Dziedzictwo
Rafaelsen Ellinor

Muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziona ostatnią częścią tej serii. Emillie i Sver planują wspólny ślub w Ura. Zjeżdża się cała rodzina wraz z Rosie nieślubną córką Wilhelma. Cała książka opisuje spotkania wszystkich i ich relacje. Taki powrót po wielu latach w miejsce gdzie wszyscy się wychowywali jest ogromnym przeżyciem. Nie brakuje również wspomnień na temat Guro i zaginionej Annie. Pojawia się tu również Wilhelm- co było bardzo logiczne i wiedziałam , że to się stanie, tylko przypuszczałam, że będzie w tym więcej zamysłu , że będzie bardziej efektowne. Zostaje on zabity i pochowany a pamięć o nim kończyła się nadal wraz z jego pobiciem w Ameryce. Żałuję bardzo, że nie ma żadnej wzmianki o Annie. Bardzo na to liczyłam. Niestety książka jest jak życie. Była Annie i jej nie ma...:( Niezmiennie polecam wszystkim całą serię.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)