Genius loci

Ocena: 3.17 (6 głosów)

W Ostróżce, malowniczej miejscowości w Beskidzie Sądeckim, młoda kobieta wpada do studni. Wszystko wskazuje na samobójstwo, ale czy to, co się wydarzyło, było nim naprawdę? Ewa, kuzynka zmarłej, podczas porządkowania opustoszałej willi, zaczyna odczuwać niepokojącą aurę miejsca, nad którym poza zagadkową śmiercią Oli ciąży widmo geologicznej katastrofy. Spotkanie małej dziewczynki pochodzącej z okolicznej cygańskiej rodziny oraz rozmowy z wiekową sąsiadką, skłaniają kobietę do podjęcia próby rozwiązania tajemnicy. Każdy kolejny trop zdaje się wskazywać na mroczną historię zapisaną w murach miejsca, będącego świadkiem cierpienia jego mieszkańców. Tylko czy to ludzie, czy też samo miejsce są jego sprawcami? I czy tylko ludzie potrafią walczyć ze złem?



 
 

Informacje dodatkowe o Genius loci:

Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Data wydania: 2020-12-01
Kategoria: Horror
ISBN: 9788395916649
Liczba stron: 129
Język oryginału: polski

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Genius loci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Genius loci - opinie o książce

Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2021-01-06, Ocena: 1, Przeczytałam, Mam,

O tym, że zdecydowałam się zapoznać bliżej z treścią książki, zadecydowały dwie rzeczy. Pierwsza z nich to okładka. Niepokojąca i pobudzająca wyobraźnię, której twórcą jest Pani Joanna Widomska. Druga rzecz to tytuł. Genius loci oznacza „ducha opiekuńczego danego miejsca”. Ducha lub demona, który może nie tylko się miejscem opiekować, ale może też nim zawładnąć. To spowodowało, że poczułam się na tyle zaintrygowana, by zapoznać się z historią ukrytą na stronach książki.


Akcja rozgrywa się w roku 1957. Główna bohaterka przyjeżdża do Ostróżki, by posegregować i uporządkować wszystkie rzeczy należące do tragicznie zmarłej kuzynki. Młoda kobieta wpadła do studni i poniosła śmierć na miejscu. Wypadek? Samobójstwo? Morderstwo? Ewa za wszelką cenę będzie się starała rozwiązać zagadkę śmierci przyjaciółki. Tymczasem w domu, z którym nasza bohaterka ma całą masę wspomnień z dzieciństwa, zaczynają się dziać dziwne i niepokojące rzeczy. Zauważa je jednak tylko ona. Mąż zmarłej nic nie widzi i nie słyszy. A może nie chce dostrzegać rzeczy, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć? Brzmi interesująco? Owszem, ale wykonanie, według mnie, pozostawia już wiele do życzenia.


Minusów książki jest znacznie więcej niż plusów. Zacznę od tego, że przede wszystkim drażniła mnie maniera Autorki. Używała języka czasem na siłę górnolotnego, co często pasowało jak piernik do wiatraka. Słownictwo czasami przerysowane i przeintelektualizowane. Utrącić mądrym słowem można studenta na wykładzie, a nie spokojnego, niczego niepodejrzewającego czytelnika, złaknionego rozrywki. Mimo niewątpliwie bogatego zasobu słów odniosłam wrażenie, że Autorka nie operuje językiem swobodnie, raczej stylem akademickim, a nie pisarza – opowiadacza. Uważam, że gdyby były używane słowa uznane za potoczne, to historia stałaby się znacznie przyjemniejsza w odbiorze. By nie bądź gołosłowną podam tylko parę przykładów, by Was nie zanudzić, a jednocześnie, żebyście mogli zweryfikować, czy Was też by to drażniło. Może to po prostu ja się czepiam i szukam dziury w całym:


- „pogorszył się dukt jej pisma”, […] pod koniec cierpiała na lęki. Czyżby to one odpowiadały za tę deteriorację?, „muszę się przewentylować”, Tkwiłam w męczącym limbo [...] – wydaje mi się, że można było użyć innych słów,


- „proszalnie spojrzał mi prosto w oczy” – czy tylko mi to nie brzmi?


- czy można kogoś sprytnie obserwować? Bacznie lub czujnie to rozumiem, ale jak się to robi sprytnie, patrząc jednocześnie komuś prosto w oczy…


Sama historia była niedopracowana. Nie dość, że schematyczna to jeszcze do bólu przewidywalna. Dialogi drętwe. Jedyną udaną kreacją była postać starej sąsiadki Samborowej oraz jej równie starego koguta Nicponia. Typowa opowiastka w klimacie gotyckim, czyli był stary cmentarz, mgła, wizje, tajemnica, stary dom, duchy, głosy i tajemnicza góra, która żyła własnym życiem. Nie wiem, czy Autorka nie miała pomysłu, czy gonił już ją termin, ale zakończenie wydaje się pisane na szybko, na kolanie.


Książka z cyklu Misterium grozy, ale gdzie ta groza była? Jedyny niepokój, jaki odczuwałam, to momenty, w których przewracałam kolejne strony. Czułam lęk przed kolejnym straszliwie mądrym słowem, które pacnie mnie między oczy. Grozę też odczuwałam, gdy co kilka zdań powtarzały się z uporem maniaka straszliwie przerażające słowa: niepokój, lek, strach, okrzyki i dreszcze przerażenia, metafizyka. Mimo że książka ma tylko nieco ponad 100 stron, nie chciało mi się liczyć, ile razy było powtórzeń samego słowa „metafizyka”. Z jednej strony więc była powtarzalność przy jednoczesnym używaniu trudnego słownictwa.
W kilku miejscach miałam wrażenie, że jednak coś z tego niepokoju się w końcu wykluje, ale nadzieja została po chwili rozwiana przez Autorkę. Tam, gdzie mogła rozwinąć wątek, poprawić tym samym historię i stworzyć właściwy dla niej klimat, tam po prostu gwałtownie kończyła nie tylko zdanie, ale i cały rozdział.


Na minusy można by było przymknąć oko, gdyby to był debiut Pani Joanny. Niestety, to jest już kolejna popełniona przez nią historia. Nie mam zamiaru zapoznawać się z poprzednimi a tym bardziej z tymi, które dopiero będą przelewane na papier.


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2021-12-19, Ocena: 2, Przeczytałam, Wyzwanie - 2021 , Legimi,

Historia tajemniczej śmierci kuzynki głównej bohaterki - Ewki. Przyjeżdża ona do domu zmarłej, by uporządkować jej rzeczy. W trakcie pobytu dzieją się różne, niewytłumaczalne sytuacje. Ewa widzi dziwne postacie, słyszy dźwięki ze studni nieopodal domu, do której wpadła Ola. Postanawia rozwikłać tę zagadkę.

Dziwna była to historia. Styl autorki nie przypadł mi do gustu. Samo rozwikłanie zagadki surrealistyczne- jakby nagle, za sprawą czarodziejskiej różdżki, główna bohaterka doznała olśnienia i połączyła ze sobą wszystkie jej znane fakty. Niby to horror i jakiś tam dreszczyk autorka chciała zachować, jednak dla mnie to nie ten gatunek. Raczej to literatura piękna, za sprawą stosowanych przez autorkę licznych metafor i górnolotnych opisów przyrody.
Zakończenie takie nijakie, banalne.

Link do opinii
Avatar użytkownika - bookwmkesie
bookwmkesie
Przeczytane:2021-01-24, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

W moje recenzenckie dłonie trafiła dziś książka, która gabarytem nie powala, ale za to treść coś z gatunku groza, gotyk, horror, ale nie aż tak żebyś nie mógł/a jej przeczytać. Nie wiem jak u Was w dzieciństwie, ale u mnie często bawiło się z duchy, starsze koleżanki i koledzy straszyli nas mniejszych różnymi opowiadaniami, które zawsze miały związek z duchami, cmentarzami, opętaniem itd. Spotkałam się z tym, że często opowiadali, że duchy krążą w śród nas są po to żeby coś załatwić, mają niedokończone sprawy albo ukarać kogoś! Tutaj występuje cygańska dziewczynka, duch niepełnosprawnego chłopaka/pana, studnia, która skrywa w sobie wiele tajemnic oraz troje bohaterów.  Mamy małe śledztwo przez bohaterkę. Książka dla tych, którzy lubią magiczna, mroczna mglę, w której nie wiesz czy to zjawa czy realna osoba, jest również dla tych, którzy lubią nutę zniecierpliwienia i trzymania w napięciu. Nie raz jest tak ze masz przed sobą książkę o gabarytach niezłej cegły a okazuje się ze treść o ciekawej tematyce to tylko 80, 90 stron. W tej książce od początku z każdą kartką miałam wrażenie, że chcę więcej, że już cos się stanie i jeszcze, jeszcze.

Wiem, że muszę nadrobić i przeczytać inne książki tej autorki, bo ta wbiła mnie w fotel. Oczywiście wielu z was powie, że spotkało się z czymś o wiele mocniejszym, lepszym, ale to moje odczucia, doznania i uwielbiam własna reakcje na tego rodzaju książki. Jeszcze dzień wcześniej pisząc recenzje do Opowiadań grozy „Zabawki” Przekonałam się, że grozę można przeląc na papier i nawet świetnie się ja czyta, więc moja przygoda z tym gatunkiem zaczęła się od Pani Joanny i „Genius loci”, z czego jestem zadowolona. A Was ostrzegam strzeżcie się studni i nie wieźcie czasem we własne zmysły, bo potrafią płatać figle.

Link do opinii

Ewa przybywa do domu wujostwa, aby uporządkować rzeczy po kuzynce, która zmarła w tajemniczych okolicznościach. Zaczyna odczuwać dziwną niepokojącą aurę. Pragnie zrozumieć sprawę śmierci swojej kuzynki... Czy aby na pewno to było samobójstwo? Czy otoczenie może mieć wpływ na człowieka?
Mamy tu tajemnicze otoczenie, stare zaniedbane domostwo i mroczną górę. Śmierć. Demony przeszłości. Ból po stracie bliskiej osoby. Poczucie samotności. Tajemnicza dziewczynka i duchy...
Jest napisana pięknym językiem w klimacie gotyckim. Oniryczna i bardzo nastrojowa, nasycona symboliką. Nie jest straszna, ale mocno odczuwamy niepokój.
Ubolewam, że jest taka krótka i brakowało mi rozwinięcia wielu wątków, bardzo chętnie bym poznała myśli pozostałych postaci.
Jest lekką klasyczną opowiastką o duchach idealną do poczytania przed snem. Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anonim2414
Anonim2414
Przeczytane:2021-02-04, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - Grzegorz74
Grzegorz74
Przeczytane:2020-12-27, Ocena: 3, Przeczytałem, 2020, 52 książki 2020,
Inne książki autora
Guwernantka
Joanna Pypłacz0
Okładka ksiązki - Guwernantka

Najnowsza, pełna mroku i tajemnic, powieść autorki Dworu na Martwym Polu. Uroczyska, rok 1841. Gdy umiera stary Hippolyte Dumont, jego jedyna córka, Marie...

Dwór na Martwym Polu
Joanna Pypłacz0
Okładka ksiązki - Dwór na Martwym Polu

Strzeż się tego dworu. Nie wiadomo, jakie skrywa tajemnice... Kraków, rok 1941. Irena Kornacka, artystka i właścicielka kliniki lalek od dłuższego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy