Stołeczni kryminalni odnajdują na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego w spalonej stodole ciało Stefana Koniecznego. Ślady wskazują, że mężczyzna był przed śmiercią torturowany. Sprawę udaje się dość szybko rozwiązać, bo zabójcą okazuje się mieszkający nieopodal sąsiad.
Jakiś czas później dziennikarze ,,Gazety Warszawskiej" znajdują w sieci film z przebiegu tortur Stefana Koniecznego. Informują policję, która na nowo otwiera śledztwo. Wszystkie fakty wskazują na to, że zabójcą jest znany w Internecie patostreamer Metaxa. Niestety wkrótce okazuje się, że ofiar jest więcej.
Dwa lata wcześniej na Roztocze przyjeżdża grupa tancerzy amatorów pod przewodnictwem Krzysztofa Tycana. Podczas nauki nowych kroków odkrywają również tajniki świadomego śnienia.
Jaki związek mają zabójstwa relacjonowane na żywo przez Metaxę do sieci z wielbicielami zmysłowego tańca?
Świat patostreamerów jest brudny, brutalny i bezwzględny, jednak przede wszystkim zaspokaja gusta zdemoralizowanej internetowej publiczności.
Wydawnictwo: Oficyna CM
Data wydania: 2022-07-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 322
Język oryginału: polski
Patostreamerstwo kojarzy mi się z wieloma „trendami”, które na przestrzeni kilku miesięcy nabierały rozgłosu. Jedną z najpopularniejszych aplikacji na świecie jest Tik – Tok i wierzcie mi na słowo, można dosłownie obejrzeć tam wszystko. Głównie korzystam z niej, by pooglądać urywki lubianych przeze mnie serii anime lub śmiesznych kotów, jednak nie udało mi się uniknąć oglądania młodych ludzi sikających w spodnie (dla zabawy i rozgłosu oczywiście) czy też udostępniania przerysowanych rozmów z rodzicami, zakrawającymi na patologię do potęgi entej i proszące się o zgłoszenia do opieki społecznej. Jednakże „patostreaming” to krok dalej – to jedna wielka popisówka brutalnego zachowania, która powoduje jedynie demoralizację, za którą się płaci.
Stefan Konieczny zostaje zamordowany, a dodatkowo był jeszcze za życia torturowany. Jakiś czas później, dziennikarze znajdują filmy z tortur denata. Powiadomiona o tym policja na nowo wszczyna dochodzenie. I powiem Wam, że ta lektura była rewelacyjna! Nie spodziewałam się takiej historii, bo nie ma co kryć, gdyby nie Autor to nawet nie wiedziałabym, że taki tytuł ukazał się na rynku. Ogromne brawa dla pana Wojciecha, że obsadził fabułę właśnie we współczesnym świecie internetu, który nie tylko jest niebezpieczny, ale znaleźć w nim można wszystko.
Książka przede wszystkim jest prowadzona w klimacie dreszczyku, bo mimo, że wiemy, kim jest zwyrodnialec, nadal nie możemy go schwytać. To, co tam się wyprawia to dla mnie kryminalna poezja, której końca nie mogłam się doczekać, jak i zarazem nie chciałam znać. Dodatkowo Autor wplótł w swoją powieść drugi wątek z tancerzami tzw. „świadomego śnienia” – więcej nie zdradzam, bo sami musicie poznać tę historię. Bohaterowie są różnobarwni, mają to coś, co sprawia, że chcemy być ich cieniem i tropić zabójcę wraz z nimi. Pytań mamy wiele, zagadek ogrom, a powieść czyta się ekspresowo, co powoduje, że nowe fakty powodują opad kopary – kolokwialnie pisząc.
To nie jest lekki kryminał obsadzony w sieci. To patologiczna fabuła, która barwnie nas zaszokuje, zainteresuje i pozwoli cieszyć się nie tylko samymi wydarzeniami, ale również uświadomi o rzeczach, o których mogliśmy nie wiedzieć. Jedną z zalet jest fakt, że tytuł można czytać bez znajomości poprzednich tomów serii. Ten fakt jest dla mnie ważny, szczególnie, że „Patostreamerzy” są piątą częścią cyklu. Jestem oczarowana tym czytadłem, szkoda tylko, że tak mało ludzi wie o nim, bo książka jest warta grzechu!
Książki od Wojtka zawsze biorę w ciemno. Za każdym razem się zastanawiam, czym mnie jeszcze zaskoczy. Czy jego powieści potrafią zaskakiwać? Z pewnością. Co tym razem przygotował dla nas Autor? O tym poniżej. ⬇️
Policja kryminalna na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, znajduje mocno nadpalone zwłoki Stefana Koniecznego. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna był przez śmiercią poddawany wielu torturom. Sprawa wydaje się łatwa do rozwiązania. Zaledwie parę dni później, udaje się oskarżyć o to zabójstwo i zamknąć w więzieniu sąsiada poszkodowanego. Trzy miesiące po zakończeniu sprawy, dziennikarze jednej z gazet, podczas przygotywywania artykułów na temat patostreamerów, trafiają na bardzo ważne nagranie. Znajduje się na nim zapis z przebiegu tortur i morderstwa właśnie Stefana Koniecznego. Prasa przekazuje ten dowód policji, a ci postanawiają na nowo wznowić śledztwo. Po licznych ustaleniach, udaje się ustalić, że zabójcą jest znany patostreamer o pseudonimie Metaxa. Jednak jak się okazuje, jest absolutnie nie do namierzenia, a ofiar śmiertelnych przybywa.
Istnieje też drugi wątek. Dwa lata wcześniej, nad Roztocze przyjeżdża natomiast grupa tancerzy amatorów, którym przewodzi Krzysztof Tycan. Oprócz kroków tanecznych, poznają również tajniki tzw. świadomego śnienia. Jaki związek mają ze sobą tancerze oraz zabójstwa Metaxy? Co łączy ze sobą, te na pierwszy rzut oka całkiem niezwiązane ze sobą wydarzenia? Kto okaże się zabójcą? Czy uda się na czas ukarać winnego? Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi właśnie podczas czytania lektury.
Zacznijmy najpierw od wyjaśnienia pojęcia Patostream. Jest to transmisja nadawana w internecie na żywo. Najczęściej zawiera wulgarne treści dotyczące przemocy domowej lub libacji alkoholowej. Jednak widzowie mogą żądać, co chcą aby zrobiono bohaterom tych przedstawień. W zamian za co raz brutalniejsze akty, wpłacane są wyższe wpłaty pieniężne. To tak w wielkim skrócie. Czyli już doskonale widzimy, że jest to zjawisko brutalne i całkowicie bezwzględne. Lubują się w nim głównie dewianci oraz niestety, co raz częściej zdemoralizowana młodzież.
Przyznam się, że jestem wstrząśnięta. Nie zdawałam sobie sprawy, jak to do końca funkcjonuje. Pan Wojtek otworzył mi oczy na wiele aspektów i sprawił, że zainteresowałam się bardziej tym tematem. Trzeba też przyznać, że pisarz wykonał kawał świetnej pracy i doskonale przygotował się do tej powieści. Powieść jest spójna, logiczna i doskonale widać, że Autor zrobił porządny reaserch w tym temacie. Za każdym razem uważam, że Pan Wojtek bardzo wysoko postawił poprzeczkę. I utwierdzam się w przekonaniu, że z książki na książkę przebija sam siebie. To już kolejna pozycja Autora, którą miałam okazję przeczytać i objąć patronatem medialnym. I znowu się nie zawiodłam. Jestem absolutnie zachwycona i czekam na kolejne perełki ;) Pisarz nas tutaj szokuje, zaskakuje i wciąga w świat o którym mamy znikome pojęcie. Sprawia, że od jego historii ciężko się oderwać. Każdy jest podejrzanym a finał jest zaskakujący. Świetny kryminał, po który należy sięgnąć. Idealnie umili Wam czas podczas długich wieczorów. Trzymający w napięciu do samego końca. Jestem zachwycona i dumna, że mogłam być malutką częścią tej wspaniałej powieści. Polecam Wam z całego serca. Przyznaję w pełni zasłużone 10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów!!! ;) ❤
"Patostreamerzy" to piąty tom serii z prokuratorem Suskim oraz trójką policjantów- Marzeną Gibałą, Rafałem Trygarem i Tymonem Foltyńskim.
Na (moje) szczęście wszystkie historie są tak skonstruowane, że można je czytać w dowolnej kolejności i nie ma potrzeby znać poprzednich tomów.
Ja jednak po lekturze "Patostreamerów" na pewno w niedługim czasie sięgnę po przednie tomy, bo autor stworzył fenomenalny kryminał- obnażający najgorsze zło i pokazujący- bez owijania w bawełnę i kolorowania- to do czego może być zdolny człowiek, by zostać zauważonym i w jakiś dziwny i pokrętny sposób, docenionym. W tej książce poznamy najciemniejszą z wszystkich możliwych stron internetu, wydobywającą z człowieka najgorsze pokłady zła, momentami wręcz go odczłowieczając.
Wątkiem przewodnim są transmisje online, w których nie tylko giną ludzie, ale pokazane są także zachowania, które wpływają na nakręcanie przemocy skierowanej w stronę ludzi- łamiące wszystkie normy moralne i etyczne, zmuszające do zadania sobie wielu pytań w tym tego jednego z podstawowych... gdzie jest granica, czy też- na ile można sobie pozwolić pod przykrywką dobrej zabawy?
Dawno nie czytałam tak brutalnej i rzeczywistej historii, a ci, którzy tu do mnie zaglądają, wiedzą, że uwielbiam takie mocne i brutalne książki, w których trup ściele się gęsto, a intryga upleciona jest na najwyższym poziomie. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tej historii.
Akcja dzieje się dwutorowo w roku 2019 i dwa lata wcześniej. Jak i w którym momencie te dwa wątki się połączą, nie zdradzę, ale gwarantuję, że będzie to sporym zaskoczeniem dla czytającego i zostawi w głowie wiele pytań.
Akcja nie goni może na złamanie karku, ale gwarantuje emocjonalny rollercoaster. Przebrniecie przez wszystkie możliwe stany- od obrzydzenia po totalne zszokowanie, współczucie i wzruszenie.
Postaci jest sporo, ale każda z nich ma swoją rolę do odegrania i wiele do fabuły wnosi. Dzięki temu możemy zrozumieć i poczuć to co czują dzieci alkoholików, narkomanów itp. Później łatwiej jest zrozumieć główne motywy zabójcy, ale czy to go usprawiedliwia?
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autor miesza wątki, urywa snutą historię w najmniej spodziewanym momencie, by ta sama historia wypłynęła ponownie kilka stron później, i znów porządnie wszystko wymieszała- kiedy już byłam pewna, że rozwiązałam zagadkę, pojawiał się kolejny trop (ewentualnie trup), który totalnie burzył całą moją koncepcję.
Książkę czyta się doskonale. Mrok i brutalność wyziera z każdej strony, otacza czytelnika strachem i niepokojem. Duszna atmosfera stworzona przez autora nie pozwala na zaczerpnięcie oddechu- wciąga, przeraża, a zarazem fascynuje. Zapewnia sporo wrażeń.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, ale muszę zaznaczyć, że ilość zła, która płynie z tej książki nie do każdego trafi. Jest to zdecydowanie historia dla czytelnika 18 + dojrzałego emocjonalnie.
POLECAM...
Rozpoczęłam poznawać nieznaną mi do tej pory twórczość Pana Wojciecha Kulawskiego, który to zaciekawił mnie tym, że pisze o tym, co właściwie w kryminale ukazuje mroczną niewiadomą zmieniającą życie zwyczajnego bohatera odsłaniająca to, co nawet ja jako odbiorczyni nie mogłabym sobie tego wyobrazić, co się wydarzyło, przekracza wszelkiego rodzaju granice urzeczywistniające prawdę lub jedynie udowodnienie przed samym sobą, że potrafi, działać na pokaz bawiąc, się przy tym doskonale czerpiąc, korzyści krzywdząc niewinne ofiary.
Opis głównej treści w książce pt. ''Patostreamerzy'' autorstwa Pana Wojciecha Kulawskiego spowodował, że zechciałam przeczytać zapowiadający się z pozoru interesujący kryminał ze względu na to, że będzie stanowił jako czytelniczki również zagadkę, którą uwagę mogę również rozwiązać bądź też snuć jedynie domysły kto powoduje tyle nieszczęść wokół, gdy czuje się satysfakcję z wykonywanych czynów wywołujących postrach.
Dzięki temu, że zamieszczona została, po ostatnim rozdziale na samym końcu informacja o autorze mogłam dowiedzieć się nieco więcej o autorze, któremu nie są obce zjawiska kultywujące zainteresowania, od których zależy życie ludzi dzielącymi się uwagami na ich temat.
Istotne jest to, aby pisarz opisujący zagadnienia, w książce, które potrafią, a nawet bywają mocnym atutem odzwierciedlającym to, czy on dobrze się czuje, tworząc występujących głównych bohaterów, drugoplanowych, a co najważniejsze główne wątki.
Podczas czytania tego kryminału zwróciłam szczególną uwagę na to, jak autor odnajduje się w mocnych wątkach pełnych grozy, czy nie sprawiały mu trudności, emocjonalność, dialogowość, rozeznanie się w gatunku kryminalnym, czy zajął się również innymi, z jakimi zmagali się bohaterowie.
Nie ukrywam tego, że bohaterowie mnie zaskakiwali pozytywnie niezależnie od sytuacji, które nie należały w sumie do łatwych.
Zauważalne jest to, jak bardzo dokładnie została wykonana analiza przedstawionych policyjnych działań, ale bywały chwile, kiedy dział kryminologiczny zmagał się z czasem, szybkim tempem pracy, które nie zawsze był dla nich korzystne, bo liczy efekt i sposób logicznego myślenia, od którego tak wiele momentami zależy.
Pojęcie nadanego tytułu książce ''Patostreamerzy'' było mi do tej pory nieznane. Zaznajomiłam się z nim dzięki wyjaśnieniom autora.
Należy podkreślić to, że bardzo podobało mi się, że autor doskonale ujął w bohaterach znajomość charakterów, tłumaczenia zagadnień u bohaterów, którzy rozważali, o czym będą rozmawiać podczas rozwoju pasji tańca, gdyż akcja ich losów toczy się wcześniej przed głównym wydarzeniem, które miało miejsce. Uważam, że jest to konieczne, bo można powiązać z tym wątek lub pozwolić sobie na myślenie, czy grupa tychże osób zmieni coś, jeśli ma się już w zasięgu ręki winnego lub poszukuje tego właściwego.
Kryminał ten składa się z 52 rozdziałów.
Pomysłowość, właściwa obserwacja, barwność języka, z czasem lekki pozwoli czytelnikowi uzyskać właściwą ocenę, na jaką zasługuje autor, lubiący dzielić się swoją pasją, a przy tym wplata sprytnie pazur ukryty w skomplikowanych na pierwszy rzut oka bohaterach.
Polecam przeczytać tę książkę.
Gdy usiadłyśmy i przeczytałyśmy kilka stron tej książki od razu wiedziałyśmy,że musi być to nasz patronat. Zaskakująca i intrygująca historia, która nie da się zapomnieć, to z pewnością to co sprawiło,że książka musiała się znaleźć na naszym regale. Witajcie, zapraszamy dzisiaj na recenzje książki, patronatu, który wywołuje wiele emocji, a sama historia powala na kolana. Zapraszamy na recenzje "Patostreamerów" od Wojciecha Kulawskiego.
"Kim są patostreamerzy?
– To subkultura, styl życia. I oczywiście, nie ma co ukrywać,
możliwość sporego zarobku.
– Czyli gdyby nie kasa, pewnie nikt z was by tego nie robił?
– Pewnie tak. Chociaż na początku nie chodziło o kasę, tylko
o dobrą zabawę. Ludzi zawsze pociągał zakazany owoc. Dużo mówi
się o patologii, to ostatnio bardzo modne słowo, zdecydowanie nad-
używane. Bo tak naprawdę przeciętny człowiek nie spotyka się z pa-
tologicznymi postawami. W telewizji też ich nie pokazują"
Pijany sąsiad, który mieszka w Parku Kampinoskim wzywa straż pożarną do domu obok. Okazuje się,że znaleziono tam zwłoki spalonego i torturowanego mężczyzny. Wina spada na pijanego sąsiada. Po pewnym czasie para dziennikarzy, która zajmuje się tematem patostreamów znajduje w internecie nagranie, w którym ktoś zabija owego wcześniej wspomnianego spalonego mężczyznę. Śledztwo na nowo zostaje rozpoczęte. Kto jest zabójcą ? Co musi się stać, by poznać prawdę ?
Na początku chcemy Wam powiedzieć,że czytałyśmy już wcześniej kilka pozycji od pana Wojciecha i żadna nas nie zawiodła. Każda opowiada inną historię i każda jest wyrazista, z charakterem i ta również taka jest. Musicie ją przeczytać :)
Przechodząc do samej książki, to podczas czytania przeniosłyśmy się w świat trochę brutalny, zły, można powiedzieć,że patologiczny. Ukazane w niej wydarzenia wydają się przede wszystkim bardzo realne, bo przecież patostreamy istnieją i czasem rzeczywiście są ogromnie problematyczne.
Fabuła była świetna, autentyczna i pełna zagmatwanych wątków, które co chwilę zmieniały obraz czytelnika względem zabójcy. Akcja szybka, co chwilę się zmieniająca, tak samo jak postacie. Nie będziecie nadążać, gdyż ta książka tak was pochłonie. Zamysł samej fabuły, w przypadku autora jest zawsze bardzo dobrze przemyślany, czuć,że autor wczuwa się w swoją historię,w swoich bohaterów i daje z siebie, ze swojego pomysłu sto procent, tak,żeby osoba czytająca była zadowolona. Dodatkowo przyznamy szczerze,że czasem uczy się na książkach pana Kulawskiego, gdyż dowiadujemy się wiele ciekawych rzeczy, o których wcześniej nie miałyśmy pojęcia.
Osoby, które kochają kryminały ze skomplikowaną treścią, która nadaje zabójczego charakteru opowieści muszą ją przeczytać. To gratka dla wszystkich fanów mrocznego świata internetu i jego zakamarków, w tym wszechobecnego dark webu. My się świetnie bawiłyśmy podczas czytania, gdyż kochamy kryminały i thrillery , a tu roi się od treści, które wywołują gęsią skórkę.
Opowieść jest bardzo spójna ,pomimo tego,że znajduje się w niej trochę postaci, to wszystko jest tak skonstruowane, by się łączyło. Początkowo trochę trudniej ogarnąć wątki i bohaterów. Jednak gdy bliżej się przyjrzeć, każdy łączy się z historią tworząc ogromną fikcyjną sieć połączeń, tak samo jak ma to miejsce w internecie.
Książkę czyta się bardzo szybko. Płynny i prosty język oraz ciekawe opisy i dialogi pozwalają na błyskawiczne przebrnięcie przez powieść. Możemy poprosić jedynie autora o kolejną tak interesująca opowieść.
Przed premierę u pana Wojciecha na profilu można było poznać poszczególnych bohaterów historii. Dał nam on przedsmak tego co znajduje się w środku książki. I wiecie co był to bardzo fajny zabieg, gdyż mogłyśmy sobie wyobrazić w jaki sposób wyglądają postacie, jaki mają charakter. Nie znaczy to oczywiście,że tych postaci nie pozna się podczas czytania, absolutnie, są tak perfekcyjnie ukazane,że można je sobie wyobrazić. Różne charaktery, każda inna postać, każda z inną osobistą historią.
Jeżeli chcecie się zmierzyć z brudnym światem internetu, nakreślonym intrygującą historią, którą nie da się zapomnieć, to zapraszamy was do przeczytania tej pozycji. Warto ! Miłego dnia :)
"Świat zwariował, a może zgłupiał".
Wejście w świat patostreamerów to niemal jak poznanie cząstki ciemnej strony internetu. Miejsca obok nas, które rządzi się zupełnie innymi prawami, oferując "rozrywkę" pozwalającą czerpać satysfakcję z oglądania patologii na ekranie. Do tej pory jedynie ocierałam się o ten temat, nie wiedząc, jak poważny jest to problem. Ta książka uświadomiła mi skalę tego zjawiska, przerażając jednocześnie mroczną stroną ludzkich pragnień.
Wojciech Kulawski to mieszkaniec Rzeszowa, który pisanie traktuje jak przygodę życia. Pracuje w korporacji w branży IT, tańczy Tango Argentyńskie, Bachatę i Kizombę. Autor zadebiutował dwoma opowiadaniami w antologii "Przedświt". Jest laureatem licznych nagród i wyróżnień w konkursach literackich. Lubi różnorodność, dlatego eksperymentuje z wieloma gatunkami.
W spalonej stodole zostają znalezione zwłoki Stefana Koniecznego, który przed śmiercią był torturowany. Śledztwo zostaje szybko zamknięte, gdyż wszystkie dowody wskazują na to, że jego zabójcą był mieszkający blisko sąsiad. Sytuacja ulega zmianie, gdy dziennikarze "Gazety Warszawskiej" robiąc materiał o działalności patostreamerów, znajdują w sieci film z zabójstwem Koniecznego. Śledztwo zostaje otwarte na nowo, fundując policjantom wejście w świat zakazanej rozrywki.
Najnowsza książka Wojciecha Kulawskiego pokazuje w pełnej krasie ciemną stronę internetu, która potrafi wydobyć z człowieka prawdziwe pokłady zła. Wątek przewodni tej powieści, zgodnie z jej tytułem, dotyka bowiem tematu transmisji online, które swoim przekazem gloryfikują przemoc, zachowania łamiące wszelkie normy etyczne i moralne, a także niezwykłe okrucieństwo wobec zwierząt i ludzi. Sama tematyka książki jest więc już dość kontrowersyjna, a w połączeniu z trupem i jak się okazuje, nawet nie jednym, funduje czytelnikowi nie lada rozrywkę z oczekiwanym twistem w finale.
Jestem pod wielkim wrażeniem dopracowanej warstwy fabularnej ukazującej świat patostreamerów. Wojciech Kulawski z mistrzowską precyzją przedstawia bowiem świat, o którym wielu z nas nawet nie chce myśleć. Pokazuje mechanizm cebulowego zatajania identyfikacji IP oraz odsłania mentalność ludzi zajmujących się takim zarabianiem pieniędzy. A co najistotniejsze dowodzi, że najbardziej brutalne filmy nie są wcale domeną darknetu, gdyż takie streamingi można spokojnie obejrzeć w normalnej sieci.
Akcja powieści została przez autora poprowadzona dwutorowo, w dwóch płaszczyznach czasowych. Bieżące wydarzenia ze śledztwem na czele toczą się bowiem w 2019 r., a zagadkowe pojawienie się na Roztoczu pewnej grupy tancerzy ma miejsce w 2017 r. Taka konstrukcja wprowadza element zaintrygowania i niepohamowanej ciekawości, która zaspokojona zostaje dopiero w finale. W warstwie tej niezwykle ciekawe okazują się także filozoficzne wywody dotyczące tak intrygujących tematów, jak świadome śnienie, postawa antynatalistów, czy też pojęcie mechanizmu izolacji.
W "Patostreamerach" czytelnik ponownie spotyka się z bohaterami znanymi z poprzednich książek autora, takich jak chociażby "Poza granicą szaleństwa" czy też "Zamknięci". Śledztwo prowadzą bowiem pod nadzorem prokuratora Mariana Suskiego, Marzena Gibała, Rafał Trygar oraz Tymon Foltyński. Losy policyjnej ekipy wciągają więc równie mocno, co rozwój samego śledztwa.
Nie sposób odgadnąć toku myślenia Wojciecha Kulawskiego, który w swojej najnowszej książce funduje czytelnikom zagadkę kryminalną zanurzoną w patologicznym sosie ludzkich dewiacji i brutalizmu. W tej powieści przeraża mroczna ludzka natura, którą niestety posiada każdy z nas, zaskakuje rozwiązanie śledztwa i napełnia strachem łatwość, z jaką w dzisiejszych czasach można promować patologiczne i kryminogenne postawy. "Patostreamerzy" to historia, która zapewni wam sporo wrażeń.
,,Świat patostreamerów jest brudny, brutalny i bezwzględny, jednak przede wszystkim zaspokaja gusta zdemoralizowanej internetowej publiczności."
Gdy kryminalni odnajdują w spalonej stodole ciało mężczyzny wszystko wskazuje na to że był on przed śmiercią torturowany. Wszystkie ślady prowadzą do mieszkającego nieopodal sąsiada. Sprawa zostaje zamknięta. Aż do dnia kiedy to dziennikarze znajdują w sieci filmik, w którym pokazany jest przebieg tortur na Stefanie Koniecznym zmarłym ze stodoły.
Śledztwo ponownie zostaje otwarte a wszystko wskazuje na to że morderca jest na wolności w dodatku to znany w internecie patostreamer Metaxa.
Podczas śledztwa wychodzi na jaw że ofiar jest więcej...
Jaki związek ze sprawą ma grupa tancerzy amatorów którzy dwa lata wcześniej przyjechali na Roztocze?
Biorąc tę książkę do przeczytania podchodziłam do niej z rezerwą.
Pojawia się tu bardzo dużo postaci od policjantów, dziennikarzy po postacie mniej i bardziej ważne. Ale jakie było moje zaskoczenie kiedy okazało się że książkę czyta się naprawdę fajnie i szybko. Chodź nie jest to jakiś mega mocny kryminał, to jest naprawdę przyjemny i pełen zagadek.
Autor ma naprawdę świetny styl pisania, każde słowo jest wyrażone i na swoim miejscu. Najbardziej przeraził mnie fakt, że tacy ludzie istnieją naprawdę i nigdy nie wiesz co się może zdarzyć i do czego są zdolni. Na koniec dodam że autorowi nie brakuje pomysłów a książka trzyma w napięciu. Na koniec dowiadujemy się kto stoi za tym wszystkim. Hmm.... Tylko co jeżeli okaże się że sprawdza, też jest ofiarą?
Polecam i dziękuję autorowi za możliwość poznania tej historii ?
W zgliszczach spalonej stodoły zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, który wcześniej został poddany torturom. Sprawa wydaje się być prosta, a morderca schwytany.
Jednak czy to może być takie proste?
Filmik z tortur, który wypłynął do internetu, dość mocno narusza spokój wydziału kryminalnego, który ponownie musi przyglądnąć się sprawie. Tym razem podejrzenia padają na sławnego patostreamera Metaxa, a ilość zwłok się zwiększa...
"Patostreamerzy" to wyjątkowy kryminał, którego akcja toczy się równolegle na dwóch płaszczyznach. Brodzimy w okrutnym świecie tajemniczych morderstw, aby móc przejść do pięknego świata tańcu.
Choć sama fabuła została stworzona w bardzo ciekawy sposób, to książka ta niesie za sobą wiele przekazów. Zwraca uwagę na to, jak wiele pokładów zła wydobywa z nas internet. Nawet w naszym, bookstagramowym świecie, co tydzień dochodzi do nowych akcji, które (na szczęście!) choć nie zakończyły się zgonem, to dość mocno naruszają psychikę szkalowanych osób.
Z pewnością po przeczytaniu tej książki, na myśl zaczną Wam nasuwać się pytania egzystencjonalne. Ależ czy nie tego wymagamy od dobrej książki?
Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób autor manipulował wydarzeniami, przeplatając ze sobą kilka wątków. Nie obyło się również bez kilku kontrowersyjnych scen, które tak bardzo trafiają do mojego serducha.
Bardzo dziękuję za egzemplarz recenzencki i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała z Tobą możliwość współpracy. Wojtku, Twoja książka sprawiła, że z uwagą zacznę przyglądać się historii wyświetleń na YT moich dzieci. Do tej pory nie sądziłam, że patosreaming tak daleko wykroczy poza linię moralności. Choć wiem, że książka jest jedynie fikcja literacką, to ziarno niepewności zostało zasiane, a ja nie zamierzam dopuścić do tego, abym musiała zbierać jego plony.
Leon Kowal po wydaleniu z policji zmuszony jest otworzyć biuro detektywistyczne. Nowy interes nie przynosi jednak oczekiwanych profitów. Wizyta młodego...
Światowej sławy archeologowie, Tim Mayer i Sara Frei, zostają wezwani do Berna. Od pełnomocnika Rady Federalnej dowiadują się, że jakiś czas temu niejaki...
Przeczytane:2022-12-25,
Myślę, że w dobie tak rozwiniętego Internetu i wszelkich kanałów multimedialnych zjawisko patostreamingu nie jest nikomu obce. Sama swego czasu chętnie oglądałam filmiki, w których twórcy komentowali/krytykowali owo zjawisko i jego przedstawicieli. Teraz przyszła pora na odsłonę książkową, w kryminalnym klimacie. Pytanie tylko, czy Patostreamerzy Wojciecha Kulawskiego okazała się chociaż troszeczkę bliska rzeczywistości?
Na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego zostają odnalezione spalone szczątki stodoły, w której znajduje się ciało mężczyzny. Wszystkie poszlaki jasno mówią, że był on przed śmiercią poddawany torturom. Sprawcę udaje się namierzyć bardzo szybko, ponieważ jest nim mieszkający niedaleko sąsiad. Pewien czas później dziennikarze znajdują w sieci filmik, na którym pokazano tortury przeprowadzone na zmarłym mężczyźnie. Śledztwo na nowo ożywa, a cała sprawa zaczyna być jeszcze poważniejsza. Najnowsze dowody wskazują znanego internetowego patostreamera, Metaxę. Wkrótce na jaw wychodzi, że ofiar jest więcej. Czy policjantom uda się namierzyć zabójcę? Jaka tajemnica wyjdzie na jaw przy okazji tego śledztwa?
Zaczynając lekturę tej pozycji, nastawiłam się na dość mocny kryminał - w końcu sam opis jasno mi to zasugerował. Jak się okazało, nie było aż takiej jazdy bez trzymanki, jak się tego spodziewałam, jednak nie oznacza to, że było tutaj lekko – absolutnie nie. Autor zadbał o to, bym podczas poznawania kolejnych bohaterów czy dowodów w sprawie czuła rosnący niepokój i pewnego rodzaju dyskomfort spowodowany opisywanymi scenami.
Samych bohaterów było tutaj dość sporo. Nie zabrakło policjantów, wspomnianych w opisie dziennikarzy, ale i postaci pobocznych. W efekcie pojawiło się tutaj dużo imion i przyznać muszę, że bywały chwile, gdzie po prostu się gubiłam. Oczywiście, z czasem zdołałam zapamiętać, kto kim jest, jednak pierwsze wrażenie gdzieś tam osiadło w mojej pamięci. Wspominam o tym też dlatego, że nie wszyscy lubią taki natłok postaci i mogą czuć się przytłoczeni zagubieni przez całą książkę. Wracając już do samych bohaterów, najbardziej zaciekawiły mnie postaci dziennikarzy, którzy byli dość... specyficzni. Ich zachowanie momentami wydawało mi się dziwne i wręcz niepokojące, jednakże z drugiej strony myślę, że dzięki temu dodali całej historii takiego mocnego charakteru – co oczywiście odpowiednio współgrało z klimatem powieści.
Wojciech Kulawski ma bardzo dobre pióro i już od pierwszej strony czułam, iż autor nie jest debiutantem, a jego słowo pisane jest barwne, konkretne i idealnie pasuje do takiej tematyki. Lektura książki okazała się dla mnie całkiem przyjemna (mam tu na myśli samą warstwę literacką) i szybka – nie wiem nawet kiedy przewracałam kolejne strony. Poruszona tematyka okazała się niezwykle angażująca i przerażająca. Patostreaming nie jest przyjemnym zjawiskiem, a oglądanie czy nawet słuchanie o kolejnych wyczynach przedstawicieli tej internetowej społeczności zdecydowanie nie wywołuje uśmiechu na moich ustach. Tutaj, w przypadku słowa pisanego również tak nie było, natomiast fakt, iż opisane przez autora sceny rzeczywiście mogły i z pewnością mają gdzieś na świecie miejsce, sprawia, że książka zdecydowanie trafia na moją topkę tych mocniejszych powieści kryminalnych.
Patostreamerzy to tytuł, który jest jednocześnie powieścią, która może zająć myśli na długie godziny, ale również skłonić do pewnych refleksji nad tym, jak wygląda współczesny świat i co może fascynować kolejnych internetowych widzów. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego tytułu i z pewnością w przyszłości będę poznawać pozostałe książki Wojciecha Kulawskiego – Was również do tego zachęcam.