Czym jest dom? Czy to tylko miejsce zamieszkania lub tymczasowego pobytu? Czy może „dom” to coś więcej? Może to miejsce wypełnione miłością i uśmiechami? A może „dom” nie jest nawet drewnianą lub murowaną konstrukcją?
Beata Polska, trzydziestopięciolatka z bagażem doświadczeń, będzie musiała odpowiedzieć sobie na to pytanie. Kiedy los niespodziewanie, nie pytając ją o zdanie, zmusza kobietę, aby powróciła do ojczyzny, ta jeszcze nie wie, że w rodzinnej Wetlinie dostanie szansę na odnalezienie samej siebie. Szansę na nowe, pełniejsze i szczęśliwsze życie. Tylko czy Beata odważy się z niej skorzystać? Czy okrutne wspomnienia z przeszłości w końcu uwolnią ją od siebie?
Beata kieruje się w swoim życiu przede wszystkim strachem. To ten lęk kazał jej szesnaście lat temu opuścić familijne strony i podążyć tam, gdzie nikt jej już nie znajdzie – do Stanów Zjednoczonych. Naiwna wiara, że zostawiając za sobą ojczyznę, zostawi też za sobą demony przeszłości, okazuje się krucha i kobieta bardzo szybko przekonuje się, że ucieczka z danego miejsca nie oznacza ucieczki przed samą sobą. Jednak, kiedy strach przed nieznanym ściska ją za gardło, nie potrafi postąpić inaczej, jak po raz kolejny uciec.
Jednak pewne uczucia okażą się silniejsze niż dławiący kobietę strach. Wszystko przez Michała Jaworskiego, jej pierwszą nastoletnią miłość. Odkąd spotyka go w Wetlinie, jej życie zaczyna się zmieniać jak w kalejdoskopie.
Czy istnieje miłość, która jest lekiem na całe zło? I czy istnieje dom, który nie ma konkretnego namacalnego adresu, ale jest czymś, co wzywa do siebie z wielką, niewyobrażalną siłą? „Dom Beaty” to książka, która odpowiada na te pytania. To opowieść o tym, że warto pokonać swoje lęki, aby nareszcie móc doświadczyć prawdziwego szczęścia.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-03-01
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 338
Język oryginału: polski
Zagadnienie transformacji energetycznej jest w ostatnich latach jednym z ważniejszych wyzwań stojących przed wieloma krajami UE, jednak w przypadku Polski...
Aleksandra Kryszkiewicz wraz z rodzicami prowadzi rodzinną agroturystykę w Polańczyku. Kocha Bieszczady i swoje zajęcie. A gdy tylko ma wolną chwilę chodzi...
Przeczytane:2021-10-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Do sięgnięcia po książkę "Dom Beaty", skłonił mnie tytuł cyklu "Bieszczadzka seria". To są moje strony rodzinne, lecz mimo, że nie mieszkam tam od wielu lat, to ciągnie mnie w tamte rejony, zwłaszcza jesienią. Przypominam sobie te piękne przebarwiające się w różne ciepłe kolory liście i trawy... i chociaż teraz mieszkam w równie urokliwych okolicach na Mazurach, nad jeziorem i obok lasu, to do Bieszczad mam jakiś sentyment.
Zawsze się mówiło, że może rzucić wszystko w diabły i wyjechać w Bieszczady, natomiast Beata Polska, bohaterka tej książki rzuca Bieszczady i wyjeżdża do Stanów na studia...
Po skończonych studiach zostaje w Ameryce i nie ma zamiaru wracać do kraju. Nawet podczas studiów nie przyjechała do Polski choćby na jeden dzień. Odcięła się od przeszłości, przez szesnaście lat nawet robiła wszystko aby nie wracać do domu. Aż do momentu gdy otrzymała telefon od adwokata z informacją o dacie pogrzebu jej ojca. Beata poczuła się bardzo dziwnie na myśl o powrocie do Polski, do Bieszczad, a myśl o spotkaniu dawnych znajomych dosłownie ją przerażała. Już po wylądowaniu w kraju na lotnisku miała chęć wracać z powrotem do Stanów, lecz jednak przemogła się i dotarła do Wetliny. Dawne uczucia miłości do tej krainy ponownie zagościły w jej sercu, lecz również złość i żal za to, że góry zabrały jej matkę, miała także wewnętrzne pretensje do tych miejsc za osobistą porażkę, z którą nie potrafiła się przez tyle lat pogodzić.
"Z czasem moja tajemnica rosła w siłę i stawała się tak potężna, że zaczęła mnie pochłaniać jak najgorszy potwór z sennych koszmarów."
Beata nie jedzie od razu do swojego dawnego domu, lecz zatrzymuje się w jakimś pensjonacie, dopiero po pogrzebie ma zamiar zajrzeć do rodzinnego domu, powinien być teraz jej własnością zgodnie z testamentem, którego treść ma jej przekazać adwokat. Kobieta jedzie z nim do domu, lecz to co zastaje w znajomym miejscu wprawia ją w osłupienie.
"Los jest nieprzewidywalny i nigdy nie wiadomo, jakie niespodzianki dla nas szykuje. To mogą być dobre lub złe dary, nie mamy na to wpływu. Jednak czasami bywa i tak, że sami decydujemy o tym, czy dana niespodzianka jest dla nas dobra, czy nie. "
Co Beata zastanie po powrocie do rodzinnego domu?
Kto na nią będzie czekał w Polsce?
Jakie jeszcze tajemnice związane z jej rodziną będzie musiała poznać Beata?
Czy odnajdzie swoją dawną miłość? I czy odnajdzie w niej miejsce dla siebie?
Czy Beata zostanie w kraju, w ukochanych i znienawidzonych jednocześnie Bieszczadach?
Jak zakończy się walka z demonami przeszłości, które nie dają jej spokojnie żyć?
Kto i jak będzie pomagał Beacie w trudnych chwilach?
Dom, to nie tylko ściany i dach, dom to przede wszystkim rodzina, ważne również aby znajdował się w ukochanym miejscu a nie na obczyźnie. Beata zdaje sobie z tego sprawę i zastanawia się coraz bardziej nad swoim życiem. Czy zmierzy się z tym problemem, to już musicie sami przeczytać.
"Przez tyle lat bezskutecznie szukała swojego miejsca na ziemi, nie wiedząc, co w ogóle oznacza słowo "dom". "
Ja wysłuchałam tej opowieści, jest bardzo klimatyczna i urokliwa. Zaczynam słuchać drugiej części.
A wam bardzo polecam tę książkę z klimatem i opisami cudownych Bieszczad w tle.