Najnowsza książka bestsellerowej autorki Wielkich kłamstewek, serialowego hitu HBO.
„Skoro trzy bohaterki Wielkich kłamstewek potrafiły tak namieszać, pomyśl, co zrobi dziewiątka”. „New York Times Book Review”.
Jedno miejsce, dziewięcioro nieznajomych i dziesięć dni, które zmienią wszystko.
To miał być zwyczajny pobyt w SPA. Dziewięcioro nieznajomych przyjeżdża do tajemniczego ośrodka, by „całkowicie przemienić umysł i ciało”. Przemycają wino, papierosy i książki – ale są gorsze rzeczy, które mają do ukrycia.
Odludne miejsce będzie musiało przechować dziewięć sekretów, które absolutnie nie mogą wyjść na światło dzienne. Ale charyzmatyczna szefowa ośrodka zna sposoby na wyciąganie tego, co wstydliwe i skrzętnie ukrywane. Zwłaszcza że sztukę sekretów sama opanowała do perfekcji.
Wszyscy kłamią – to jedyna prawda.
Lecz co się dzieje, kiedy nie można już dłużej ukrywać tego, kim się jest?
Co zrobisz, kiedy twoje życie będzie zależało od nieznajomego?
Czy powiesz mu o sobie wszystko?
Najnowsza książka bestsellerowej autorki "Wielkich kłamstewek", serialowego hitu HBO, to opowieść o tym, co nam dają nasze kłamstwa i kim bylibyśmy, gdyby nie one.
Sprzedane prawa do ekranizacji.
Liane Moriarty – bestsellerowa autorka hitów takich jak przeniesione na ekran Wielkie kłamstewka. Mistrzyni niezapominanych charakterów i historii głęboko zapadających w pamięć.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 528
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
"Dziewięcioro nieznajomych" to najnowsza powieść Liane Morirarty, autorki "Wielkich kłamstewek" - fenomenu nie tylko czytelniczego, ale też serialowego, w którym oglądamy takie gwiazdy jak Nicole Kidman czy Meryl Streep. Tym razem autorka zabiera nas do tajemniczego pensjonatu w Australii. Łączy on losy dziewięciu osób, które z różnych przyczyn zainteresowały się ofertą nietypowego sanatorium. Jedni chcą schudnąć, inni się zrelaksować, dla niektórych ma być to terapia małżeńska. Joga, medytacja i całkowite odcięcie od technologii, które może okazać się prawdziwym wyzwaniem, czy jeszcze poważniejsze - nakaz milczenia.
Kolejne rozdziały pisane są z perspektywy różnych bohaterów. Poznajemy ich motywację do pojawienia się w pensjonacie, problemy, troski. Każdy bowiem decyduje się na odosobnienie z konkretnego powodu. Poszczególne epizody nie są zbyt długie, co sprzyja tempu czytania. A przygoda z lekturą należy do przyjemnych nie tylko ze względu na szybkość przemierzania kolejnych stron.
Początek jest dość niewinny, czyta się go niczym typową literaturę obyczajową, im dalej w głąb jednak, tym bardziej zaczyna nam towarzyszyć uczucie niepokoju, swoistego zagrożenia. Coś bowiem w tym pensjonacie jest nie tak, coś jest podejrzane, coś się tam musi wydarzyć - takie myśli towarzyszą nam na kartach książki.
Autorka nie szczędziła wtrąceń w języku rosyjskim (jedna z bohaterek jest ze wschodu), a ten śpiewny język umila lekturę. Dodaje też wyrazistości postaci. Wszyscy bohaterowie są zresztą bardzo charakterystyczni, jak choćby niepogodzona ze swoim wiekiem Frances, o której Moriarty pisze tak:
Frances dopiero się rozkręcała, a ludzie z jej otoczenia zaczęli zachowywać się jak starcy i staruszki: rodziły się im wnuki, przechodzili na emerytury, zwalniali tempo życia, umierali i to nie w wypadkach samochodowych czy katastrofach lotniczych, tylko SPOKOJNIE, we śnie.
Czytając "Dziewięcioro nieznajomych" i zaśmiejemy się z postaci, i zaniepokoimy o ich los, i współczujemy im, i wzruszymy. Najnowsza książka Moriarty jest kawałem dobrej literatury obyczajowej, podszytej nutką thrillera. Krótko mówiąc, autorka "Wielkich kłamstewek" trzyma poziom i kolejne z nią spotkanie będzie dla czytelnika równie przyjemne. I pewnie ponownie doczekamy się ekranizacji.
Każda premiera najnowszego dzieła Liane Moriarty, stanowi sobą niewątpliwie wielkie, literackie wydarzenie. Wydarzenie godne uwagi ze względu na wcześniejsze dokonania tej autorki, poziom popularności jej książek, jak i przede wszystkim jakość oferty, jaką sobą one reprezentują. Tym samym też z wielką radością, ale i nie mniejszą ekscytacją, przyjęłam wiadomość o premierze najnowszej powieści Liane Moriarty pt. "Dziewięcioro nieznajomych", która ukaże się wkrótce w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Znak Liternavoa. Dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam sposobność poznać już teraz tę pozycję, o której postaram się opowiedzieć nieco więcej w poniższej recenzji.
Fabuła książki przenosi nas swoimi stronami do luksusowego SPA o nazwie "Tranquillum House", leżącego gdzieś na skąpanym australijskim słońcem, pustkowiu. Tam też przybywa tytułowa grupa dziewięciu kuracjuszy, którzy poszukują tu nie tylko zbawiennych zabiegów dla ciał, ale też i chwili wytchnienia, odpoczynku, i relaksu... Każde z nich reprezentuje sobą odmienną grupę społeczną - m.in. począwszy od młodego i żyjącego adrenaliną małżeństwa, poprzez gburowatych biznesmenów, a kończąc na intrygującej pisarce w średnim wieku. Każde z nich przedstawia tu swoją historię, odkrywa sekrety i tajemnice z własnego życia, jak i wreszcie... - kłamie. Jak się bowiem wkrótce okaże, losy tych na pozór obcych sobie ludzie będą ze sobą związane za sprawą dramatu, jaki rozegra się na terenie luksusowego ośrodka...
Najnowsza odsłona twórczości australijskiej pisarski, oferuje nam sobą misterne, niezwykle ekscytującej i przede wszystkim zaskakujące połączenie trzech literackich gatunków - psychologicznego thrillera, czarnej komedii kryminalnej oraz poruszającej historii obyczajowej, w jedną, fascynującą całość. Całość, która zachwyca nas swoim konceptem, jego przełożeniem i następnie rozwinięciem na kartach książki, jak i też umiejętnością ukazania ludzkiej natury w sposób, który fascynuje nas w każdym względzie. I choć Liane Moriarty przyzwyczaiła nas do tego poprzednimi powieściami (by wspomnieć słynne "Wielkie kłamstewka"), to chyba jednak nigdy jej odwaga na polu zagłębiania się w meandra ludzkich emocji, nie była tak wielką...
Pod kątem fabularnym mamy tu do czynienia z bardzo solidną porcją dobrego, pisarskiego rzemiosła. Rzemiosła, które tym razem przybiera postać naprzemiennej narracji każdej z głównych postaci, które to dzielą się z nami zarówno przebiegiem wydarzeń w "Tranquillum House", jak i ich przemyśleniami oraz wspomnieniami z przeszłości. To krótkie, bardzo dynamiczne, a dzięki temu niezwykle ciekawe rozdziały, które posuwają akcję tej opowieści w odpowiednim tempie, tak by z każdą kolejną stroną nasza wiedza o nich i zagadkowych okolicznościach ich pobytu w ośrodku, stawała się coraz pełniejszą i jaśniejszą. Mimo tego i tak finał tej książki zaskakuje nas z wielką siłą, pozostawiając z całą masą pytań i myśli...
"Dziewięcioro nieznajomych", to opowieść o ludziach i ich sekretach, dlatego też nie da się ukryć, że kreacje głównych bohaterów stanowią w największym stopniu o sile tej książki. Nie mogło być jednak inaczej, gdy dane jest nam poznać tu tak bardzo barwne, charakterne i różnorodne w swych osobowościach grono uczestników wydarzeń... Jessica i Ben, Lars, Carmel, Tony, Napoeon i Heather, Zoe oraz Frances - każde z nich jest "jakieś", intrygujące, potrafiące nas sobą zafascynować, a wraz z przebiegiem lektury, także i zaskoczyć prawdziwą stroną swojej natury... Oczywiście, niektórych z nich darzymy większą sympatią, innych mniejszą, ale pewnym jest to, że nie jest możliwym przejście obok każdego z tych bohaterów, zupełne obojętnym...
Nie mniejsze wrażenie wywiera na nas łatwość oddania realiów tej rzeczywistości, czyli obrazu odciętego od cywilizacji SPA. Kreacja ta działa na nas zarówno na polu ukazania codzienności funkcjonowania takiego obiektu oraz zachowań przebywających tam kuracjuszy, jak i też w kontekście zobrazowana napięcia, lęku i poczucia bycia w matni, które to potęguje się wraz z postępem lektury i rozwojem wydarzeń. I trzeba tu obiektywnie przyznać, że autorce udało się dokonać rzeczy niebywałej, a mianowicie zamienienie swoistego "raju na ziemi" w miejsce, w którym nie chciałby się znaleźć nikt z nas...
Spotkanie z tą opowieścią gwarantuje nam sobą świetną rozrywkę, wielką przyjemność i niezwykłe emocje, które pozostają w naszych sercach i umysłach na bardzo długi czas. Najważniejszym wydaje się jednak to, że książka ta należy do grona tych pereł literatury, które wraz z lekturą okazuję się zupełnie czymś innym, aniżeli moglibyśmy sobie to wyobrażać przed przystąpieniem do jej odkrywania. Osobiście uwielbiam takie opowieści, a gdy dodamy do tego także perfekcję pisarskiego warsztatu tej autorki, umiejętność budowania napięcia i dozowania nam prawdy w takiej dawce, jaka jest w danym momencie niezbędna, to chyba już każdy sam widzi, że mamy tu do czynienia z dziełem wybitnym...
Podsumowując - powieść "Dziewięcioro nieznajomych", to bez wątpienia przykład porywającej, intrygującej i niezwykle inteligentnej współczesnej literatury, z absolutnie jak najwyższej półki. To książka, która nas rozbawi, innym razem poruszy, a niekiedy wręcz przerazi tym, jak mroczne mogą być oblicza ludzkiej natury. Tym samym też nie pozostaje mi nic innego, aniżeli gorąco zachęcić wszystkich do sięgnięcia po najnowsze dzieło Liane Moriarty, które ma nam sobą bardzo wiele do zaoferowania!
To miał być zwyczajny pobyt w SPA. Dziewięcioro nieznajomych przyjeżdża do tajemniczego ośrodka, by „całkowicie przemienić umysł i ciało.”
„Dziewięcioro nieznajomych” to ponad pięćsetstronicowa powieść Liane Moriarty, autorki bestsellerowych „Wielkich kłamstewek”. To moja pierwsza styczność z książką jej autorstwa. Tytułowa grupa osób trafia do ośrodka wypoczynkowego Tranquillum House, które opisywane jest jako miejsce, gdzie stosuje się niekonwencjonalne metody w celu odbycia duchowej i fizycznej przemiany. Do dziesięciodniowego turnusu skłoniły ich różne powody: niektórzy pragną głównie utraty wagi, część ucieka przed troskami dnia codziennego, a inni próbują naprawić swoje małżeństwo. Kartki książki po kolei przybliżają nam każdą z tych postaci, jednocześnie przedstawiając kolejne wydarzenia opisywane z punktu ich widzenia. Ten sprytny zabieg sprawia, że szybko poznajemy profile psychologiczne postaci jednocześnie śledząc bieg akcji, dzięki czemu książka czyta się dość szybko. Wczasowicze doświadczają nieco ekscentrycznych zasad panujących w sanatorium prowadzonym przez Maszę, której pomaga dwóch tzw. konsultantów wellness – Yao i Dalila. Przeszukiwanie bagaży gości, pięciodniowe milczenie, pobudki w środku nocy na medytację w blasku gwiazd – to tylko niektóre z atrakcji, które serwuje swoim gościom właścicielka przybytku. W trakcie pobytu kuracjuszy niektóre z działań nie przynoszą według niej oczekiwanych efektów, więc sięga bo bardziej radykalne, wręcz zaskakujące metody.
Tylna okładka opisuje książkę jako „porywającą opowieść o tym, kim bylibyśmy, gdyby nie nasze kłamstwa”. Sięgając po te książkę byłam przygotowana na wartką akcję, liczyłam nawet na wypieki na twarzy w oczekiwaniu na rozwój sytuacji. Być może właśnie przez moje oczekiwania wywołane intrygującą zapowiedzią książki – zawiodłam się. Nawet zaskakujący zwrot akcji pod koniec opowieści nie był w stanie sprawić, żebym uznała ją za szczególnie ciekawą. Po przeczytaniu książki tych gabarytów ma się nadzieję na choćby interesujące zwieńczenie historii, jednak tego także się nie doczekałam. Niemniej jednak, nie można powiedzieć, że najnowsza propozycja Liane Moriarty jest złą powieścią, ponieważ przekroje bohaterów są przedstawione dość zachęcająco. Fani literatury obyczajowej znajdą w niej coś dla siebie. Na plus zaliczam także humorystyczne wstawki w rozdziałach poświęconych bohaterce Frances. Podsumowując, czas poświęcony na przeczytanie tej ksiażki nie był czasem straconym, ale zdecydowanie zabrakło mi w niej napięcia.
Historia dziewięciorga nieznajomych podobała mi się o wiele bardziej niż "Wielkie kłamstewka" - przeczytałam w 3 wieczory. Sprawnie napisana, ciekawie nakreślone postacie, fajne zakończenie. Polecam!
Historia „Dziewięciorga nieznajomych” toczy się w nowoczesnym spa, sanatorium, do którego przyjeżdża tytułowych dziewięcioro bohaterów. Mamy tu 50letnią autorkę romansów, przystojnego prawnika, starego grubego gbura, kobietę porzuconą z obsesją na punkcie wagi, rodzinę z dorosłą córką oraz młode małżeństwo. Jedni chcą po prostu odpocząć, inni zrzucić kilka kilo, a pozostali liczą na skuteczną terapię. Nikt jednak nie spodziewa się tak kontrowersyjnych metod, jakie szykuje dla nich właścicielka...
Książki autorki uwielbiam za bardzo przyjemny, lekki, momentami zabawny styl oraz za świetnie przedstawione pod względem psychologicznym postacie. Moriarty swoje książki osadza w codziennych zwyczajnych sytuacjach, dostrzega problemy, które targają zwykłymi ludźmi, i tak też jest i tym razem. W „Dziewięciorgu nieznajomych” autorka porusza kilka tematów – mamy tu o odnajdywaniu się w aktualnej, bardzo zdigitalizowanej rzeczywistości, o stracie, o depresji, o pieniądzach i o postrzeganiu własnego ciała, o dążeniu do perfekcji. Narracja prowadzona jest przez 12 sympatycznych bohaterów, co wydaje się dużo, jednak każdy z nich nosi tak charakterystyczne cechy, że nie sposób się pogubić.
Jestem z lektury zadowolona, czytało się ją szybko i przyjemnie. Smutno mi tylko, że na pewno przyjdzie nam znowu poczekać 2-3 lata na kolejną książkę autorki, jednak wyczytałam dzisiaj, że Nicole Kidman szykuje serial na podstawie tej książki, więc mam się czym pocieszać :)
Dziewięcioro nieznajomych i miejsce, które ma zmienić ich życie. Co wydarzy się w zamknięciu? Jakie wydarzenia ich połączą, a jakie podzielą? Kim jest charyzmatyczna właścicielka ośrodka?
Czy można w interesujący sposób przedstawić “Dziewięcioro nieznajomych”? Tak, by zainteresować, ale tym przedstawieniem nie znudzić? By zarysować charaktery, subtelnie wskazać winy, powoli uwolnić tajemnice? Okazuje się, że tak. I najlepszym dowodem na to jest najnowsza powieść Liane Moriarty. Już przy lekturze poprzedniej powieści autorki- Wielkich Kłamstewek- zauważyłam, że świetnie radzi sobie ona z kreacją bohaterów, pokazując ich decyzje i poczynania w taki sposób, by nasza ocena od początku nie była jednoznaczna, by pokazać do czego są zdolni i rzucić na nich cień podejrzeń. Takie zabiegi autorka zastosowała również tym razem.
Bardzo podoba mi się, że kolejne książkowe rozdziały to zwrócenie uwagi na kolejnych bohaterów. Nieco się obawiałam, że w ten sposób powstanie trochę chaosu, a ta plejada postaci zacznie męczyć, a nie intrygować. Nie zmęczyła, choć moim zdaniem nieco spowolniła rozwój akcji, wyhamowując w niektórych miejscach. I nie ukrywam, że zdarzało mi się pomyśleć, że może jednak tych postaci powinno być mniej. Tak czy inaczej, od strony psychologicznej rzeczywiście wypada je docenić.
Fabuła powieści rozwija się wolno. Trzeba mieć do niej cierpliwość i poświęcić jej sporo czasu. Być może mój problem polegał na tym, że od razu nastawiłam się na kolejny hit, nie biorąc pod uwagę, że tym razem może być po prostu inaczej, że ta powieść może okazać się czymś innym. I może nie warto klasyfikować i próbować na siłę tej książki upchnąć do konkretnej kategorii, ale nie jestem pewna, czy to rzeczywiście thriller czy może jednak powieść obyczajowa z lekkim wątkiem kryminalnym. Dlatego też, moim zdaniem, warto po nią sięgnąć wtedy, kiedy już będziecie wiedzieli, czego oczekujecie.
Podoba mi się wybrane przez Moriarty miejsce akcji. Spokojne i przytulne spa. Oaza, która ma umożliwić bohaterom pogodzenie się ze sobą i uporządkowanie własnego życia. Spokój i spełnienie malujące się na twarzach pracowników. I przepisy mające pomóc w realizacji planu. Taki opis budził we mnie niepokój od samego początku. Czy może być coś ciekawszego, niże takie pozornie spokojne i szczęśliwe miejsce? Czy ta harmonia może okazać się przewrotna, a idealni reprezentacji spa okażą się kimś innym, niż mogłoby się wydawać? Warto sprawdzić, prawda?
Nie da się ukryć, że niezależnie od innych elementów, Moriarty ma dobry styl i tego po prostu nie można jej odmówić. Powieść czyta się lekko, przyjemnie. Nie wprawia w znużenie, nie męczy. Widać tutaj pisarskie doświadczenie i przygotowanie do opowiedzenia historii.
„Dziewięcioro nieznajomych” to powieść, która może się podobać, ale, jak już wspomniałam, w dużej mierze zależy to od naszych oczekiwań. Mam wrażenie, że więcej miejsca zostało tutaj poświęcone samym bohaterom, ich decyzjom, sekretom i przemyśleniom, niż wydarzeniom. Całość ma spokojny charakter, daje do myślenia i może zaskoczyć. Ja nie poczułam jednak tych emocji charakterystycznych dla thrillera, czegoś mi zabrakło.
Dziewięć osób szukających uzdrowienia, nowego początku i całkowitej zmiany. Charyzmatyczna dyrektorka ośrodka, która chce pomóc odnaleźć zbłąkanym drogę do siebie samego. Sanatorium, które różni się od naszych wyobrażeń. A potem wszystko wymyknie się spod kontroli.
Moje pierwsze spotkanie z Liane Moriarty i w dodatku bardzo udane. Bardzo podobała mi się i fabuła, i styl, i klimat, i chociaż jestem w mniejszości (widziałam pare opini) to jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Bo to nie jest thriller czy kryminał, ale mocna powieść psychologiczna. Ze świetnie wykreowanymi bohaterami, trochę sterotypowymi, ale z każdym innym, realnym, wręcz namacalnym. I ta atmosfera. Z każdą kartką czułam taki gestniejący niepokój. Przeczucie, że zaraz stanie się coś strasznego towarzyszyło mi do ostatniej strony. Fakt, nie jest to książka którą pochłania się w jeden wieczór, nawet nie byłoby to wskazane, ale powieść, która może nas skłonić do refleksji. Chwilami miałam ochotę sama znaleźć się w takim ośrodku, wśród ciszy, bez łączności ze światem. Może nie ze wszystkimi atrakcjami, które przedstawiła autorka, ale na pewno byłoby to ciekawe przeżycie. Tak sobie teraz myślę, że skoro książka zbiera tak różne opinie, jedynym sposobem wyrobienia sobie zdania będzie jej przeczytanie. A do tego gorąco zachęcam.
Liane Moriarty zdobyła rzesze czytelników dzięki Wielkim kłamstewkom, które stały się prawdziwym powieściowym hitem. Kolejna fala popularności spłynęła na autorkę, gdy na podstawie jej książki powstał znany serial z Nicole Kidman, Reese Whiterspoon i Shaileeene Woodley o tym samym tytule. Dziewięcioro nieznajomych to kolejna propozycja autorki.
Tranquilum House to SPA prowadzone przez tajemniczą i charyzmatyczną Maszę. Ośrodek ten oferuje odmianę życia w dziesięć dni. Na jednym z turnusów zjawia się tam dziewięcioro nieznajomych. Turnus ten ma być przełomowym, prowadzonym w odmienny sposób, by jeszcze bardziej podkreślić zmiany, jakie muszą zajść w jego uczestnikach. Ciężko byłoby spotkać bardziej zróżnicowaną grupę, bowiem w Tranquilum House zjawia się cała plejada różnych osobistości, od przystojnego i skupionego na pracy prawnika, poprzez pisarkę romansów, dawnego sportowca, samotną matkę, na rodzicach z dorosłą już córką kończąc. Wszyscy zostają poddani terapii, a jej efektów nie przewidzieliby nawet w najśmielszych snach.
Zanim ta książka trafiła w moje ręce, naczytałam się sporo opinii, że jest nudna, brakuje tu wielkiego wow. I tak jest, jeśli ktoś spodziewa się thrillera psychologicznego i liczy na szybki rozwój akcji, to jej tu nie znajdzie. Jednak w życiu nie stwierdziłabym, że ta powieść jest nudna. Przede wszystkim fabuła bazuje na budowie portretów psychologicznych tytułowych nieznajomych. Jest ona na tyle fascynująca, że osobiście nie potrafiłam tej książki odłożyć, nie myśleć o niej. Autorka zdecydowanie postarała się o to, by przedstawić jak najbardziej zróżnicowane osobowości, dodatkowo każda z nich wydaje się bardzo autentyczna. Dzięki rozdziałom, które podporządkowane zostały konkretnym bohaterom, można z łatwością wniknąć w ich przemyślenia, zrozumieć motywacje i postępowanie.
Każda z opisanych w książce osób zmaga się ze swoimi demonami: depresją, uzależnieniem, niemożnością poradzenia sobie z wyrzutami sumienia, stratą bliskiej osoby czy krytyki swojej działalności. Każda chciałaby odmienić swoje życie, stać się nową osobą, uzyskać szczęście. Początkowo trudno uwierzyć, że dziesięciodniowy turnus mógłby w tej kwestii wystarczyć, spogląda się na przemyślenia bohaterów z pewnym pobłażaniem. W miarę rozwoju akcji, ze zdziwieniem obserwuje się wewnętrzne przemiany zachodzące w umysłach postaci. Na duży plus zasługuje fakt, że linia czasowa nie obejmuje tylko czasu pobytu w SPA, ale również opis życia bohaterów już po opuszczeniu ośrodka.
Jeśli, tak jak ja, jesteście wielbicielami dobrze skonstruowanych powieści obyczajowych, które w dużej mierze skupiają się na charakterystyce osobowości postaci, to zdecydowanie jest to pozycja dla Was. Jeśli oczekujcie wielkiego zwrotu akcji niczym w pozycji sensacyjnej, to go nie znajdziecie. Osobiście uważam, że nie jest to wada tej powieści. Ja spędziłam wspaniały czas poznając portrety Dziewięciorga nieznajomych.
Ellen nie wie, co powiedzieć, gdy podczas jednej z pierwszych randek jej nowy chłopak Patrick wyznaje z zakłopotaniem: „Ktoś mnie nęka”. Poprzednia...
Czy na pewno dobrze znasz swojego męża? Bestseller „New York Timesa” w klubie KOBIETY TO CZYTAJĄ! Najdroższa Cecilio! Jeśli czytasz ten list...
Przeczytane:2022-04-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,
To moje pierwsze spotkanie z autorką i muszę przyznać, że bardzo udane. Klimat ksiażki wciągnął mnie od pierwszej strony, i choć na pozór niewiele się tam działo, to jednak akcja mocno pochłania czytelnika.
Często zdarza się tak, że kiedy autor wprowadza do fabuły wielu bohaterów, postaci się mylą, jedna zachodzi na drugą i trudno je rozróznić. Tutaj tego problemu nie było, bo bohaterki i bohaterowie są wyraziści i mimo że poznajmey ich stopniowo, to dobrze wiemy, o kim mowa. A im więcej danych na ich temat dostajemy, tym bardziej jesteśmy zaintrygowani.
Odrobinę rozczarowało mnie zakończenie, spodziewałam się czegoś spektakularnego, ale i tak czytałam z zaciekawieniem do ostatniej karteczki.
Oryginalny pomysł, dobrze skonstruowane postaci, ciekawe rozwinięcie fabuły. Polecam miłośnikom ksiażek z pogłebioną warstwą psychologiczną.