Historia Ruth i jej młodszej siostry Lucille stanowi fabułę powieści. Ich wychowanie przebiega w sposób przypadkowy: najpierw trafiają pod opiekę troszczącej się o nie babci, następnie dwóch komicznie nieudolnych sióstr dziadka i wreszcie Sylvie, ekscentrycznej, nieprzystosowanej społecznie ciotki. Ruth i Lucille mieszkają w domu rodzinnym w Fingerbone, prowincjonalnym mieście leżącym nad jeziorem, w którym – w wyniku spektakularnej katastrofy kolejowej – zginął dziadek bohaterek. Kolejną ofiarą, którą pochłonęło jezioro jest matka dziewczynek. Zjechawszy samochodem z urwiska, ginie także w otchłani wody. Miasto, będące tłem akcji jest miejscem zarówno magicznym, jak i typowym: „zna swoje miejsce w szeregu za sprawą dominującego okolicznego krajobrazu, nieprzewidywalnej pogody i świadomości, że cała historia ludzkości rozegrała się gdzie indziej”.
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2014-02-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 212
Książka „Dom nad jeziorem smutku” dopiero niedawno zagościła na polskim rynku, chociaż została napisana w 1980 roku. Autorka - Marilynne Robinson to amerykańska pisarka, eseistka i wykładowca uniwersytecki. Książka (w oryginale „Housekeeping”) była jej debiutem, od tego czasu została już sfilmowana i okrzyknięta w Ameryce jedną z najważniejszych stu powieści współczesnych. Była nominowana do nagrody Pulitzera, zdobyła Nagrodę Fundacji Hemingwaya (Hemingway Foundation/ PEN Award). Ćwierć wieku po debiucie, w 2005 roku, wydała swoją drugą książkę „Gilead”, która zdobyła nagrodę Pulitzera.Wygląda na to, że autorka nie pisze często, ale jeśli coś wydaje, od razu zdobywa uznanie.
Akcja książki rozgrywa się w Fingeborne, niewielkiej miejscowości położonej na tle malowniczych gór i wzgórz stanu Idaho, nad rozległym jeziorem, które przecina most kolejowy. Czytelnik od razu zanurza się w specyficznym klimacie małych, sennych miejscowości, gdzie czas płynie nieśpiesznie i leniwie. Od czasu do czasu zdarzają się klęski żywiołowe i ludzkie dramaty – pożary, powodzie, wypadki, samobójstwa... Mieszkańcy przywykli do nich i podskórnie je nawet przeczuwają.
Narratorką jest Ruth, jedna z osieroconych sióstr, które wychowują się w domu na wzgórzu, nieco na uboczu, z dala od ludzi. Na długo przed przyjściem dziewczynek na świat w Fingeborne miała miejsce katastrofa kolejowa. Rozpędzony pociąg runął z mostu wprost w otchłań jeziora. Nigdy nie wydobyto wraku ani ciał ludzi, którzy zginęli. Rozległe jezioro, dominujące w krajobrazie, nie pozwala uwolnić się od wspomnień. Okolica oswoiła się z legendą lokalnego „Titanica”…
Jedną z ofiar katastrofy był dziadek Ruth i Lucille. Osierocił trzy córki: Helen, Molly i Sylvie. Ich matka nie rozmawiała z dziećmi na temat żałoby. Starała się wychować córki najlepiej jak potrafiła. Ponieważ była osobą apodyktyczną, starała się postępować tak, by nie przytłoczyć swych dzieci. Nigdy jednak też nie dała im specjalnie odczuć, że je kocha. W rezultacie wszystkie ją opuściły.
Molly poczuła powołanie i wyjechała na misję, książka więcej o niej nie wspomina. Helen i Sylvie uciekły do miasta, wyszły za mąż bez zgody matki, ale życie rodzinne im się nigdy nie ułożyło. Pewnego dnia Helen przywiozła swoje córeczki – Ruth i Lucille, zostawiła je na ganku domu swej matki, nakazała im czekać i odjechała, by rozpędzonym samochodem rzucić się w przepaść…
Babcia zajęła się dziewczynkami troskliwie, przelewając na nie uczucia, których nie potrafiła wcześniej okazać córkom. Była w podeszłym wieku, więc wkrótce niestety też je opuściła. Dzieci trafiły pod opiekę szwagierek babci – ekscentrycznych ciotek, które ulotniły się jak kamfora, gdy tylko udało im się sprowadzić do domu zaginioną córkę babci – Sylvie.
Odbudowa rodzinnego ogniska z Sylvie od początku nie rokowała dobrze i dziewczynki zdawały sobie z tego sprawę. Kobieta była wrażliwa i miła, miała w sobie coś fascynującego, była jednak społecznie nieprzystosowana i wyobcowana. Została z dziewczynkami rozumiejąc swój obowiązek, ale nigdy nie dawała nadziei na stabilizację, nawet nie próbowała wcielić się w rolę gospodyni domu. Nie rozstawała się ze swoim płaszczem, jakby chciała zaznaczyć, że wpadła tylko na chwilę. Wiecznie gdzieś znikała, niepokoiła opowiadaniem historii związanych z dworcami autobusowymi i kolejowymi. Bywała zamyślona lub nieobecna. Pociągi wywoływały w niej niezdrową fascynację. Dziewczynki, które zdążyły się już przyzwyczaić, że stale je ktoś opuszcza, odbierając niepokojące sygnały, zmuszone były nie spuszczać ciotki z oka.
Siostry Ruth i Lucille były nierozłączne, często stanowiąc dla siebie jedyną ostoję i oparcie. Jednak w pewnym momencie ich drogi się rozeszły. Płomiennowłosa i pełna temperamentu Lucille zaczęła dostrzegać, że ich życie różni się diametralnie od życia innych mieszkańców miasteczka i postanowiła przystosować siebie i siostrę do zachowania, jakiego wobec nich oczekiwano. W końcu nie wytrzymała, wyprowadziła się z domu i zerwała kontakty z siostrą i ciotką. Od tej pory Ruth i Sylvie stały się nierozłączne, dziewczyna zaczęła oglądać świat oczami swej ciotki.
Ruth i Lucille to dzieci skazane na porzucenie. Nigdy nie miały stabilnej rodzinnej sytuacji, co sprawiło, że musiały nauczyć się nie przywiązywać do niczego i nikogo. Zostały opuszczone przez rodziców, kolejne ciotki i babcię. Każda z sióstr uporała się z tym problemem na własny sposób. Podczas gdy Lucille w pewnym momencie postanowiła odciąć się od przeszłości i zacząć żyć jak inni, jej siostra pozostała w zawieszeniu. Ruth w jakimś sensie duchowo pozostała na zawsze na ganku, na którym porzuciła ją matka.
Dominującym motywem książki jest samotność, która doskwiera wszystkim bohaterkom. Powieść podkreśla kruchość relacji międzyludzkich i pokazuje jak ciężko kobiecie przystosować się, zająć miejsce wyznaczone jej tradycyjnie przez społeczeństwo, jeśli sama nigdy nie doznała miłości i poczucia stabilizacji.
Urzekła mnie ta poetycka powieść, jej niespieszna i liryczna narracja pełna biblijnych odniesień (zwłaszcza nawiązanie do Księgi Rut) i styl, który co rusz wymaga cofania się o całe ustępy i akapity. Książki nie czyta się więc, tylko brodzi w niej po kolana... Przeznaczona jest dla czytelników, którzy nie lubią prostych historii. Jest tajemnicza, wypełniona światłem i licznymi jego odblaskami. Śledząc akcję, czytelnik ogląda rozmazane smugi światła pociągów odbitych nocą w tafli jeziora, skrzące się w gałęziach drzew kryształki lodu, koronę przewróconego drzewa odbitego w lustrze wody, ciepły poblask okien majaczącego w oddali miasteczka, gdy nocą dziewczynki wracają ze ślizgawki… Życie mieszkańców miasteczka związane jest z jeziorem, więc autorka nieustannie krąży wokół motywu wody. Powódź, potop, Noe i jego arka, wrak pociągu na dnie jeziora, lód zasklepiający się nad nim… Woda raz jest elementem nastrojowego pejzażu, innym razem symbolem kary, ale i zbawienia. To pełni funkcję oczyszczającą, to znów jest symbolem śmierci. W Fingeborne, miejscowości, która zachowała jeszcze swój pierwotny charakter, jezioro jest metaforą nieujarzmionej przyrody, która włada człowiekiem i wpływa na jego sposób myślenia…
Recenzja została opublikowana na blogu: http://ksiazkioli.blogspot.com/2014/03/dom-nad-jeziorem-smutku-marilynne.html
Dziwne książki zawsze zostawiają ślad w naszej pamięci, a Dom nad jeziorem smutku z pewnością jest książką dziwną i do tego kompletnie nieprzewidywalną. Marilynne Robinson, amerykańska powieściopisarka, otrzymała za tę powieść Nagrodę Fundacji Hemingwaya, jednego z moich ulubionych pisarzy, więc miałam wobec jej dzieła dość duże wymagania. Opis fabuły był zgoła interesujący, więc postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po tę pozycję, zwłaszcza że jedna z opinii zamieszczonych na tyle jej okładki, autorstwa Doris Lessing, była wyjątkowo zachęcająca, sami przeczytajcie:
,,Zdałam sobie sprawę, że czytam tę powieść wolno, coraz wolniej - nie jest to rzecz do szybkiej lektury, gdyż każde zdanie wprawia w zachwyt"
Nic nie potrafi tak dobrze zachęcić mnie do lektury jakiejkolwiek publikacji jak interesujący język, którym posługuje się jej autor toteż powyższa jednozdaniowa opinia Lessing ostatecznie skłoniła mnie do sięgnięcia po tę książkę.
Polodowcowe jezioro położone u stóp miasta Fingerbone skrywa wiele tajemnic i równie dużo ludzkich historii i szczątków. Pierwszą opisaną w Domie nad jeziorem smutku ofiarą tegoż jeziora był dziadek Ruth i Lucille, który wpadł do niego razem z pociągiem, w którym pracował. Kilka lat później, mama dziewczynek wyszła z domu ,,na chwilkę" po czym rozpędzonym samochodem wjechała wprost do jeziorzyska. Siostry trafiły pod opiekę swojej babci, która niedługo po tym zmarła, w związku z czym Ruth i Lucille zajęły się ich podstarzałe ciotki, których jedynym zajęciem było zgadzanie się ze sobą. Dorastające dziewczyny były dla nich zbyt dużym wyzwaniem wychowawczym, więc znalazły dla nich idealną opiekunkę zastępczą, siostrę ich matki - ekscentryczną Sylvie. Każda z opiekunek wywarła na siostrach będących właśnie w trudnym okresie dojrzewania i wybierania swojej drogi życiowej, wielki wpływ. To, jak poradziły sobie z nim Ruth i Lucille stanowi przedmiot tej historii.
Zgadzam się z Lessing, tę książkę należy czytać bardzo wolno i uważnie. W przeciwnym wypadku, nie będziemy w stanie zrozumieć tej powieści. Dom nad jeziorem smutku jest bardzo liryczną opowieścią o samotności i wszystkim tym, co może z niej wyniknąć. Każda z bohaterek radzi sobie z nią na różne sposoby. Jedna z nich stara się ,,wyjść na ludzi", kolejne dwie z dnia na dzień dziwaczeją coraz bardziej, dla kolejnych dwóch nie ma już ratunku. Podstarzałe ciotki tak bardzo zamknęły się w swoim elitarnym, dwuosobowym gronie, że nie potrafią dopuścić do siebie nawet członków swojej rodziny. Tęsknota za nieznanym dobija je wszystkie. W ich historii pełno jest zagadek, które nigdy nie zostaną rozwiązane. Nawet zakończenie tej książki nie wyjaśnia choćby połowy z nich. Czytelnik musi pogodzić się z niewiadomym.
,,Krótko po ślubie babcia doszła do wniosku, że miłość jest jedną wielką tęsknotą, której nie może złagodzić posiadanie jakiegokolwiek przedmiotu"*
Dom nad jeziorem smutku jest bardzo specyficzną książką. Jej bohaterowie, a właściwie bohaterki są ciężkie do zrozumienia do samego końca tej historii. Właściwie nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć Wam na temat tej powieści ponieważ wszystko jest w niej jakby zasnute mgłą. Efekt ten został wywołany za pomocą nietypowej, bardzo lirycznej narracji, przez którą nieuważny czytelnik mógłby zgubić się podczas lektury tej książki. Sama kilka razy musiałam cofać się nawet o kilka stron, by ,,złapać" zgubiony wątek. Chwilami odnosiłam wrażenie, że każdy spadający z drzewa listek, każda smuga księżycowego światła jest dla Robinson ważniejsza niż losy bohaterów. Polecam tę powieść koneserom tego typu literatury, a mniej nią zainteresowanych zachęcam do zaryzykowania i sięgnięcia po tę książkę. Myślę, że wielu z Was znajdzie w niej coś dla siebie.
*Robinson Marilynne, Dom nad jeziorem smutku, Wydawnictwo M, Kraków 2014, s. 15.
Marilynne Robinson przybliżyła tu historię dorastania Rut i jej młodszej siostry, Lucille. Porzucone przez rodzicielkę zostają przygarnięte pod skrzydła babci. Gdy seniorka rodu umiera sieroty przechodzą pod opiekę dwóch sióstr dziadka a następnie pieczę nad ich wychowaniem obejmuje ciotka Sylvie. Miejsce, w którym mieszkają to mała miejscowość nad jeziorem, tym samym, gdzie dokonał żywota ich dziadek i matka...
Historia opowiedziana jest z punktu widzenia Ruth. Każda z bohaterek tej książki próbuje odzyskać poczucie normalności i stabilności. Szukają swojego miejsca w świecie, który nadal prześlizguje się pomiędzy ich palcami. Każda strona jest przesycona tęsknotą. Czuje się ból utraty z taką zaciekłością, że zmarli są prawie z nami. Stałe poczucie braku jest zarówno paraliżujące i demoralizujące. To książka o rodzinie kobiet, które starają się przetrwać i poradzić sobie na swój sposób ze śmiercią bliskich.
Robinson analizuje tu wszystkie możliwości przecięcia pomiędzy nienamacalnością światła a ciemnością. "Dom nad jeziorem smutku" opiera się głównie na opisach zmiennych stanów. Niestabilności natury i uczuciach bohaterów. Metaforyczny kontrast pomiędzy przypadkowymi ruchami wody i niebezpieczeństwem "uwięzienia" bohaterów tylko wzmaga niepewność.
Czytanie jej to jakby patrzenie na obraz impresjonistyczny lub wniknięcie do czyjegoś "surrealistycznego" snu. Pojedyncze słowa i zdania wydają się od siebie oderwane, ale razem tworzą uczucia, obrazy, marzenia, lęki i myśli. Uzyskany całościowy obraz jest wspaniały, wielowarstwowy i ociekający metaforami. Publikacja ukazuje tą ciemniejszą stronę życia, którą większość ludzi pragnie zapomnieć, ponieważ jest bardzo bolesna. To książka o przetrwaniu i próbie poszukiwania swojego miejsca w społeczeństwie. Unaocznia cenę utraty i przemijania. Nieustające próbowanie, nie poddawanie się.
Z pewnością nie można jej nazwać lekką. Proza jest "gęsta", niezachwiana w swej zwięzłości, lirycznie bogata. Podczas czytania czasami musiałam wstać i przejść się po pokoju, ponieważ potrzebowałam "strząsnąć" nadmiar myśli. Zwalniałam, delektowałam się słowami, sformułowaniami i wnikliwie analizowałam bohaterów. To powieść, która wymaga wiele psychicznego zaangażowania.
Jest to jedna z najbardziej umiejętnie napisanych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Urzekła mnie całkowicie od początku do końca. Jednak to również niepokojące dzieło. Jego karty zapełnione są aspektami, które są wiecznie ulotne a jednocześnie stale obecne w naszym życiu. To ostry i piękny portret kruchości życia. Obraz czasami okrutny, a czasem całkowicie obojętny. Dzięki niej dostrzegłam, że samotność i izolacja to niezbędne elementy naszego bytu.
Drugi tom legendarnej sagi nagrodzonej między innymi Orange Prize i Los Angeles Times Book Prize.Kiedy John Ames pisze swój wzruszający list do syna, jego...
Przeczytane:2016-11-28, Ocena: 4, Przeczytałam,
„Dom nad jeziorem smutku” amerykańskiej pisarki Marilynne Robinson to jedna z tych powieści, gdzie tytuł idealnie pasuje do fabuły, oddaje nastrój i współgra z wydarzeniami, a okładka przedstawiająca jezioro otulone gęstą, jesienną mgłą zdaje się jeszcze ten tytułowy smutek potęgować. Bo i sama historia zawarta we wspomnieniach Ruth – bohaterki i narratorki jest dramatyczna, przejmująca i melancholijna.
Dzieciństwu Ruth i jej młodszej siostry Lucille daleko do beztroski i szczęścia. Dziewczynki przyjeżdżają z matką do położonego nad rozległym jeziorem Fingerbone, do domu babci. Wkrótce ich mama ginie w wypadku w ciemnych odmętach jeziora, a spekulacji co do przyczyn tragedii jest wiele. W tej sytuacji Ruthie i Lucille trafiają pod skrzydełka opiekuńczej i zaradnej babci. Po jej śmierci dorastającymi dziewczynkami przez pewien czas zajmują się siostry dziadka, który przed laty również zginął w wodach jeziora. Opieka nad dziećmi przysparza starszym kobietom sporo kłopotu, więc kiedy udaje się sprowadzić do rodzinnego domu w Fingerbone najmłodszą bratanicę – Sylvie, staruszki szybko zrzucają na nią obowiązek zajęcia się dziećmi, a same z ochotą wracają do swojego życia w Seattle. Sylvie zastaje w Fingerbone bardzo zniszczony rodzinny dom, który niemalże zagraża życiu i od lat wymaga remontu, zaniedbane obejście i mocno sfatygowane wnętrze oraz… dwie siostrzenice, o które trzeba się zatroszczyć. Szybko okazuje się, że niezależna, żyjąca we własnym świecie Sylvie, „niebieski ptak”, nie najlepiej nadaje się na opiekunkę dorastających nastolatek. Dziewczynki zaczynają opuszczać szkołę i coraz więcej czasu spędzają nad jeziorem, które pochłonęło już wiele istnień ludzkich i cieszy się złą sławą wśród mieszkańców, ale owiane mgłą tajemniczości ma magiczną moc przyciągania…
Powieść Marilynne Robinson to dramatyczna historia przepełniona żalem, smutkiem i beznadzieją. Nostalgicznemu nastrojowi towarzyszy powaga. W dziecięcych wspomnieniach Ruth nie ma radości, śmiechu i beztroski, tak charakterystycznych dla okresu dzieciństwa. Życie dziewczynek jest smutne, szare, ponure i brzydkie. Towarzyszy mu zimno, strach, a często także głód i skrajne zaniedbanie, pomimo starań praktycznie od początku zdane są na własne siły.
Autorka posługuje się kunsztownym językiem i refleksyjnym stylem. Każde słowo jest dokładnie przemyślane, a każde zdanie zawiera maksimum treści. W powieści poruszone zostają istotne tematy takie jak samotność, bunt, odmienność, ucieczka i dążenie do wolności oraz dbałość o wartości rodzinne. Ich ranga zostaje dodatkowo podkreślona poprzez liczne nawiązania do wydarzeń i bohaterów biblijnych. Mamy tu interesujące studium psychiki bohaterek, które są prawdziwymi indywidualistkami, ekscentryczne i niezależne mocno odstają od ogółu. Ich bogate przemyślenia stają się bodźcem do dogłębnej analizy postępowania i budzą sporo emocji.
Na nieco ponad dwustu stronach autorka zawarła tak wiele treści, że można byłoby nią obdzielić dużo obszerniejszą książkę. Dlatego też lektura tej powieści wymaga skupienia i uwagi, tak, aby czytając nic nam nie umknęło. Jest to na pewno dość trudna lektura, przygnębiająca i smutna, ale wartościowa i ciekawa. Czyta się ją wyjątkowo dobrze.
Polecam.