Pewnej niedzieli rozpoczęła się inwazja. W różnych punktach globu ziemskiego pojawiły się szeregi nikomu nie znanych, przedziwnie odzianych ludzi. Nie przybyli oni jednak we wrogich zamiarach - szukali jedynie pomocy i schronienia. Przybyli z przyszłości, uciekając przed śmiertelnym zagrożeniem ze strony obcych form życia. Jak rządy i społeczeństwa ustosunkują się do napływu uchodźców o niespotykanej w dziejach Ziemi skali? Czy przeludniona planeta nie pęknie w szwach? Czy zło z przyszłości nie zechce zaatakować teraźniejszości?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 1992 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 222
Tytuł oryginału: Our Children
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Andrzej Leszczyński
Umiejscowiona na rozstaju kosmicznych szlaków farma staje się centrum galaktycznej afery... Enoch Wallace, nie przypomina innych ludzi. Żyje samotnie...
Dwie słynne powieści Simaka w jednym tomie. „Stacja tranzytowa” to opis życia skromnego farmera ze Środkowego Wschodu, który na farmie obsługuje...
Przeczytane:2019-10-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,
'' Na równoważni świata ''
'' Sprawy zaszły za daleko (...) Wasz świat uległ odchyleniu od stanu równowagi ''
Clifford Donald Simak to pisarz urodzony na początku ubiegłego stulecia, w roku 1904. Był bardzo płodnym twórcą, napisał sporo powieści i jeszcze więcej opowiadań, wielokrotnie był nagradzany za swoją twórczość, jednak nigdy nie zdobył wielkiej sławy. Powieść o której chcę wam opowiedzieć nosi tytuł '' Dzieci naszych dzieci '' i to właściwie ten tytuł sprowokował mnie do sięgnięcia po nią . Nie znam autora i nie znam jego twórczości, z tego powodu iż gatunek który uprawiał pan Simak, nie jest gatunkiem literackim który szczególnie lubię . Sporadycznie wręcz sięgam po książki z nurtu fiction i fantasy, a fantastyka naukowa jest mi jeszcze bardziej obca . Może więc właśnie dlatego że tak rzadko z tym gatunkiem obcuję, ta powieść tak bardzo mi się spodobała. A o czym jest ?
Wyobraźcie sobie taką scenę, siedzicie na leżaku w ogródku koło basenu, jest leniwe niedzielne letnie przedpołudnie. Sączycie sobie drinka i cieszycie się odpoczynkiem . Nagle na waszych oczach zaczyna dziać się coś dziwnego, w krajobrazie robi się falująca dziura przez którą zaczynają przechodzić ludzie . Idą rzędami i końca tych ludzkich rzędów nie widać . Patrzycie z niedowierzaniem, przecieracie oczy, spoglądacie na szklaneczkę ze złocistym płynem i znowu na tych wciąż przybywających ludzi. Wprawdzie wypiliście już dwie takie szklaneczki, ale to nie powód by mieć takie zwidy . Jak się okazuje, to nie zwidy, nie rojenia podpitego umysłu, to najprawdziwsza prawda, ludzie ci przybyli z przyszłości i to dość odległej, około 500 lat w przód. Kiedy to do was dociera, zaczynają się prawdziwe '' schody ''.
Mimo iż książka '' trąci myszką '', wszak powstała w 1974, a pierwsze polskie wydanie miała dopiero w roku 1992 i mimo że lekko uwidacznia '' patriotyzm '' autora , w tym że Stany Zjednoczone i prezydent tego kraju, to ludzie niemal kryształowi, a Rosjanie oczywiście to są ci źli , to jednak ta oto weteranka, książka '' kończąca '' niebawem 46 lat porusza problemy wciąż aktualne . Powiedziałabym nawet, że teraz dopiero paląco aktualne . Chociaż już wtedy kiedy powstawała, wydaje się że Simak widział przyszłe kłopoty które teraz urosły do niemal monstrualnych rozmiarów . Głównie przeludnienie, wciąż zmniejszające się zasoby naturalne, chciwość i chęć panowania nad innymi, agresywna i stosowana bez umiaru ekspansja w środowisko naturalne . Narzucanie innym swoich poglądów itd.itp. Jedyne co mi się nie podoba w tej pozycji, to zakończenie, lekko parafrazując Tren Jana Kochanowskiego powiem '' jest a jakoby go nie było '' . Nie takiego zakończenia się spodziewałam . Ale reszta jest dla mnie bez zarzutu.
Ktoś może powiedzieć że po tym autorze nastało już wielu innych którzy pisali w ten sam sposób i na takie same tematy . Owszem, to prawda, namnożyło się pisarzy różnych gatunków bez liku, tych od science fiction również. Jednak czy wielu z nich po latach nadal będzie czytanych ? Czy zasłużą na miano klasyków ? Czy w ogóle ktoś będzie o nich pamiętał ? O niepozornym chłopaku o imieniu i nazwisku Clifford Donald Simak, wychowanym na zapyziałej farmie w Wisconsin, wciąż czytelnicy pamiętają. Uważam że książka na pewno jest warta przeczytania . Poleciłabym ją tym którzy czytają ten gatunek literatury sporadycznie, jak ja, ale i tym którzy zaczytują się we współczesnych twórcach literatury science fiction, czasem dobrze jest spojrzeć wstecz i zobaczyć jak pisali prekursorzy gatunku, ci o których dzisiaj mówi się '' klasycy '' , a czasem nawet kultowi. Jeszcze raz polecam .