Pełna miłości, ciepła i wiary w człowieka opowieść, która przyniosła nagrodzonemu Noblem autorowi wielką sławę.
Torbjoern to chłopiec pochodzący z niezamożnej rodziny, psotny i porywczy, często wdający się w bójki. Synnoeve, jego rówieśniczka, jest córką bogatego gospodarza, mieszkającą w miejscu słynącym z pięknych widoków, zwanym Słonecznym Wzgórzem.
Torbjoern od najmłodszych lat podkochuje się w dziewczynce, a z czasem między obojgiem rozkwita miłość. Surowi rodzice Synnoeve nie akceptują jednak chłopaka, ale to nie jedyny powód, dla którego związek tych dwojga staje pod znakiem zapytania.
Czy zrodzona w dzieciństwie miłość pomiędzy biednym chłopcem a zamożną dziewczynką przetrwa próbę nie tylko czasu, ale i charakterów?
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2017-08-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Synnöve Solbakken
Język oryginału: norweski
"Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza" to książka, w której zawarte są dwie historie - tytułowa oraz "Marsz Weselny". Pierwsza z nich opowiada o Torbjornie, który z powodu nietypowych tradycji i zabobonów w rodzinie jest traktowany surowo i często dostaje lanie. Według tradycji rodzinnej najstarsi synowie mieli nosić imiona Samund lub Torbjorn, a ten który nosił to drugie, temu nie sprzyjało szczęście. Ojciec chcąc z niego wyplenić wszystkie złe cechy i uchronić go przed tym nieszczęściem przepowiadanym osobom o tym imieniu, postanowił go uczyć rózgą. Co mogło dobrego wyniknąć z tego? A no nic. Chłopak wyrasta na kogoś, kto ciągle wpada w złość i wdaje się w bójki. W międzyczasie poznaje Synnowe - piękną dziewczynę z pobliskiego gospodarstwa. Gdzieś tam w międzyczasie rodzi się uczucie, a towarzyszy temu wiele codziennych i niecodziennych dramatów, tragedii, problemów. Jest to taki typowy obraz rodziny, która sama na siebie sprowadza nieszczęścia stosując tzn. samospełniającą się przepowiednię. Czyta się to wszystko w miarę szybko, pisane jest prosto i zwięźle, nie ma jakiś większych dłużyzn, co jest plusem, bo raczej jest to dość przewidywalna historia i można by było się zanudzić przy dłuższym rozwlekaniu każdej sytuacji, problemu, który wynika z ludzkiej głupoty, i wiary w jakieś "klątwy" rodowe - jakby można było nazwać przynoszące nieszczęście imię. Druga historia - "Marsz Weselny" to opowieść w podobnym stylu. Też pewne złe fatum spada na jedną z rodzin i od tej pory zmienia się życie całego rodu. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się miłość i dwójka głównych bohaterów staje przed trudnym wyborem. Ten sam schemat co poprzednio. Prosto, zwięźle i na temat. Chociaż obie historie mają w sobie jakąś taką infantylność, surowość i potrafią męczyć bohaterami to można przez tę książkę przebrnąć nawet szybko. Jest to pozycja zawierająca historie o życiowych dramatach, zakazanych miłościach, błędach wychowawczych, dziwnych tradycjach itp. Pokazująca, że każdy jest kowalem swojego losu, a w przypadku rodziców, często kowalem losu własnych dzieci i że nie zawsze każdy z tych kowali wie co robi, choć z całą pewnością ma dobre chęci i bardzo się stara.