Któż z nas nie marzy o wiecznej młodości, zdrowiu i bogactwie? Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że owe "dary" mogłyby spaść na nas w najmniej oczekiwanym momencie życia? Czy udźwignęlibyśmy taki "bagaż"?
Oto zwykły śmiertelnik zyskuje bogactwo, a wkrótce - niczym Faust Goethego - młodość. I zdawałoby się, że wszystko powinno być już jasne i proste. Jednak z bogactwem lekko nie bywa, o czym przekonuje się Antoni Jurkowski, bohater powieści.
Marcin Wolski znów uwodzi swoich czytelników. Jego błyskotliwie napisana książka na pewno nie zawiedzie miłośników lekkostrawnej sensacji, ale również ceniących obyczajową obserwację. Bo mamy tutaj nie tylko trzymającą w napięciu akcję, która - dodajmy - rozgrywa się również w tak lubianych przez nas egzotycznych miejscach świata, ale i dziejącą się na naszych oczach historię, w którą wprzęgnięte są losy głównego bohatera i pozostałych postaci. A wszystko kręci się wokół odwiecznych tematów: miłości, młodości, życia i śmierci.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2009-12-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 302
Podobno bywają stare małżeństwa, które po pięćdziesięciu spędzonych ze sobą latach widzą siebie ciągle zakochanymi oczami z pierwszej randki.
Niestety było tam ciemno jak u Murzyna w... (powiedzmy pod pachą!), toteż kiedy szukała po omacku, urwała półeczkę z kosmetykami, te runęły na umywalkę, strącając mydło. Oczywiście w momencie, kiedy zadzwonił telefon, stopa pani Dzidy trafiła właśnie na nie.
"Jeśli są na tym świecie pechowcy od chwili poczęcia, to Antoni Jurkowski z pewnością do nich należał"
Postanowiłam sobie trochę pomieszać literaturę starszą z nowościami, gdyż czytając niemal same nowości, ciągle brakuje mi czasu na przeczytanie starszych książek, z którymi chciałabym się bliżej zapoznać i może nawet zaprzyjaźnić.
Do książki "Drugie życie" pana Marcina Wolskiego skłoniła mnie rekomendacja pani Marii Czubaszek: " O najnowszej książce Marcina Wolskiego Drugie życie chciałam napisać szczerze, ale dowcipnie. Że jest tak dobra, że aż żałuję, że jej nie przeczytałam. Niestety. Przeczytałam ja jednym tchem. Jest zupełnie inna od jego poprzednich książek, ale tak samo dobra. I żałuję, że to ja jej nie napisałam."
Po takiej opinii jednej z moich ulubionych satyryczek wzięłam do ręki wspomnianą wyżej książkę. Spodziewałam się dużo humoru i szyderstwa, dużo śmiechu, lecz ta lektura jest faktycznie nieco odmienna od pozostałych pozycji autora. Jednak nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała, czyta się ją dobrze, lekko, fabuła wciąga dosyć mocno tym bardziej, że język pana Wolskiego jest dość specyficzny, narracja poprowadzona rewelacyjnie wręcz. Mimo tego, że "Drugie życie" jest książką, która osiągnęła pełnoletniość, to jeszcze nie całkiem straciła na aktualności. To jest niby banalna historia, lecz jej opowiedzenie w taki a nie inny sposób daje bardzo dobry efekt.
Antoni Jurkowski jest już niemal siedemdziesięciolatkiem, z różnych dość ciekawych powodów znalazł się w szpitalu. Z powodu ciągle prześladującego go pecha, nawet w tym przybytku leży sam w jakimś zakamarku, bo biedak nie ma możliwości ani środków aby upomnieć się o swoje. Nawet pielęgniarki traktują go jak zło konieczne. Niespodziewanie w szpitalu zachodzi poważna zmiana. Sam Jurkowski jest zaskoczony tym co się stało. Przeprowadzono go do niemal luksusowej sali a w dodatku i lekarz i pielęgniarka traktują go zupełnie inaczej. Domyśla się, że to zasługa wizyty prawnika z Ameryki.
Dziwnym przypadkiem stary, samotny człowiek dostaje od losu niespodziankę. Jest nią ogromny spadek po nieznanej mu ciotce, która nie miała innej już rodziny. Jednocześnie pan Antoni dowiaduje się, ze dzięki tym pieniądzom może kupić sobie kurację, która jest w stanie odmłodzić go nawet o kilkadziesiąt lat. W tym momencie powieść nabiera znacznego tempa. Jak zwykle tam, gdzie są duże pieniądze to automatycznie pojawiają się również i duże kłopoty. Bo przecież nie wszystko jest tak proste jak się nam wydaje.
"W końcu ona sama też była młoda - jakieś piętnaście lat i pięćdziesiąt kilogramów temu..."
Któż by nie chciał skorzystać z takiej okazji, jaką dostał od życia a właściwie to od ciotki z Ameryki. Jak potoczy się życie Antoniego Jureckiego, wielkiego pechowca, to już musicie sami sobie przeczytać. Mówią, że wiara góry przenosi, może i tak, lecz gdy ma się przed sobą trudny wybór, to czsem można stracić nawet wiarę. Chociaż trzeba wierzyć w marzenia, bo czasem się spełniają.
Powieść dosyć zabawna, dobra rozrywka na zimowe wieczory.
Jak wyglądałby świat, którego żandarmem jest Polska? Warszawa, stan wojenny. Marek Kopiński to zupełnie zwyczajny obywatel Polski Ludowej – unika...
Pełna dziwnych i nadprzyrodzonych zjawisk wycieczka w późne lata 60. - do świata zbuntowanej młodzieży, kabaretów i teatrzyków, wolnej miłości, a także...