Dzieci inaczej pamiętają wojnę.
Dziewięcioletni Mirek, trzyletnia Ola, pięcioletni Romek, ośmioletnia Marysia.
Dzieci rodzące się w bydlęcych wagonach w drodze na Syberię.
Dzieci umierające z zimna, pragnienia, wycieńczenia, wyrzucane z transportu na kolejowy nasyp.
Dzieci pracujące w tajdze przy wyrębie lasu, walczące o chleb.
Dzieci osierocone, którym przyszło odgrywać rolę matek i ojców dla swych młodszych sióstr i braci.
Dzieci odważne i niezłomne, które ocaliły siebie i bliskich z sowieckiego piekła. Przeszły z armią Andersa jej żołnierską odyseję, trafiły do Iranu, Afryki, Indii i Nowej Zelandii.
Polskie dzieci, którym wydarto dzieciństwo, pamiętają wojnę inaczej niż dorośli. Lektura ich wspomnień porusza, budzi sprzeciw wobec sowieckiego zbydlęcenia i podziw dla heroizmu małych Polaków.
Nie uciekaliśmy z kraju, ale do niego przez cały świat wracaliśmy. O polską niepodległość nasi żołnierze walczyli na wszystkich frontach. To byli więźniowie sowieckich łagrów i posiołków – wynędzniali, ale każdą drogą do Polski szli. Walczyli w nadziei, że wrócą do domu, na Kresy. Ich i nasza droga do domu usiana jest krzyżami – wśród nich nie ma krzyża mojego ojca. Ilu takich krzyży brakuje?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 320
Mocna, smutna i prawdziwa. Literatura potrzebna, by ocalać od zapomnienia i by nigdy, przenigdy nie dopuścić do tego ponownie.
Wspomnienia dorosłych już dzieci, które przeżyły wywózkę na Syberię, Kazachstan i w inne odległe miejsca. Opowiadają przeżycia z dziecięcego punktu widzenia. Jako dzieci przeżyli niejednokrotnie więcej niż niejeden dorosły. Warto przeczytać. POLECAM
Dzieci inaczej przeżywają wojnę. Zwłaszcza jeśli są same. Oddzielone od rodzin, wywiezione do obozu, poddane eksperymentom. A nawet jeśli bliscy pozostali...
Dzieci inaczej pamiętają wojnę... Dziewięcioletni Mirek, trzyletnia Ola, pięcioletni Romek, ośmioletnia Marysia, czyli Dzieci wygnane. Dzieci rodzące...
Przeczytane:2022-06-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
Drugą wojnę światowej wywołali dorośli, ale dotknęła również dzieci. One, podobnie jak ich rodzice, dziadkowie czy dalsi dorośli krewni odczuwali głód, strach, byli narażeni na śmierć. Niestety dzieci były zamykane w obozach koncentracyjnych albo byli wywożeni z krewnymi w głąb ZSRR. To ostatnie spotkało bohaterów niniejszej publikacji. Siłą zapakowani do bydlęcych wagonów i wywiezieni w nieznane. Wielu małym przesiedleńcom nie udało się przetrwać na nieludzkiej ziemi. Inni przebyli długą drogę by znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Jednak każdego dnia marzyli by wrócić do Polski. Jednym się to udało. Inni zamieszkali poza granicami Ojczyzny. W książce poznamy historię Rafały Wróblewskiej, która została wywieziona w ramach operacji polskiej NKWD, Mirosława, Aleksandry, która po ewakuacji z ZSRR trafiła do Nowej Zelandii, Mieczysława, Marii, Romana, który w wyniku ewakuacji z ZSRR trafił do Indii, Heleny, Andrzeja oraz Alfredy i Andrzeja, którzy na zesłanie trafili już po zakończeniu wojny. Każda historia jest inna, każda ściska za serce, ale każda jest warta poznania.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że wojna to zło. Nie oszczędza nikogo. Niszczy poczucie bezpieczeństwa i spokój. Często odbiera dorobek a co gorsze zdrowie i życie. Dzieci nie są obojętne na okropieństwa wojny. Dla nich wojna to dodatkowo utrata beztroskiego dzieciństwa.
Bohaterowie, z którymi spotkałam się w Dzieciach wygnanych świetnie pamiętają wojnę i okupację. Dla większości z nich z ich okupacja przyniosła przymusową zsyłkę w głąb nieprzyjaznego kraju.
Tam ich codziennym towarzyszem stał się głód i niepewność jutra. Niejednokrotnie przyglądali się na śmierć bliskich i znajomych. Im także niejeden raz w oczy spojrzała śmierć. A jednak przetrwali i dzięki temu możemy poznać ich historie. Ku pamięci. Ku przestrodze. Ich relacje to duży ładunek emocjonalny. Stykając się z każdą z przedstawionych historii możemy poczuć to co czuli mali bohaterowie- strach, niepewność jutra a często brak nadziei. To z czym spotkałam się w środku wstrząsnęło mnie do głębi. Często czytam książki opowiadające o doświadczeniach dorosłych w trakcie okupacji. Jednak serce ściska się gdy zagłębia się w relacje osób, które w tamtym czasie były dziećmi. Wojna widziana ich oczami ma inny, głębszy wymiar.
Każda z przedstawionych historii jest inna, ale wszystkie są warte poznania. Różnie układało się naszym rodakom w niewoli, różne były drogi jakimi opuszczali ZSRR. Wśród tych nieszczęśników pewną grupę stanowiły dzieci, którym potem starano się przywrócić dzieciństwo i radość z życia. Starano się oddać to co im zabrano. Niestety nie wszystko było możliwe, ale z dnia na dzień młodzi Polacy przestali przypominać ,,żywe trupki''.
Dzieci wygnane. Tułacze losy małych Polaków w czasie drugiej wojny światowej to książka zawierająca w sobie wielki ładunek emocji. Relacje, które się w niej znajdują nie pozostawiają złudzeń co do tego jaki los szykowano dla przymusowo przesiedlonych dzieci. Jednak ta książka mówi także o woli przetrwania pomimo przeciwności losu.
Każdy rozdział to inna, wstrząsająca historia dziecka, które miało to nieszczęście by urodzić się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Książka została napisana w sposób przejrzysty i plastyczny. Dzięki temu czytelnik może na własnej skórze poczuć wszystkie emocje, które kłębiły się w głowach maluchów.
Nie jest to prosta książka. Nie każdy da radę się z nią zmierzyć. Nie dziwię się. Mi na szczęście to się udało i nie żałuję, bo Dzieci wygnane. Tułacze losy małych Polaków w czasie drugiej wojny światowej to wartościowa lektura. Pozwala zachować pamięć o tragicznych wydarzeniach, które na zawsze zmieniły życie niewinnych.