Urodzona w robotniczej, wielodzietnej rodzinie Johanna Morrigan, wyrasta na niegrzeszącą urodą nastolatkę z nadwagą. Jest za to obdarzona talentem literackim, ciętym językiem, a do tego ma obsesję na punkcie seksu. Wielka Brytania przełomu lat 80 i 90-tych widziana jej oczami nabiera ciekawego kolorytu. Polityka, codzienność, używki i moralność mają tu różne odcienie. Czy Margarete Thatcher była politycznym geniuszem czy ciemiężycielką klasy robotniczej? Czy dziewczyna uprawiająca często sex z przygodnymi mężczyznami to zdzira czy Poszukiwaczka Seksualnych Przygód?
Dziewczyna, którą nigdy nie byłam to opowieść o ,,próbowaniu" się ze światem, o przekraczaniu i wytyczaniu granic, o budowaniu siebie, swoich postaw i wartości. To pochwała indywidualizmu, odwagi i pogody ducha, ale to też książka o silnych emocjach, jakich doświadcza się mając naście lat.
Dodatkowym walorem książki jest barwnie nakreślony londyński światek muzyczny tamtych lat. Skąpany w strumieniach alkoholu, okraszony wulgarnymi, a czasem lirycznymi anegdotami rozbrzmiewa na kartach tej książki przebojami alternatywnej sceny Madchester i zespołu Smashing Pumpkins.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2016-04-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: How to Build a Girl
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Golik-Skitał
Ilustracje:Suzanne Dean/Ellis Buttrey
Mocny bit.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Caitlin Moran. ,,Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to mocna powieść, która w niezwykle prawdziwy sposób ukazuje początek lat 90. Ja wtedy byłam małym dzieckiem, może w przybliżonym wieku co młodszy brat głównej bohaterki, jednak dzięki Caitlin Moran miałam okazję zobaczyć prawdziwy świat nastolatki w latach 90, która zanim znalazła siebie, musiała się na nowo zbudować.
,,Bo gniew to tylko strach doprowadzony do wrzenia."
Johanna to nastolatka żyjąca w małej miejscowości. Jej rodzina jest biedna, więc dziewczyna wie co to walczyć o wszystko. Dlatego, gdy dostaje szansę na pracę jako dziennikarka nie zastanawia się dwa razy. Rzuca szkołę i odtąd wkracza do świata, gdzie będzie musiała na nowo odnaleźć własne ja.
,,Jeśli polecisz wystarczająco wysoko, jeśli przedostaniesz się ponad chmury, dotrzesz tam, gdzie lato nigdy się nie kończy."
,,Dziewczyna, którą nigdy nie była" to bardzo dobra powieść. Choć nie jest to sentymentalna podróż do lat 90, nie ma w niej ckliwości i romansu rodem z telenoweli, to jest to niezwykle wartościowa i prawdziwa powieść. Autorka zadbała o to, by czytelnik czytając ją miał ciarki na plecach. Momentami humorystyczna, momentami szokująca, a nawet przerażająca. Odkrywa przed nami prawdziwe życie dziewczyny z prowincji, z biednej rodziny, która musi na wszystko zapracować. Głowna bohaterka nie ma lekko, jednak dostaje szansę i wykorzystuje ją w dwustu procentach. Nie odbywa się to bez szeregu błędów, w końcu to nastolatka, jednak uczy się dorosłego życia i z każdej takiej lekcji wyciąga wnioski.
Bohaterowie to barwne postacie, w których wykreowanie autorka włożyła kawał dobrej roboty. Główna bohaterka, będąca jednocześnie narratorką to bardzo charyzmatyczna i silna osobowość. Nie można się przy niej nudzić. Johanna opowiada o swoim życiu, o wkraczaniu w dorosłość w taki sposób, że myślimy o niej jak o kumpeli ze szkolnej ławki. To osoba bardzo sympatyczna, która niejednego czytelnika złapie za serce. Bohaterowie drugoplanowi to również silne postacie, które idealnie wtapiają się w fabułę.
,,Świat jest trudny, a każdy z nas jest kruchy, więc po prostu spróbuj być miły."
,,Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to książka, która zapada w pamięć. Fabuła jest mocna, czasami wstrząsa czytelnikiem. Dzięki niej mamy okazję poznać, jak to jest dorastać w takim społeczeństwie, w jakim dorastała Johanna. Nie były to lekkie czasy, więc książka tym bardziej chwyta za serce. Może zachowanie dziewczyny nie jest w stu procentach do polecenia to jednak dała sobie radę, nie zatraciła się, nie zgubiła, nie zboczyła z wyznaczonej ścieżki.
Książkę polecam wszystkim czytelnikom. To bardzo dobra, mocna powieść, która ma w sobie wiele prawdy. Dzięki niej każdy choć na chwilę zastanowi się nad tym, co ma w środku, przeanalizuje siebie, swoje wnętrze. ,,Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to książka dla czytelnika w każdym wieku. Dorośli znajdą w niej przypomnienie ze swojego dorastania, cofną się do lat młodości, natomiast młodzi ludzie zobaczą, że wkraczanie w dorosłość to nie taka prosta sprawa. Choć nasze obecne czasy, a czasy opisane w książce to dwa różne światy to książka jest godna polecenia.
Przeczytane:2016-07-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Konwenanse, dobre maniery, powszechnie przyjęte granice dobrego smaku, zakazane tematy tabu... - wszystko to jest wyznacznikiem funkcjonowania cywilizowanego społeczeństwa, zarówno w życiu publicznym, zawodowym, jak i prywatnym... Staramy się być tacy, jakimi chcieliby nas widzieć inni, nie lubimy się wyróżniać, a już na pewno nie chcemy szokować swoim zachowaniem i bezpośredniością, którą dusimy gdzieś w samym zarodku, skrywamy wewnątrz naszych myśli, pragnień, marzeń... A co by się stało, gdyby tak naraz wszystko to odrzucić, wyzwolić swoje prawdzie emocje, odczucia, chęci, nawet te najbardziej szokujące, niecenzuralne, intymne...? Otóż odpowiedź na to pytanie znajdziemy w lekturze powieści pt. "Dziewczyna, którą nigdy nie byłam", autorstwa Caitlin Moran...:)
Zanim o samej książce, słów kilka o jej autorce, czyli jednej z najbardziej wyrazistych, rozpoznawalnych i ekstrawaganckich postaci w Wielkiej Brytanii...:) Otóż Pani Caitlin jest jedną z najpoczytniejszych i najpopularniejszych dziennikarek na wyspach, zajmującą się głównie popkulturą, jak i również rolą i pozycją kobiety we współczesnym świecie. Bezkompromisowa, niezwykle szczera i odważna w podejmowaniu najbardziej szokujących tematów, czym zjednała sobie uznanie milionów czytelniczek, jak i również stała się symbolem ruchu feministycznego. Jej pierwsza książka - "Jak być kobietą", okazała się ogromnym bestselerem, jak i również jedną z najbardziej szokujących pozycji literackich ostatnich lat, podejmującą kontrowersyjne tematy, m.in. seksualności kobiet, ich skrywanych pragnień, chorej mody na wieczną się młodość i piękno ciała, za wszelką cenę... Niejako fabularną kontynuacją owej książki, staje się niniejsza opowieść o młodej dziewczynie, która na naszych oczach przemienia się w kobietę...
Fabuła "Dziewczyny, którą nigdy nie byłam", przenosi nas do przełomu lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia, a konkretnie do prowincjonalnego, brytyjskiego Wolverhampton... Tam poznajemy główną bohaterkę tej historii, którą to jest 14-letnia Johanna. Dziewczyna ta pochodzi z ubogiej, wielodzietnej, robotniczej rodziny. Nie jest piękna, cierpi na nadwagę, ma mnóstwo kompleksów..., ale przy tym jest niezwykle utalentowana pisarsko. Ów talent staje się dla niej przepustką do lepszego, bogatszego i piękniejszego świata, kiedy to otrzymuje propozycję pracy dla londyńskiego magazynu muzycznego. I tak oto krok po kroku, rodzi się Dolly Wilde (tym nazwiskiem posługuje się nasza bohaterka podczas swej dziennikarskiej pracy), który odkrywa nie tylko świat dorosłych, ale także i własną seksualność...
Powieść Caitlin Moran stanowi dla mnie swoistą bajkę o Kopciuszku, tyle że w wersji dla dorosłych i bardzo otwartych czytelników, którzy są w stanie zaakceptować niezwykle dosadny i mocny język... To książka o drodze i przemianie szarej myszki, w kobietę wampa, która to może mieć cały świat u swych stóp, i która to bardzo chętnie z tej okazji korzysta...:) To opowieść pełna erotyki, rubasznego, czarnego humoru, niezwykle odważnych opisów i równie ostrego języka. I wbrew pozorom nie jest to jednak jedynie niekończąca się impreza, seksualne eskapady, nałogowe uzależnienie od masturbacji, czy też wszelakich możliwych używek..., lecz historia o dojrzewaniu i przemianie małej dziewczynki w dorosłą kobietę, która wedle mojej oceny, następuje tutaj zdecydowanie zbyt szybko, nagle i boleśnie... I dla mnie właśnie to jest w tej książce najciekawsze i najważniejsze, czyniące tę pozycję bardzo intrygującą, zmuszającą do refleksji nad życiem i losem głównej bohaterki, a po prawdzie także i nas samych...
Pod względem gatunkowym mamy tu do czynienia z czymś na wzór biograficznej powieści, choć wedle zapewnień autorki, historia ta jest w pełni fikcyjna, tak jak i również postać samej Caitlin. Niemniej w moim odczucie nie można tak łatwo uciec od porównań losów tej bohaterki, z losami i historią Caitlin Moran, która także wzniosła się z samych nizin społecznych, na wielki, dziennikarski i pisarski szczyt. Oczywiście opowieść ta łączy się także i z innymi gatunkami, m.in. literaturą erotyczną, dramatem społecznym, a także i komedią, której akcentów znajdziemy tutaj naprawdę sporo. Najważniejsze jednak jest to, że książkę tę czyta się z wielkim zainteresowaniem, zaciekawieniem, uwagą i niepewnością tego, co przyniosą nam kolejne strony i rozdziały. I choć nie zawsze jest tylko i wyłącznie miło, kolorowo i przyjemnie, czasami bwiem króluje tu smutek, samotność i najzwyklejsza ludzka podłość, to jest w tej opowieści coś takiego, co nie pozwala jej przerwać, odpuścić, odłożyć lektury na dłuższy czas, ponieważ to nienazwane coś każe towarzyszyć naszej bohaterce do ostatniej strony, zarówno na dobre i na złe... I myślę, że naprawdę warto jest to uczynić, gdyż finał tej historii jest bardzo zaskakujący i wynagradzający w pełni te wszystkie nasze "gorsze", czytelnicze chwile...
Książka ta stanowi nie tylko barwną i bezkompromisową opowieść o młodej kobiecie i jej życiu, ale także wspaniałą ilustrację muzycznej sceny brytyjskiej schyłku ubiegłego stulecia. Znajdziemy tutaj mnóstwo anegdot, tytułów płyt i piosenek, nazw zespołów, które w tamtych czasach faktycznie funkcjonowały i królowały na brytyjskiej scenie, Poznamy niejako od kuchni życie artystów i ich funkcjonowanie na scenie, ale także i poza nią, głównie na po koncertowych imprezach i bankietach. Jednocześnie wiele miejsce poświęcono tu funkcjonowaniu mediów muzycznych, w szczególności prasie zajmującej się recenzowaniem muzycznych albumów, które to relacje są miejscami naprawdę szokujące, i nie ukazujące tego dziennikarskiego światka w nazbyt jasnym świetle... Niemniej, książka ta przywołuje wiele miłych i sentymentalnych wspomnień z lat 90-tych, które to bynajmniej na gruncie muzycznym, były wyjątkowe...:) Oprócz ówczesnej muzyki, otrzymujemy tu także bardzo mocną i szczerą relację o tamtej Anglii, zarówno tej prowincjonalnej, robotniczej, biednej..., jak i tej z najwyższych, londyńskich sfer... Owa konfrontacja jest szokująca, ale też bardzo namacalnie uzmysławiająca to, jak bardzo różnorodnym i zróżnicowanym społecznie krajem jest ten wyspiarski kraj, i jak wiele dzieli tych, którym udało się wyrwać z robotniczych dzielnic i szarych blokowisk, od tych którzy tam pozostali, i dla których to sensem życia jest piątkowa wizyta w pubie...
Kluczową postacią tej opowieści jest oczywiście nasza nastoletnia Johanna Morrigan, wokół losów której rozgrywają się wszystkie przedstawione tu wydarzenia. To osoba, która budzi bardzo skrajne odczucia, od sympatii, poprzez współczucie, a na niechęci skończywszy. Trudno by było inaczej, skoro z jednej strony imponuje nam ona swoją inteligencją, talentem, dobrym charakterem, z drugiej zaś irytuje swoimi dziwnymi wyborami, dziecinnym i destrukcyjnym zachowaniem, jak i również bezpruderyjnością, która bynajmniej nie jest wyrazem otwartości i szczerości, ale w moim mniemaniu - głupoty. To dziewczyna nie szanująca siebie, swojego dobrego imienia, o ciele nie wspomniawszy, i do tego czyni to nie z niewiedzy bądź braku wykształcenia, ale z najzwyklejszej przekorności... Oczywiście, można tu mówić o feminizmie, bezkompromisowości, życiu w zgodzie z naturą itd..., ale można też i o braku zdrowego rozsądku... Niemniej, jak wspomniałam powyżej, nie jest też tak, że do końca nie lubimy tej bohaterki, ponieważ imponuje nam jej sukces, zawziętość w dążeniu do jego osiągnięcia, jak i również to, że tak naprawdę jest zwykłą i taką samą dziewczyną, jak każda z nas, a więc pełną kompleksów, lęków, jak i również marzeń i pragnień, które są sensem życia... To skomplikowana osobowość, która budzi różne odczucia, ale z pewnością jest niezwykle intrygująca, ciekawa i warta poznawania wraz z każdą kolejną stroną tej lektury...:)
Powieść Caitlin Moran, jest książką bardzo odważną, mocną, pozbawioną jakiejkolwiek cenzury, zarówno pod względem słownym, jak i emocjonalnym. Oczywiście, to dobrze, gdyż nie ma nic gorszego niż wpływanie na autora i krępowanie mu jego ust... Jednak, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż momentami autorka jest nazbyt odważna i zbyt daleko idąca w swej "twórczej wolności"..;) By nie daleko szukać, wystarczy otworzyć tę książkę na dowolnej stronie, ewentualnie przerzucić kilka kartek w przód lub do tytułu, by trafić na scenę seksu, bądź też wszechobecnej w tej opowieści masturbacji. I dobrze, taka jest ta książka i takie fragmenty stanowią jej nieodłączna część..., jednak to, co za pierwszym, drugim, lub trzecim razem ciekawi, szokuje i intryguje, to za dziesiątym powtórzeniem staje się już nużące, nijakie, a nawet niesmaczne... Samo szokowanie dla zasady, nie jest ciekawe, a i czasami lepszym wyjściem wydaje się zamknięcie mocnej sceny w kilku ogólnych zdaniach, aniżeli ukazywaniu wszystkich intymnych czynności w bardzo szczegółowy i dosłowny sposób... Naturalnie, dopuszczam tę opcję, że jestem już za stara i za mało tolerancyjna..., ale mimo wszystko wydaje mi się, że książka ta zyskała by więcej i byłaby jeszcze ciekawszą pozycją, gdyby autorka zachowała nieco większy umiar w epatowaniu erotyką, jak i również bardzo licznymi przekleństwami...
Komu mogę polecić tę opowieść...? Otóż przede wszystkim kobietom, którym jest blisko do haseł i poglądów natury feministycznej. Jednak z przekonaniem polecam tę książkę także wszystkim tym czytelnikom, dla których ważna jest opowieść o człowieku, jego dojrzewaniu, kształtowaniu się "dorosłego ja", przeobrażaniu z dziecka, w pewną swej seksualności kobietę... Oczywiście, wielką radość i satysfakcję przyniesie ta lektura także wszystkim miłośnikom lat 90-tych, zwłaszcza na gruncie kultury i muzyki tamtego okresu, której znajdą tu naprawdę mnóstwo. Nie zapraszam natomiast do spotkania z tą powieścią wszytkach tych, którzy cenią się subtelność, kulturę wypowiedzi i bardziej emocjonalną i tajemniczą twarz erotyki, gdyż ich ta opowieść mogła by najzwyczajniej w świecie zniesmaczyć... Niemniej, oczywiście najlepszym wyjściem jest sięgnięcie po tę książkę i wyrobienie sobie o niej własnego zdania, które może być przecież całkowicie odmienne, niż moje:)