Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2012-08-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 316
ŚWINIA: Tradycyjna opowieść o człowieku i jego marzeniach o wielkim mieście oraz o tym, jak jeden zły układ może cię sprowadzić w sam środek lasu... na...
Piekło wcale nie wygląda tak, jak Wam się wydaje. Zapomnijcie o staromodnych podziemiach wypełnionych siarką, o których gdzieś przeczytaliście. Przez tysiąclecia...
Przeczytane:2019-03-10,
Edward Lee dla fanów gatunku jest marką samą w sobie. Napisał już kilkadziesiąt horrorów, a jedna z jego książek doczekała się nawet ekranizacji. Na naszym rynku gości stosunkowo od niedawna jednak od razu zaczął zgarniać tłumy fanów. Mimo, że na jego nazwisko natykałam się dosyć często szczególnie przez „Sukkuba” nie miałam dotąd możliwości przeczytania jakiejś jego książki.
Seth i Judy uciekli od wielkiego świata najdalej jak tylko mogli. Kupując starą posiadłość na obrzeżach malutkiej miejscowości planowali odciąć się od swojej przeszłości i cieszyć się spokojem tak długo jak tylko to możliwe. Nie dano im wiele czasu. Lowen House skrywa w sobie mroczną przeszłość, okoliczni mieszkańcy mają więcej sekretów niż mogłoby się wydawać, a obok kwitnie handel narkotykami. Jak to wszystko się łączy?
Wyjątkowo dobrze. Opowieść toczy się równolegle na dwóch płaszczyznach dzięki czemu poznajemy nie tylko wydarzenia współczesne ale możemy zajrzeć w historię głębiej poznając wydarzenia sprzed przeszło stu lat. Często zdarza się, że taki sposób narracji sprawia czytelnikom wiele problemów, ciężko odnaleźć się w czasie i miejscu wydarzeń. Tutaj autor ułatwił nam sprawę nie tylko zmieniając czas i scenerię wydarzeń ale też nie zapominając o zmianie języka którym posługują się bohaterowie. Szczegół ten mimo, że tak istotny jest często zapominany.
Lee nie używa gładkich słówek i półśrodków. Jeżeli ktoś zostaje zgwałcony scena ta jest opisana równie dokładnie i obrazowo jak scena normalnego stosunku. Podobnie sprawa ma się z opisami morderstw czy zwłok już „po”. Właśnie przez tą brutalność umieściłabym „Golema” na półce bardzo blisko powieści gore bo zdecydowanie te towarzystwo pasuje jej najlepiej. Ja z tym nie mam absolutnie żadnego problemu, brutalne sceny mnie nie odstraszają – wręcz przeciwnie. Co wrażliwsi czytelnicy powinni jednak uważać. Gwałty opisane tak szczegółowo, że niemal bezwiednie stają nam przed oczami to nic w porównaniu z opisem zwłok i sposobu ich okaleczenia. Nie mogłam pozbyć się z głowy ich obrazu i niemal bez przerwy zadawałam sobie pytanie „Czy jest to fizycznie możliwe?”. No cóż mam nadzieję, że nigdy nie przekonam się na własnej skórze jaka jest odpowiedź.
Sama fabuła jest skomponowana wręcz bezbłędnie. Wszystko spójnie się ze sobą łączy, jedne wydarzenia prowadzą do drugich a dzięki sceną z przeszłości możemy poznać całą historię. Sam fakt wplątania we wszystko mitów i wierzeń judaistycznych, sprawia że wszystko wydaje się całkiem możliwe i realne. Chyba każdy czytelnik książek fantastycznych natknął się kiedyś na postać golema i dowiedział się o nim co nieco. Jest to w końcu jeden z bardziej popularnych tematów. Jednak tutaj dostaliśmy solidne podłoże naukowe, a historia golema nie została wyjaśniona po łepkach w stylu „golem jest z gliny i już”. Historia którą przedstawił nam Lee oraz informację o kabalistach zaintrygowały mnie na tyle, że mam w planach pogłębienie tematu, a to znaczy naprawdę dużo. Książka która daje nam coś więcej poza przyjemnością i nie znika z naszej pamięci tuż po jej zamknięciu zasługuje na miano dobrej i niezaprzeczalnie właśnie tak sprawa ma się z „Golemem”.
Chociaż „Golem” jest horrorem nie przeraził mnie tak jak można byłoby się spodziewać. Należę do tych raczej odpornych, więc nie jest to łatwa sztuka. Książka jest w miarę przewidywalna, parę zwrotów akcji potrafi zaskoczyć, reszta jest dość schematyczna. Czy to minus ciężko mi się zdecydować, odnosiłam wrażenie, że jest to zamierzony efekt i taką schematyczność autor sobie narzucił z góry. Jednak przyjemność jaką czerpałam z czytania wynagradza mi wszystko.