,,Mayday, mayday! Jan Heweliusz" - kapitan nadaje komunikat, który na całym świecie oznacza wezwanie pomocy na morzu. Jest 14 stycznia 1993 roku, godzina 4.36. Prom coraz bardziej pogrąża się w wodzie i staje się jasne, że to ostatnie chwile na ucieczkę. Pasażerowie skaczą do lodowatego Bałtyku, choć na pokładzie nie ma dla nich kombinezonów termicznych. Wkrótce do statku zaczynają się wlewać setki ton wody, odcinając drogę pozostałym.
Adam Zadworny opowiada historię największej katastrofy morskiej w powojennej Polsce: z ponad sześćdziesięciu osób, które były na promie, przeżyło zaledwie dziewięć - wyłącznie załoga. Próbując ustalić, co się stało, przegląda stare akta, szuka ocalałych marynarzy, rozmawia z rodzinami ofiar i ekspertami, dociera nawet do ówczesnych decydentów. Interesuje go nie tylko przebieg katastrofy, którą odtwarza niemal minuta po minucie, ale także mozolne śledztwo w tej sprawie i skrywana historia promu. Zawinił wiatr, zły stan techniczny, błędy załogi, a może coś innego? Dlaczego kapitan zadecydował, że pójdzie na dno ze swoim statkiem? Komu najbardziej zależało na ukryciu prawdy? I dlaczego nawet dzisiaj tak trudno się do niej zbliżyć?
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2024-11-13
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 216
Kiedyś powiedziałem, że Szczecin i Pomorze pełne są pasjonujących historii, których nikt nie opowiedział. Wielkie tajemnice, niezwykli ludzie, wydarzenia...
Przeczytane:2025-01-12, Ocena: 6, Przeczytałam,
"Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku" to świetnie napisany reportaż, który przeczytałam w kilka popołudni.
Nie słyszałam nigdy o tej katastrofie zanim sięgnęłam po tę książkę. A teraz po jej lekturze dowiedziałam się że ma powstać serial na ten temat i na pewno go obejrzę.
Jest to trudna historia, tym bardziej jak człowiek sobie uświadamia, że zdarzyła się naprawdę.
Autor sprawia, że Ci ludzie odzyskują głos, ratuje ich od zapomnienia. Sprawia, że nie są bezimiennymi pasażerami czy załogą. Poznajemy ich historię, życie.
Dowiadujemy się wszystkiego o promie, jego wypadkach i usterkach, o tym jak liczył się bardziej zysk niż naprawa statku. W końcu jak statek stanie na czas naprawy to nie będzie zarabiał.
Czytamy o katastrofie i o śmierci ludzi.
Uważam, że autor zrobił kawał dobrej roboty. Ten reportaż śledczy, choć czyta się z trudem ze względu na tematykę, jest świetnie napisany.
Bardzo polecam. Uważam, że warto sięgnąć po tę lekturę!