Książka ta, będąca być może jedynym dziennikiem, który wyszedł poza mury nazistowskiego obozu, jest ostrzeżeniem, aby wszystkimi siłami bronić się przed tymi, którzy chcą zniszczyć prawdę, depcząc prawa i godność człowieka. Aldo Carpi (1886-1973) w chwili aresztowania w 1944 roku był profesorem w katedrze malarstwa Akademii Sztuk Pięknych Brera w Mediolanie, a oprócz tego znanym i cenionym artystą. Oskarżony o antyfaszyzm, został zesłany na półtora roku najpierw do obozu koncentracyjnego w M
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Diario di Gusen
Język oryginału: włoski
Tłumaczenie: Bartosz Budzyński
Nie jest to książka, która mówi tylko okrucieństwie wojny, o tym jak wyglądało życie w obozie, to historia o miłości i ogromnej wierze…
Aldo Carpi przelewa na papier niemalże codziennie myśli, które kieruje do swojej żony. Nie narzeka na to co go spotkało, w każdym jego słowie czuć niesamowite uczucie jakim darzy swoją rodzinę, to właśnie żona i ich dzieci stanowią dla niego największy sens oraz Bóg. Sam fakt, że powtarza swój rytuał piśmienniczy stanowi ogromne niebezpieczeństwo, gdyby tylko został przyłapany groziłoby mu ogromna kara, ale nie zważa na to. Czuje ogromną potrzebę nieustannego kontaktu z bliskimi, oczywiście tylko w formie mentalnej, ale już to stanowi dla niego pewnego rodzaju spokój ducha.
„Dwie pewne rzeczy znajdują się poza tym cienkim murem - Bóg i wy; wystarczy, że raz zadrżę, a ta ściana poruszy się niczym błona bębenkowa, by powiadomić mnie, że zaraz za tym murem jest miłość i nadzieja.”
Zwrócona jest tu również uwaga na to w jaki sposób można było „przetrwać” obóz. Aldo Carpi, profesor malarstwa, ku jego uciesze nie pracował w kamieniołomach, czy w innym tego typu miejscu, które powodowało ogromny spadek sil. Stał się, dzięki swojemu talentowi i zawodowi pewnego rodzaju „malarzem na zlecenie”.
Byłam pod ogromnym wrażeniem ile miejsca zostało tutaj poświęcone muzyce… Autor bardzo często opowiada o Mozarcie, Beethovenie, Scarlattim i o innych kompozytorach, o ich twórczości, po prostu o sztuce. Wspomina o tym z wielkim natchnieniem, przemawia przez niego jego artystyczna dusza, a sztuki wizualne i muzyka mają przecież tak wiele wspólnego.
„Gdy słucham muzyki, czuję od razu, że łącze się z najdroższymi w domu. Ogarnia mnie wtedy uczucie wzruszenia, bowiem odnoszę wrażenie, że mogę z nimi porozmawiać…”
Nie jest tu opisany tylko czas pobytu w Gusen, ale również okres, kiedy Aldo Carpi opuścił mury obozu i udał się w podróż powrotną do ojczyzny, do rodziny. W podróż, która również nie była łatwa, szybka i prosta.
To książka o tym, iż mimo okrucieństwa, które dzieje się wokół, cały czas można pozostać człowiekiem pełnym empatii, chęci pomocy, człowiekiem godnym i wrażliwym na krzywdy innych.
Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Aldo Carpi – artysta, profesor, inteligent – w 1944 roku trafia do obozu koncentracyjnego. Czy niefizyczny zawód ułatwił mu egzystencję w trudnej rzeczywistości. W pewnym sensie tak – chociaż autor wspomina również o niedogodnościach, jakie musiał znosić w związku ze swoją profesją. Aldo Carpi tworzył portrety na zlecenie strażników, co przy pomocy polskich lekarzy, pozwoliło mu przetrwać czas zamknięcia w obozie.
Wrażliwej, artystycznej duszy ciężko było się odnaleźć w brutalnym obozowym świecie. Powszechna przemoc i cierpienie, ale też konieczność podporządkowania swojego talentu wymogom oprawców, spełniania ich zachcianek, zamiast danie ujść wenie było dla Aldo Carpi nie do zniesienia. Pomimo że obowiązywał bezwzględny zakaz prowadzenia jakichkolwiek notatek zaczyna pisać – na znalezionych skrawkach papieru – listy do żony. Powstaje korespondencja, która ma nigdy nie zostać wysłana. Jak sam to skomentował: „(…) te pierwsze napisałem, aby wyzwolić to co miałem w duszy.”[*]
A co inteligentnemu malarzowi w duszy gra? Na pewno są to myśli płynące prosto z serca. Aldo martwi się o rodzinę i zapewnia, jak bardzo ich kocha. Do tego stara się nawiązać do swoich zainteresowań, czyli próbuje prowadzić dialog o sztuce. O obozowej rzeczywistości pisze niewiele. Jednak znajdziemy w tych listach gro przemyśleń, które zrodziły się w jego głowie. Dziennik Aldo Carpi ma raczej charakter filozoficznego traktatu, jest zapiskami człowieka, który potrzebuje się wygadać. Nie chce opisywać zła, które codziennie ogląda, lecz ewidentnie wywiera ono na niego wpływ.
Zapiski malarza zostały uzupełnione o komentarz, samego autora dziennika. Został przeprowadzony z nim wywiad, który dopełnia i tłumaczy wiele poruszanych kwestii. Jest to wspaniałe rozwiązanie. Lektura zapisków z Gusen jest trudna i obawiam się, że bez tych dopowiedzeń byłaby niejasna.
Ponieważ bohater i autor to artysta nie mogło zabraknąć jego prac. Dla mnie jest jest to najbardziej poruszający element tej publikacji. Nie uważam się, za osobę szczególnie wrażliwą, a jednak te grafiki zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Stworzone kiepskiej jakości materiałami, ale wzbogacone o emocje. Moim zdaniem, wyrażają dużo więcej niż słowa.
„Dziennik z Gusen” to nietypowa propozycja jeżeli chodzi o obozowe wspomnienia. Dużo więcej mówi o człowieku, o autorze niż o życiu za ogrodzeniem. A może właśnie z tego można wyciągnąć wnioski? Jest to coś dla czytelników, którzy nie lubią mieć wszystkiego podane na tacy, którzy nie boją się czytać między wierszami. Opowieść o pragnieniu zachowania człowieczeństwa. Właściwie skłamałabym, gdybym napisała, że niesamowicie mnie porwała, ale z drugiej strony, książek o obozach koncentracyjnych powstało wiele. Po co po raz kolejny czytać podobne relacje. Może warto pójść krok dalej.
[*] Aldo Carpi, „Dziennik z Gusen”, tłum. Graziana Melillo, Bartosz Budzyński, wyd. Replika, Poznań 2021, s. 72.