smyczy, bezpruderyjni bohaterowie. Suma summarum przeczytałam z wielka przyjemnością.