Nowa, długo oczekiwana powieść Romy Ligockiej!
Intymne wyznanie nastoletniej „dziewczynki w czerwonym płaszczyku”. Autorka odkrywa w niej nowy, do tej pory skrywany, fragment historii swojego życia. To opowieść o niezwykle emocjonalnej więzi córki z matką, o dojrzewaniu nastolatki, miłości, samotności i cierpieniu.
Punktem wyjścia jest odkrycie przez córkę romansu matki z żonatym mężczyzną. Roma, dojrzewająca nastolatka, czuje się przez matkę zdradzona. Przeraża ją cielesność i zmysłowość miłości, szpieguje więc matkę, aby uniemożliwić ten związek, ale też by poznać nieznane oblicze najbliższej jej osoby. Niezgoda na rzeczywistość jest w Romie tak wielka, że prowadzi ją do anoreksji. Autorka śmiało i szczerze po raz pierwszy opowiada o tym doświadczeniu i walce z pragnieniem śmierci.
Dziewczyna musi także stanąć do walki o życie swojej matki, która nie wytrzymując presji otoczenia i dramatyzmu sytuacji, podejmuje próby samobójcze. Jest to dla wrażliwej nastolatki przyspieszona lekcja dorosłego życia.
W powieść wkomponowane są fragmenty Pamiętnika Anny Abrahamerowej – babci Romy. Jest to piękny opis przedwojennego żydowskiego świata Krakowa: bale, stroje, luksus… Lektura pamiętnika jest dla Romy ucieczką od rzeczywistości, przeniesieniem się do ulubionego świata wyobraźni, ale też do historii własnej rodziny.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2012-11-29
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 292
Po przeczytaniu "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" w roku bodajże 2009 stałam się prawdziwą zwolenniczką pisarki i długo nie mogłam dojść do siebie po tej lekturze. Kiedy usłyszałam o nowej książce Romy Ligockiej, w której opisuje ona swoje nastoletnie życie wiedziałam, że to coś dla mnie, że i tutaj się nie rozczaruję i długo będę o tej książce myśleć...
Postanowiłam kupić ją sobie pod choinkę, ale okazało się, że pani Marta z Wydawnictwa Literackiego wysłała mi "Dobre dziecko", chyba nigdy tak bardzo nie ucieszyłam się z żadnej przesyłki, szczególnie, że było to tuż przed świętami i nie spodziewałam się takiego prezentu! Piękna niespodzianka!
Oczywiście od książki nie mogłam się oderwać, oczywiście chłonęłam ją każdą cząstką swego umysłu, oczywiście przeżywałam losy bohaterki, jakby to było moje życie, wszystko to było dla mnie tak oczywiste, a jednocześnie tak bardzo było mi żal tej młodej dziewczyny, tak strasznie chciałam jej pomóc, krzyknąć, że nikt nie może żądać od niej, by opiekowała się swoją matką, skoro sama jest jeszcze dzieckiem! Dlaczego musiała aż tyle przejść w życiu, szczególnie po tym, co spotkało ją we wczesnym dzieciństwie? Po tym, jak była żydowskim dzieckiem i przeżyła II wojnę światową? Chciałabym wziąć ją w ramiona, przytulić, kołysać, pocieszać...
Dochodzę do wniosku, że wszystkie te osoby, które przewijają się w "Dobrym dziecku" same potrzebowały opieki, mimo dorosłego wieku, mimo posiadania rodziny, ponieważ wojna była tak traumatycznym przeżyciem, którego nie sposób zapomnieć, wyrzucić z pamięci, przejść nad tym do porządku dziennego, żyć normalnie. Wojna odcisnęła swe piętno na tych wszystkich ludziach i cudem było, jeśli udało im się poukładać swoje życie, jakoś... bo nie spodziewałabym się, by mogli funkcjonować tak do końca zwyczajnie po tym, czego doświadczyli, ukrywali się czasem latami. czuli jak zwierzęta, jak zaszczute psy, pozbawione wszystkiego, bez poczucia jakiegokolwiek bezpieczeństwa, w każdej chwili mogli zginać, bez ostrzeżenia, bez powodu... a Roma była dzieckiem... nikt z nią nie rozmawiał o tym, nikt nie chciał jej zrozumieć, nikt nie pytał, co myśli, co czuje... słyszała tylko, że wojna się już skończyła i trzeba zapomnieć... tylko jak to zrobić, kiedy te straszne obrazy przewijają się przed oczami, kiedy słyszy krzyki po niemiecku, kiedy czuje zapach strachu...?
Roma Ligocka kochała matkę bezgranicznie, niejednokrotnie wyciągała ją z opresji, przywracała do życia, taką córkę chciałaby mieć każda matka, tylko nie jestem pewna, czy akurat ta rozumiała, jak wielki ma skarb, jak bardzo jest kochana... Mamy tu do czynienia z bardzo osobistym, bolesnym, wstydliwym wyznaniem dziewczyny, która dorasta, dojrzewa, w końcu staje się kobietą. Nie pomagają jej w tym okresie relacje matki z żonatym mężczyzną, to, że jej ojciec nie żyje, że tak naprawdę ma tylko ciotkę, której matka okrutnie ją krzywdzi. W szkole właściwie nie ma koleżanek, w domu nie ma spokoju, za dużo to jak na barki tej ślicznej, mądrej młodej kobiety.
Książka jest moim zdaniem tak samo dobra jak "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku", a może nawet jeszcze lepsza, trudno mi oceniać taką ksiażkę, szczególnie, że jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, że autorka naprawdę to wszystko przezyła, że jest to w gruncie rzeczy pamiętnik Romy. Podziwiam ją bardzo i cieszę się, że napisała o tym, przez co przeszła, że podzieliła się tym z nami, czytelnikami, ponieważ gdyby nie ona wiele by nas ominęło, nie mielibyśmy pełnego obrazu na temat II wojny światowej i skutków tej strasznej, okrutnej wojny.
Polecam, a ze swojej strony naprawdę bardzo dziękuję pani Marcie i Wydawnictwu Literackiemu, książka jest jedną z najlepszych, z jakimi miałam w życiu do czynienia, a wiecie, że czytam naprawdę sporo! Z tym, że tematyka II wojny światowej w literaturze zawsze była mi najbliższa. Polecam tę lekturę, jak też Dziennik Anny Frank i wspomnianą tu "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku".
Nieczęsto zdarzało mnie się czytać biografie znanych osób czy pamiętniki. Niegdyś miałam okazję zapoznać się blizej z biografią o pewnym zbrodniarzu Charlesie Mansonie. I, muszę przyznać, że to była dobra lektura, choć nie wybitna. Tymczasem do moich rąk dostał się pamiętnik pewnej Żydówki, która nazywała się Roma Ligocka. Sięgnęłam po tę pozycję bez głębszego namysłu...
"Dobre dziecko" to bardzo osobiste wyznanie żydowskiej dziewczynki, która nie miała zbyt wieklu krewnych. Wychowywała ją matka, gdyż ojciec zginął w tragicznych okolicznościach. Roma Ligocka opisuje bardzo dokładnie relacje z matką a także wujem, który spotykał się z jej matką. Wczesne dzieciństwo opisane przez dziewczynkę jest z pozoru zwyczajne i mdłe. Roma nie miała zbyt wielu przyjaciół, toteż nieraz żyła w swoim zamkniętym świecie. Codzienne życie dziewczynki nieraz bywa nieprzyjemne a nawet przykre, co widać między innymi w relacjach z matką lub wujem. Jak można zauważyć, codzienne życie każdego człowieka nie jest usłane różami. Często los rzuca kłody pod nogi i bywa przewrotny. "Dobre dziecko" jest dobrym przykładem na to, iż samo życie może dostarczać róznych wyzwań.
Książka przedstawia codzienne życie żydowskiej dziewczynki w czasach powojennych. Roma Ligocka przestawia w sposób odważny całe dotychczasowe życie - od wczesnego dzieciństwa aż po dojrzałe lata. Po przeczytaniu tej książki zauważyłam, iż nie wywarła na mnie zbyt wielkich emocji. Biografię przeczytałam w krótkim czasie i stwierdziłam, iż jest to książka dobra, lecz nie wybitna. Obok historii Żydówki nie sposób przejść obojętnie, lecz niestety zabrakło w tej biografii czegoś głębszego, czegoś, co wzbudziłoby większe emocje. Tematem tej książki jest osobiste życie Romy Ligockiej, która musiała dorastać w takim a nie innym środowisku - sposób przedstawienia tej historii mógł być lepiej dopracowany, bardziej uporządkowany. Jednakże biografia ta skłania do głębszej refleksji - okazuje się, że nawet z pozoru zwyczajne życie może skrywać "drugie dno".
Książka może nie zapadnie mi głęboko w pamieć, lecz z całą pewnością będę ją dobrze wspominać. Zdecydowanie dla osób interesujących się biografiami lub pamiętnikami. Do przeczytania w kilka dni i do refleksji.
Cała opinia na stronie: https://moichksiazekswiat.pl
'' Dobre dziecko '' - to druga z trzech książek pani Romy Ligockiej którą zakupiłam i przeczytałam. Zakupiłam niejako bezmyślnie, zwiedziona bardzo dobrymi opiniami w internecie. Niestety mnie z panią Ligocką zupełnie nie po drodze. Omawiana powieść ma być '' biografią, autobiografią, pamiętnikiem ''. Owszem jest '' biografią - głównie matki pani Romy, pamiętnikiem głównie babki autorki ze strony matki, Anny Abrahamerowej, jak wynika z kart tego pamiętnika snobki do kwadratu. Jest też autobiografią , tylko jakąś niespecjalnie obszerną , autorka ma do powiedzenia zdecydowanie więcej o swojej matce, babce, kochanku matki i jego rodzinie niż o sobie samej. Ciągle '' biedna '' i ciągle pokrzywdzona Romeczka, która '' na złość matce odmrozi sobie uszy '' . W tym wypadku nie będzie jadła i już ! może zagłodzi się na śmierć i co jej zrobicie ?. Od strony technicznej książka jest niezła, można ją czytać bez zniechęcenia i zacięć, więc warsztatowo mogłabym ją ocenić jako dobrą gdybym miała ją oceniać w kategoriach literackiej fikcji, zmyślonej powieści. Jednak jeśli mam ją oceniać w kategoriach literatury faktu, to uważam że pani autorka powinna znaleźć sobie inną formę terapii niż szarganie imienia matki . Sama mam córkę i uczę ją że '' własne brudy '' pierzemy w swoim rodzinnym gronie, tak też uczyła mnie moja matka. Ale teraz widać taka moda że każdy sprzeda swoją prywatność za cenę sławy . I wszystko jest w porządku, chociaż jak dla mnie, moralnie dwuznaczne, dopóki wystawia się na widok publiczny SWOJĄ prywatność , nie jest w porządku kiedy robi się to z prywatnością cudzą , zwłaszcza kiedy ten ktoś już nie może się w żaden sposób bronić. Swoją drogą, ciekawa jestem co mama pani Ligockiej powiedziała by na to że o jej romansie z żonatym i dzieciatym facetem wie cały kraj, co powiedziałby on sam i jego prawowita rodzina ?
Kiedy myślisz, że już dochodzisz do sedna, ukazuje się kolejna tajemnica! Opowieści szkatułkowe, mistrzowskie połączenie codziennych obserwacji i wydarzeń...
Poruszająca opowieść o tym, jak wiele siły czerpiemy z rzeczy zwykłych i prostych uczuć, ile radości daje nam nasza codzienność – ale także o tym...
Przeczytane:2014-08-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2014,