Kryminał dla smakoszy!
Xavier Kieffer, niegdyś mistrz kuchni pracujący w wyśmienitych restauracjach, wyrzekł się haute cuisine i prowadzi w Luksemburgu, w Dolnym Mieście, malutką restaurację, gdzie serwuje swoim gościom potrawkę z zająca, zupę luksemburską i paszteciki podlewane rieslingiem. Jednak pewnego dnia w jego lokalu umiera znany paryski krytyk kulinarny - i nagle na Kieffera pada podejrzenie o popełnienie morderstwa.
Gdy później bez śladu znika jeszcze mistrz kuchni, u którego kiedyś się uczył, restaurator postanawia na własną rękę przeprowadzić śledztwo. Natrafia przy tym na tajemniczy, niezwykle smaczny owoc, na pozbawione skrupułów koncerny spożywcze i na chorobliwie egoistycznych kucharzy prowadzących programy telewizyjne. Kieffer coraz bardziej zagłębia się w świat wykwintnej kuchni, zdominowany przez bezwzględną walkę z konkurencją i presję jakości, i tym sposobem odkrywa, o co toczy się ta gra.
,,Równie zabawna, co interesująca". Süddeutsche Zeitung
Pierwszy z wyjątkowej serii kryminałów kulinarnych zdobył bardzo duże uznanie wśród niemieckich czytelników. Przygody kucharza Xawiera Kieffera wkrótce na ekranach europejskich kin. Tom drugi już wkrótce.
Ponad pół miliona sprzedanych egzemplarzy całej, czterotomowej serii.
O Autorze
Tom Hillenbrand, urodzony w 1972 roku, studiował politykę europejską, był wolontariuszem w szkole dziennikarskiej i kierownikiem działu w Spiegiel Online. Zapalony kucharz hobbysta i smakosz, podczas wielomiesięcznego pobytu w Luksemburgu w ramach praktyk z Unii Europejskiej zakochał się w Wielkim Księstwie. Mieszka w Monachium. ,,Diabelski owoc" to jego pierwsza powieść.
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 2016-09-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 348
Tytuł oryginału: Teufelsfrucht: Ein kulinarischer Krimi
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski
Witajcie! Ależ się naczytałam ostatnio… Książkowy głód zaspokoiłam, jednak jestem ciągle głodna, jeśli chodzi o prawdziwe jedzenie. To, że jestem kluską nie przeszkadza mi ani trochę w szukaniu i próbowaniu nowych potraw. Ukochałam sobie ostatnio kuchnię tajską i włoską. Portal Książkowy idealnie wbił się w moje potrzeby i zaproponował mi recenzję „Diabelskiego owocu” Toma Hillenbranda. Tytuł brzmi mocno nieświeżo? Nic bardziej mylnego. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Bo czy może być coś lepszego od połączenia kulinariów i kryminału? Perełka.
Tom Hillenbrand, urodzony w 1972 roku, studiował politykę europejską, był wolontariuszem w szkole dziennikarskiej im. Georga von Holtzbrincka i kierownikiem działu w Spiegel Online. Zapalony kucharz hobbysta i smakosz, podczas wielomiesięcznego pobytu w Luksemburgu w ramach praktyk z Unii Europejskiej zakochał się w Wielkim Księstwie. Mieszka w Monachium. Diabelski owoc to jego pierwsza powieść.
Xavier Kieffer, niegdyś mistrz kuchni pracujący w wyśmienitych restauracjach, wyrzekł się haute cuisine i prowadzi w Luksemburgu, w Dolnym Mieście, malutką restaurację, gdzie serwuje swoim gościom potrawkę z zająca, zupę luksemburską i paszteciki podlewane rieslingiem. Jednak pewnego dnia w jego lokalu umiera znany paryski krytyk kulinarny – i nagle na Kieffera pada podejrzenie o popełnienie morderstwa. Gdy później bez śladu znika jeszcze mistrz kuchni, u którego kiedyś się uczył, restaurator postanawia na własną rękę przeprowadzić śledztwo. Natrafia przy tym na tajemniczy, niezwykle smaczny owoc, na pozbawione skrupułów koncerny spożywcze i na chorobliwie egoistycznych kucharzy prowadzących programy telewizyjne. Kieffer coraz bardziej zagłębia się w świat wykwintnej kuchni, zdominowany przez bezwzględną walkę z konkurencją i presję jakości, i tym sposobem odkrywa, o co toczy się ta gra.
źródło zdjęcia: facebook.com/WydawnictwoSmakSlowa
Jak tylko dostałam „Diabelski owoc” to jak najszybciej się w niego wgryzłam. Prolog jednak mnie zdziwił, bo kompletnie nie pasował mnie do opisu. Pomyślałam sobie „jeśli taka będzie całość, to chyba nie dam rady”, ale później poziom szybował w górę. Autor malował przed nami krajobrazy Luksemburga, Francji i Niemiec. Poznajemy naszego głównego bohatera, który na pierwszy rzut oka wydaje się być życiowym nieudacznikiem, który zamiast wielkiej kariery zniknął w luksemburskiej wsi i prowadzi restaurację z regionalnymi potrawami. Co jednak okaże się, gdy nagle zaczną umierać ludzie związani z restauracyjnym biznesem? Najpierw krytyk, później kucharze. Co łączy ich wszystkich? Ha! I tutaj w końcu uzasadnienie uzyskał prolog. Xavier, który zaczyna współpracować z pewną bardzo wpływową osobą, prowadzi własne śledztwo. Zakończenie przyszło trochę zbyt szybko, ale miał sens i nie zawiodło. Cała intryga zakręcała tyle razy, że przy tym tempie akcji trudno było nadążyć. Co chwilę pokazywały się nowe fakty i wyjaśnienia. Postaci – zarówno główna, jak i poboczne – były bardzo dobrze nakreślone. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zbyt ogólnikowe nakreślenie złoczyńcy oraz natrętne wtrącanie obcojęzycznych słówek do fabuły. Nawet słowniczek z tyłu nie pomógł. Według mnie coś takiego było zupełnie niepotrzebne. I w sumie tyle. Każdemu fanowi gotowania z całego serca polecam, bo można nauczyć się czegoś ciekawego i przy okazji wciągnąć w zagadkę detektywistyczną. Rozwiązanie was zaskoczy logicznym wytłumaczeniem całości.
Polecam fanom gotowania i kryminałów. Mam jedynie jedną prośbę – nie czytajcie na głodniaka, bo pożrecie całą zawartość lodówki w trakcie, nawet nie wiedząc kiedy.
„- Naprawdę świetna z was para. Znajdujecie to tajemnicze coś, które teraz od razu przekażę moim kolegom do analizy, Oczywiście zachowując wszelkie środki ostrożności. Kto wie, czy to nie jest trujące. Albo wręcz – przyjrzał się Kiefferowi i Vatanenowi, uśmiechając się krzywo – w jakiś sposób psychoaktywne. Teoretycznie coś takiego jest możliwe. Ale wy nie zawracaliście sobie tym w ogóle głowy. Po prostu wciągnęliście to w siebie jak studenciaki z pierwszego roku. Dla mnie to rock’n’roll.”
Druga sprawa kryminalna kucharza Xaviera Kieffera Odkąd luksemburski kucharz Xavier Kieffer związał się z najsłynniejszą krytyczką kulinarną Francji...
Przeczytane:2016-11-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam, Przeczytane,
"Diabelski owoc" Tony'ego Hillenbranda to kryminał kulinarny, który jest pierwszą częścią nowego cyklu.
Restauratorzy prześcigają się w nowych, zaskakujących smakach. Na przykład powstała kuchnia molekularna, która daje niesamowite efekty na talerzu. Jednak to wciąż za mało. Goście restauracji chcą być oczarowywani, zaskakiwani. Dlatego wciąż poszukiwane są nowe produkty spożywcze owoce, warzywa, w najodleglejszych zakątkach świata. A jeśli nie są one do końca bezpieczne? Jednak kto by się przejmował ich składem? Ważne, by smakowały. Właśnie z takim problemem muszą zmierzyć się bohaterowie powieści Tony'ego Hillenbranda.
Głównym bohaterem jest Xavier Kieffer, właściciel malutkiej restauracji w Dolnym Mieście w Luksemburgu o nazwie Deux Eglises. Był świetnie zapowiadającym się młodym kucharzem, pracował w wykwintnych restauracjach. Kilka lat temu postanowił rzucić haute cuisine. Zamiast niej serwuje w swoim lokalu kuchnię regionalną - m.in. potrawkę z zająca, zupę luksemburską i paszteciki podlewane rieslingiem.
Pewnego dnia w jego lokalu pojawia się paryski krytyk kulinarny, który po spróbowaniu pierwszej potrawy pada martwy. Oczywiście podejrzenia padają na Kieffera. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy znika bez śladu mistrz kuchni, u którego Kieffer pobierał nauki. Restaurator postanawia poprowadzić śledztwo na własną rękę. W toku śledztwa pozna niezwykle smaczny owoc o nazwie czatwa, który ma niesamowite działanie. Kieffer nie wie, na jakie niebezpieczeństwo się naraża...
"Diabelski owoc" jest połączeniem kryminału i opowieści kulinarnej. Można go nazwać kryminałem kulinarnym. Akcja rozgrywa się głównie w Luksemburgu. Dzięki temu mogłam poznać ten mały kraj, o którym niewiele wiedziałam. Opisy miejsc są bardzo dokładne, aż chciałoby się tam pojechać. Jeśli chodzi o świat kulinarny, to autor wprowadził pewne modyfikacje. I tak mamy przewodniki i gwiazdki Gabina, zamiast Michelina oraz "Kuchenne rewolucje Estebana" zamiast np. Gordona Ramseya.
Powieść pokazuje, jak funkcjonuje restauracja "od kuchni", m.in. ile ludzi potrzeba do stworzenia wykwintnego dania. Autor porusza także temat nieuczciwych działań koncernów spożywczych. Problemem jest nie tylko genetycznie modyfikowana żywności, lecz także sztuczne poprawianie smaku potraw, by chciało się je zjeść. Przy okazji można przekonać się, jak działa glutaminian sodu i jemu podobne specyfiki.
Podczas czytania tej powieści nasunęło mi się skojarzenie z filmem "Skrzydełko czy nóżka?" z Luisem De Funesem w roli głównej. W filmie robiło się żywność z plastiku (oczywiście jest to przerysowane, ale jest w tym cień prawdy). W książce jest niewiele lepiej. Oliwę, zioła, żytnią mąkę można zastąpić niedrogimi surowcami - kulturami grzybów, które produkuje się z mieszanki drewnianych wiórów i odpadów rybnych. A jeden z rodzajów pizzy ma w swoim składzie aromatyzowane mięso z foremek, z odpadów zwierzęcych i substancji żelującej - zamiast żytniej mąki, świeżego lardo i pikantnego koziego sera. Miejmy nadzieję, że tak nie jest w rzeczywistości. Warto jednak dokładnie czytać skład produktów.
Waloru lekturze dodają opisy smakowitych potraw kuchni luksemburskiej i francuskiej (trochę szkoda, że nie ma receptur, można by było coś wypróbować). Nie wiedziałam, że są flaki po luksembursku. Do tej pory uważałam, że flaki są domeną polskiej kuchni.
W powieści nie brakuje ciekawej intrygi oraz zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Trzeba przyznać, że autor potrafi budować napięcie aż do samego końca. Zakończenie jest zaskakujące, ale nieco smutne. Muszę przyznać, że spodobało mi się połączenie tematyki kryminalnej i kulinarnej. Jeszcze czegoś takiego nie czytałam. Polecam tę książkę miłośnikom powieści kryminalnych oraz gotowania.
Warto wspomnieć, że "Diabelski owoc" jest pierwszą częścią cyklu "Kryminały dla smakoszy". Kolejna część to "Czerwone złoto".