Szwecja, rok 1940.
Georg krótko po ślubie zostaje powołany do wojska, żeby bronić granicy z Finlandią. Trafia do jednostki, gdzie musi zmierzyć się z sięgającą minus czterdziestu stopni temperaturą i sadystycznym dowódcą. Wydarzenia w obozie doprowadzają do buntu i rozlewu krwi, a Georg zostaje internowany na podstawie fałszywego oskarżenia.
Pozostawiona samotnie w Malmö Kerstin, żona Georga, zaprzyjaźnia się z tajemniczą Violą. Pomimo dzielących ich różnic, zaprzyjaźniają się i wkrótce zawiązuje się między nimi namiętny romans. Viola czasem znika bez słowa. Jej drugie życie okazuje się dużo bardziej złożone i stanowi zagrożenie dla wszystkich.
Gdy Georg wraca do domu, dręczą go wspomnienia z wojny. Próbuje odnaleźć się w swoim dotychczasowym życiu, ale nie jest mu łatwo. Marzy o zemście, a Kerstin nie potrafi pogodzić się z przykrym finałem jej związku z Violą. Wkrótce również odkrywa, że ktoś ją śledzi. Ktoś, kto wie o jej zakazanej miłości i kto grozi, że wyjawi prawdę. Żeby uratować małżeństwo i żyć dalej, Kerstin i Georg muszą rozliczyć się ze swoją przeszłością.
Znakomita opowieść o drugiej wojny światowej - o przyjaźni, miłości, buncie i zdradzie - a także o tym, jak wojna potrafi zmienić neutralny kraj.
Marie Bennett urodziła się w 1969 roku w Malmö, 1969. Studiowała historię sztuki na uniwersytecie w Lund i Dziennikarstwa w City University w Anglii. Mieszkała w Paryżu, w Kalifornii i Madrycie, a w końcu osiadła w Londynie, gdzie znalazła na pracę w mediach i gdzie mieszka ze swoją rodziną od osiemnastu lat. Hotel Angleterre to jej pierwsza powieść, której napisanie zajęło jej cztery lata. Pracuje obecnie nad drugą powieścią, której akcja dzieje się w innym, równie ekscytującym okresie historycznym.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2017-01-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: Hotell Angleterre
Rzadko sięgam po opowieści wojenne, przerażają mnie okrucieństwa, do których zdolni byli (i nadal są) ludzie. Postanowiłam przeczytać powieść Marie Bennett, ponieważ oczarował mnie jej opis – nie zabrakło w nim motywu zakazanej miłości, który ostatnio dziwnie sobie upodobałam. Przeraził mnie nieco jej rozmiar – to doprawdy konkretna książka - lecz już po przeczytaniu kilku/kilkunastu stron moje obawy znikły. Autorka z lekkością wprowadza czytelnika w swoją powieść i intryguje już od pierwszych stron.
Przede wszystkim, Hotel Angleterre nie jest do końca powieścią o drugiej wojnie światowej. Odgrywa ona w niej ważną rolę, jednak w trakcie czytania odniosłam wrażenie, że jest ona głównie tłem WIĘKSZEJ całości. Autorka zwyczajnie przyprawiła swoją opowieść faktami historycznymi, które razem z wspaniale wykreowanymi bohaterami i konstruktywną fabułą tworzą nieprzeciętny, pełen skrajnych emocji scenariusz. W Hotelu Angleterre nic nie jest białe ani czarne – świat zdaje się być utrzymany w skrajnych szarościach (troszkę jak okładka, choć ta całkiem szara nie jest). Nie ma dobra, nie ma zła. Są za to liczne tajemnice, niespełnienie i bezduszność wojny, która przybiera tutaj nie tylko oczywistą formę działań bitewnych, lecz… walki bohaterów ze samymi sobą. Postaci w Hotelu Angleterre toczą bój ze swoją przeszłością – wspomnieniami okrucieństwa i błędami przeszłości.
Ogromną rolę w powieści Bennett odgrywa wielotorowa narracja, która poszerza perspektywę czytelnika. Plastycznymi i żywymi opisami nie tylko wydarzeń, ale i emocji, autorka niezwykle oddziałuje na wyobraźnię czytelnika i jego sferę uczuciową. Na mnie ogromnie wrażenie wywarło bestialstwo obozu. Wciąż mam w głowie scenę, gdy głodny i zmarznięty Georg z towarzyszami patrzą, jak resztki ciepłej zupy zostają na ich oczach wylewane do latryny. Jest również Kerstin, żona wcześniej wspomnianego bohatera, która uwikłana zostaje w niebezpieczny romans z inną kobietą. Postać ta stale odczuwa wyrzuty sumienia, gubi się w swoich rozterkach i uczuciach. Wbrew pozorom nie budzi ona irytacji, a jakąś swoistą sympatię, której nie potrafię opisać.
(…) muszę mocno trzymać język za zębami, żeby nie pisnąć ani słowa o mojej miłości. Przecież wszyscy wiedzą, że jestem mężatką, więc nawet gdybym zakochała się w innym mężczyźnie, i tak nie mogłabym mówić o tym otwarcie. Tu jednak chodzi o kobietę…
Hotel Angleterre to nieszablonowy debiut, który pozwala zajrzeć w zakamarki ludzkich dusz. To powieść o niepewności i pragnieniach, ciężkich wyborach, lękach i nieporozumieniach. Nie ma tu miejsca na fanaberie, każdy niuans ma znaczenie. Wielokrotnie odkładałam ją, aby wyciągnąć wnioski lub zrozumieć decyzje poszczególnych bohaterów. Marie Bennett stworzyła przepiękną, lecz niełatwą powieść, która zdecydowanie robi na czytelniku wrażenie i zapada w pamięć na długo. Nie mogę doczekać się kolejnej książki tej autorki. Polecam.
Nie do końca powiedziałabym, że jest to książka o drugiej wojnie światowej. Choć akcja osadzona jest w Szwecji, w czasie, kiedy w Europie panowała wojna, to jednak jest to opowieść o człowieku, o jego naturze, a sama wojna pozostaje gdzieś w tle. Nie ma wybuchów bomb, strzałów z karabinów. Jest młode małżeństwo - Georg i Kerstin, które już na początku swojego wspólnego życia zostaje okrutnie rozdzielone przez los. Georg w 1940 roku zostaje powołany do wojska, aby bronić granicy z Finlandią. Tam zastają go trudne warunki, którym musi sprostać, a przy tym zachować swoją godność. Temperatura sięgająca minus czterdziestu stopni, głód, strach, sadystyczny dowódca Cedrenius - wszystko to prowadzi do wybuchu buntu w obozie, w wyniku którego giną ludzie.
Ktoś musi zapłacić za śmierć naszych kolegów, ale również za nasze cierpienie. Wypadek staje się dla nas punktem zwrotnym. Nikt już nie ufa dowództwu; przeciwnie, większość uważa, że powinniśmy zawalczyć o własne życie.
Natomiast osamotniona Kerstin, spotyka tajemniczą Violę. Między kobietami dochodzi do romansu. Viola nie do końca jest uczciwa w stosunku do Kerstin. Nie będę jednak zdradzać więcej szczegółów, aby nie zepsuć Wam przyjemności z czytania.
(...) kwestia kobiecości i męskości jest bardziej rozmyta, niż sądziłam. Jeszcze rok temu nawet w najdzikszych fantazjach nie pomyślałabym o tym, że mogłabym być w związku z kobietą. Pomysł ten wydałby mi się kompletnie dziwaczny. A teraz skradam się w nocy jak odrzucony kochanek. W sferze płci nic nie jest wyłącznie czarne albo białe, teraz już o tym wiem.
Georg po kilku latach wraca, ale dręczą go wspomnienia z wojny, marzy o zemście. Oboje małżonkowie będą musieli rozliczyć się z przeszłością. Czy im się to uda? Czy mają jeszcze szansę na szczęśliwy związek?
Poznajemy najgłębsze zakamarki duszy bohaterów, którzy wzbudzają współczucie, ale i niezrozumienie. Ich wybory mogą wzbudzać wiele kontrowersji, ale czy nam wolno ich osądzać? Przecież nigdy nie wiemy, jak my sami byśmy zachowali się w obliczu rozłąki i widma wojny. Nie ma tu prostych, jasnych rozwiązań i jednoznacznych odpowiedzi. Wszystko wydaje się być takie kruche, a niepewność jutra sprawia, że bohaterowie pragną zachować ostatnie okruchy normalności, jaka im pozostała. Zupełnie nie spodziewałam się tego, że będę aż tak żyła historią bohaterów, niemal odczuwając to przenikliwe zimno, głód oraz wszystkie ich rozterki i problemy.
Bennet uświadamia nas dotkliwie, że nie ważne gdzie by toczyła się wojna, zawsze jest to wojna i nie zmienia to faktu, że czyny pozostają czynami, i to one zmieniają człowieka oraz to, kim się staje. Nasuwa się refleksja, że nigdy nie wiemy, kim tak naprawdę jest drugi człowiek, nikogo nie można tak do końca poznać. Autorka pokazuje, jak ważna jest przyjaźń, miłość, że nikt i nic nie jest tylko białe lub czarne. Życie i ludzie mają wiele odcieni szarości.
Autorce doskonale udało się oddać klimat mroźnej Szwecji. Wyraźnie widzimy, jak ten kraj zmienia się pod wpływem wojny, choć pozostawał neutralny w całym konflikcie. Mimo pokaźnych gabarytów, książkę czyta się nadzwyczaj lekko i przyjemnie. Swoją zasługę w tym ma język, który jest prosty, a zarazem barwny i plastyczny. Została zastosowana kilkutorowa narracja, dzięki czemu jesteśmy jeszcze bliżej opisywanych wydarzeń i bohaterów. Zadbano również o najdrobniejsze szczegóły i detale, co daje powieści dodatkowej wiarygodności.
Jestem wprost oczarowana przepięknym wydaniem książki. Oprawa jest twarda, a cała książka większych rozmiarów, co sprawia, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Hotel Angleterre to wspaniała powieść o człowieczeństwie, miłości, przyjaźni, zdradzie, niespełnieniu, bierności, uległości, z historią w tle. Powieść zmusza do wysunięcia własnych wniosków i przemyśleń. Niewątpliwie to jedna z tych książek, które zapadają dłużej w pamięci. Zachęcam wszystkich, aby tak jak ja wstąpili do hotelu Angleterre.