Niewielkie nadmorskie miasteczko w pełni letniego sezonu to miejsce tylko na pozór sielskie i spokojne. Alejkami goszczącego w okolicy lunaparku przechadzają się bowiem bestie o ludzkich twarzach – ci, którzy bez cienia skrupułów, czasem jedynie pod wpływem własnego kaprysu, potrafią zrujnować komuś życie… Czy za wstrząsającą śmiercią młodziutkiej, ciężarnej Litwinki i przetrzymywaniem uprowadzonej sprzed klubu fitness blondynki stoją te same osoby? Czy przygodny seks może się okazać śmiertelnie niebezpieczną grą? Kto brutalnie zgwałcił jedną z letniczek i kim jest szantażujący rodzinę miejscowego prawnika człowiek? Odpowiedź na te pytania musi znaleźć młodszy aspirant Krzysztof Bugaj – seksoholik rozdarty pomiędzy rozchwianą emocjonalnie żoną, coraz bardziej zaborczą kochanką a przygodnie poznawanymi jednonocnymi „przygodami”… „Diabelski młyn” to historia o naiwnej ufności, za którą trzeba czasem zapłacić najwyższą cenę i dramat tych, którzy zbyt pochopnie zapraszają do swojego życia zupełnie obce osoby. To opowieść o ludziach, którzy pragnąc lepszego losu, nieświadomi zagrożenia, otwierają drzwi złu w jego najczystszej postaci.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2018-09-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Katarzyna Misiołek znana rzeszy czytelników z powieści obyczajowych tym razem postanowiła napisać kryminał, posługując się pseudonimem Daria Orlicz. Nie jest to jedyne fikcyjne nazwisko Misiołek, bo pisze również, jako Olga Faber. Przyznam szczerze, że trochę jest dla mnie niezrozumiałe używanie przez autorkę pseudonimów literackich skoro jej twórczość jest znana i raczej nie ma powodu by wstydzić się swojego nazwiska. Tym bardziej, że wydawca reklamuje książkę hasłem - Katarzyna Misiołek debiutuje w nowym gatunku! Moim zdaniem zabieg używania wymyślonych danych wprowadza niepotrzebne zamieszanie, no chyba, że autorka w ten sposób chciała się odciąć od dotychczasowej twórczości.
Wesołe miasteczko nigdy nie stanowiło dla mnie atrakcji, a diabelski młyn wręcz mnie przerażał. Pomimo tego odważyłam się do niego wsiąść, a potem nie było możliwości, aby go opuścić i musiałam dotrwać do końca. Lektura książki spowodowała, że poczułam się jakbym wpadła w szambo. Musiałam ją sobie dawkować, bo nie mogłam poradzić sobie z jej mrocznością i przerażającą aurą, jaką wykreowała autorka. Wydawało mi się, że jestem dość odporna na fikcję literacką, ale tematy poruszone w powieści przerażały mnie i wyczerpały psychicznie. O ile w przypadku „ Ktoś ci się przygląda” zarzucałam Misiołek zbyt lekko potraktowany problem stalkingu, który utonął w otoczce obyczajowej, to tym razem na 320 stronach nagromadziła tyle ludzkich dramatów, które mogłyby być oddzielnymi historiami kilku powieści. Stworzyła wiele wątków, które mogłyby posłużyć do zbudowania fabuły kilku kryminałów, a swoją mrocznością dosłownie przytłaczają czytelnika. Wszystko jest brzydkie, brudne, krwawe. Miałam wrażenie, że czytam kronikę kryminalną, w której roi się od nieszczęść i przestępstw. Dawno nie miałam do czynienia z tak przerażającą wizją współczesnego świata, ale niestety aktualną i prawdziwą. Uzależniony od zdrad policjant, sprawa pedofilii sprzed lat, małżeństwo z długoletnim stażem, które postanowiło zabawić się w swingowanie, porwane dziewczyny zmuszane do nierządu, dziewczyna w ciąży z żonatym mężczyzną, nastolatka, która ucieka z domu, uzależniona od alkoholu matka, przemoc wobec kobiet i dzieci i wreszcie porwanie dwulatki.
Nie odnalazłam w powieści ani jednego pozytywnego bohatera. Nikt tu nie jest idealny, nie ma czerni ani bieli, ale za to mnóstwo oblepiającej szarości, która pochłania bohaterów. „ Diabelski młyn „ to historia, w której za dużo zła, błota, nie ma żadnego światełka w tunelu. Mroczna, brutalna wywołująca dreszcze literatura, gdzie autorka nie oszczędza swoich czytelników. Pomimo, że włos jeżył mi się na głowie, a nieuzasadniony lęk mroził krew w żyłach, nie potrafiłam odłożyć książki.
Powieść czyta się bardzo szybko, nie przeszkadzała mi nawet mnogość bohaterów. W końcowym efekcie wszystkie sprawy i wątki się łączą, chociaż wcześniej nic na to nie wskazywało. Samo zakończenie wypadło jednak lakonicznie i niezbyt spójnie, jakby autorce nagle zabrakło pomysłu. Na plus szybkie tempo akcji, lekki sposób narracji i ciekawie nakreślony klaustrofobiczny klimat niewielkiego nadmorskiego miasteczka.
„ Diabelski młyn „to trudna i ciężka literatura nie dla ludzi o słabych nerwach i z pewnością nie jest ona odpowiednia dla młodych czytelników. Powieść dla fanów mrocznych kryminałów i czytelników, którzy lubią nieoczywiste historie z nutką grozy.
"(…) całe to cholerne, pochrzanione życie przypomina diabelski młyn właśnie – w jednej chwili jesteś na szczycie, w drugiej lecisz w dół na łeb na szyję...".
Molestowana dziewczynka, kobieta namówiona przez męża do zamiany partnerów seksualnych, więzione nastolatki, kobieta zamknięta w klatce, porwana dwulatka. Co łączy te wydarzenia?
Mroczne, brutalne historie. Bohaterowie, którzy nie mają czystego sumienia. Handel ludźmi, morderstwa, zdrady, tajemnice, zemsta.
"(…) całe to cholerne, pochrzanione życie przypomina diabelski młyn właśnie – w jednej chwili jesteś na szczycie, w drugiej lecisz w dół na łeb na szyję...".
Jakże mroczna jest najnowsza powieść Katarzyny Misiołek, a do tego odsłaniająca najgorsze ludzkie oblicze – pełne okrucieństwa, pogardy i kultu pieniądza. Nagromadzenie ludzkich dramatów w jej fabule pozwala zweryfikować twierdzenie, że "człowiek to brzmi dumnie". Najgorsze jednak jest to, że takie rzeczy dzieją się tuż obok nas.
Daria Orlicz to pseudonim Katarzyny Misiołek, piszącej także jako Olga Haber, absolwentki filologii polskiej ukończonej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Autorka kilka lat swojego życia spędziła w Rzymie, który jest jej szczególnie bliski. Interesuje się turystyką, psychologią, medycyną niekonwencjonalną i tarotem.
W nadmorskim miasteczku zostaje znalezione zamarznięte ciało Litwinki w ciąży, a niedługo po tym zostaje porwana młoda dziewczyna. Policjant Krzysztof Bugaj próbuje rozwikłać sprawy tych przestępstw, borykając się z własnymi problemami pod postacią choroby seksoholizmu, zaborczości kochanki oraz ciągłego zdradzania niestabilnie emocjonalnie żony.
"Diabelski młyn" to wielowątkowa powieść, w której początkowo kilka zupełnie nie powiązanych ze sobą spraw, wprowadza lekkie zdezorientowanie. Oczywiście, każdy wprawiony czytelnik domyśli się, że morderstwo Litwinki, sprawę porwania kobiety, czy też przetrzymywanie pewnej uciekinierki, coś łączy. Ale autorka umiejętnie podsyca ciekawość, dokładając do fabuły w odpowiednich momentach kolejne tropy, by na końcu połączyć wszystko w jedną, logiczną całość. Bardzo cenię sobie takie stopniowanie napięcia w powieściach kryminalnych.
Temat różnych przestępstw staje się dla autorki przyczynkiem do analizy mrocznego oblicza, jakie każdy z nas posiada. Przywołując chociażby przykład małżeństwa, które pragnąc urozmaicenia w łóżku, decyduje się na grupowy seks, pokazuje, że nigdy nie poznamy drugiego człowieka, bo nie znamy do końca nawet siebie. To, co dzieje się dalej w życiu tych bohaterów idealnie współgra z tytułem książki, gdyż od momentu podjęcia decyzji o wpuszczeniu do swojego życia obcych ludzi, mężczyzna i kobieta wprawiają w ruch diabelski młyn, którego już nie da się zatrzymać.
Nie mogę nie wspomnieć o wątku, który wywołał we mnie najwięcej emocji, najwięcej niezgody i najwięcej obrzydzenia. Mowa tutaj o relacji, jaka łączy pedofila z jego ofiarą. Autorka bardzo głęboko wniknęła w ten temat, ukazując etapy budowania przywiązania ofiary do oprawcy. Trudno przejść obojętnie nad opisami tego, co wyprawiał małej dziewczynce ten zwyrodnialec, ale także trudno nie oburzać się nad tym, do jakiej postaci to zboczenie się przekształciło. Jeszcze bardziej natomiast ciekawi w trakcie lektury to, dlaczego w ogóle autorka poprzez retrospekcje, przywołuje tę mroczną historię. Jak się okazuje na końcu książki, nie bez powodu.
Jest w "Diabelskim młynie" wiele wątków, które mogłyby posłużyć do zbudowania fabuły dla kilku kryminałów. Mamy oto bowiem handel ludźmi, handel dziećmi, wspomnianą wyżej pedofilię, czy też seksoholizm. To bardzo niepokojący obraz naszej rzeczywistości, w której po prostu takie rzeczy się dzieją i nie można temu zaprzeczać, a kreacje psychologiczne postaci jedynie wzmagają całościowy wydźwięk.
Przyznam, że musiałam sobie dawkować lekturę najnowszej książki Katarzyny Misiołek, gdyż nagromadzenie ludzkiego okrucieństwa było dla mnie aż nadto odczuwalne. Szczególnie wyczerpującym okazał się wątek pedofilii i handlu dziećmi. Polecam tę książkę czytelnikom o mocnych nerwach.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Po sezonie życie w nadmorskim miasteczku toczy się bardzo leniwie. Senną atmosferę zakłóca śmierć Aleksandry Fabianowicz, miejscowej pielęgniarki...
Mroczna opowieść o ludziach, którzy z premedytacją i szokującym okrucieństwem krzywdzą innych Kto zamordował piękną blondynkę, której zwłoki znaleziono...
Przeczytane:2021-09-08, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Od pewnego czasu natrafiam w sieci na książki pani Darii Orlicz, które mnie zaciekawiły. Pozytywne opinie, które zdarzyło mi się czytać spowodowały, że jeszcze bardziej byłam ich ciekawa. Jednak cały czas odkładałam w czasie sięgnięcie po nie, gdyż trudno jest mi zaczynać nowe serie, gdy mają już kilka części. Niedawno ukazała się szósta część, a ja w końcu postanowiłam zabrać się za pierwszą, czyli książkę „Diabelski młyn”.
Lubię czytać kryminały i thrillery. Uważam także, że mamy w Polsce dużo autorów, którzy tworzą świetne książki z tych gatunków. Miałam nadzieję, że panią Darię Orlicz będę mogła zaliczyć do tej grupy. Do książki „Diabelski młyn” podeszłam, więc z dużymi nadziejami na świetną lekturę. Bardzo szybko się przekonałam, że tę książkę czyta się bardzo szybo i z zaangażowaniem. Pani Orlicz posiada lekkie pióro i czytanie historii przychodzi czytelnikowi z łatwością.
Książkę czytało mi się łatwo, lecz na pewno nie bez emocji. „Diabelski młyn” składa się z kilku historii, które na początku w żaden sposób się ze sobą nie łączą. Od początku zastanawiałam się w jaki sposób autora je połączy. Jednak wszystkie cechowały się tym, że były brutalne, pełne przemocy i pokazywały negatywną stronę człowieka.
Uważam, że „Diabelski młyn” to świetny początek serii, którą mam zamiar poznać w całości. Jeśli pierwsza część jest taka dobra to czuję, że kolejne będą jeszcze lepsze. „Diabelski młyn” to kawał dobrego, pełnego okrucieństwa kryminału, który warto przeczytać.