Dziady są bez wątpienia największym arcydziełem romantyzmu polskiego. Osobiste przeżycia (nieszczęśliwa miłość do Maryli Wereszczakówny) i aktualne wydarzenia polityczne (śledztwo i aresztowania wśród filomatów oraz martyrologia młodzieży polskiej), przeniósł poeta na płaszczyznę eschatologiczną odwiecznych zmagań dobra i zła oraz relacji świata żywych i świata zmarłych. Starodawny obrzęd ku czci zmarłych przodków, dziady, uczynił łącznikiem pomiędzy poszczególnymi częściami utworu oraz okazją do refleksji nad człowiekiem i człowieczeństwem, miłością, przeznaczeniem, wizją świata i zaświatów, sytuacją Polski i jej przyszłością, tworząc dzieło łączące narodowe z ponadnarodowym, osobiste z ogólnoludzkim i wpisując pojedynczego człowieka i naród w krąg spraw ponadczasowych.
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2009-10-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 246
Język oryginału: polski
Jest to ksiażka , która przenosi ważne treści , ale przyznam , że mi osobiście ciężko się ją czytało . Dodadtkowo dla mnie minusem jest to , że jest napisana dramatem ( ale to osobista kwestia ) , a dla mnie książki napisane prozą są o wiele łatwiejsze do przyswojenia i zrozumienia . Oczywiście nie ujmuje to jej treści , która jest bardzo wartościowa
Dziady, zwłaszcza część III, utwory piękne ale nie dla każdego. Epokę romantyzmu trzeba lubić i rozumieć pod względem historii oraz epoki literackiej. Mickiewicz to zdecydowanie mój ulubiony autor z czasów szkolnych jednak ciągle co jakiś czas wracam do jego dzieł i cały czas jestem zachwycona.
Nie znosiłam tej lektury w liceum. Natknęłam się na nią niedawno przypadkiem porządkując książki, postanowiłam przeczytać i dowiedzieć się jak teraz bym ją odebrała. Okazało się, że całkiem pozytywnie. Byłam też zaskoczona jak wiele pamiętam z niej cytatów. Najbardziej podobała mi się cz. III. Nie zdawałam sobie sprawy, że pod byle pretekstem nieustannie prześladowano i inwigilowano Polaków w zaborze rosyjskim i w jak okrutny sposób znęcano się nad nimi w więzieniach, nie szczędząc nawet dzieci. Bardzo ciężka lektura, ale warto ją sobie odświeżyć.
Cieszę się że jest to lektura obowiązkowa w szkołach bo każdy ma prawo do własnego buntu.
Co tu dużo mówić trzeba przeczytać?
Jeden bardzo mizerny wilk - skóra a kości,Myszkując po zamrozkach, kiedy w łapy dmucha,Zdybie przypadkiem brysia jegomości,Bernardyńskiego karku, sędziowskiego...
Tom V z kompletu dzieł prozatorskich i poetyckich oraz listów Mickiewicza w 17 tomach, na które to poszczególnie składają się: Dramaty t.III, Listy. Część...
Przeczytane:2019-09-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku,
Upiory przychodźcie, częstujcie się chyżo!
Pierwszym, co chcę ustalić, a robię to z myślą o osobach chętnych zapoznania się z tą, nazwijmy to kolokwialnie, serią Mickiewiczowską, jest to, iż dramat ten nie traktuje o starcach, nędzarzach tudzież żebrakach. Uczyniwszy to, dorzucę jeszcze maleńką uwagę, iż żałuję, że ten utwór znajduje się na tzw. liście lektur szkolnych i skutkiem tego jest przez większość traktowany po macoszemu. Sytuacja jest o tyle niekorzystna, iż sam utwór jest niezwykle ciekawy i w żadnym przypadku nie powinien być wmuszany w młodych czytelników, a już na pewno czytanie go nie powinny opierać się na wciskaniu go w program nauczania i szybkim omawianiu. Cechuje go zbyt duża wyjątkowość, ażeby był poddawany takim procedurom, a już czytanie go we fragmentach, to najgorsze co można sobie zafundować. Przechodząc do rzeczy, nakreślę krótko specyficzną rzeczywistość owianą mrokami zaświatów.
Ten utwór, powstały w latach 1820-1821, pojawił się w drugim tomie poetyckim Adama Mickiewicza dwa lata później. Wraz z IV częścią są określane mianem Dziadów wileńsko-kowieńskich, z uwagi na miejsce ich powstanie -Wilno, gdzie studiował twórca.
Mickiewicz w literacki sposób zobrazował staropogański obrzęd, którego najprawdopodobniej mógł być świadkiem, aczkolwiek ten utwór nosi ślady pewnych zmian. Jedną z nich jest czas tego rytuału. Tutaj to pora jesienna, podczas gdy w ludowej tradycji, nie wspominając, że powtarzał się w ciągu roku aż czterokrotnie, był to okres przypadający na wiosnę, po Wielkanocy. Zmiana dotyczy również głównego prowadzącego-Guślarz zamiast księdza.
Akcja rozgrywa się w cmentarnej kaplicy, gdzie późnym wieczorem zbierają się wieśniacy, aby tego dnia (drugi listopada, dzień zaduszny) brać udział w uroczystości wzywania duszy zmarłych.
W pomieszczeniu panuje ciemność, a sama kaplica jest zamknięta przed wszelkim złem. Zgromadzeniu przewodniczy Guślarz i wzywa on na ucztę przebywające w czyśćcu dusze. W tym rytuale, zwanym też ucztą kozła, uczestniczy także chór wieśniaków. Celem zgromadzenia jest udzielenie wezwanym pomocy i ofiarowanie poczęstunku.
Wygląda to tak, iż ów Guślarz wywołuje kolejno dusze, po czym one same mówią o swych grzechach. Dokonawszy analizy, finalnie dochodzą do takich wniosków, że wszystkie z przywołanych dusz popełniły grzech przeciw własnemu człowieczeństwu.
Kolejność przybyłych nie jest przypadkowa.
Najpierw zjawiają się dzieci, Józio i Rózia. Ta dwójka zjawiła się na obrzędzie, by prosić o pomoc w postaci ofiarowania im dwóch ziarenek gorczycy. Są one dla nich symbolem cierpienia, którego nie doświadczyły, wiodąc szczęśliwe życie, pozbawione bólu i cierpienia. Jak dowiadujemy się z treści utworu, takie słodkie i beztroskie życie okazuje się puste i bez znaczenia. Sama miłość nie pozwala im być prawdziwymi ludźmi, którymi pragną być i dostać się do raju: „Ten, kto nie cierpiał, nie może odczuwać szczęścia, bez ziemskiego piekła nie istnieje niebo, tak jak bez zła nie ma dobra”.
Ta dwójka delikatnych i kruchych aniołków podczas swej wizyty uskarża się na swój stan, przytaczając konkretne sytuacje. Rodzeństwo określane jest jako „duchy lekkie”.
Następną zjawą jest duch, który popełnij zbrodnię, wyrzekając się własnego człowieczeństwa. Zły pan postąpił niewłaściwie w sytuacji z matką ze zziębniętym dzieckiem oraz chłopcem pragnącym zaspokoić głód jabłkami z sadu. Chrześcijańskie zasady dotyczące pomagania głodnym i potrzebującym zostały naruszone. Temu duchowi nie pomoże jednak człowiek w trakcie tej uczty, Nie pomoże też najwyższa siła, gdyż wypierając się ludzkich odruchów, wyparł się Boga. To „duch najcięższy”, skazany na wieczne potępienie i męki, a te, co ciekawe, są odzwierciedleniem jego niecnego zachowania. Z powodu okrucieństwa i bezwzględności, nie dostąpi on zbawienia.
Kolejno przybywa duch obciążony grzechem obojętności. Zosia, pasterka, choć nie była złą dziewczyną, zgrzeszyła oziębłością wobec miłości, choć, paradoksalnie, miała wielu wielbicieli. Nie zaznała głębokiego uczucia miłości ani z dobrej, ani ze złej strony. Nie poznała, czym tak na prawdę jest radość i ból. Z tego powodu przychodząc na ucztę, chce doświadczyć ziemskich przeżyć. Zosia to „duch pośredni”
I ostatni gość, chyba najupiorniejszy, to duch młodzieńca. Widmo jest milczące i o tyle straszne, że pierś jego krwawi w okolicy serca. Zagadka tej postaci wyjaśniona jest w utworze "upiór". Z niego wynika, że rana jest oznaką nieszczęśliwej miłości, a on sam jest przypuszczalnie samobójcą. Choć wie, że pomocy od zgromadzonych wieśniaków nie otrzyma, przywiodło go to nieszczęsne uczucie. Pragnie przebywać w pobliżu pasterki, w domyśle, ukochanej. To widmo pojawia się każdego roku, a ta noc jest szczególną okazją, by popatrzeć z bliska na swoją ukochaną. Guślarz natomiast żadnym sposobem nie potrafi odesłać widma w zaświaty, co dowodzi niezwykłej siły, która go sprowadziła do kaplicy.
Główną cechą tego dzieła jest ludowość. Pierwsze co należy podkreślić to istnienie wiary w świat zmarłych i możliwość nawiązania kontaktu z duchami podczas uczy kozła (guślarz-koźlarz). Również obecny jest i mający ogromne znaczenie, motyw moralności, który nasuwa wniosek o cierpieniu jako warunku pełnego człowieczeństwa. Czytając Dziady, łatwo przenika nas nastrój panujący w utworze (podczas obrzędu). Jest upiornie z uwagi na obecność cmentarza i kaplicę, jako to miejsce, gdzie następują zdarzenia. Jest ciemno i uroczyście a przyczynia się do tego obecny chór i solenne wezwania guślarza. Poczucie niepokoju, które wiąże się z tym, czy obrządek pozostanie pod pełną kontrolą, czy zjawy nie okażą się niemożliwe do wypędzenia, równie dobrze oddaje klimat. Muzyczność utworu jest niezwykle zauważalna, gdyż solowe wystąpienia Guślarza przeplatają się z tymi chóralnymi.
Jest to niezwykle ciekawy utwór, choćby z uwagi na mieszanie się elementów fantastycznych i rzeczywistych. Cała konstrukcja nie jest skomplikowana i łatwo jest odnaleźć się w tym leciwym utworze.