Dziedzictwo von Becków

Ocena: 4.86 (29 głosów)
Inne wydania:

Pełna napięcia historia dwojga ludzi, których los zetknął ze sobą tuż przed wojną. Książka opowiada o zawiłych losach polskiej nauczycielki i niemieckiego oficera SS oraz ich potomków. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni niemal osiemdziesięciu lat, przenosząc czytelnika z przedwojennego Wolnego Miasta Gdańsk i pruskiej arystokratycznej posiadłości w Szlezwiku-Holsztynie do wojennego Krakowa i Olkusza, powojennego Berlina Wschodniego i Warszawy, następnie do prowansalskiej wsi i Paryża lat sześćdziesiątych, aż wreszcie do Polski po roku 1989. Barwnie kreśląc postacie i umiejętnie dawkując tajemnice, autorka stworzyła wzruszającą opowieść o wybaczaniu, miłości, trudnych wyborach i dylematach moralnych, nienawiści, żądzy zemsty, chciwości i skomplikowanych relacjach rodzinnych.

Informacje dodatkowe o Dziedzictwo von Becków:

Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2023-12-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788382931570
Liczba stron: 408

Tagi: Proza literacka

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Dziedzictwo von Becków

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziedzictwo von Becków - opinie o książce

Zawierucha wojenna ma to do siebie, że jedni giną, drudzy się bogacą, trzeci biorą nogi za pas, jeszcze inni biernie biorą udział, a jeszcze innych los popycha w przypadki nad którymi nie ma się kontroli. Andrzej Pilipiuk w swojej książce ; 2586 ; słusznie zaznaczył że: „Wojna to czas pogardy dla ludzkiego życia.“ Można śmiało odnieść się do powieści Joanny Jax ; Dziedzictwo von Becków ; ( wydawnictwo: Videograf ), gdzie losy bohaterów połączyła zakazana miłość, z wielkim rozmachem wdepniemy w intrygi, kryminał i historię, która nie zostawi na nas suchej nitki, słusznie uznamy ją za podobieństwo do powieści Marii Nurowskiej, której książki także polecam. Nie raz i nie dwa, za pewne czytaliście, słuchaliście opowieści swoich bliskich, lub znajomych, jakie piętno i jarzmo, odcisk pozostawiła nawet pamięć po drugiej wojnie światowej, że ratując rodzinę żydowską także było się  przypiętym świadomie do kary śmierci, gdyż każdy obywatel który pomagał, a tym samym działał na niekorzyść Trzeciej Rzeszy, był wydany i rozstrzelany, w raz z całą swoją rodziną. Ale czy można było zapobiec dramatu?  

Powieść która zaczyna się wezwaniem oficera wydziału zabójstw stołecznej komendy, nie jakiego Dragona, który miał zająć się sprawą, odnalezionych zwłok w starej  secesyjnej kamienicy. Kim była ofiara? W tym czasie Maurycy Kunis, opowiada historię, która zapewne ma ciąg dalszy, by wnuczce przybliżyć losy osób z ich rodziny. 

Maria Tarnowska, wychowanka sierocińca, po studiach zamieszkała w Gdańsku, nauczycielka, cicha, skromna, wynajmująca oficynę w niemieckiej kamienicy, lustrowana przez właścicielkę tego zaniedbanego lokum, istota westchnień pana kierownika szkoły, któregoś dnia podczas ulewy, chroniąc siebie i zeszyty, weszła do pięknej i zadbanej klatki schodowej, gdzie tam natknęła się na mężczyznę w stroju SS. Ten postanowił ją odwieźć do domu, po czym któregoś dnia, wstąpił pod pretekstem oddania apaszki, poznając wnętrze i codzienność Marysi. Chcąc nie chcąc, starając się złudnie wierzyć że to co zaczyna się między nimi rodzić, to tylko ciekawość, niby obojętność wobec siebie, niestety można ulec pokusie by otwarcie na przekór sobie, powiedzieć że serce nie sługa. Marysia pomimo próśb ze strony kolegi z pracy, by dała sobie spokój z Niemcem, który za pewne ma krew na rękach, ta zakochana, zbywa go machnięciem ręki, zachodzi w ciążę z Wernerem. Ten jakże szczęśliwy, bo pomimo iż garnitur zdobi wszywkę SS - mana, był wrażliwym człowiekiem, który pomimo plotek, tego co nazywano nazizmem,  zajmował się architekturą, był daleki od polityki kraju. Postanowił złożyć wizytę swoim rodzicom, a także  postawić ich przed faktem dokonanym, lecz nigdy by się nie spodziewał jaki los potrafi być - lub co gorsza, osoby mu bliskie - okrutne, wysyłając list który nigdy nie dotarł do rąk Marysi, jakby przypieczętował to co nastąpiło potem. Matka w oczywisty sposób nie przyjęła do wiadomości informacji o narzeczeństwie swojego syna z Polką, tym bardziej że już z góry została narzucona piękna Rita, która i nazwisko miała, i co najważniejsze posag i aryjskie rysy, a to przemawiało by Rita powzięła decyzję nie bacząc na konsekwencje, podczas przyjęcia rozgorączkowana, poczęła lamentować ojcu Wernera co jego synek zamierza zrobić, udali się do Marii by ją przekupić, dać tym samym do wiadomości że Werner ma narzeczoną, oraz plany na przyszłość.  Ku rozpaczy Marii, ta załamana, z poczuciem bycia oszukaną, wzięła ślub z kierownikiem szkoły i wyjechali do Olkusza pod Krakowem, zaczynając nowe życie podczas kiedy wojna wzbierała na sile. Tam urodził się syn Wernera - Maurycy, potem Agnisia, i być może wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Werner który postanowił odnaleźć Marię i zemścić się za to że go także oszukała. Oczywiście ten pojął za żonę narzuconą od górnie Ritę, która przebierała jak w ulęgałkach - zmieniając kochanków jak rękawiczki, robiąc wszystko aby zwrócić na siebie uwagę, będąc zazdrosna o uczucia Wernera do Marii, nigdy nie pogodziła się z tym że jest tylko pionkiem, nikim. Pewnego wieczoru kiedy na dworze zrobiło się zimno, zapukała rodzina żydowska do domu Marii, prosząc o schronienie. Ta nie bacząc na nic, ukrywała na jakiś czas rodzinę w piwnicy kurnika, karmiąc, opiekując się dziećmi, będąc pod bacznym wzrokiem Janka, który zbratał się z Niemcem, ukrywała tajemnicę, narażając siebie na niebezpieczeństwo. Aby uchronić tę rodzinę przed śmiercią, wywózką, tym samym siebie i swoich bliskich, Maria udała się do Paciorkowskiego, który lubił brudną robotę, która nie tylko  powiązana była z przemytem ludzi, kradzieżami, ale czy można było przypuszczać że ten ów typ, odebrawszy grubą sumę, wyda samemu Wernerowi - Marię. Ten ucieszony, wysłał dwóch swoich kamratów, aby przyprowadzili ją do nie go, nikt by nie przypuszczał co z tej wizyty zostanie. O dalszych losach nie będę Wam streszczała, powieść tak dogłębna że ma się wrażenie że jest się częścią opowieści, historii która wyrządziła wiele krzywd, wylała wiele krwi, łez, która była rozczarowaniem, a jednak na końcu jako puenta i morał, można odnieść się że sprawiedliwość zawsze znajdzie drogę ujścia, że miłość jest nie tyle wybawieniem, co wybaczeniem wszelkich win, bo intrygi zgotowane przez osoby trzecie, były udziałem ich nie świadomości. Co wpłynie na kolejne losy, pokolenia, kim będą dzieci, co ma związek z naszyjnikiem La Peregrina? 

Pięknie rozbudowana historia drugiej wojny światowej, ukazująca zakazaną miłość, Niemca do Polki, wszelkie kłody jakie im rzucano, nie tylko życie, wojna, ale ludzie którzy nie potrafili wyjść spoza ram, utwierdzeni w swoich słusznych racjach, wystawili na wielki pokaz i udrękę to co mogło być prawe i stanowić o ich słusznych decyzjach. Wzruszająca, pełna ciepła, wciągająca lektura o ludziach, zazdrości, zawiści, kłamstwie, która nie bacząc na pokolenia zawsze ma smak goryczy, perypetiach, codzienności, heroicznej walce o przetrwanie własne i bliskich, ucieczki, powroty, nadzieja i wiara, która słusznie mówi: ; Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat ; 

Link do opinii

To książka z tych,które od dawna chciałam przeczytać,ale jakoś się nie składało.To długa i trudna historia,rozgrywająca się od lat trzydziestych do dziewięćdziesiątych XX wieku,i dotyczy głównie związku polskiej dzieczyny i niemieckiego oficera SS i wpływu ich miłości na nich i na ich potomków.To skomplikowana historia,podobnie jak czasy w których żyli.Dojście Hitlera do władzy,jego wpływ na umysły i zapatrywania ludzi,trudne czasy wojny,osobiste urazy,działania,które ranią innych,zemsta,małostkowość a oprócz tego próba zachowania własnych ideałów.I wśród tego trudna miłość do osoby,której ta druga osoba powinna nienawidzić.Później czasy stalinizmu i Żelaznej Kurtyny,życie w ciągłym zagrożeniu i nadal poszukiwanie członków rozproszonej po świecie rodziny.Czy miłość przetrwa,czy może nic po niej nie zostało?Jak wpłyna na poszczególnych członków rodziny ukrywane starannie sekrety?N te pytania odpowie książka.

Ja ze swojej strony jestem bardzo zadowolona.Lubię książki zmuszające mnie do myślenia,takie,które na dłużej pozostaną w mojej pamięci.W sumie do zarzucenia mam jeden drobiazg.To coś,co sama nazywm narracją spojlerującą-to taki zabieg,w którym wszystkowiedzący narrator zbytnio wybiega do przodu i zdradza pewne rzeczy,któe w fabule jeszcze nie zaszły.Nie lubię takiego zabiegu,wolę samodzielnie odkrywać  kolejne rzeczy...

Link do opinii
Wspaniała saga rodzinna z historią w tle. Dziedzictwo czyta się jakby się w nim było, w tamtych czasach z tamtymi ludźmi. Potęga miłości przeplatana z mocą nienawiści, zemsta i problem wybaczenia. Akcja zaczyna się przed II wojną światową i kończy współcześnie.Nie ma mowy o pogubieniu się, pomimo,że czasy są trudne a ilość bohaterów też jest obfita. Pani Jax ma dobre pióro -ruszam do drugiej części a autorkę wpisuję na moją listę dobrych pisarzy :)
Link do opinii
Saga rodzinna bazująca na historii nieszczęśliwej miłości z wojenną zawieruchą w tle to jednak niezmiennie dobry materiał na powieść. A na dodatek jeśli umiejętnie dawkuje się emocje, wprowadza się aurę tajemniczości i dorzuca do tego zagadki, które nie są proste do rozwikłania ani dla bohaterów, ani dla czytelników, to sukces gwarantowany. Zabierając się do czytania tej powieści trzeba mieć w zanadrzu sporo wolnego czasu - w przeciwnym razie wszelkie sprawy, które wymagają od nas aktualnie poświęcenia uwagi, ucierpią na tym. Jest to bowiem jedna z tych książek, podczas czytania której mówimy sobie: "jeszcze tylko jedna strona i zabieram się za pracę/wyprowadzam psa/kładę się spać..." (niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać). Przy lekturze towarzyszyło mi ponadto poczucie złości i niemocy - historie miłości skazanych na porażki przez niedomówienia, intrygi, nieszczęśliwe sploty zdarzeń niezmiennie tak na mnie działają. Dlatego czułam ogromną bezsilność, widząc, jak Maria i Werner zostają rozdzieleni na wiele lat.
Link do opinii
"Nienawiść najbardziej niszczy nas samych. Powoduje, że przestajemy dostrzegać piękno wokół siebie. Sprawia, że nie umiemy kochać, zatruwa naszą duszę, obsesyjnie myślimy o zemście..." Zanim zerknęłam na pierwszą stronę powieści, przez chwilę zastanawiałam się nad podtytułem książki - "Powieść o miłości, która nie powinna się zdarzyć...". Czy cokolwiek może powstrzymać miłość? Czyż nie przekracza ona wszelkich przeciwności losu? Jakie znaczenie mają konwenanse, obyczaje i normy społeczne, kiedy serce rozgrzane namiętnością? Dlaczego jedną miłość określa się jako dobrą, bo zgodną z oczekiwaniami, a inną złą, bo nie poddaje się presji środowiska i trwa na przekór? Czy ludzie zawsze będą kochać, z taką samą siłą i intensywnością, bez względu na to, w jakich czasach i miejscu w świecie przyjdzie im żyć? Jak bardzo spokrewnione są miłość i nienawiść, czy faktycznie dzieli je tak niewiele? Ciepła i wzruszająca saga, podkreślająca istotną rolę rodziny, będącej punktem odniesienia na mapie życia. Autorka w piękny sposób prowadzi fabułę, nasyca ją pełną gamą skrajnych i gwałtownych emocji, mnóstwo namiętności, przyjaźni, przywiązania, bezwarunkowego oddania, poświęcenia, lojalności, ale również nienawiści, zdrady, zemsty, poczucia oszukania, bólu i rozpaczy. Miłość polskiej nauczycielki i niemieckiego oficera SS mocno miesza w scenariuszach ludzkich losów, nie tylko dwojga zakochanych, ale również kolejnych pokoleń. Zaskakujące sploty wydarzeń i sytuacji, które dramatycznie komplikują życie, przyczyniając się do wielu cierpień i udręk. Ale wciąż żyje nadzieja i siła walki z przeciwnościami, pragnienie szczęścia i życiowego spełnienia. A w tle niebezpieczne wydarzenia z kart historii Europy, od lat trzydziestych dwudziestego wieku do współczesnych, obejmujących szalejącą wojnę, zmiany polityczne, represje, przeobrażenia gospodarcze i społeczne. Świetnego pazura nadaje książce umiejętnie wpleciony wątek kryminalny, który otwiera i zamyka, niejako spina klamrą, przedstawianą opowieść, współtworząc klimat tajemniczości i mocno intrygując czytelnika. Bogactwo bohaterów z pełną gamą wad i zalet, ciekawie przedstawionych i zróżnicowanych. Z dużym zainteresowaniem śledzimy ich pokręcone losy, trudne wybory, dylematy moralne, łamanie zasad w imię miłości. Bardzo podobała mi się wielowątkowość książki, jednak niektóre sytuacje nie przekonały mnie swoim realizmem, nie przypuszczam, aby ktoś był w stanie tak zareagować, nawet w imię szalonej miłości. A może to była prowokacja ze strony autorki, skłonienie nas do głębszej zadumy nad mocą sprawczą intensywnych uczuć, całkowitego przebaczenia, odrzucenia wszelkich wątpliwości? Po przeczytaniu powieści moje myśli znów krążyły wokół siły i szlachetności miłości. Jak bardzo prawdziwa namiętność może odcisnąć piętno na naszym i bliskich losie? Do jakich czynów, poświęceń i zbrodni jesteśmy zdolni w imię bezgranicznej miłości? W jakim stopniu postrzegamy jej potęgę i barwy? Czy bezinteresowna miłość może nauczyć nas sztuki wybaczania, nawet jeśli sama była źródłem największych tragedii w naszym życiu? Czy dzięki miłości stajemy się lepszymi ludźmi, bardziej radzimy sobie z cierpieniem i wyczekiwaniem na szczęście? Czyż miłość nie jest motorem życia, wzbogacania duchowo i wywołuje w nas poczucie szczęścia? bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Maria Tarnowska była sierotą i wychowywała się w niemieckim sierocińcu prowadzonym przez siostry boromeuszki. Kobieta nic tak naprawdę nie wie o swojej przeszłości oraz o przyczynach jej porzucenia. Dzięki pomocy sióstr Marii udało się zdobyć pracę nauczycielki w Gdańsku w jednej z nielicznych polskich szkół. Kobieta nie jest zamożna, a warunki w jakich żyje są bardzo skromne. Tymczasem atmosfera panująca w Gdańsku jest bardzo napięta. Zza granicy dochodzi coraz więcej niepokojących wiadomości o nowym przywódcy Niemiec oraz o jego planach względem Europy. Już wkrótce Maria przekona się, że nic nie będzie już takie jak przedtem, a świat jaki dotąd znała, bezpowrotnie zostanie zniszczony... ,,Nienawiść najbardziej niszczy nas samych." Werner von Beck jest niemieckim oficerem SS, który wywodzi się z arystokratycznej i niezwykle bogatej rodziny. Mężczyzna od zawsze interesował się sztuką i pragnął studiować właśnie ten kierunek. Jednak jego apodyktyczny ojciec nie zgodził się na takie rozwiązanie, przez co Werner musiał zrezygnować ze swoich marzeń i wybrać architekturę. Jego rodzina często dyktowała mu to, co ma robić, a oczekiwania ojca było bardzo ciężko spełnić. Mężczyzna zawsze miał wrażenie, że brakuje mu czegoś w jego życiu. Tak było do dnia, w którym poznał piękną Polkę. Werner nie zdawał sobie jednak sprawy, że już wkrótce stanie przed niezwykle trudną decyzją, która na zawsze wpłynie na jego życie... ,,Chcąc mieć zbyt dużo, można stracić wszystko." Pewnego deszczowego dnia drogi tych dwoje przecinają się. Zarówno Maria jak i Werner nie wiedzą, że to spotkanie już na zawsze odmieni ich życie. Werner jest bogatym Niemcem, a jego rodacy pustoszą całą Europę i wprowadzają terror. Z kolei Maria jest ubogą nauczycielką, której ojczyzna przechodzi najtrudniejsze chwile w historii. Choć dzieli ich wszystko, to jednak między nimi rodzi się głębokie uczucie, które może stać się przyczyną ich zguby. Oboje staną przed wieloma trudnymi wyborami oraz decyzjami. Czy są gotowi poświęcić wszystko w imię miłości? Oraz czy ich związek ma jakąkolwiek szansę na przetrwanie? Jak potoczą się ich losy w obliczu nadchodzącej wojny? ,,[...] kluczem do wszystkiego jest miłość. To ona pomaga czekać, wybaczać i znosić każde cierpienie." Uwielbiam książki, których akcja dzieje się podczas II wojny światowej. ,,Dziedzictwo von Becków" rozgrywa się na przestrzeni osiemdziesięciu lat, dzięki czemu czytelnik nie tylko poznaje realia panujące podczas wojny, ale także odkrywa powojenny Berlin, Warszawę oraz Paryż. Autorce udało się stworzyć niezwykłą historię, która chwyta za serce oraz zmusza do refleksji. Poznajemy nie tylko historię Marii oraz Wernera, ale także innych osób, które są z nimi w pewien sposób powiązane. Książka okazała się niezapomnianą sagą rodzinną, która dostarcza czytelnikowi wiele emocji i nie daje potem spać spokojnie. Bardzo podobało mi się to, że w książce cały czas coś się działo. Kreacja bohaterów jest doskonała od początku do końca, co jest naprawdę godne pochwały, ze względu na dużą ilość postaci. Autorka porusza wiele ważnych tematów związanych z wojną oraz nie tylko. Jest to książka o wybaczaniu, dawaniu drugich szans, miłości, trudnych wyborach oraz poświęceniach. ,,Dziedzictwo von Becków" jest debiutem literackim Joanny Jax, i nie zostaje mi nic innego, jak tylko pogratulować autorce stworzenia tak wspaniałego dzieła. Książka okazała się niezwykle wzruszająca, jak i pełną zwrotów akcji lekturą, której na pewno tak szybko nie zapomnę. Naprawdę polecam!
Link do opinii

Czytałam i słyszałam już wiele opinii na temat tej powieści. Większość czytelników jest nią wprost zachwycona. Wychwala sam pomysł zawiązania historii, autentyczność kreacji poszczególnych bohaterów, łatwość z jaką autorka wszystkie wątki połączyła w całość. Niewielu wymienia wady. Oczywiście nie będę tu krytykować cudzych opinii, ale niestety muszę wspomnieć o tym, co mnie trochę zdziwiło lub jak kto woli zaskoczyło w tej książce. A trochę się tego uzbierało...

Swój wywód rozpocznę od tego co znajduje się na okładce. Napis pod tytułem trochę mnie zmylił co do treści tej powieści. Sugeruje, że to będzie historia "o miłości, która nie powinna się zdarzyć". Nie zaprzeczam, że faktycznie wątki miłosne w tym utworze występują, ale autorka poruszyła tu także wiele innych tematów. Ważnych i zarazem trudnych, a o tym nie wspomina się na obwolucie. Przyznacie, że wiele osób zwraca uwagę na okładkę książki, więc zastanawiam się dlaczego skupiono się na tym jednym wątku? Nie ukrywam, że lubię poznawać nowe powieści o miłości, ale bardziej zadowolona jestem wtedy, gdy historia wzbogacona jest również o inne, równie intrygujące tematy. I ta książka właśnie jest taką wielowątkową opowieścią. Szkoda, że tego nie uwypuklono na froncie obwoluty. Na szczęście już opis na tylnej części okładki okazuje się bardzo trafny. W trzech zdaniach wydawca potrafił oddać złożoną tematykę tej powieści. Z pewnością nie było to łatwe zadanie.

Nie mogę także napisać, że ją "połknęłam". Jednak nie wynikło to z faktu braku elementów zaskakujących, intrygujących. Autorka pomyślała nawet o zastosowaniu ciekawego chwytu na początku książki. Jednak w lekturze przeszkadzała mi zbyt mała czcionka i niewielka interlinia. Były momenty, że wręcz kolejne linijki tekstu zlewały mi się w jedną. Nie byłam w stanie czytać bez przerwy dłużej niż godzinę. Musiałam ją odkładać, ponieważ czułam ból oczu. A nie lubię przerywać ciekawej książki. Drugim zabiegiem, który utrudniał odbiór tej powieści były długie zdania. Niektóre z 5 czy 6 przecinkami. Nieraz traciłam wątek i musiałam czytać je po raz drugi.

Niestety nie zamilknę również w kwestii kreacji bohaterów. Odniosłam wrażenie, że główne postacie (Maria i Werner) zostali tu przedstawieni w lepszym świetle niż pozostali. Przez długi czas pozostają ludźmi bez skazy, przez co stają się mało autentyczni, realni. Dopiero po przeczytaniu większej części opowieści ich wady wychodzą na jaw. Zasmucił mnie także fakt, że autorka nie rozwinęła bardziej szczegółowo niektórych wątków. Mam tu na myśli szczególnie te bardziej współczesne. Szkoda, że nie zdecydowała się na ich rozbudowanie. Wtedy historia byłaby jeszcze bardziej ciekawa. Na plus zaliczyć można zmienne tempo akcji. Zawsze lepsze jest urozmaicenie niż nudna stagnacja. Jednak opisy, szczególnie w drugiej części książki, stały się nieco powierzchowne. A ten fakt, moim zdaniem, raczej nie wpłynął pozytywnie na całokształt. Dodatkowo różni bohaterowie doświadczali w książce podobnych losów. Nie zaprzeczam, że zbiegi okoliczności są możliwe, ale jak wiemy "co za dużo to nie zdrowo".

Jednak aby nie wyjść na osobę stronniczą dodam, że tajemnicze zakończenia kolejnych rozdziałów zachęcały do dalszej lektury. Chronologia przedstawionych zdarzeń i brak retrospekcji ułatwiały czytanie. Książka trzymała w napięciu i ciekawiła a ukazane tu wydarzenia wydawały się realne. Ponadto niejednokrotnie losy bohaterów doprowadziły mnie do łez. Jednak czy ją polecam? Oczywiście, że tak. Mimo że trochę się nią zmęczyłam. Oczywiście mam tu na myśli zmęczenie fizyczne nie intelektualne. Kończąc dodam, że trudno mi będzie o tej historii zapomnieć. Dlaczego? Ponieważ to niecodzienna podróż w czasie, która łączy w sobie wątki historyczne i obyczajowe, co jak dla mnie jest kolażem wprost idealnym.

Link do opinii
Autorka do tej pory dla mnie nieznana, saga rodzinna, wplecenie w historię wydarzeń z wojny, piękny plastyczny język, który czaruje od pierwszej strony, pierwszego słowa. O czym mówię? O książce Joanny Jax Dziedzictwo von Becków. W sumie mogłabym zakończyć już opinię tego dzieła. Powiedziałam wszystko, no może prawie wszystko, ale na tyle dużo, aby zachęcić do lektury i przekonać was, że ten tytuł posiada wszystkie elementy, które cenię w książkach. Autorka przenosi nas do Gdańska 1934 roku. W Polsce wtedy wrze. Pewnego dnia na swojej drodze stają dwie osoby, których tak naprawdę nie powinno nic połączyć. Młoda polska nauczycielka Maria Tarnowska, oraz oficer SS Werner von Beck, świetnie wykształcony, pochodzący z bogatego i cenionego domu. Te dwie osoby nie powinny się nigdy spotkać, a tym bardziej zakochać w sobie. Niestety los płata im psikusa. Maria zachodzi w ciążę. Werner jeszcze o tym nie wie, gdyż jest w drodze do rodziców, aby poinformować ich, że się żeni. Nie wszystkim odpowiada jego decyzja. Pewien splot wydarzeń i ingerencja innych osób powodują, że Maria postanawia uciec i poślubić innego. Mężczyzna nie rozumie jej decyzji i z czasem również układa sobie życie z inną kobietą. Pomimo wszystko przyjdzie im się spotkać jeszcze nie raz. Jednak te spotkania nie będą należały do łatwych i przyjemnych, m.in., dlatego, że nastaną ciężkie czasy II wojny światowej. Dziedzictwo von Becków to debiut literacki Joanny Jax, absolwentki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Do tej pory publikowała jedynie krótkie opowiadania na swoim blogu. Oprócz pisania, maluje na szkle unikatową techniką warstwową i pasjonuje się literaturą biograficzną. Sagi rodzinne uwielbiam. Jednak nie każdy potrafi przedstawić losy ludzi w sposób interesujący i nie zagubić się w swojej opowieści. Joannie Jax to się udało. Mnóstwo bohaterów, wiele wątków - pomimo wszystko przy lekturze nie ma poczucia zagubienia. Każdy element ma swoje miejsce, każde wydarzenie jest w bardzo plastyczny sposób przedstawione. Dziedzictwo von Becków to miłość pomimo przeciwności losu, niezgody otoczenia, to tajemnice rodzinne, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, to w końcu wątek kryminalny, który rozciąga się na całą historię. Autorka przeprowadza nas przez Łódź, Olkusz, Prowansję, Kraków, Berlin. Tyle miejsc i tyleż samo trudnych historii, walki o życie. Zmierzymy się z wywózką Żydów do obozów, jednym uda się pomóc, inni zginą. Sami bohaterzy to świetnie skonstruowane postacie, które nie raz będą musiały zmierzyć się z przeszłością, na bardzo wiele lat zataić swoje pochodzenie. Zarówno bohaterzy jak i wydarzenia toczące się na kartach tej książki byli tak realistyczni, że miałam momenty uwierzenia autorce, że tak było naprawdę. Dziedzictwo von Becków to świetna historia, od której ciężko się oderwać. Pomimo wszystko czytałam ją kilka dni, ale to tylko ze względu na małą czcionkę. Jeśli cenicie debiuty literackie, chętnie sięgacie po polskich autorów, uwielbiacie sagi rodzinne i wydarzenia, które zahaczają o historię, to jest to pozycja dla Was.
Link do opinii
Kiedy tylko przeczytałam zapowiedź powieści Joanny Jax, wiedziałam, że ta książka musi trafić do mojej biblioteczki. Tak, nie tylko w moje ręce, do przeczytania, ale i do biblioteczki. Na stałe. Uwielbiam sagi, które na przestrzeni wielu lat ukazują zawiłe ludzkie losy. Uwielbiam także historie, które opisują wojnę, choć ich lekturę ciężką określić mianem przyjemnej. Być może czytanie o ludziach, którzy przeżyli tak wiele dramatycznych chwil i potrafili się podnieść, napawa mnie nadzieją? Jedno jest pewne. Po powieści Joanny Jax oczekiwałam bardzo wiele, a otrzymałam jeszcze więcej. Gdańsk. Lata poprzedzające wybuch II Wojny Światowej. Obok siebie mieszkają Polacy i Niemcy. Wrogość pomiędzy narodami jest coraz bardziej wyczuwalna, po cichu mówi się o konflikcie. Właśnie w Gdańsku splatają się losy Marysi, ubogiej polskiej nauczycielki i Wernera, zamożnego i tytułowanego oficera SS. Choć wydaje się, że ta miłość nie ma racji bytu, da ona początek dramatycznym wydarzeniom, których cień będzie towarzyszył bohaterom i ich potomkom przez kolejne sześćdziesiąt lat... Mój początek z Dziedzictwem von Becków był dość trudny. Powieść zaczyna się w czasach współczesnych. Zostaje popełnione morderstwo, nie wiadomo, kim jest ofiara, ani dlaczego doszło do zbrodni. W tym miejscu książka mnie nużyła, zdanie zdawały się składać z kilometrów liter, co mnie drażniło. Nie lubię długich zdań i ustępów. Lubię czytelne akapity. Ale... Za sprawą fabuły bardzo szybko porzucamy współczesność i zostajemy rzuceni przez autorkę w lata przedwojenne. Stajemy się świadkami miłości, jaka rodzi się pomiędzy ubogą Polką, a przystojnym oficerem SS. Czy kibicujemy temu uczuciu? Trudno powiedzieć. Jestem niezwykle sceptycznie nastawiona do tego typu historii. Jednak Wernera polubiłam. Trudno go nie polubić, skoro wydaje się niemal krystaliczny, a Marysia jest w nim zakochana do szaleństwa. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę, możemy podejrzewać, że dalsza część historii okaże się nie mniej zawiła niż najlepszy melodramat. I rzeczywiście. Dziedzictwo von Becków to misterna plątanina ludzkich losów, tworząca opowieść o wielkim rozmachu. W tej książce poraża mnogość wydarzeń mających wpływ na życie bohaterów, a jednak nie towarzyszyło mi uczucie przesytu. Być może dlatego, iż kolejne epizody są starannie poukładane, a każdy rozpoczęty wątek znajduje swoje zakończenie. Dawno nie czytałam powieści tak uporządkowanej! W tym miejscu jednak muszę zwrócić uwagę na jedno: uporządkowanej - nie nudnej! Dziedzictwo von Becków jest powieścią, która kipi od emocji. Te emocje znajdują ujście w miłości, namiętności, zazdrości, gniewie, współczuciu, zbrodni. Autorka potrafiła je doskonale odmalować, tym samym nadając wszystkim swoim bohaterom bardzo ludzkie rysy. Owszem, momentami mało przemawiał do mnie idealny wizerunek Wernera, jednak z biegiem akcji autorka odsłoniła kilka jego słabości i uczyniła go bardzo ludzkim. Nietrudno jest bohaterów Joanny Jax polubić, moją sympatię wzbudziła Milena (pewnie łatwo domyślić się, dlaczego) kobieta o skomplikowanej naturze i jeszcze bardziej skomplikowanych losach. Książkę polecam osobom, które lubują się w epickich historiach, pełnych życiowych zakrętów, dramatów i zawirowań. Przemawia za nią nie tylko arcyciekawa fabuła, która nie ogranicza się wyłącznie do czasów wojny, ale ukazuje również, jakie życie wiedli ludzie, którym udało się ją przeżyć. Przemawia za nią także piękny język (tak, tak, wbrew trudnym moim początkom z książką, potem jest zdecydowanie lepiej) i ogromna doza emocji, które towarzyszą czytelnikowi do samego końca.
Link do opinii
Avatar użytkownika - JolaJola
JolaJola
Przeczytane:2021-11-05, Ocena: 6, Przeczytałam,

"Dziedzictwo von Becków" i "Piętno von Becków" to dzieje zakazanej miłości. Trudne wybory, intrygi i konsekwencje podjętych decyzji. Ucieczka przed okrucieństwem wojny, pułapki i pragnienie zemsty. Historia wielkiej miłości, rozłąki i tajemnic, które nie dają spokoju kolejnym pokoleniom. Ludzkie losy, w które autorka wplątuje historię grabieży skarbców, kosztowności i oszczędności ludzi, którzy nie przeżyli wojny. Walka żydowskiego środowiska, rodzin o odzyskanie mienia. 

Cykl gorąco polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2018-08-04, Ocena: 4, Przeczytałam,

Z jednej strony sympatyczne czytadło, z drugiej trochę historii, tajemnic, dość ciekawe postaci. Najbardziej wyrazista była dla mnie Rita. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2018-03-27, Ocena: 6, Przeczytałam,

Cóż to jest za historia! Miłość w najtrudniejszych czasach, miłość niemożliwa, nie mająca prawa się dziać. A jednak się dzieje! Znakomita powieść! Trwam nadal w zachwycie!

Link do opinii

Po "Dziedzictwo Von Becków" sięgnęłam zaintrygowana opisem i opiniami innych czytelników. Nie zawiodłam się. Jest to poruszająca historia o pięknej,ale bardzo trudnej miłości,której na przeszkodzie stanęła wojna. Autorka pokazuje, że zawsze można się sprzeciwić złym poglądom, jeśli ma się chęć i odwagę. Historia pochłonęła mnie i z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów. Maria i Werner zdobyli moją sympatię, wszyscy bohaterowie zostali dobrze wykreowani tak, że miałam wrażenie, że ta historia jest prawdziwa a nie tylko wykreowana przez autorkę.
W powieści śledzi się losy Von Becków od czasów wojny po współczesne. Na kartkach książki przelewa się miłość,przyjaźń, cierpienie, nienawiść, manipulacja oraz żądza zemsty. Wszystkie możliwe relacje jakie panują między ludźmi. Udany debiut autorki, chętnie sięgnę po drugą część i po pozostałe jej powieści.
Na koniec drobny minus. Nie polubiłam Anastazji. Irytowało mnie jej zachowanie. Najpierw kocha potem jednak nie. Rozumiem, że wojna i ciężkie dzieciństwo odciskają ślady, ale ta bohaterka miała w sobie coś odpychającego.

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-10-29, Ocena: 4, Przeczytałam,

Kocham cię bardziej, niż chciałabym się do tego przyznać. I właśnie dlatego obawiam się, że przyniosę ci zgryzoty zamiast szczęścia. Z wielu rzeczy przeze mnie będziesz musiał zrezygnować. (s. 34)

Te prorocze słowa wypowiada Maria Tarnowska do swojego ukochanego Wernera von Becka. Zetknął ich los. Ona sierota, biedna nauczycielka, aczkolwiek niezwykle piękna i subtelna. On przystojny mężczyzna, absolwent architektury i syn bogatego pruskiego junkra o arystokratycznych korzeniach. Ktoś by powiedział – mezalians… I miałby rację, bo w roku 1934 również w Wolnym Mieście Gdańsku obowiązywały jeszcze pewne zasady dotyczące zawierania małżeństw. Ta płomienna miłość między dwojgiem młodych ludzi może w innych czasach miałaby szansę przetrwać, ale lata 30. XX wieku były burzliwe. W Niemczech coraz silniejszą pozycję zdobywał Adolf Hitler…

Mamo, są inne czasy. Te nasze tytuły już nic dzisiaj nie znaczą. Chełpienie się takimi rzeczami jest wręcz niewłaściwe. (s. 47)

Wprawdzie to był już XX wiek i do pewnych spraw podchodziło się bardziej liberalnie niż wcześniej, to mimo to w kręgach arystokratycznych wciąż liczyła się dobra pozycja, majątek, pochodzenie. Rodzice Wernera wybrali mu narzeczoną – lekarkę Ritę von Lausch. Mężczyzna nie miał szans na podjęcie własnej decyzji, choć jego ukochana czekała na niego w Gdańsku. Splot nieoczekiwanych wydarzeń sprawił, że Werner został w rodzinnej posiadłości. Nie zapomniał o Marii i ich nienarodzonym dziecku, za to inni bardzo chcieli, aby tak się stało. I dopięli swego w dość okropny sposób. Maria wyjechała, zniknęła z oczu nielicznych osób. A Werner ożenił się z Ritą i został oficerem SS. Jednak ich miłość, mimo że podeptana, zbrukana, jeszcze się w nich tliła… Tliła się, aby przetrwać, aby mógł dalej istnieć ród von Becków.

Tego, co miała w sercu, nikt nie był w stanie spalić ani w żaden inny sposób zniszczyć, i to było najważniejsze. (s. 320)

Powieść w podtytule głosi: Powieść o miłości, która nie powinna się zdarzyć. I tu się nasuwa kilka pytań. Jednak wystarczy jedno: Czy na pewno TA miłość nie powinna była się zdarzyć??? Każdy człowiek ma prawo kochać, darzyć miłością druga osobę, a nie do końca wie, kogo pokocha, w kim się zakocha. To już sprawka losu, a może amora? Może takie (nie)szczęśliwe miłości są tym bardziej cenne, gdy zakochani będą musieli wiele wycierpieć, by móc razem być. A w powieści dziedzictwo von Becków wiele jest tych miłości, bardziej szczęśliwych lub mniej. Emocji, napięć i burzliwych wydarzeń nie brakuje. Czasami zastanawiałam się, co jeszcze autorka wymyśli, by tej rodzinie było… gorzej. Kiedy wyczerpie się limit nieszczęść? Ile tajemnic uda się ukryć, a ile wyjdzie na jaw? Jak potoczą się losy potomków polskiej nauczycielki i niemieckiego oficera SS z arystokratycznymi korzeniami? A nawet… jak potoczy się historia pewnego klejnotu:

La Peregrina… - wyszeptał nabożnie Werner. (s. 100)

To naszyjnik Tudorów z obrazu Velazqueza – naszyjnik z ogromną perłą. W pewnym momencie był w rękach rodziny żydowskiej Meyerów.

Anastazjo, zawsze warto żyć. W miejsce ludzi, którzy odchodzą z naszego życia, pojawiają się inni, równie ważni. I dla nich warto budzić się każdego dnia, nawet jeśli są daleko. (s. 276)

Życie jako najcenniejszy dar człowieka jest w powieści podkreślane wielokrotnie, najbardziej wtedy, gdy akcja powieści toczy się w okrutnych czasach II wojny światowej, a także w czasach komunistycznych. Bohaterowie czasami muszą podjąć bardzo trudne decyzje, biją się z myślami, mają dylematy moralne. W zależności od sytuacji decyzję podejmują od razu, innym zaś razem po jakimś czasie. Jednak może zdarzyć się i tak, że w ostatniej chwili zmienią zdanie. Czym się kierują w swych wyborach? Jedni miłością, empatią, dobrem; inni zaś żądzą zemsty, chciwością, a nawet nienawiścią do swoich krewnych. Relacje w rodzinie von Becków zawsze były skomplikowane.

Nie lubię Berlina. Te demonstracje, akty przemocy… (s. 50)

Akcja powieści rozpoczyna się w 1934 roku, a kończy „w czasach obecnych”. W sumie trwa około osiemdziesiąt lat. W tym czasie w Polsce, Europie i na świecie zachodzą duże zmiany, a ludzie muszą się w nich odnaleźć. I tak jest z bohaterami powieści. Radzą sobie różnie, gdyż to zależy od wielu czynników, a zwłaszcza od ustroju politycznego. Muszę przyznać, że tło historyczne jest wiernie oddane i bez problemu czytelnik odnajduje się w czasach międzywojennych, w czasie II wojny światowej, za czasów komuny czy w wolnej Polsce. Postacie i wydarzenia historyczne uwiarygodniają literacki świat stworzony przez Joannę Jax. Czytelnik ma też możliwość podróżować po Europie. Od Polski przez Niemcy i Londyn do Paryża i prowansalskiej wsi, a nawet do Jerozolimy.

Wszystko toczyło się zbyt wolno. (s. 329)

Tę powieść trzeba sobie dawkować, żeby odnaleźć w niej to, co najważniejsze i najcenniejsze, aby móc to docenić. Akcja toczy się w swoistym, wolnym rytmie, choć przeskoki miedzy wydarzeniami są dosyć duże, jednakże to nie przeszkadza. To bardziej opowieść o rodzie von Becków, saga rodzinna o sieci poplątanych losów ludzkich, których zetknął ze sobą los i połączył więzami krwi. Nawet zwroty akcji wydają się być rozciągnięte w czasie i przez to tracić swój dynamizm. Często dominują opisy, wspomnienia. A i sam druk spowalnia czytanie, chyba że ktoś lubi strony nabite literkami. A czyta się dobrze, bo styl autorki jest przystępny, z rzadka coś mi zgrzytnęło. Narrator wszechwiedzący dzieli się swoją „przyszłą” wiedzą z czytelnikiem. Delikatnie napomina, co będzie dalej, aby przykuć uwagę czytelnika do książki.

Jej największa miłość i największe przekleństwo życia. (s. 86)

Co zrobić z taką miłością? Na to pytanie niech każdy czytelnik odpowie sobie sam po przeczytaniu powieści Joanny Jax Dziedzictwo von Becków. Pomogą w tym barwne postaci, porywy namiętności oplecione rodzinnymi tajemnicami, niebezpieczne zdarzenia usytuowane w historyczno-politycznej przestrzeni. Przydadzą się także chusteczki.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Miłość pod czerwoną gwiazdą
Joanna Jax0
Okładka ksiązki - Miłość pod czerwoną gwiazdą

Młodość Soni Rusłanowny Gawriłowej, córki oddanego władzy naukowca z moskiewskiego uniwersytetu, przypada na najczarniejszy okres rządów Stalina. Dziewczyna...

Zemsta i przebaczenie. Rzeka tęsknoty
Joanna Jax0
Okładka ksiązki - Zemsta i przebaczenie. Rzeka tęsknoty

II wojna światowa dobiega końca. Europa podnosi się ze zgliszcz i czuć powiew wolności. Jednak nie dla wszystkich oznacza to koniec kłopotów, a...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy