Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2017-08-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 404
Tytuł oryginału: Living With It
Tłumaczenie: Hanna Pasierska
"Niekiedy życie jest łatwiejsze, jeśli się pozostaje w stanie niewiedzy."
Prawo człowieka do popełniania błędów, zbierania życiowego doświadczenia, odbierania lekcji pokory, wszystko ma swoje uzasadnienie, ale też uświadamia, jak często potrafimy się mylić, nieprawidłowo wybierać, poddawać sugestii, społecznej manipulacji, bez odpowiednich refleksji, zastanowienia się. Czynimy to w dobrej wierze, napędzani poczuciem obowiązku, przesyceni strachem, w imię głębokiej miłości. A jednak nasze postawy, uczynki, wahania i bierność, potrafią nie tylko zranić nas samych i bliskich, ale też przyczynić się do dramatu innych. Czy w takiej sytuacji wolno nam potępiać innych, wytykać palcem ich potknięcia, domagać się zadośćuczynienia? Jeśli tak, to w jaki sposób i do jakich granic?
Strata wywołuje smutek i ból, im większa tym bardziej przenika do naszej codzienności, nie pozwala na spokojne funkcjonowanie, zmusza do szukania odpowiedzialnych, ukojenia w zemście, pokazaniu światu, jak wielka spotkała nas niesprawiedliwość i tragedia. Wszystko intensyfikuje się, kiedy nieszczęście dotyka nasze dzieci, kiedy ktoś wyrządził im krzywdę, a my nie znajdujemy uzasadnienia dla cudzej głupoty czy naiwności. A co jeśli to przyjaciel wystawił naszą rodzinę na cierpienie, świadomie zafałszował prawdę, nie pozwolił na podjęcie działań prewencyjnych, zapobieżenie dramatowi? Czy potrafimy mu wybaczyć, zdobyć się na zrozumienie i darowanie winy?
Isobel w obawie przed autyzmem decyduje się nie szczepić swoich dzieci. Kiedy jej córka zachorowała na odrę chorobą zaraziła się także Iris, kilkumiesięczne dziecko przyjaciela Bena, dziewczynka w wyniku powikłań straciła słuch. Obserwujemy narastające poczucie winy i wyrzuty sumienia u Isobel, kobieta mocno przeżywa zaistniałą sytuację, a jej emocje znajdują zrozumienie jedynie u nielicznych osób. Z kolei Ben wpada w gniew, usilnie domaga się wyjaśnień, przeprosin, współczucia, wzięcia odpowiedzialności za błędną decyzję. Opisywana historia wyzwala wiele sprzecznych odczuć, rodzi się współczucie do obojga dawnych przyjaciół, jak również swego rodzaju potępienie ich postaw. Trudno jednoznacznie określić się po jednej ze stron. I pułapka lojalności, w którą wpadają wspólni znajomi Isobel i Bena, ciekawie było śledzić ich reakcje.
Powieść wywołuje wiele refleksji, skłania do przemyśleń, postawienia się w sytuacji bohaterów. Zastanawiamy się, jak wiele takich incydentów mogło mieć już miejsce w rzeczywistym świecie, zwłaszcza kiedy słyszy się doniesienia odnośnie pojawiających się groźnych chorób, które wydawały się już wymarłe dzięki profilaktyce szczepień, ale również kiedy słucha się argumentów przeciwników szczepień. Autorka podjęła próbę naświetlenia racji bez osądzania, z dwóch perspektyw, ukazywania jedynie słusznej ścieżki rodzicielstwa, wskazując na możliwe implikacje i moralne dylematy. W moim odczuciu, nie do końca się to jednak udało. Wciąż zastanawiam się nad zakończeniem powieści, mocno mnie zaskoczyło, czy takie właśnie było potrzebne, czemu miało służyć?
bookendorfina.pl
Mam mieszane uczucia co do tej książki.... Nie jest to książka, którą można przeczytać w jeden dzień. Jak dla mnie to książka na tydzień bo są momenty które mnie nudziły ....
Historia z pytaniem szczepić czy nie szczepić. Wg mnie to zagadnienie w tej książce jest tłem dalczym... ta książka jest oparta na gdybaniu co by było gdyby... o nieszczęśliwej miłości i o zmarnowanych planach na życie...
Jak dla mnie bez większych rewelacji.
Zdecydowała się nie szczepić dzieci. Miała na celu ich dobro i bezpieczeństwo. Nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji.
"Kobiety to czytają" to niezwykła seria, w której czytelnik może znaleźć tylko powieści dobre i lepsze. Klubowa pieczątka to gwarancja wielkich emocji, głębokich wzruszeń, powrót wspomnień i wiele powodów do refleksji. Tym razem nie mogło być inaczej. "Dawka życia" to zaskakująca opowieść o ludzkich słabościach, wzlotach i upadkach, sile przyjaźni, trudach płynących z miłości i nadziei, która umiera ostatnia.
Tym, co sprawiło, że ta historia stała się dla mnie bardziej przystępna i ludzka, była dwutorowa narracja, prowadzona naprzemiennie przez dwoje głównych bohaterów- strony konfliktu. Zastanawiałam się, czemu autorka przeciwstawiła sobie matkę i ojca, a nie dwie kobiety, co wydawałoby się rozwiązaniem bardziej oczywistym. Szybko jednak miałam okazję przekonać się, że podstawy łączącego ich konfliktu są o wiele bardziej złożone, niż mogłyby się wydawać.
Enfield oparła fabułę powieści na temacie ważnym i aktualnym, procesie szczepienia (lub też nieszczepienia) dzieci i związanych z tym zabiegiem konsekwencjach. Sama nie posiadam dzieci i takie decyzje nigdy mnie nie dotyczyły, a jednak dylematy tego typu są dla mnie niemniej interesujące i emocjonujące, zwłaszcza, że moi przyjaciele również zdecydowali się odstąpić od szczepień, a ja nigdy wcześniej nie zastanowiłam się, czym to grozi. Temat ten nie tylko mnie zaszokował i skłonił do refleksji. Autorka umożliwiła mi również poszerzenie wiedzy i zwrócenie uwagi na wiele ważnych aspektów, co zawsze ma dla mnie istotne znaczenie przy ocenie wartości powieści.
Od początku lektury towarzyszyła mi ciekawość, podsycana dodatkowo przez zwroty akcji i wyczuwalne na każdym kroku tajemnice. Enfield połączyła mocny temat z niepokojącą, miejscami wręcz duszną atmosferą. Kolejne strony naelektryzowane są napięciem i przeszłością, która wraca do bohaterów za sprawą nieujawnionych sekretów, przemilczanych uczuć i rażących niedopowiedzeń. Posunęłabym się zbyt daleko, gdybym powiedziała, że elementy te można wpisać w ramy thrillera, a jednak wprowadzają one pewien niepokój, zasiewają ziarno niepewności, zaskakują melancholią.
Autorka bardzo zmyślnie połączyła tematykę szczepień i szeroko pojętej opieki nad dziećmi z kwestiami, które nie tylko dobrze do niej pasują, ale też zawsze się sprawdzają. Kolejne rozdziały wzbogacone zostały o uniwersalną miłość, piękną choć zaskakującą przyjaźń, trudy budujące relacje damsko męskie oraz te na linii dzieci- rodzice. "Dawka życia" to kolejna piękna opowieść o kobietach i dla kobiet. To literatura kobieca z wyższej półki- mądra, refleksyjna, zaskakująca, taka, w której każda czytelniczka może znaleźć coś dla siebie.
Bohaterzy powieści nie mogą być przez nas jednoznacznie ocenieni. Nie znaczy to bynajmniej, że ciężko ich polubić. Po prostu przypominają nas samych. Ich charaktery poznaczone zostały błędnymi decyzjami i konsekwencjami działań. Nasze oceny zmieniają się wraz z poznawanymi faktami, wielokrotnie, wciąż i wciąż na nowo.
Do gustu przypadł mi także styl autorki. Lekki i przystępny, a przy tym dojrzały, przepełniony wiedzą. Widać, że Enfield solidnie przygotowała się do stworzenia tej opowieści, że zrealizowała plan i oddała nam cząstkę siebie.
Zdecydowanie tytuł ten należy do lepszych powieści klubowych. Długo mogłabym wyliczać jego zalety, ciężko mi natomiast doszukać się jakichś wad, uchybień, czy elementów irytujących. "Dawka życia" podoba mi się dokładnie taka, jaka jest.
Nasze decyzje mają realny wpływ na dalsze życie, często osób postronnych. Chwilami pochopnie obieramy drogę, nie myśląc o konsekwencjach, a te potrafią zniszczyć wszystko to, co kochamy. Czy skrzywdzeni mogą wybaczyć, choć nie są w stanie zapomnieć doznanych tragedii? Czy da się cokolwiek naprawić?
Isobel ma krytyczne podejście do tematu szczepionek. Postanawia, że nigdy nie zrobi krzywdy swoim dzieciom, obawiając się powikłań, słysząc dużo o poszczepiennych przypadkach autyzmu. Nie spodziewa się, iż jej wybór w tak dramatyczny sposób zmieni czyjąś egzystencję. Kobieta wraz z mężem przyjaźnią się z drugą parą, Maggie i Benem. Małżeństwo jest zapatrzone w małą Iris. Podczas wakacji spędzanych we Francji, nastoletnia córka Isobel, Gabriella, zaraża dziewczynkę odrą. Niestety, dochodzi do tragedii. Iris traci słuch, a Ben za całą sytuację obwinia przede wszystkim Isobel. Kieruje nim chęć zemsty za tę tragedię, a może chodzi o odwet po latach? Przecież niegdyś był w niej zakochany, lecz w życiu kobiety pojawił się w pewnym momencie jej aktualny mąż, Eric. Równocześnie będący jego najlepszym przyjacielem, od wczesnego dzieciństwa…
Sama nie jestem matką, ale lubię sięgać po książki dotykające wątków ważnych dla rodziców. Wychodzę z założenia, że warto zgłębiać wiedzę, zawsze się przyda. „Dawkę życia” otrzymałam w formie paczki-niespodzianki, co sprawiło mi sporą radość. Dawno nie czytałam takich lektur, zazwyczaj kojarzonych ze słynną Jodi Picoult, za którą przepadam, choć odpoczęłam od jej twórczości. Ta „przerwa” trwa już parę lat, czego żałuję. Z nadzieją spojrzałam na nazwisko Enfield licząc, iż autorka zapełni mi, wspomnianą przed momentem, lukę. Przyznam, pomyliłam się w ocenie, bo podobieństwo do Jodi jest śladowe. Nie rozpatruję tego jako wadę, gdyż cenię pisarzy z charakterystycznym rysem. Enfield jeszcze go wyrabia, lecz już widzę potencjał. Do tej pory napisała trzy powieści, sporo krótkich opowiadań, a w przyszłym roku pojawi się następna publikacja, zatytułowana „Ivy and Abe”.
Narracja biegnie dwutorowo. Historię poznajemy z perspektywy obu stron, Isobel i Bena. To pomaga wczuć się w każdego bohatera, lepiej zrozumieć konkretne decyzje, nie oceniać po pozorach. Trudno pałać sympatią do kipiącego gniewem mężczyzny, ale to zaledwie pierwsze wrażenie. Z kolejnymi kartkami zaczęłam mu naprawdę współczuć. Jego marzenia o zdrowym i szczęśliwym dziecku legły w gruzach. Iris miała prowadzić wspaniałe życie, wolne od zmartwień, chociaż to nierealne wyobrażenie. Ben po prostu kocha swą córkę, chce ją chronić od przeciwności losu. To naturalne pragnienie, a zostało szybko zburzone. Natomiast Isobel musi dźwigać ciężar ogromnego poczucia winy i opuszczenia.
Nie umiem się utożsamić z bohaterami, lecz zdecydowanie mogę pojąć ich zachowania. Główny wątek kręci się wokół choroby Iris, a relacje między postaciami dodają ciekawego tła. Skomplikowane emocje kipią, a czytelnik balansuje pomiędzy dwiema perspektywami. Która jest poprawna? Każda i żadna. Dość niespodziewanie, największą wieź poczułam z Maggie. Trochę czasu spędziłam nad denerwowaniem się na Erica, osobę wyjątkowo mało wspierającą. Finalnie pojęłam, że on też miał ku temu powody. Obie rodziny musiały poradzić sobie z ogromną traumą. W jakikolwiek sposób.
Powieść zachęciła mnie do głębszego przyjrzenia się szczepionkom. Miałam powierzchownie spojrzenie na tę małą „wojnę” toczoną wśród zwolenników i przeciwników. Enfield jasno pokazała swoją opinię, wręcz skrajnie, dlatego wolę znaleźć coś jeszcze z drugiego „obozu”, aby móc porównać spostrzeżenia, a następnie wyrobić własne. Za jedyny minus całości uznaję właśnie to skupienie na przedstawieniu wyłącznie swoich przekonań. A przecież świat nie jest czarno-biały. Lecz rozumiem, iż gdyby mojemu życzeniu stało się zadość, to egzemplarz liczyłby średnio dziewięćset stron. Chętnie przyjrzę się wcześniejszym publikacjom tej autorki, zostały wydane one pięć lat temu. Niestety, na ten moment w wersji angielskiej, ale liczę na tłumaczenia.
„Dawka życia” to książka poruszająca bardzo aktualny temat. Myślę, że najbardziej trafi do rodziców, którzy sami wiele zastanawiają się nad szczepionkami, lubią korzystać z różnych źródeł, szukać informacji nawet w literaturze fikcyjnej. Lizzie Enfield ma rzeczywiście skrystalizowany pogląd, można się z nim zgodzić, można mu zaprzeczyć. Jednak stworzyła powieść frapującą, dobrze poprowadzoną, wartą uwagi.
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/2018/01/dawka-zycia-lizzie-enfield.html
Dzisiaj na blogu kilka słów o książce, która porusza dość kontrowersyjny i „na czasie” temat, a mianowicie aspekt szczepień. Od kilku lat temat ten dzieli społeczeństwo na tych, którzy popierają szczepionki oraz na tych, którzy są im przeciwni. Jak do tego tematu podeszła Lizzie Enfield w powieści „Dawka życia”?
Isobel postanowiła nie szczepić swoich dzieci po tym, jak dowiedziała się o poszczepiennych przypadkach autyzmu. Nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że konsekwencje takiej decyzji poniesie nie tylko jej córka, ale także przyjaciele. Maleńka Iris zaraziła się odrą od nastoletniej córki Isobel. Dziewczynka wyzdrowiała, jednak powikłania były nieuniknione - utrata słuchu. Obie rodziny zostają zmuszeni do zmierzenia się z poczuciem winy, odpowiedzialnością, a także... pragnieniem zemsty.
~*~
Ogromną zaletą książki jest jej konstrukcja. Dzięki autorce możemy poznać argumenty i racje każdej ze stron. Sami musimy zdecydować komu współczuć. Jednak, mówiąc szczerze, spodziewałam się jeszcze bardziej obiektywnej książki. Moim zdaniem powieść jest proszczepionkowa. Za sprawą choroby autorka pokazuje nam, że dzieci koniecznie trzeba szczepić. Naprawdę oczekiwałam czegoś więcej. Jednak historia przedstawiona przez autorkę jest niezaprzeczalnie historią poruszającą i skłaniającą do refleksji. Autorka przedstawia nam to, jak rodzice muszą sobie radzić w obliczu choroby dziecka, która wywraca ich życie do góry nogami.
Lizzie Enfield poruszyła nie tylko temat szczepień, ale w swojej książce pokusiła się również o bliższe przedstawienie nam głównych bohaterów. Dowiadujemy się jak rodzice jednego i drugiego dziecka się poznali, jaka ich teraz łączy relacja i jak to wyglądało w przeszłości. Uważam, że jest to zabieg zbyteczny i nie wnoszący nic do fabuły. Zdecydowanie wolałabym, aby temat szczepionek i choroby dziecka był bardziej rozwinięty, a sama powieść nie została zapchana mało znaczącymi historiami z przeszłości. Ponadto do końca lektury myliłam bohaterów. Nie wiem czym to było spowodowane, ale do samego końca nie mogłam się połapać kto jest czyim rodzicem, kto czyim rodzeństwem czy dzieckiem.
Podsumowując, „Dawka życia” to bardzo dobra, kontrowersyjna i autentyczna książka. Niestety zabrakło mi w niej obiektywizmu, chociaż autorka bardzo się o to starała. Myślę, że warto zapoznać się z historią przedstawioną przez Lizzie Enfield choćby dlatego, aby poznać argumenty obu stron odnośnie szczepionek.
Przeczytane:2021-03-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Isobel postanawia nie szczepić swoich dzieci, ponieważ boi się powikłań. Pewnego dnia jej córka zachorowała na odrę. Okazuje się, że córka jej przyjaciół zaraziła się od jej dziecka. Niestety konsekwencją tego jest utrata przez małą Iris słuchu.
Kto w tej sytuacji jest winny?
W tej sytuacji obie rodziny muszą zmierzyć się z odpowiedzialnością, poczuciem winy i pragnieniem zemsty.
Książka ta opowiada historię, która może się przydarzyć każdemu z nas. Pokazuje nam jak jedna decyzja potrafi zmienić wszystko.
Książka ta zmusza nas do refleksji.