Dla dwunastolatka życie to nieustająca walka. Nie mówiąc już o szkole, która bywa prawdziwym polem bitwy! Masakra... Zwłaszcza jeśli z góry jesteś skazany na przegraną.
A Piotrek nie mógł czuć się inaczej. Pomijany przez kolegów, zawsze wybierany jako ostatni, w okularach ze szkłami przypominającymi denka od butelek. Tylko wuefista, pan Gliwiusz zdawał się widzieć w nim niedostrzegalne dla innych pokłady ambicji i energii, powtarzając nieustannie: ,,możesz szybciej", ,,stać cię na więcej".
Chyba właśnie te pokrzykiwania nauczyciela dodały chłopcu skrzydeł, kiedy pewnego dnia rzucił się - na oślep, bez okularów (!) - do ucieczki przed klasowym osiłkiem Erykiem. Ten dzień i nieoczekiwana wizyta w tajemniczym domu numer 5, zamieszkanym przez starego Kapitana, odmieniły wszystko w życiu Piotra.
Mądra i krzepiąca opowieść o prześladowaniach w grupie rówieśników, odrzuceniu, sile, która bywa jedynie tchórzostwem, ale także o przyjaźni, miłości i samoakceptacji.
Justyna Bednarek - absolwentka romanistyki, dziennikarka i autorka książek dla dzieci. Przez wiele lat pracowała jako redaktorka w pismach kobiecych. W roku 2004 wydała trzy wierszowane bajeczki o skrzacie Lenku (Lenek i podróż, Lenek i gwiazdka, Lenek i polowanie). Opublikowane w 2015 roku, wielokrotnie nagradzane Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek były jej powrotem do literatury dziecięcej. Od tamtej pory wydała kilka innych książek dla młodszych i starszych dzieci, ilustrowanych m.in. przez Daniela de Latour czy Józefa Wilkonia. Mieszka w Warszawie.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2021-04-21
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 136
Język oryginału: polski
Tak naprawdę nie jest ważne czy jesteś chory czy zdrowy…
„Chodzi o to, czy dasz się powstrzymać, czy nie. Czy się poddasz, czy zawalczysz”.
Piotr ma dwanaście lat i zaawansowaną wadę wzroku. Bez okularów prawie nic nie widzi. W klasie, do której chodzi, dokucza mu głównie jeden z uczniów – Eryk.
Nowy nauczyciel wf-u pan Gliwiusz nie pozwala chłopcu siedzieć na ławce. Sprawia, że chłopiec aktywnie bierze udział w lekcji. Pewnego dnia po raz pierwszy, za sprawą Piotrka, jego drużyna wygrywa mecz koszykówki. Eryk jest wściekły, chowa chłopcu okulary, a po lekcjach zaczaja się na niego. Bohater ucieka przed oprawcą i wbiega do domu numer pięć, stojącego na terenie opuszczonych działek. Nie jest to zwykły dom. Role się odwracają. Eryk traci wzrok, a Piotr go odzyskuje. Chłopcy poznają Kapitana i dowiadują się, że muszą wypełnić niebezpieczną misję. Ich zadaniem jest dostarczenie wiadomości do obozu, w którym stacjonują żołnierze, ale tak, aby nie zostać złapanym przez przeciwnika. Podczas wykonywania zadania wpada na nich Magda, której chłopcy pomagają uwolnić kotkę – Rozalię.
Czy kotka wróci do właścicielki?
Czy Piotr odegra się na Eryku?
Czy chłopcom uda się wykonać powierzone im zadanie?
Autorka porusza w książce wątek przemocy w szkole, wyśmiewania i dręczenia słabszych. Uświadamia czytelnikowi, że z dręczyciela może szybko przemienić się w ofiarę. Uczy empatii, tolerancji, pokory i potrzeby niesienia pomocy.
To historia o odwadze, akceptacji, wsparciu i sile przyjaźni, która może zrodzić się, ale musimy otworzyć się na drugiego człowieka. Musimy dać mu szansę.
„Dopóki na świecie dzieciaki będą się przezywać, robić sobie krzywdę, zabierać okulary i kopać w bolące kolana, ta wojna nigdy się nie skończy!”.
Uważam, że im więcej osób przeczyta tę książkę, tym większa szansa na zakończenie tej wojny.
Polecam.
"Dom numer 5" to krótka, ale bardzo mądra historia chłopca, który jest inny niż jego rówieśnicy, a więc i niekoniecznie przez nich akceptowany. Dwunastoletni Piotr ma bardzo poważną wadę wzroku, przez co musi nosić okulary o szkłach "jak denka od słoików". W szkole jest obiektem drwin i prześladowań, a jego największym dręczycielem jest szkolny osiłek Eryk. Pewnego dnia podczas ucieczki "ofiary" przed "oprawcą" obaj trafiają do domu nr 5, gdzie rola "ślepca" się odwraca i to teraz Piotr ma przewagę nad Erykiem. Czy wykorzysta ten niecodzienny splot zdarzeń, by się zemścić?
"Dom numer 5" to zdecydowanie powieść dla dzieci w wieku szkolnym, bo uczy nie tylko szacunku do drugiego człowieka, akceptacji inności czy ułomności, ale i pokazuje, że los każdego, niezależnie od sytuacji może się odmienić. I czasem niekoniecznie po naszej myśli.
Książka skierowana jest do dzieci, a więc nie brakuje w niej ilustracji, które są dopełnieniem tekstu. Przedstawiają (prawie że dosłownie) pewne zawarte w niej przenośnie. Tak jak dobre słowo pomaga rozwinąć skrzydła, tak rzucona obelga rani jak kamień.
Warto zaopatrzyć biblioteczkę w tę niepozorną książkę, bo czasem, choć próbujemy pewne rzeczy wytłumaczyć, nie zawsze udaje nam się zrobić to zrozumiale. "Dom numer 5" nie pozostawi żadnych wątpliwości.
Historia dwunastoletniego Piotrka, która zaczyna się, gdy jego kolega chowa mu okulary. Nie muszę dodawać, że to nie zwykły psikus dobrego kolegi. Eryk dręczy chłopca, upatrzył go sobie na ofiarę. Dlaczego? Bo Piotrek ma bardzo słaby wzrok i nawet w okularach „ o grubych denkach” nie widzi za dobrze. Niestety choroba postępuje i jest coraz gorzej.
Sytuacja zmienia się, gdy przypadkiem ta dwójka trafia do tajemniczego domu. Role odwracają się i chłopcy będą mieli okazję poczuć jak „ten drugi”. Czeka ich masa przygód, nowych znajomości oraz zadań wymagających odwagi oraz…. współpracy.
Jak sobie poradzą? Czy Piotruś chcąc odegrać się na Eryku stanie się taki jak on, czy może jednak będą działać ramię w ramię?
Ta książka to niesamowita, błyskotliwa i wzruszająca historia o sile przyjaźni. Autorka porusza bardzo ważny wątek przemocy w szkole, wyśmiewania i dręczenia innych. Niestety coraz częściej w szkołach i nie tylko można stać się świadkiem takich scen i złośliwości.
Warto od najmłodszych lat uczyć dzieci empatii. Myślę, że tego typu książki o akceptacji wśród rówieśników powinny być omawiane jako lektury szkolne. Może kiedyś „Dom numer pięć” znajdzie się na liście lektur obowiązkowychJ
Książkę czyta się bardzo szybko, duża czcionka i ilustracje wewnątrz na pewno zachęcą do lektury.
"Dom numer pięć" to powieść autorstwa Justyny Bednarek. Było to moje pierwsze podejście do twórczości Pani Bednarek.
"Dom numer pięć" opowiada o Piotrku, któremu z roku na rok pogarsza się wzrok. W wieku dwunastu lat mógł już powiedzieć, że bez okularów praktycznie nic nie widzi. Ba, nawet w nich widoczność miał bardzo ograniczoną. Jego życia z pewnością nie umilał fakt, że był ofiarą klasowego dręczyciela. Życie chłopców ulega diametralnej zmianie, gdy pewnego dnia - zbiegiem przypadków - trafiają do niezwykłego domu, stojącego na terenie opuszczonych działek. To właśnie w tym momencie role chłopców się odmieniają. Piotrek zyskuje wzrok, a Eryk - jego dręczyciel - go traci. Okazuje się, że muszą odegrać kluczową rolę w wojnie między dwoma ludami. Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Może Piotrek ma halucynacje? Czy to normalne, że słyszy głos kota w swojej głowie?
O dziwo, książka ta budziła we mnie bardzo mieszane uczucia. Z początku byłem do niej trochę sceptycznie nastawiony. Początek od razu chwycił mnie za serce. Dalej książka wydawała się być dosyć infantylna, natomiast pod koniec wręcz brutalna. Momentami trzymała w napięciu, a momentami miałem ochotę się śmiać.
Zakończenie rozłożyło mnie na łopatki. Wydarzyło się w nim wszystko, czego się nie spodziewałem. Łzy same stanęły mi w oczach i szeroki uśmiech wyrósł na mojej twarzy. Nie będę mówił, co dokładnie się wydarzyło - ale uwierzcie, warto było przeczytać tę książkę chociażby dla płynącego z niej morału.
Opowieść ta mówi o przyjaźni, akceptacji, wsparciu, odwadze. Przemiana bohaterów została cudownie przedstawiona.
Myślę, że młodszym czytelnikom spodoba się ta pozycja. Co więcej, uważam że każdy rodzic powinien sprawić ją swoim pociechom. Naprawdę warto.
Więcej recenzji znajdziecie na moim instagramie: oczytaniec.
Piotrek ma dwanaście lat i prawie nie widzi, gdyż od dziecka systematycznie pogłębia się jego wada wzroku. Z tego powodu spotyka się z wyśmiewaniem i obrażaniem w szkole. Jego największym dręczycielem jest Eryk, który nie przepuści żadnej okazji, aby z niego pożartować. Pewnego dnia, kiedy Eryk zabiera Piotrkowi jego okulary, trafiają na opuszczone działki, gdzie odnajdują tajemniczy dom z numerem pięć. Po wejściu do niego role się odwracają – to Eryk jest prawie niewidomym chłopcem a Piotrek ma doskonały wzrok. Czy Piotrek wykorzysta tę sytuację, aby zemścić się na Eryku? Jakie przygody czekają ich w zupełnie innym świecie?
To już kolejna pozycja pani Justyny, z którą miałam okazję się zapoznać. Razem z moimi uczniami pokochaliśmy przygody niezwykłych skarpetek, dlatego z wielkim entuzjazmem sięgnęłam również po najnowszą jej książkę. Już sama okładka bardzo przyciąga wzrok, a jej opis tylko potęguje zainteresowanie.
To była piękna i wzruszająca historia. Autorka zawarła w niej bardzo ważne przesłanie. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Nawet młodsze dzieci w zupełności poradzą sobie z jej treścią, gdyż jest napisana bardzo prostym i przystępnym językiem. Jednak najważniejsze, że zmusza do refleksji i zastanowienia się nad swoim postępowaniem.
Obrażanie, szykanowanie, wyśmiewanie i ubliżanie to jedne z najpopularniejszych form przemocy stosowanych w szkołach. Zazwyczaj ofiarami padają osoby najsłabsze, w których obronie nikt nie staje, i które nie mogą na nikogo liczyć.
Przygoda ukazana w tej opowieści pokazuje również, że czasami role mogą się odwrócić i nigdy nie wiemy, na kim przyjdzie nam polegać, dlatego nie warto traktować innych tak, jak sami nie chcielibyśmy być traktowani. A poza tym jest po prostu fascynującą i wciągającą przygodą, której zakończenia jesteśmy bardzo ciekawi.
Samo zakończenie natomiast to było wielkie zaskoczenie, zupełnie się nie spodziewałam, że autorka obierze właśnie taki kierunek. Śmiało mogę napisać, że nie żałuję ani jednej chwili, którą spędziłam przy tej lekturze.
Uważam, że jest to pozycja, którą możemy poczytać z dziećmi, którą mogą przeczytać same dzieci, ale również taką, po którą chętnie sami sięgniemy. Historia w niej zawarta może być wstępem do rozmów wychowawczych, nie tylko wtedy, kiedy zmagamy się z wyżej wymienionymi problemami.
Dwunastoletni Piotrek, któremu od najmłodszych lat pogarsza się wzrok, jest ofiarą drwin Eryka z tej samej klasy. Gdy pewnego dnia chłopak musi uciekać przed swym dręczycielem, trafia wraz z nim do dziwnego domu i wszystko ulega zmianie. To Eryk ma problemy ze wzrokiem, a Piotr nagle widzi bardzo dokładnie. Okazuje się też, że wszystko wokół domu się zmieniło i okoliczne "stare działki" to teraz teren działań wojennych.
Właścicielem domu okazuje się "Kapitan", który zleca chłopakom niebezpieczną misję, z której ciężko będzie im wrócić w niezmienionym stanie, a jest też możliwe, że nie wrócą wcale...
Czy Piotr okaże wyrozumiałość i pomoże Erykowi, czy będzie wolał się zemścić za lata prześladowań? Czy chłopcy wrócą do swoich rodzin? Tego już musicie dowiedzieć się sami...
.
Autorką powieści jest znana z serii książek o poszukujących wolności i przygód skarpetkach, jednak tym razem swoją historię kieruje do trochę starszych czytelników. Wydaje mi się, że tak 10+
Jest to niezwykle mądra opowieść o odrzuceniu i akceptacji, o odwadze i strachu, o prześladowaniu i przyjaźni... Książka, która może uświadomić młodym ludziom jak łatwo stać się dręczycielem, gdy się jest silniejszym, ale też pokazuje, do czego może doprowadzić taka postawa.
.
Przyznam, że gdy chłopcy trafili alternatywnej rzeczywistości, to nie byłam do końca pewna, czy nie zostało tam wtłoczone zbyt dużo pomysłów, jednak czytając dalej zrozumiałam, że grupie docelowej nie będzie to przeszkadzać. Początkowo wydawało mi się też, że będzie to historia typowo dla chłopców, jednak znowu musiałam zmienić zdanie, gdyż jest to uniwersalna historia, w której każdy znajdzie coś dla siebie.
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA – książka ukaże się jutro (21 kwietnia) nakładem Wydawnictwa Literackiego
„Dom numer pięć” to nowa książka Justyny Bednarek, autorki wielu opowieści dla najmłodszych czytelników.
Moim zdaniem, to najbardziej przejmująca historia dla dzieci, jaka wyszła spod pióra tej pisarki. I bardzo mądra, pięknie, wzruszająco opisująca przyjaźń i miłość, ale także zwracająca uwagę na zło, czyli przemoc szkolną, mowę nienawiści i wojnę...
Główny bohater i narrator, Piotrek, jest niedowidzącym dwunastolatkiem. Jego codzienność w szkole to koszmar. Jedyną przyjazną mu osobą jest nauczyciel wychowania fizycznego.
Piotr ma też zaciekłego wroga – klasowego dręczyciela, któremu nikt z rówieśników nie ośmiela się przeciwstawić.
Pewnego dnia obaj chłopcy trafiają do tytułowego domu. A tam czeka na nich wielka niespodzianka!
Jaka? Oczywiście nie zdradzę, bo od tego momentu rówieśnicy zaczynają przeżywać niesamowite i niebezpieczne przygody.
W treści pojawiają się poruszające opisy przemocy, nienawiści, a nawet śmierci, dlatego dobrze towarzyszyć dziecku podczas lektury.
Przyznam, że śledząc perypetie chłopców i innych bohaterów, momentami miałam duszę na ramieniu i kilka razy wzruszyłam się do łez.
Nie sposób nie wspomnieć o ilustracjach Anny Sędziwy – idealnie wpisują się one w fabułę opowieści, łącząc realizm z symboliką.
Polecam „Dom numer pięć” z czystym sumieniem. To książka poruszająca tematy ważne i trudne, ponadczasowe. O tych problemach trzeba z dziećmi rozmawiać jak najwcześniej, bo zamiatanie ich pod dywan nie zmieni niczego na lepsze. A taka właśnie jest idea tej historii.
BEATA IGIELSKA
Dusia jest pewna, że dziś wypada Dzień Niegrzeczniucha! Tak po prostu musi być, bo nawet mama jest naburmuszona, a w domu pojawia się tajemniczy piegowaty...
Poznajcie cztery z pozoru zwyczajne kury: Augustę, Hildegardę, Belkę i Żanetę, które pewnego dnia wskakują na tylny zderzak samochodu państwa Ogórków....
Przeczytane:2024-11-05, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 52 książki 2024, 26 książek 2024, Książki XXI wieku, 12 książek 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Gdy pojawia się, rywalizacja w szkole najczęściej brakuje wśród uczniów wzajemnej okazywanej akceptacji. Problemy te są na ogół niezauważalne przez środowisko szkolne. Szczególnie wśród nauczycieli są i też tacy, którzy niewiedzą, jak mają w pełni postępować, gdy widzą, że uczeń jest, niepełnosprawny jest w nagłej potrzebie i nie radzi sobie z chorobą, bo nawet dla doświadczonych nauczycieli, pracowników szkoły jest mniej lub bardziej dostrzegalna i potrafią sobie z nią poradzić.
Niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdujemy, w miejscu pracy należy zawsze pokonywać odważnie występujące niełatwe bariery z uczniami, którzy nie radzą sobie w pełni z chorobą towarzyszącą im od wczesnego dzieciństwa.
Przeważnie jest tak, że rodzice nie rozmawiają z dziećmi problematyczne tematy związane z akceptacją rówieśnika niepełnosprawnego oraz coraz bardziej dostrzegalną u nich mocną, niezdrową w odbiorze rywalizacją ujawniającą się podczas gier edukacyjnych mające na celu wspólne przebywanie ze sobą, aby się dowiedzieć, jak to jest uczyć się akceptacji wad i zalet charakteru i pokonywać słabości by żyło się łatwiej w grupie rówieśniczej.
Czy Pani Justyna Bednarek autorka książki pt. ''Dom numer pięć'' pomoże, w pełni uświadomić, jak ważna jest rozmowa rodziców z dziećmi o rówieśnikach mających problemy zdrowotne, z obustronną rywalizacją, nie akceptacją i niesprawiedliwością wynikającą z braku wiedzy o prawidłowym postępowaniu co trzeba zrobić, gdy należy nieść natychmiastową pomoc, aby pokonać własne słabości pomimo tego, że wokół nas pojawiają się osoby czerpiące korzyści igrania emocjonalności naśmiewania się z czyjeś radości w chwili kiedy osiągnie sukces w zespołowej grze?
Jesteśmy świadkami, kiedy to 12-letni Piotrek główny bohater książki pt. ''Dom numer pięć'' autorstwa Pani Justyny Bednarek nie widzi nic, jedynie z użyciem grubych szkieł w okularach i za pomocą dotyku dłoni dostrzega, małe światełko w tunelu ma świadomość tego, że jest krzywdzony przez kolegę z klasy Eryka.
Eryk, chcąc zadać ból Piotrkowi za to, że zwyciężył, pokazał, mu kto potrafi być lepszy i zabrał mu to, co jest dla niego najcenniejszym skarbem dzięki, któremu widzi troszkę świata, jakim są okulary.
Czy w drodze do odnalezienia okularów spotka nowych przyjaciół, czy choroba niedowidzenie Piotrka odsłoni to, co dla jego rówieśników jest niedostrzegalne na co dzień, czy kiedykolwiek spotka nieszczęście tych, którzy z krzywdzili z lekkością osoby słabsze o dobrym sercu?
Na szczególną uwagę zasługują rodzice Piotrka, którzy starali się z nim rozmawiać, rozbawić, pochwalić. Lepiej rozumiał go tata, bo miał do niego właściwe podejście wychowawcze wyjaśniając, mu kogo ze świata muzycznego dotyczy bezpośrednio problem niedowidzenia.
Słowa uznania kieruje dla Pani Anny Sędziwy autorki projektu okładki i przepięknych wykonanych ilustracji.
Przeczytanie tej książki pomoże zrozumieć dzieciom, rodzicom, nauczycielom, że nie jest łatwo żyć z niepełnosprawnością.