Eleonora i Park to kolejna wyśmienita książka Rowell Rainbow, która tym razem zdecydowała się przedstawić nam losy oryginalnej pary - miedzianowłosej Eleonory oraz bruneta imieniem Park.
Rudowłosa dziewczyna jest dziewczynie postrzegana przez wielu jej przyjaciół czy znajomych. Ubiera się nietypowo, uważa Romea i Julię za bogate i rozwydrzone dzieciaki, a nawet... nie lubi weekendów! W tym czasie oddala się od niego, nie może mu chociażby czytać przez ramię.
Park to brunet, który bywa zestresowany, szczególnie w momencie gdy kieruje samochodem tuż obok swojego ojca. Uwielbia imię Eleonory, doskonale zna jej gust muzyczny oraz niemalże czyta jej w myślach. Z resztą często sam pali jej dowcipy, wiedząc wcześniej jaka będzie puenta.
Dwoje szesnastolatków w ciągu roku szkolnego przeżywa wiele historii, które takiej nietypowej parze towarzyszą niemalże co krok. Oboje zdają sobie sprawę z tego, że pierwsza miłość często nie bywa ostatnią, ale to nie sprawia, że nie spróbują przezwyciężyć tej klątwy!
Wydawnictwo: Mackwall Polska
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Eleanor & Park
Tłumaczenie: Magdalena Zielińska
Ilustracje:Harriet Russel
Czy jej go brakowało?
Chciała się w nim zatracić. Chciała się wokół niego owinąć jak opaska uciskowa.
Gdyby mu pokazała, jak bardzo go potrzebuje, pewnie uciekłby daleko.
Zakończenie tej książki jest bardzo emocjonalne, smutne, przytłaczające i jednocześnie tak niejednoznaczne, tak tajemnicze, tak powściągliwe, jak relacja głównych bohaterów. I niech Was nie zmyli ta cukierkowa, urocza okładka - ta historia łamie serce i porusza wiele trudnych tematów, ale od początku…
Eleonora jest nowa w szkole. Wyróżnia się bujną rudą czupryną, w której pasma ma powtykane różne dziwne ozdoby, na nadgarstku nosi krawat, do za dużego swetra przypięła frędzelki i spinacze. Jej wygląd nie budzi sympatii rówieśników. W drodze do szkoły zajmuje w autobusie miejsce obok Parka – zaczytanego w komiksach lub zasłuchanego w muzyce chłopaka. Codzienne milczące przejażdżki szkolnym autobusem zbliżają ich do siebie. Eleonora zaczyna czuć, że nie jest sama, a komiksy i kasety z ulubioną muzyką Parka, stają się jej opoką w trudnych chwilach, których doświadcza po przekroczeniu progu domu.
Cudowna książka. Z jednej strony trudna, bo podejmuje temat prze*ocy domowej, a z drugiej, dzięki niezwykle ciepłej, nieco introwertycznej, trochę dziwnej, wstydliwej relacji głównych bohaterów otacza czytelnika takim przyjemnym kocykiem utkanym z nadziei, subtelnych uśmiechów, błyskotliwych żartów.
To historia, która porusza tematy braku akceptacji wśród rówieśników ze względu na wygląd jednostki oraz prze*ocy domowej. Eleonora mieszka wraz z czworgiem rodzeństwa w zapyziałym domku jej ojczyma. Nastolatka wie, że gdyby Richie miał okazję, z chęcią by się jej pozbył. Na zawsze i bezpowrotnie. Dziewczyna z bólem serca patrzy, jak traktuje on jej matkę. Kobietę totalnie podporządkowaną i uzależnioną od jego rządów.
Często w książkach z gatunku New Adult dowiadujemy się od bohaterów o ich przeżyciach z przeszłości. Tu na bieżąco doświadczamy tego, co Eleoenora. Dlatego, kiedy tylko dziewczyna przekraczała próg domu, ogarniał mnie strach i niepokój – czułam to, co bohaterka książki. Jej emocje, wycofanie, brak wiary w szczęście, zostały opisane w taki sposób, że ciężko było odpędzić od siebie współodczuwanie.
“Eleonora i Park” to przepiękna i zarazem trudna opowieść. Niezwykłe, jak można pokazać rozwijające się uczucie bez konieczności projektowania jednoznacznych scen. Niezwykłe, jak złapanie za rękę, spojrzenie i uśmiech posłany w przelocie mogą zbudować całą atmosferę zauroczenia i uczucie motylków w brzuchu.
Musiałam kilka dni się oswoić po lekturze...
Całkiem inna odsłona Rainbow Powell (mieliście okazję u mnie widzieć recenzję Fangirl).
Ileż ta książka wywołuje poruszeń!
Ileż emocji!
Eleonora to dziewczyna poturbowana przez życie, której oprócz szykan rówieśników dokucza spora bieda a także ojczym tyr*n.
Park ma kochający dom, nie bez skaz jednak w porównaniu z Eleonorą to żyje niczym w bajce.
Tych dwoje spotyka się w szkolnym autobusie i tu pojawia się motyw hate to love w wersji slow.
Z początku nie zapałali do siebie nawet zwyczajną, ludzką życzliwością.
Jednakże pod wszystkimi pozorami, pod skrzętnie skrywanymi tajemnicami, zobaczyli w sobie kogoś wartościowego.
Ich droga ku przyjaźni i miłości nie była łatwa.
Musieli znieść wiele wyrzeczeń, musieli uważać na wiele rzeczy a także spróbować znaleźć wspólny język.
Pokonać swoje kompleksy, swoje słabości, znaleźć odwagę - to nie jest łatwe.
Bardzo mnie bolało to, co przeżywała Eleonora i trochę się nie dziwię, że reagowała tak a nie inaczej.
Dziwiłam się jej matce ale i na to jest wytłumaczenie, chociaż może nie.
Jako matka powinna zrobić wszystko dla dobra dzieci.
Zakończenie nie było takie, jakiego by się można było spodziewać, słodko gorzkie ale z nadzieją na jutro.
Nieprzewidywalne.
Mimo, że akcja nie jest bardzo dynamiczna to jednak książka trzyma w napięciu, nie chce się jej odkładać i przyjemnie płynąć przez kolejne dni z tą dwójką.
Całkiem fajnie było się wczuć w klimat tamtych lat, gdzie królowały kasety, David Bowie, U2 i trwała ondulacja.
Bo rzecz dzieje się w roku 1986 - tak się składa, że w tym roku na świat przyszedł mój mąż.
Eleonora, muszę przyznać, jest bardzo kreatywna - chyba w życiu bym nie wpadła na to, jak można ukryć ubytki w stroju.
Temat, jaki się pojawił - szykanowania w szkole- niestety wciąż jest aktualny.
Teraz także dzieci potrafią być podłe, gdy ktoś odbiega od normy, ma mniej niż Ty...
Niestety, takie zachowanie wynosi się z domu.
Naprawdę warto poznać tę książkę, by wyruszyć w drodze ku przyszłości, odnaleźć swoje lepsza ja i zobaczyć, jak rozwija się ta niełatwa miłość między dwojgiem nastolatków.
Książkę miałam przeczytać juz dawno,jeszcze na potrzeby Klubu Dyskusyjnego,ale jakoś mi zeszło i książka odeszła w zapomnienie.Tym bardziej,że czytana przeze mnie wcześniej książka tej samej autorki wzbudziła we mnie mieszane uczucia...No ale dostałam ja w polecance,więc bez narzekania wzięłam się za czytanie.
Książka jest intrygująca.Niestandardowi bohaterowie,którzy mogliby być w szkole wyrzutkami a nie są(choć w przypadku Eleonory różnie bywa),dysfunkcyjna rodzina kontra rodzina niemal idealna,budzenie się uczuć w młodych ludziach i dojrzewanie do uczucia,pierwsze nieśmiałe poznawanie cielesności,a gdzieś w tle koszmarny ojczym,zastraszona matka,problemy z lojalnością...Może dobrze ,że autorka nie pokusiła się o bliższe szczegóły dotyczące życia w domu,który Eleonora dzieliła z matką ,rodzeństwem i ojczymem.Wystarczyły drobne fragmenty o braku prywatności,intymności,braku prawa do czegokolwiek.Nocne awantury i pijany ,brutalny ojczym,brak tak podstawowych rzeczy jak mydło,szampon czy szczoteczka do zębów dawały wystarczające świadectwo beznadziei.Mimo wszystko Eleonora nie poddaje się,stara się zachowywać pozory.Dziury w ubraniach przysłania fragmentami naszytych materiałów,włosy obwiązuje starymi krawatami,stara się nie poddawać nawet wtedy,gdy życie zaczyna ja przytłaczać.Park jest zupełnie inny.Pochodzi z mieszanej rodziny,jego matka to Koreanka ,ojciec jest Amerykaninem.Park pochodzi z kochającej się rodziny,jego rodzina jest dość zamożna,choć brak akceptacji ze strony ojca mocno mu doskwiera.
Ich związek zaczyna się od wzajemnej niechęci.Poznają się przypadkowo,gdy dziewczyna dosiada się do niego w szkolnym autobusie.Początkowy dystans zamienia się w pewną bliskość,wymianę opinii na temat muzyki i wspólnie czytanych komiksów .Obydwoje czują się odmieńcami,on z racji bycia Azjatą ubierającym się na czarno i słuchającym punka,ona z powodu wyglądu odbiegającego mocno od wyglądu typowej uczennicy.Męskie ubrania,które nosi,rude włosy,pulchna figura-to wszystko krzyczy wprost o tym,że jest inna.A nastolatki nie znoszą odmienności.Pewnie stąd prześladowania,które ją spotykają.Sprośne teksty zapisane na jej książkach,ubrania,które po lekcji wuefu musi wyłowić z toalety...Mimo wszystko Eleonora nie stawia się na pozycji ofiary,próbuje walczyć o to by zachować swoją godność i chodzić z podniesionym czołem.
Bardzo podobał mi się sposób,w jaki Rowell pokazała budzące się uczucie swoich bohaterów.Pierwszy dotyk,splecenie rąk,pierwszy pocałunek,motyle w brzuchu-o tym wszystkim czytałam z uśmiechem na ustach,wspominając swoje własne emocje dotyczące pierwszej miłości...
Podobała mi się ta książka.Jedyne co mam jej do zarzucenia to otwarte zakończenie.Nie lubię takiego zabiegu i będzie mnie męczyła ciekawość jak brzmiały słowa na widokówce.Kocham cię?Do zobaczenia?Spotkajmy się?Wybacz mi? A może jeszcze coś innego...Wolałabym też dowiedzieć się jak potoczyły się losy Sabriny i dzieciaków,gdzie zniknęli...Czy to brat Sabriny im pomógł?A może ona sama wreszcie się ocknęła i postanowiła odejść...
W jakiś sposób ta książka przypomina mi Art & Soul Brittany C.Cherry,choć nie jest tak emocjonalna.
Młodzieżówki. Rodzaj książek, które opowiadają o losach nastolatków, jakie to najczęściej wiążą się z wątkiem miłosnym. W zależności od autora raz jest on szczęśliwy, innym razem wręcz przeciwnie. Skierowane są głównie, o czym zresztą świadczy nazwa, do młodzieży. Mimo to często bywają czytane przez starsze grupy wiekowe. Osobiście lubię taki rodzaj książek. Pozwala mi oderwać się na chwilę od tej dorosłej rzeczywistości, poza tym często są to historie bohaterów znowu nie aż tak bardzo młodszych ode mnie. Są młodzieżówki, które rozczarowują swoją schematycznością, ale zdarzają się też takie, że nie można się od nich oderwać, bo wywołują mnóstwo emocji. Właśnie do tych drugich śmiało mogę zaliczyć książkę „Eleonora i Park” autorstwa Rainbow Rowell. Cudowna historia o dwójce nastolatków, gdzie każde z nich było outsiderem, a mimo to potrafili się zaprzyjaźnić, a następnie pokochać szaleńczą, słodką, nastoletnią miłością.
Główni bohaterowie tej książki to tytułowa Eleonora – dziewczyna, której nie da się nie zauważyć: specyficzny styl ubierania, ognistorude włosy. Jej życie nie należy do łatwych, gdyż żyje pod jednym dachem z ojczymem, który wyrządza więcej szkody niż pożytku zarówno jej samej, jak i rodzeństwu oraz mamie. Mimo wszystko Eleonora jest silniejsza niż każdy mógłby przypuszczać. Do tego inteligentna, sarkastyczna, a przede wszystkim mająca dystans do siebie i nie przejmująca się opinią innych. Jest także Park – chłopak o amerykańsko – koreańskich korzeniach, uwielbiający ubierać się na czarno, mieszkający w kochającej się rodzinie, uwielbiający komiksy i rockową muzykę. Dwoje nastolatków. Jeden autobus. I właśnie od niego wszystko się zaczyna… Początkowe siedzenie obok siebie bez słowa, zamienia się w czytanie razem komiksu, aż następuje rozmowa, a po niej drobne gesty przeradzają się w coś większego... Życie tej dwójki zmienia się diametralnie. Jednak czy ta pierwsza miłość będzie w stanie przetrwać? Czy związek Eleonory i Parka zostanie zaakceptowany przez otoczenie? I co tak naprawdę jeszcze między nimi się wydarzy? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie oczywiście w tej przepięknej książce.
Urzekła mnie ta historia. Przeczytałam ją praktycznie w ciągu jednego dnia, nie mogąc się oderwać. To książka, która sprawia, że przerzucając kolejne kartki, w wielu fragmentach, łzy spływały po moich policzkach, nieważne czy akurat siedziałam w swoim ulubionym fotelu, czy też byłam wśród ludzi w autobusie – nie mogłam się powstrzymać od wzruszenia. To powieść, która rozbiła moje serce doszczętnie, przypominając mi, jak ta pierwsza, młodzieńcza miłość może być piękna, bez względu na to, co często myśli o tym otoczenie. Historia Eleonory i Parka może wielu z Was wydać się schematyczna: dwójka zakochanych w sobie nastolatków pochodzących praktycznie z różnych światów: jeden to szczęśliwy dom, drugi z kolei symbolizuje życie w strachu. Jednak dla mnie, nawet jeśli był to jakiś schemat, to nie miało znaczenia. Liczyła się sama historia, a ona jest po prostu piękna. Nie tylko pod względem samego uczucia jakie łączyło tę dwójkę osób, ale pod innymi aspektami: ukazaniem, jak często zbyt pochopnie oceniamy innych, a jednak później potrafimy im pomóc, czy też uświadomieniem, że nie zawsze liczy się to, jak wyglądamy, lecz to, jakimi jesteśmy ludźmi i co potrafimy nieść swoją obecnością.
To, co również działa na plus jeśli chodzi o tę historię, to zdecydowanie czas, w którym rozgrywa się akcja. Jest to bowiem rok 1986, czyli lata, w których technologia nie była upowszechniona na taką skalę jak obecnie. Park nagrywa dla Eleonory utwory na kasecie (kto by pomyślał o tym teraz, w dobie tych wszystkich gadżetów?), razem czytają komiksy, zamiast wpatrując się w ekrany smartfonów. Rozmawiają ze sobą przez telefon, zamiast pisać krótkie smsy – bo tak jest obecnie przecież dla wielu osób łatwiej i taniej… Uwielbiałam to przenoszenie się w wyobraźni do miejsca i czasu, w którym rozgrywała się cała akcja.
Sami bohaterowie zostali wykreowani bardzo dobrze. Eleonora to typ osoby, z którą chętnie bym się zaprzyjaźniła. Ma swoje zdanie, nie przejmuje się opiniami innych na jej temat, a mimo to w środku jest także bardzo krucha. Z kolei Park ukazał mi się jako uroczy chłopak, a jednak potrafiący postawić na swoim kiedy czegoś bardzo chce, do tego umie walczyć w obronie swojej ukochanej – czego chcieć więcej! Pozostali bohaterowie są tylko lekko zarysowani, w końcu główny wątek tej książki kręci się wokół tytułowej dwójki.
Polecam przeczytanie tej historii każdemu, kto chce na chwilę oderwać się od rzeczywistości, przenieść do lat osiemdziesiątych, podążyć śladem Eleonory i Parka, jak i spróbować przypomnieć sobie, co to znaczy być po raz pierwszy w życiu zakochanym… To lektura idealna na popołudnie spędzane gdzieś na zewnątrz, w blasku słońca, ze szklanką wody w ręku. Ta książka potrafi wzruszyć, ale także bawić. Wywołuje melancholię, jak i również napawa optymizmem. Historia, która roztrzaska Was wewnątrz, po czym zbuduje na nowo, dodając do tego jeszcze więcej ciepła.
Nie mogłoby się obyć bez cytatów, zwłaszcza, że tak gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę. Stąd wstawiam te, które szczególnie zwróciły moją uwagę:
"Trzymanie dłoni Eleonory było jak trzymanie motyla. Albo bijącego serca. Jak trzymanie czegoś doskonałego i pełnego życia." "Nie był w stanie myśleć o niczym. Tylko o tym, by ją dotknąć. Tylko o tym, co może lub musi zrobić, by ją uszczęśliwić." "-A ty skąd się wzięłaś? - spytał-Z przyszłości."
"-Dlaczego ty mnie w ogóle lubisz? (...)-Nie lubię cię - powiedział. - ja ciebie potrzebuję."
"-Nie lubię cię, Park - zaczęła i przez chwilę brzmiała jakby właśnie to chciała powiedzieć. - Ja... - Jej głos prawie zanikł. - Myślę, że dzięki tobie żyję. (...)Gdy jesteśmy osobno, cały czas myślę tylko otobie, a gdy jesteśmy razem, panikuję. Bo każda sekunda wydaje mi się tak strasznie cenna. I też dlatego, że tracę kontrolę. Nic na to nie poradzę. Nie jestem już swoja własna, jestem twoja. Więc co się stanie, jeśli postanowisz, że już mnie nie cchesz? Jak w ogóle mógłbyś mnie chcieć tak mocno, jak ja chce ciebie?"
"-No cóż, ona jest ciut dziwna, nie?Park nie miał sił na kłótnię. Westchnął jedynie i oparł głowę na fotelu. Tata kontynuował.
-Czy to nie dlatego tak ci się podoba?"
"-Ale nie żałuję wściekania się o Tinę.Przycisnął czoło do jej czoła, aż zabolało.
-Nie wymawiaj nawet jej imienia - poprosił - Ona jest nikim, a ty jesteś... wszystkim. Jesteś wszystkim, Eleonoro."
"Jest jedyny w swoim rodzaju - pomyślała. - I siedzi obok mnie. Wie, że spodoba mi się dana piosenka, jeszcze zanim ją usłyszę. Smieje się, zanim dojdę do puenty. Na jego piersi jest takie miejsce, tuż pod gardłem, które sprawia, że pozwalam mu otwierać przede mną kolejne drzwi. Jest jedyny."Świetna młodzieżówka, którą polecam każdemu!
Więcej recenzji na: Chaos myśli
"Eleonora i Park" - książka, która ostatnimi czasy stała się bardzo znana. Praktycznie każdy sam chciał/ chce się z nią zapoznać, zagłębić się w jej treść. Jednak czy jest ona tak dobra, jak to mówi większość czytelników?
Historia opowiada o szesnastoletniej dziewczynie - Eleonorze, i o szesnastoletnim chłopaku- Parku, którzy stopniowo się w sobie zakochują. Eleonora, dziewczyna o rudych włosach, z dziwnym stylem ubierania się. Park, w połowie Azjata, najlepiej mu w czerni. Oboje są outsiderami. Oboje zakochani są w komiksach i muzyce. Oboje nie widzą świata poza sobą.
Jak dotąd nie przeczytałam tak wspaniałej i wzruszającej książki, która wciąga niesamowicie. A można by rzec, że to dość banalna historia. Kto tak myśli, jest w jednym wielkim błędzie! Nie ukrywam, początkowo autorka nie przekonała mnie do siebie. Jednak po przeczytaniu kilku, kilkunastu stron, coś we mnie pękło. Pokochałam Eleonorę. Pokochałam Parka. Pokochałam ich miłość, która (mimo wieku) stała się bardzo dojrzała.
"Trzymając dłoni Eleonory było jak trzymanie motyla. Albo bijącego serca. Jak trzymanie czegoś doskonałego i pełnego życia."
Rainbow Rowell w bardzo oryginalny i barwny sposób przedstawiła nie tylko głównych bohaterów. Każda postać w "Eleonorze i Parku" jest wyrazista; powoduje, że z chęcią czytamy każdą kolejną stronę.
Książka jest napisana z dwóch perspektyw (Eleonory i Parka). Dzięki temu zabiegowi możemy jeszcze bardziej zżyć się z danym bohaterem; możemy poznać ich odczucia, emocje. Warto również wspomnieć o zakończeniu, które zaskakuje! Powoduje, że o tej książce długo się nie zapomni...
"Eleonora i Park" to z pewnością bardzo dobra książka nie tylko dla młodzieży. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
"Trzymanie dłoni Eleonory było jak trzymanie motyla. Albo bijącego serca. Jak trzymanie czegoś doskonałego i pełnego życia"
Poznajcie Parka....
"-Kiedy nie jesteśmy razem, wydaje mi się, że nie oddycham - wyszeptała - co oznacza, że kiedy widzę cię w poniedziałek rano, mija jakieś sześćdziesiąt godzin od czasu, gdy po raz ostatni zaczerpnęłam oddechu"
.... I Eleonorę.
Dziewczyna rozpoczyna naukę w nowej szkole. Nikgo nie zna, jednak jej ogniste włosy, oryginalne stylowki przykuwają uwagę. Codziennie siada koło Parka. Chłopak jest inny. Cichy, zamknięty w sobie, skupimy na komiksach i muzyce, której słucha na walkmenie. Z czasem ich znajomość nabiera rozpędu, aby przerodzić się w coś pięknego, niepowtarzalnego, wyjątkowego. Ale jak to bywa z pierwszą miłością - początki nie zawsze są łatwe, a zawłaszcza koniec bywa bardzo trudny. Ta dwójka autsaiderów jest na tyle wyjątkow, odważna i mądra, że wie, że pierwsza miłość nie trwa wiecznie, ale próbują, ciesząc się tym co przyniosło im życie, czyli sobą nawzajem dopóki nie nadejdzie rozstanie.
Jak zaczęłam czytać historię Eleonory i Parka, pomyślałam, że to taka typowa młodzieżówka, i poniekąd tak było, jednak były tu też takie wątki, które bolały... Sprawiając, że całość miała troszkę inny wydźwięk, niż się spodziewałam. I tym właśnie wątkom, tak jak np sytuacja rodzinna Eleonory, poświęciłbym więcej uwagi. Na pierwszy plan wysunęła się relacja tytułowych bohaterów - piękna, czysta, niewinna, co zresztą widać w dialogach tej dwójki. Relacja, która w wymiarze bardziej duchowym i z solidnymi podstawami szczerej przyjaźni, potrafi chwycić za serce. Dwutorowa narracja daje nam szansę poznać właśnie ta duchową stronę miłości bohaterów oraz samej ich kreacji. Na plus zasługuje również rama czasowa akcji. Lata 80. mogą wzbudzać pewnego rodzaju nostalgię i sentyment do minionych czasów, i autorce udało się w książce świetnie oddać ten klimat. Zakończenie sugeruje, że możemy spodziewać się kontynuacji, i trzymam za to kciuki, bo potencjał widzę tu naprawdę duży. Polecam
Niby lekko, łatwo i przyjemnie, a jednak nie jest to powieść, która zostawia nas z niczym. To opowieść o potrzebie akceptacji, odnalezienia się w grupie i świecie, przezwyciężania własnych słabości i pierwszej, jakże silnej miłości. Autorka zdaje się doskonale rozumieć dzisiejszą młodzież, albo chociaż pamiętać, jak to było "kiedy się było młodym". Stara się nie oceniać swoich młodych bohaterów i kibicuje im przez całą, pokrytą wybojami drogę życiową aż do finału. Młodzieży powinna się spodobać, starsi przypomną sobie pierwsze drżenia serca. Polecam.
Początkowo relacja Eleonory i Parka jest taka słodka i niewinna, ale też lekko niezręczna. Co daje nam ogromne dawki uroku.
Lata 80 są wspaniałym tłem dla tej powieści. Dużo dobrej muzyki i komiksów w tle. Osobiście kocham takie klimaty, więc jest to zdecydowanie plus.
Książka ma też inny, cięższy aspekt, związany z życiem Eleonory.
Pierwsza połowa książki była silnymi 4 gwiazdkami, ale potem zaczęło być jakoś dziwniej i mniej interesująco. Nie wiem też co myśleć o zakończeniu i samych bohaterach. Zdecydowanie widzę, dlaczego niektórzy kochają, a inni nie znoszą tej książki. Sama jestem gdzieś pośrodku.
Zaczęłam czytać o 22, skończyłam o 5.30. Strasznie mnie wciągnęła ta książka. Wczułam się strasznie. Na początku płakałam ze wzruszenia, bo takie to było piękne. W środku płakałam, bo takie to było smutne. A na końcu płakałam, bo byłam wściekła na takie beznadziejne zakończenie. Jak się kogoś kocha, to nie można go tak potraktować. A Eleonora mówi "Park jest moim słońcem" ale nie ma skrupułów, by go po prostu olać. Nie wiem, czy tylko ja odniosłam wrażenie, że Park został najzwyczajniej w świecie wykorzystany?
To miał być koniec opowieści. Simon Snow zrobił wszystko, co powinien. Pokonał złoczyńcę. Wygrał wojnę. A nawet się zakochał... W tym miejscu powinien...
W Nie poddawaj się Simon Snow i jego przyjaciele zrozumieli, że ich wiedza o świecie może być błędna. W Zbłąkanym synu zastanawiali się, czy błędne nie...
Była nie tylko nowa, ale też duża i dziwna. Miała wariackie włosy, nie dość, że kręcone, to jeszcze wściekle rude. I ubrana była jak... jakby chciała, żeby się na nią gapiono. A może po prostu nie docierało do niej, że wygląda jak człowiek-porażka. Miała na sobie koszulę w kratę - męską koszulę. Obwieszona była mnóstwem dziwacznych naszyjników, a na nadgarstkach związała sobie apaszki. Przypominała Parkowi stracha na wróble albo jedną ze szmacianych laleczek, które jego mama trzyma w komodzie. Wyglądała jak coś, co nie przeżyje w naturalnym środowisku.
Więcej