Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 1997-02-04
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 164
Fabryka Os to książka kontrowersyjna, którą ciężko było mi zacząć czytać ze względu na opis, który przyszykował mnie na mocną, drastyczną książkę. Czekałam na moment, w którym nabiorę ochoty na tego rodzaj książki i w końcu przebrnęłam! Książka jest napisana bezpośrednim i prostym językiem.
IG: Czytomanka
👉Opowiada historię osób, które ewidentnie są zaburzone. Jeden z braci przebywa w szpitalu psychiatrycznym, drugi jest dobrym manipulantem, a ojciec ma niezliczoną ilość obsesji i fobii. Frank to prawdziwy psychopata, który czerpie radość krzywdząc zwierzęta i ludzi. Nie ma w sobie za grosz empatii. Eric, jego brat ucieka ze szpitala. Frank musi się przygotować na jego powrót i zmierzenie się z przeszłością.
👉Książka jest mroczna i chora, są momenty w których naprawdę ciężko było przez nią przebrnąć, więc jak najbardziej jest kontrowersyjna. Człowiek musi przeczytać chociaż raz tego typu książki, żeby wiedzieć, że takie osoby funkcjonują w społeczeństwie, chociaż na co dzień nie myślimy o tym. Mocna książka i muszę ostrzec, że wpływa na psychikę. "Chorowałam" po niej kilka dni, jest mocna, jednak ważna ze względu na takich ludzi jak w książce, którzy żyją wśród nas...
❗Ocena: 7/10
Między nami psychopatami
Frank Leslie Cauldhame, to szesnastolatek, który mieszka wraz z ojcem na szkockiej wyspie. Jego rodzina jest specyficzna, a określając dosadniej dysfunkcyjna. Matka nieobecna, ojciec niespełniony naukowiec - dziwak eksperymentujący na dzieciach, starszy brat Eric przebywający w zakładzie psychiatrycznym. I on, Frank. Zło wcielone. Mały sadysta, który niejedno ma na sumieniu. Swoje emocje wyładowuje na zwierzętach, na które nie poluje, a morduje i torturuje. Akty przemocy, których się dopuszcza przynoszą mu przedziwne ukojenie.
Akcja powieści zaczyna się w momencie, w którym Frank i jego ojciec dowiadują się o ucieczce Erica z zakładu psychiatrycznego. To wydarzenie będzie kamieniem wywołującym lawinę zdarzeń, które zmienią dotychczasowe życie bohatera.
Narratorem powieści jest sam Frank. Poznajemy świat widziany jego oczami. Jego przemyślenia, marzenia, a także zbrodnie, których się dopuścił, od najmłodszych lat, a do których co jakiś czas w swych wywodach powraca. Frank jest tak pozbawionym uczuć człowiekiem, tak zimnym, chłodnym emocjonalnie, że jest to doprawdy przerażające. Z zimną krwią pozbawia niewinne stworzenia życia, bez mrugnięcia okiem znęca się nad owadami, przyozdabia swoje Pale Ofiarne, codziennie oddaje się specyficznym rytuałom, które przyprawiają o zimny dreszcz na plecach i budzą wstręt. Konstruuje ładunki wybuchowe, które wykorzystuje do swoich niecnych celów wobec natury. Jest to typowa osobowość dręczyciela. Zabija dla samego zabijania. Zadawanie bólu, cierpienia sprawia mu dziwną przyjemność. Psychiatrzy doszukiwaliby się przyczyn jego zaburzeń w dzieciństwie i w stosunkach rodzinnych. I coś w tym może być, gdyż jego rodzina to cała paleta psychopatów. Starszy brat za podpalanie psów ląduje w psychiatryku, to co dowiadujemy się o ojcu, przeraża nie mniej od tego co wyprawiają jego dzieci, kuzyn Franka i Erica podpalił w dzieciństwie ich króliki, pozostali członkowie jego rodziny byli co tu dużo mówić także ekscentryczni i skłonni do załamań emocjonalnych. Nic dziwnego więc, że główny bohater jest jaki jest.
"Fabryka os" to doprawdy dziwna powieść. Spotkałam się z opiniami, że przeraża, zniesmacza, odrzuca. A mnie po prostu... wynudziła. Przez całą lekturę czułam narastającą irytację. Te opisy działań głównego bohatera stylizowane na przeprowadzanie działań wojennych, realizowanie strategii wojskowych, opisy znęcania się nad zwierzakami, to wszystko podane jest tak bezosobowo, chłodno, bez jakichkolwiek emocji, że zupełnie nie przemawia do czytelnika. Być może autor chciał oddać jak wygląda działanie umysłu psychopaty, nie wiem, nie jestem psychologiem, nie mnie to oceniać, czy zrobił to trafnie czy jednak nie. Ale to wszystko mną nie wstrząsnęło, nie poruszyło, nie umiałam zaangażować się w tę książkę. A już samo zakończenie przelało czarę goryczy ! W całej tej historii brak głębi, sensu, przesłania, tego czegoś co sprawia, że emocje po lekturze zostają z Tobą na długo. "Fabryka os" porównywana jest do "Władcy much", ale we "Władcy much" czuć emocje, jest przesłanie, a tu tego nie ma. W tamtym roku czytałam "Żywicę" Ane Riel, tam też mamy do czynienia z miejscem odosobnionym, z szaleństwem, które narasta, które ma korzenie w przeszłości, ale tam też były sprawnie oddane emocje, czuło się tę narastającą atmosferę obłędu, szaleństwa, przytłaczającą jak lepkie powietrze przed burzą, oblepiającą jak pajęczyna. W "Fabryce os" tego nie odczułam, nie dostrzegłam. Dla mnie ta książka jest nijaka, dziwna, czy jak piszą inni recenzenci chora bądź obrzydliwa, ale nic poza tym. Nic ona nie wnosi, nie skłania do przemyśleń. Autor miał dobry pomysł na książkę, ale coś poszło nie tak z wykonaniem.
"Fabryka os" przez niektórych zaliczana jest do arcydzieł literatury XX wieku, ale dla mnie to za duże słowa, bliżej mi do opinii The Timesa... Dawno żadna książka mnie tak nie zawiodła, rozczarowała i wynudziła. Ja nie polecam, ale ostateczną decyzję pozostawiam Wam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka. :)
Wiwisekcja psychopaty
Wejście w umysł szaleńca nie jest łatwe, ale wejście w umysł człowieka bezwzględnego, pozbawionego skrupułów okazuje się naprawdę trudną przeprawą. Nawet jeśli to tylko przeprawa literacka. Podobnie jak w przypadku "Mechanicznej pomarańczy" czy "American Psycho" zaczynamy obcować z bohaterem zepsutym, jednak w przypadku powieści Banksa zachowanie głównego bohatera fabularnie do niczego nie prowadzi. Jest to zło w czystej postaci, pozbawione rozbudowanego tła, oryginalnej problematyki czy przesłania. "Fabryka os" jest historią rodziny na wielu płaszczyznach zaburzonej, z ogromnymi, nieprzepracowanymi traumami, czego skutkiem są problemy psychiczne głównego bohatera i jego brata.
Powieść Iaina Banksa uchodzi za kontrowersyjną i taka bez wątpliwości jest. Przechodzimy od jednego okrucieństwa do następnego. Zachowanie głównego bohatera często jest obrzydliwe, przekraczające wszelkie normy do tego stopnia, że w trakcie lektury czytelnik może poczuć się cały oblepiony brudem, który na każdym kroku wyłazi z kart powieści.
W czasie czytania często powracało do mnie pytanie, czemu służy całe to okrucieństwo, wyrachowanie, chore przemyślenia głównego bohatera. Nieustannie oczekiwałam jakiegoś przesłania lub chociażby rozliczenia Franka z jego czynów, jakiegoś punktu zwrotnego, ale nie taki jest cel tej powieści. Autor chciał opowiedzieć pewną historię – szokującą, budzącą wstręt i dokładnie na tym się skupił. "
We "Władcy much", do której "Fabryka os" jest porównywana, przemoc była narzędziem, za pomocą którego autor chciał pokazać zło, które leży w naturze człowieka. W powieści Banksa zło nie znajduje usprawiedliwienia ani sensu.
Z literaturą i gustami czytelniczymi obowiązuje jedna zasada – każdemu według potrzeb. Jeżeli komuś nie przeszkadzają makabryczne opisy, historie patologicznych rodzin, to absolutnie nie odradzam mu sięgnięcia po "Fabrykę os". Lekki styl autora sprawia, że powieść czyta się szybko, co jednak nie oznacza, że łatwo.
Ta książka jest niewątpliwie odmienna od tych, z którymi spotykamy się najczęściej. Jej fabułę można określić jako chorą, podobnie do przedstawionych bohaterów.
Ma jednak w sobie to coś, co nie pozwala jej odłożyć i ciągle popycha do dalszego poznania wydarzeń.
Frank, główny bohater i zarazem narrator powieści, mieszka razem z ojcem na jednej ze szkockich wysp. Zainteresowania tego szesnastolatka są delikatnie mówiąc ekscentryczne. Pasją Franka jest bowiem konstruowanie domowych ładunków wybuchowych i unicestwianie za ich pomocą zamieszkujących wyspę zwierząt. Opisy działań chłopca są na tyle szczegółowe, że miejscami robi się naprawdę brutalnie.
Kiedy jednak Frank odbiera telefon od swojego brata Erica, który po ucieczce z zakładu psychiatrycznego wraca do rodzinnego domu, najważniejszym staje się przygotowanie na powrót brata.
Jest jeszcze ojciec. Niespełniony naukowiec, bawiący się kosztem własnych dzieci. Jednym słowem cała ta trójka ma nie do końca po kolei w głowach.
Tej książki nie sposób polubić. Nie zapałacie raczej sympatią do żadnej z postaci. Nie jeden raz ogarnie Was raczej uczucie obrzydzenia. Jednak tajemniczość historii, odkrywana również za sprawą retrospekcji (w formie wspomnień Franka) powoduje, że chęć poznania prawdy bierze górę nad antypatią.
Jeśli macie ochotę na książkę zupełnie inną, odmienną, dziwną, ale wciągającą to sięgnijcie po ten tytuł.
,, Kiedyś przywiązałem osę do obu dzwonków, w miejscach, gdzie uderza młoteczek, wybijając początek dnia.
Zawsze otwieram oczy, zanim zadzwoni budzik, więc zdążyłem wtedy na pokaz".
Przede wszystkim już na samym wstępie muszę zaznaczyć, że książka jest bardzo bezpośrednio napisana, prostym i oczywistym językiem. Przedstawia losy bohaterów, którzy niekoniecznie mają poukładane w głowie. Jeden z braci jest w zakładzie psychiatrycznym, a drugi robi dobre miny dla świata, choć sam powinien być w podobnym miejscu. Ich ojciec to jedna wielka zagadka z ilością obsesji większą niż ilość cząsteczek w powietrzu. Historia bardziej zakręcona niż włosy po ondulacji z przeznaczeniem na tabu, jeśli chodzi o jej treść.
Główny bohater nieźle zaszedł mi za skórę. Już od początku zaczęłam mieć do niego sceptyczne nastawienie, ale potem było tylko gorzej. To okrutnik, który lubi znęcać się nad ludźmi i zwierzętami. Bawi go cierpienie innych, bo wydaje mu się, że każdy zasłużył na karę. Całkowicie ignoruje uczucia innych mając wszystkich za nic. Pastwi się nad wszystkimi fizycznie i psychicznie. Nie szanuje swojej rodziny i robi wszystko, by im zaszkodzić. To pierwsza książka, którą tak znielubiłam. Nie czułam tutaj najmniejszej skruchy bohatera, ani wrażenia, że to tylko powieść. Bohater to okrutnik, którego nie chcę dłużej poznawać. To pierwsza moja recenzja pisana z trzęsącymi się dłońmi. Nie wiedziałam co się ze mną działo, ale z każdym zdaniem czułam jak oplata mnie jego zło i wcale nie chciałam być tam obecna. Ogólnie zawsze znajdują w książkach coś, co wzbudza moją sympatię. Tutaj ani tego nie widziałam, ani tym bardziej nie czułam. Brutalność książki trafi do nas szybciej niż komar w parną i deszczową noc. Czytałam przecież wiele pozycji w tych klimatach ale jeszcze żadna nie podziałała na mnie tak odpychająco. Nie dziwię się, że jest dla osób powyżej 18 plus. Ja bym ją przypisała do 30 plus o mocnych nerwach i zdrowiu. Jest bezpardonowa i podła. Zła do każdego milimetra kartki. Brak mi do niej słów...
RAGE
„Fabryka os” to już klasyczna można rzec powieść o ciemnej stronie ludzkiej natury. Może nie tak klasyczna, jak chociażby podobny jej „Władca much”, niemniej swoje miejsce w historii literatury już posiada. I nie ma się co dziwić, bo to autentycznie świetna powieść. Może nie szokuje tak, jak się o niej mówi – choć podejrzewam, że to ja już za bardzo obeznany jestem z kontrowersyjną literaturą, by było inaczej – ale nadal robi duże wrażenie i godna jest polecenia zarówno miłośnikom dobrych dramatów, literatury psychologicznej, jak i thrillerów – ale takich z wyższej literackiej półki, które autentycznie mają czytelnikowi do zaoferowania coś więcej, niż bezmyślną rozrywkę.
Frank ma szesnaście lat, nieciekawe życie i wiele frustracji. Wychowywany przez ojca na szkockim odludziu, ze swoim życiem radzi sobie za pomocą przemocy. Ale wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy ze szpitala psychiatrycznego ucieka jego brat Eric, a wraz z jego powrotem na światło dzienne wreszcie zaczynają wychodzić tajemnice przeszłości…
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/04/fabryka-os-iain-banks.html
Pasjonująca wizja science fiction, w której rasy ludzkie i obce w obliczu nieuchronnego konfliktu odkrywają oszałamiającą prawdę o swoim wszechświecie...
Cameron Colley, edynburski dziennikarz o nie najlepszej reputacji, wpada na trop zagadki kryminalnej i odkrywa międzynarodową aferę związana z handlem...
Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Ten tekst zacznę od tego, jak wydawca skusił mnie do przeczytania „Fabryki Os”. Na okładce możemy przeczytać, że jest to: „Kontrowersyjna powieść zaliczona przez dziennik » The Independent « do 100 arcydzieł literatury XX wieku”[*]. Dalej dowiadujemy się, że jest zestawiana z takimi klasykami jak „Mechaniczna pomarańcza” czy „Władca much”. Jako że znam wspomniane książki – może nie są to moi ulubieńcy, ale w bardzo ciekawy sposób wykorzystują przemoc jako środek wyrazu – i pociąga mnie literatura kontrowersyjna decyzja zapadła szybko: "czytam!"
Bohaterem „Fabryki os” jest szesnastoletni Frank mieszkający z ojcem na odludziu. Matka ich porzuciła, a starszy brat Eric został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Frank jest wolny, robi to co chce, ale nie możemy powiedzieć, że mamy do czynienia ze zdrowym umysłem. Chłopak uwielbia przemoc. Jego frustracje kierują się głównie w stronę zwierząt. W wolnym czasie obmyśla sposoby na zadawanie śmierci. Co spowodowało u niego taką fascynację?
Powieść jest studium chorych umysłów. Narrator i centralna postać to Frank, on jest tu najważniejszy, jednak wyczuwamy, że zarówno z ojcem jak i bratem chłopca coś jest nie tak. O ile kwestia Erica jest prosta, od początku wiemy, że został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, to przy pozostałych bohaterach dostrzegamy miej lub bardziej wyraźne objawy problemów psychicznych. Może to być subtelny strach jaki rozsiewa ojciec, pewna manie: „Tak jak w wypadku wszystkich moich ablucji, golenie przebiega wedle określonego, niezmiennego porządku: każdego ranka wykonuję jednakową liczbę pociągnięć o jednakowym zasięgu i w jednakowej kolejności.”[**], czy niezwykłe zamiłowanie Franka do przemocy, zadawania tortur i spokój z jakim to robi.
Czy jest to głęboka analiza? Moim zdaniem, nie. Iain Banks poświęcił dużo uwagi opisom i to tym, które mają szokować – palnie os, wysadzanie króliczych nor itp. W międzyczasie opowiada o przeszłości rodziny Franka, jego zwyczajach i sposobie bycia itd. W teorii wszystko jest ok. Dostajemy pewne przesłanki i możemy spróbować postawić diagnozę. W praktyce jest ich za mało i nie pozwalają wkroczyć głęboko do umysłu bohatera. Zakończenie jest dość zaskakujące i daje część odpowiedzi, ale w dalszym ciągu nie wyczerpują tematu. Do tego pojawiają się nowe pytania: co Frank zrobi z wiedzą którą posiadł?; czy będzie w stanie pozostać sobą?.
Chciałabym wrócić jeszcze do przemocy w powieści. Czy sam fakt nafaszerowania książki brutalnością czyni ją kontrowersyjną? Ja powiedziałabym, że jest to bardzo ryzykowny zabieg. „Fabryka os” po raz pierwszy została wydana w 1984 roku. Trzeba mieć wyjątkowy talent, żeby stworzyć coś co przez prawie 40 lat pozostanie świeże. Mam takie wrażenie, że z upływem czasu ta książka utraciła swój kontrowersyjny charakter. Oczywiście bardzo dużo zależy od wrażliwości czytelnika, bo szczególnie dla tych, których porusza cierpienie zwierząt będzie to trudna lektura, ale , pozwolę sobie tu nieco uogólnić, coraz bardziej uodparniamy się na przemoc fikcyjną – w filmie czy książce. Można by przytoczyć wiele poczytnych kryminałów, gdzie znajdziemy brutalne opisy (chociażby hit 2020 „Piętno” Przemysława Piotrowskiego i opisy traktowania dzieci w sierocińcu), o autorach horrorów już nie wspomnę (na samą myśl o powieściach Grahama Mastertona bulgocze mi w żołądku) i nie robi się z nich wielkiego halo. Mnie raczej w literaturze rusza inne, przekorne spojrzenie na pewne popularne tematy (jak np. w powieściach Kurta Vonneguta). Tym sposobem pisarz może mnie zaskoczyć, wpłynąć na moje patrzenie na świat. Aby coś określić mianem arcydzieła musi mnie to zachwycić stylem, oryginalną myśląc lub sposobem wyrazu. „Fabrykę os” po prostu przeczytałam. Czasami pomyślałam sobie: „co za świr”, „po co on to robi”, „to chore”, i na tym koniec.
Podsumowując, powieść Iana Banksa to historia napisana z brutalną realnością. Wyróżniają ją naturalistyczne opisy i, jak okazuje się w zakończeniu, wyjątkowo trudny i dziwny temat. Nie można powiedzieć, że jest to lekka i przyjemna lektura, ale myślę, że przesadą jest określanie jej kontrowersyjną. Może dodam, że wiele zależy od tego, co kto rozumie przez to słowo, jednak powtórzę raz jeszcze – to pewnie była kiedyś szokująca powieść, ale nie udało jej się zachować tego charakteru.
[*] Iain Banks, „Fabryka os”, przeł. Robert Sudół, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2021, okładka.
[**] Tamże, s. 64.