Rodzinne tajemnice, wielkie namiętności i zakazana miłość, a w tle XIX-wieczny Kraków z jego malowniczą bohemą, blichtrem, ale i ciemnymi zaułkami, gdzie toczy się prawdziwe życie.
Zbuczyna pod Krakowem, rok 1890. Zosia, młoda służąca z podkrakowskiego dworku, zostaje zwolniona z pracy. Zosia nie ma czego szukać w domu rodzinnym, postanawia więc poprosić o pomoc swą mieszkającą w Krakowie ciotkę Antoninę, która przed laty była w podobnej sytuacji, a teraz razem ze swoją nieślubną córką Franciszką prowadzi dobrze prosperujący zakład krawiecki. Ciotka przyjmuje krewną z otwartymi ramionami. W ten sposób zaczyna się krakowska przygoda młodej Zosi...
Kraków, ulica Grodzka. Bogaty krakowianin, Teodor Lutoborski, spisuje testament, a następnie popełnia samobójstwo. Po otwarciu dokumentu okazuje się, że Lutoborski cały majątek rozdzielił pomiędzy wiernego służącego Marcela i swego dalekiego kuzyna - Floriana, pięknoducha marzącego o karierze artystycznej. W jaki sposób niespodziewanie odziedziczone bogactwo wpłynie na życie tych dwóch bohaterów? Czy ich losy splotą się z losami Zosi i Franciszki?
Wydawnictwo: Słowne
Data wydania: 2022-02-23
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Na świecie wszystko pozostaje w równowadze
W samym Krakowie jest tyle różnych światów… Są salony, ciepłe i czyste, a czasem już dwa piętra niżej jest zimna, wilgotna suterena
Jak tylko zobaczyłam okładkę oraz tytuł domyślałam się czego się spodziewać i mimo wszystko postanowiłam spróbować. „Gra pozorów” to pierwszy tom serii Kuchennymi drzwiami. Całe szczęście, że jest już dostępny drugi tom, bo chyba obgryzę sobie paznokcie z niecierpliwienia i poznania dalszych losów bohaterów.
Czytając książkę wtopisz się w XIX w. Kraków jego uliczki, zakamarki, ale najważniejsi są mieszkańcy i tajemnice jakie starają się pozostać w ukryciu, lecz każdy z nas zdaje sobie sprawę, że nie zawsze to się udaje. Jeżeli jesteś miłośnikiem sag rodzinnych, różnych intryg to ta książka jest dla ciebie. Ja dopiero od jakiegoś czasu lubuje się w sagach i bardzo mnie to wciągnęło. Mamy tutaj samo życie, czyli niesprawiedliwość, zdrady, tajemnice, rodzinne skandale itp.
Momentami miałam uśmiech z zadowolenia przez to co niektóre osoby mówiły bądź zrobiły, ale w pewnych momentach było mi przykro np. co spotkało Zosię, czyli ciąża ze swoim pracodawcą Karola Rozchodowskiego przez co zwolniona trafia pod dach swojej ciotki Antoniny i jej córki Franciszki. Od tego momentu zaczynają się losy nie tylko Zosi, ale też Teodora Lutoborskiego który odmienił życie dwóm mężczyznom tym co zrobił, a mowa o Marcelu i swego kuzyna Floriana, pięknoducha marzącego o karierze artystycznej. Nie martwcie się to nie spojler, bo tego dowiecie się na samym początku książki jak i z opisu.
Książkę cenie za szczerość i realizm, ponieważ nie ważne jakie czasy mamy wciąż istnieje podział klasowy, różne oceny innych (nie zawsze pozytywne) tajemnice rodzinne jak i skandale. Nie potrafimy wyciągnąć wniosków od naszych przodków, nie potrafimy być lepszymi dla odmienności innych. Każdy z bohaterów jest inny i inny ma plan na siebie, na życie. Często nie zdając sobie sprawy z tego, że chcąc zmienić czyjeś życie robimy mu krzywdę, ale o tym to już w książce przeczytasz.
Gratuluje autorce, ponieważ według mnie książka opisuje nasze życie jak i nas samych. Nie będziecie się nudzić więc, jeżeli planujecie coś szybkiego i takiego nieodkładalnego to macham tą pozycją przed waszymi oczami. Za swój egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Słowne. Ech… muszę koniecznie przeczytać kolejny tom.
Pierwszy tom sagi ,,Kuchennymi drzwiami" opowiada o lasach młodej dziewczyny Zosi, która wykorzystana przez swojego pracodawcę hrabiego Rozchodowskiego musi opuści rodzinną wioskę i wyruszyć do miasta w poszukiwaniu lepszego losu dla siebie i jeszcze nienarodzonego dziecka. Oprócz historii Zosi mamy także młodego chlopaka Floriana, który nieoczekiwanie otrzymuje spadek po swoim bardzo bogatym krewnym. Autorka pokazuje nam życie w XIX wiecznym Krakowie, z jego wszystkimi konwenansami, degeneracją elit i trudami codzienności najbiedniejszych mieszkańców. Jesteśmy świadkami przemian jakie powoli zachodzą w społeczeństwie. Niezmiernie ciekawy okazał się dla mnie wątek emancypacji kobiet, ich walki o wykształcenie i możliwość samodzielnej pracy. Z wielką uważnością śledziłam losy głównych bohaterek a w szczególności małej Klementyny, której dalsze perypetie mam nadzieję poznać w kolejnym tomie sagi.
Przedstawiam Wam książkę, która jest kolejną z kategorii rodzinna saga na rynku. Pierwszą jaką czytałam było „Stulecie Winnych” i od samego początku zaczęłam ją uwielbiać. Teraz z zaciekawieniem oglądam serial!
Co do „Gry pozorów” to nie zawiodła ona moich oczekiwań! Jest tak samo dobra jak „Stulecie Winnych” i zasługuje na rozgłos!
Zosia – młoda dziewczyna, służąca zostaje zwolniona z pracy. Jest w ciąży z dziedzicem Karolem Rozchodowskim. Niestety jego żona, wściekłą na nią wywala ją za drzwi i każe jej nie wracać. Dla niej nie ma już tam miejsca. Kobieta w poszukiwaniu domu odwiedza swoją ciocię Antoninę i postanawia prosić ją o pomoc. Ciotka można by rzecz, że w przeszłości znalazła się w podobnej sytuacji co dziewczyna i teraz ze swoją córką Franciszką mieszka w Krakowie i prowadzi zakład krawiecki. Zosia zaczyna nowe życie, ale wciąż nie może zapomnieć o Klemensie – mężczyzna jest jej ukochanym z młodzieńczych lat, jednak wyjechał na wojnę i nie wiadomo czy wróci… Jak potoczy się życie dziewczyny? Czy odnajdzie siebie i miłość?
W tym samym czasie Teodor Lutoborski, spisuje testament i popełnia samobójstwo. Cały majątek rozdzielił pomiędzy swojego służącego Marcela i kuzyna Floriana. Jak odziedziczone pieniądze wpłyną na ich życie? Czy ich losy połączą się z losami Zosi?
Książka od samego początku wciągnęła mnie niesamowicie! Wszechobecne rodzinne tajemnice, namiętność i zakazana miłość. Dodatkowego charakteru dodaje XIX-wieczny Kraków. Wspaniale się czyta historię bohaterów, a w tle malowniczy Kraków. Prywatnie sama uwielbiam to miasto i też mam w nim rodzinę, także bardzo często go odwiedzam 😊
Historia nie jest banalna, a zarys na fabułę – świetny! Na początku najbardziej ciekawiły mnie losy Zosi. Samotna dziewczyna, czy odnajdzie szczęście? No powiem Wam, że to co było później ścięło mnie z nóg i dobrze, że siedziałam. Późniejsza zmiana dziewczyny, doprowadzała mnie do szału. Słuchała bez żadnych oporów swojego męża, który też się zmienił. Wyznawał on bowiem, ze kobieta to jedynie do domu i dzieci, a praca nie dla nich. Rozumiem – XIX wiek, ale chłopie – każdy ma prawo! Przez to bardzo podobał mi się wątek Franciszki – była ona niezależną kobietą, mającą gdzieś opinię innych. Ten zabieg – typowego stereotypu, pokazania kobiety jako „kury domowej” – został wykonany bardzo dobrze i właśnie może o tym świadczyć moje zdenerwowanie podczas czytania.
Tak samo kilka plot-twistów totalnie nie oczekiwanych dodaje chęci poznania co będzie dalej. I tak skończyłam ją w dwa dni. Po jednym z nich Zosia niezwykle się zmieniła i już nie była tą szarą myszką. I TO MI SIĘ PODOBA!
Książka „Gra pozorów” jest to historia o silnych kobietach, które przeciwstawiają się przeciwnością losu. Pióro autorki jest niezwykle lekkie i przez to nie skapniemy się kiedy ją skończyliśmy.
Dodatkowo wraz z książką dostałam prześliczne drzewo genealogiczne, dzięki któremu nie pogubiłam się w tych wszystkich sytuacjach.
Jeśli lubicie czytać książki z tematyką rodzinną to to właśnie jest książka dla Was!
Rodzinne tajemnice, wielkie namiętności i zakazana miłość, a w tle XIX - wieczny Kraków z jego malowniczą bohema, blichtrem wyższych sfer, ale i ciemnymi zaułkami, gdzie toczy się prawdziwe życie.
Zofia Nowakowska, to młoda służąca z podkarpackiego dworku rodziny - Rozchodowskich, pewnego dnia zostaje wyrzucona na bruk, gdyż spodziewa się dziecka swojego pracodawcy.
Kobieta nie posiadając żadnych środków do życia, ani rodziny, postanawia zwrócić się o pomoc do ciotki z Krakowa...
Teodor Lutoborski, bogaty krakowianin, przed popełnieniem samobójstwa, spisuje testament, który dla bliskiej rodziny okaże się wielkim nieporozumieniem.
Ale by nikt nie podważył jego poczytalności i ostatniej woli, mężczyzna przechodzi wszystkie badania lekarskie, które stwierdzają, że jest przy "zdrowych zmysłach".
W dzień odczytaniu testamentu okazuje się że część majątku uzyskał wierny służący Marcel jak i daleki krewny kuzyn -Florian marzący o karierze artystycznej, co wywołuje wściekłość i wielkie poruszenie w rodzinie.
Czy nagłe bogactwo wpłynie na życie naszych bohaterów?Czy losy mężczyzn w jakiś sposób splotą się z losami Zosi?
Czy Zosia znajdzie schronienie u boku "najbliższych"?
~"GRA POZORÓW" autorstwa Katarzyny Majger to wspaniała saga rodzinna, a zarazem bardzo interesująca powieść obyczajowa, ukazująca brutalne, warunki panujące na tle XIX - wiecznego Krakowa co dało idealny obraz Młodej Polski, czasów niełatwych zwłaszcza dla kobiet.
~Od początku historii akcja w książce rozgrywa się powoli, by móc krok po kroku, wprowadzać nas w życie wielu nowych postaci, co wraz z kolejnymi rozdziałami nabiera większego tempa, nie pozwalając nam rozstać się ulubionymi postaciami.
Dwie bohaterki zasługują tutaj na ogromne uznanie, a mowa tutaj jest o Klimie i Frani.Kobietach niezwykle silnych, upartych, zaradnych, które pomimo przeciwności losu i kłód rzucanych im pod nogi, sprzeciwu wszystkich wokół, rozwijały pasję, wiedzę i potencjał by móc w przyszłości radzić sobie bez pomocy mężczyzn!
Przez zastosowanie tego wstępu oraz bliższemu poznaniu wszystkich postaci, mocno angażujemy się w ich losy, przez co nie jesteśmy w stanie oderwać się od lektury śledząc ich wszystkie "wloty i upadki", a takich tutaj nie brakuje.
~Autorka z wielką precyzją za sprawą plastycznego języka, lekkiego pióra, dużej wyobraźni, kreatywność, barwnych i nieprzewidywalnym postaci, wprowadza nas w świat życia zwykłych mieszkańców wsi oraz arystokracji.
~Pragnę podkreślić, że wszystkie postacie pojawiające się w tej historii, mają kluczowy wpływ w przebiegu wydarzeń co powoduje iż ich losy się ze sobą zazębiają, sprawiając, że nic nie jest tutaj przypadkowe, ale o tym musicie przekonać się już sami!
~Jeśli lubicie sagi rodzinne, klimat XIX wiecznego Krakowa, odrobinę miłostek,zakazanej miłości, intryg, tajemnic oraz kłamstw to nie mogliście trafić lepiej.Gwarantuje wam że przy tej lekturze miło spędzić czas w poznawaniu prawdziwych zwyczajów tamtych czasów gdzie życie bogobojnych chłopów miesza się przeplata się z dekadencją wyższych sfer społecznych!
Z niecierpliwością wypatruje kolejną część sagi Kuchennymi drzwiami która swoją premierę będzie mieć w kwietniu.
Polecam. J.K
Lekko przytłoczona ilością przeczytanych ostatnim czasem kryminałów, postanowiłam zmienić czytelniczy kierunek i podążyć drogą sag rodzinnych. Tak trafiła w moje ręce ,,Gra pozorów" Katarzyny Majgier, czyli pierwsza część serii Kuchennymi drzwiami.
Kraków i okolice, XIX wiek. Zosia, młoda służąca, zostaje zwolniona z pracy. Nikt nie wie, że spodziewa się dziecka swojego pracodawcy - Karola Rozchodowskiego. Dziewczyna nie może liczyć na pomoc matki, postanawia zatem udać się do Krakowa, do swojej ciotki Antoniny i jej córki Franciszki. Antonina wszak niegdyś była w podobnej sytuacji. Kobieta przyjmuje Zosię z otwartymi ramionami i od tej pory życie dziewczyny diametralnie się zmienia.
Tymczasem pewien bogaty mieszkaniec Krakowa - Teodor Lutoborski spisuje testament i popełnia samobójstwo. Okazuje się, że majątek ma przypaść służącemu Marcelowi oraz Florianowi - dalekiemu kuzynowi, który jest artystą.
W jaki sposób losy tych bohaterów się połączą i co z tego wyniknie?
Ta powieść to nie tylko intrygująca saga rodzinna, ale także zbiór informacji na temat życia mieszkańców zarówno wsi jak i miasta w XIX wieku. Ukazuje wielkie różnice pomiędzy chłopami, a miastowymi nie tylko w kwestii dóbr materialnych, ale również edukacji czy wyznawanych wartości. Bo oto dla chłopów najważniejsza jest praca, gospodarstwo i wiara. Na co komu umiejętność czytania i pisania? Tymczasem w mieście chwali się znajomość wielu dziedzin życia, a także języków obcych. Przyznaję, że momentami nie dowierzałam, że ludzie w tamtych czasach mieli tak odmienne od współczesnych priorytety. Niemniej, to niesamowicie ciekawe poznać tamtejsze obyczaje.
Choć jestem świadoma pewnych faktów, nadal szokuje mnie ówczesny podział na lepszą i gorszą płeć. Wszak kobiety nie mają za wiele do powiedzenia. Zwłaszcza te, które mieszkają na wsi, powinny dokształcać się jedynie w kwestii jak być dobrą żoną, matką i gospodynią, a jakiekolwiek odstępstwa mogą doprowadzić do zepsucia. Od nierówności społecznych łatwo przejść do kwestii LGBT w tamtych czasach. Ten temat jest tutaj bardzo ciekawie przedstawiony. W czasach przyzwoitek, aranżowanych małżeństw, mezaliansów i tym podobnych nie brakuje osób tej samej płci, które darzą się wzajemnym uczuciem. Jak to ujęła jedna z bohaterek, nieprzyzwoicie jest o tym mówić, ale co innego robić. To dokładnie ukazuje wszechobecną hipokryzję i tytułową grę pozorów.
,,Ofiarami" powyższych podziałów, systemu i tym podobnych, są bohaterowie tej powieści. Poznajemy zarówno przedstawicieli mieszkańców podkrakowskich wsi, mieszkańców Krakowa, dla kontrastu też obcokrajowców. Wśród nich osoby homoseksualne. Tych wykształconych i tych, dla których ważniejsza jest praca na gospodarstwie. Kobiety posłuszne i te pragnące swoich praw i korzystające z życia na miarę możliwości. I właśnie dzięki temu, że poznajemy bohaterów reprezentujących różne grupy społeczne, możemy dokładnie wyobrazić sobie, jak wyglądało życie w tamtych czasach na różnych płaszczyznach. Dowiadujemy się, jak sposób wychowania ma wpływ na poglądy poszczególnych bohaterów i jak przez to różnią się od siebie. Przykładem jest tutaj chociażby główna bohaterka - Zosia i jej kuzynka Franciszka.
W kwestii bohaterów warto też zaznaczyć, że nie brakuje w tej historii postaci, no właśnie, historycznych. Pojawia się przyrodni brat Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Pojawia się też wzmianka o Stanisławie Wyspiańskim czy Władysławie Reymoncie, a na tle wydarzeń z życia bohaterów odbywa się trzeci pogrzeb Adama Mickiewicza, którego ciało zostaje przywiezione do Krakowa.
,,Gra pozorów" to jedna z tych powieści, które powoli wciągają czytelnika w swoją fabułę, oswajają z wydarzeniami i bohaterami, by w ostateczności nie pozwolić mu o sobie zapomnieć. To książka, która umożliwia bliskie poznanie swoich postaci i ich losów. Pełna intryg, zdrad, hipokryzji i zakazanej miłości. A jeżeli dodamy do tego fakt, że akcja dzieje się w XIX wieku, czyli czasach ogromnie różniących się od obecnych, mamy przepis na niesamowicie ciekawą powieść. Ogromnie polecam i od razu zabieram się za drugi tom.
Wciągająca saga rodzinna, która rozpoczyna sie w XIX wiecznym Krakowie. Historia biednej służącej Zosi, a w trakcie rozwoju fabuły coraz większej grupy osób, z którymi powiązał ją los, która zostaje zwolniona z dworku z podkrakowskim Zbuczynie. Powodem zwolnienia jest jej ciąża, do której przyczynił się pan dworku, w którym służyła. Zozpaczona postanawia udać się do ciotki do Krakowa i tam rozpocząć nowy rozdział życia.
Książka jest pierwszym z trzech tomów serii "Kuchennymi drzwiami" Wciąga od samego początku i trudno się oderwać od lektury. Jest to zasługą dobrze i barwnie prowadzonej narracji, która obfituje również w wiele faktów historycznych.
Czytacie sagi rodzinne? Zwłaszcza takie, których akcja dzieje się w przeszłości i ma tło historyczne? Ja bardzo lubię tego typu literaturę. Uwielbiam wraz z bohaterami rozwiązywać ich tajemnice rodzinne. I właśnie takie są w ,,Grze pozorów", w pierwszym tomie sagi ,,Kuchennymi drzwiami" autorstwa Katarzyny Majgier.
,,Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś". Pewnej nocy nie spał Teodor Lutoborski. Postanowił on spisać testament. Nie było to dla niego łatwe zadanie, ponieważ nie miał dzieci i nie wiedział komu zapisać swój majątek. W końcu zdecydował się, że przepisze wszystko co posiada wiernemu służącemu Marcelowi i dalekiemu kuzynowi Florianowi. Zwłaszcza ten drugi nie stronił od zabaw i alkoholu. Marzyła mu się kariera artystyczna.
W tym samym czasie Zosia - młoda podkuchenna zostaje wykorzystana przez swojego pracodawcę i wyrzucona z jego domu. Nie wie co ma teraz ze sobą zrobić i myśli o samobójstwie. Nie udaje się jej jednak, bo przeszkodził jej w tym przejeżdżający Marcin. Chłopak, którego znała i który zaproponował jej podwózkę do Krakowa. Nie wiedząc co mu odpowiedzieć zgodziła się. Jadąc pomyślała sobie, że skoro nie zdołała pozbawić siebie życie, to ktoś inny w tym czasie to zrobi. I jak myślicie, kto popełnił samobójstwo?
Klemens to młody mężczyzna, który jest zakochany w Zosi. Nie chce myśleć o innych kobietach, do czasu, aż niespodziewanie spotyka swoją ukochaną w Krakowie. Nie podszedł do niej jednak po tym co zobaczył. Co takiego to było, że nie potrafił przełamać się i porozmawiać z dziewczyną?
Ciekawą postacią jest również Franciszka, która jest poniekąd ,,inna". Dlaczego? Przekonacie się sami.
Jeśli chcecie dowiedzieć się jakie są dalsze losy Klemensa, Marcela i Floriana oraz czy ich drogi splotą się z Zosią, musicie koniecznie sięgnąć po ,,Grę pozorów".
Książkę czyta się bardzo szybko. Jest idealna na letnie, upalne wieczory. Wciąga od pierwszej strony. Uczucie, które we mnie wzbudziło to głównie współczucie i podziw dla głównej bohaterki, która nie miała w życiu łatwo, a radziła sobie bardzo dobrze. Postacie są bardzo dobrze wykreowane, a język jakim się posługuje autorka jest prosty, a zarazem wspaniale odzwierciedla tamte czasy.
Jeśli lubicie sagi rodzinne, w których losy bohaterów często się ze sobą przeplatają to bardzo polecam ten tytuł!
Pełen przekrój XIX-wiecznego, polskiego społeczeństwa. Pełnego różnorodności, rozwarstwienia społecznego i wielkich różnic światopoglądowych.
Autorka w swojej książce przedstawiła pełen przekrój ówczesnego społeczeństwa, jakie na przełomie XIX i XX wieku było poddawane szerokim zmianom społecznym i światopoglądowym. Odnajdujemy tu przedstawiciela każdej warstwy społecznej. Są chłopi z ich zaściankowym myśleniem, jest zubożała arystokracja, która uważa się za ludzi lepszych od innych, są artyści z marzeniami o stworzeniu ponadczasowego dzieła, są feministki, są przedstawiciele mniejszości seksualnych, są także członkowie kleru i przedsiębiorcy liczący na postęp technologiczny. Ukazane są ograniczenia myślowe wielu zwykłych biednych ludzi, którzy przekonani są o tym, że z racji swojego pochodzenia nie zasługują na lepsze życie.
Kiedy Teodor Lutoborski odwiedza znamienitych specjalistów, nikomu nie przychodzi do głowy, że są to ostatnie jego wędrówki po tej ziemi. Mężczyzna zapewne pragnie, aby kiedy zostanie znaleziony z bronią, nikt nie podejrzewał, że to on targnął się na swoje życie. W tym właśnie celu zwita u m.in psychologa...
Chcąc dobrze przygotować się do odejścia skrupulatnie spisuje testament. Jego odczytanie będzie wiązało się z ogromnymi emocjami dla niektórych niesamowicie łasych na dobytek zamożnego właściciela kamienicy na Grodzkiej.
W tym samym czasie na Zosię spada kolejne nieszczęście. Dziewczyna nie ma w życiu łatwo. Jest sierotą. Podkuchenną w dworze państwa Rozchodowskich. Niestety po raz kolejny nadszedł dla niej czas rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Musi opuścić miejsce pracy. Trafia do Krakowa, do ciotki Antoniny i kuzynki Franciszki. Nie było innego wyjścia. Tutaj rozpocznie nowe życie, czy łatwiejsze? Czy zła passa w końcu dobiegnie kresu?
Zofia z niecierpliwością oczekuje powrotu ukochanego Klemensa. Wielkie uczucie, które połączyło tę dwójkę zostało wystawione na ogromną próbę. Chłopak został powołany do wojska. Od czasu, kiedy możliwe było ich ostatnie spotkanie, wiele się zmieniło. Czy miłość w tak ciężkich czasach zwycięży? Kto otrzymał spadek po Teodorze Lutoborskim i jak testament spisany przez zamożnego właściciela jednej z krakowskich kamienic zmieni życie Zosi?
Nigdy nie wiadomo kiedy całe nasze życie obierze inny kurs. Kiedy dobra passa w nim zagości. Jedno jest jasne. Warto czekać i mieć nadzieję. Jednak czasami wcale o tym nie marzymy, a wszystko samo wychodzi na lepsze, łatwiejsze tory. Zaczyna świecić takie słońce, którego nigdy jeszcze nie widzieliśmy. Pozostaje tylko pytanie... czy w tym nowym, "lepszym" ani przez chwilę nie zatęsknimy do tego, co minęło? Czy zawsze "bogatsze" znaczy "piękniejsze"?
Katarzynę Majgier poznałam niedawno. Wtedy, gdy rozpoczynałam podróż przez karty książki, której okładka widnieje obok. Wcześniej miałam chęć zagłębić się w lekturę "Stuletniej gospody", której jest autorką, lecz pragnienie się dotychczas nie ziściło.
Za "Kuchennymi drzwiami. Gra pozorów" bardzo dziękuję księgarni Pan Tomasz. Dzięki niej mogłam przenieść się w zapomniany już magiczny świat.
Rzeczywistość stworzona przez pisarkę zachwyci każdego czytelnika. Katarzyna Majgier snuje opowieść w taki sposób, że bezsprzecznie odczuwamy ochotę na więcej i więcej. Fantastyczna, cudowna i warta naszego czytelniczego czasu. Na każdym kroku widać, że powieść jest dobrze przemyślana. Pisarka posiada plastyczne pióro, dzięki któremu my, czytelnicy, lgniemy do książki.
Musicie przeczytać tę publikację, zachwycić się nią, ponieważ inaczej się po prostu nie da!
Mnie osobiście porwała. Zdobyła moje serce. Z niecierpliwością czekam na więcej!
Jak to dobrze, że będą jeszcze dwa tomy... :)
Przy drodze za miastem stał stary dom, który wyglądał jak bardzo wysoki człowiek w spiczastym kapeluszu i płaszczu do ziemi. Do jego bram załomotał...
Czereśniakowie boją się, że ich dzieciom może grozić niebezpieczeństwo, starają się więc - z pomocą ochroniarza - kontrolować każdy ich ruch. W tej sytuacji...