Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2016-06-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 624
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Czemu wszyscy nie możemy żyć w zgodzie? Niekiedy w naszym życiu pojawiają się osoby, które źle nam życzą oraz robią wszystko, by uprzykrzyć życie. Obserwują, czekają, aż w końcu wbijają małą szpilkę, o której nie można zapomnieć. Czasami kończy się to tylko na plotkowaniu, ale niekiedy obsesja dotycząca naszej osoby robi się coraz groźniejsza. Ktoś chce nas skrzywdzić, straszy nas. Nie wiemy, jak zareagować. Mamy swoje podejrzenia, ale bez dowodów niczego nie udowodnimy. Patrzymy na szydercze uśmiechy innych i nie wiem, co myśleć. Gorzej jest, kiedy ma się więcej wrogów, lub trafia się do miejsca, gdzie ludzie są od nas całkowicie innych i czują przed nami strach. Przemoc, nienawiść — to właśnie bierze się z przerażenia przed czymś nowym, oryginalnym. Czymś, czego nie można zrozumieć. Kiedy różnimy się od innych, musimy przygotować się na nadciągające ciemne chmury, które niosą ze sobą wielką burzę, która będzie próbowała zebrać żniwo. Nie wiemy, jak powstrzymać nieprzychylnych nam ludzi, nie mamy wpływu na ich umysł, ale możemy iść przez świat z wysoką uniesioną głową i nie ukazywać słabości. Musimy być odważni i nie bać się konfrontacji. Powinniśmy reagować! Witajcie. Ostatnio na portalu Granice.plzostał utworzony Klub Książki, w którym dyskutujemy o wybranej książce miesiąca i właśnie w ten sposób miałam okazję zapoznać się z powieścią Hanny Kowalewskiej, o której nigdy bym nie powiedziała, że przypadnie mi do gustu. Moja przygoda z Zawrociem zaczęła się niestandardowo — przeczytałam ostatni tom serii. Cóż, zdarza się. ,,Cztery rzęsy nietoperza" okazały się ciekawą pozycją, z którą miło spędziłam czas. Wiem, że sięgnę po wcześniejsze tomy, bo opowieść o Matyldzie zaintrygowała mnie. Chcecie dowiedzieć się, czegoś więcej? Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
,,Często tak bywa, że jak jedne drzwi zatrzaskują się przed nami albo nie chcą się otworzyć, to nagle otwierają się inne."
Jak to jest mieć przeciwko sobie cały świat, a przy tym wszystkim… być bezgranicznie szczęśliwą?
Matylda postanawia zmienić Zawrocie – urokliwą posiadłość i jednocześnie azyl, w którym dotąd lubiła się czasami schować – w prawdziwy dom dla siebie, Pawła i dziecka, którego się spodziewa. Jeden wspólny miesiąc, ślubne plany… i niespodziewane rozdzielenie, bo ukochany mężczyzna musi nagle lecieć do Stanów. Przed nimi nauka trudnej sztuki miłości na odległość.
Sytuację komplikuje fakt, że wiele osób z najbliższego otoczenia nie akceptuje ich związku i chce ich skłócić oraz rozdzielić na zawsze.
Ktoś w dodatku straszy Matyldę. Zagadkowe tropy prowadzą nie tylko do zamieszkujących osadę nad jeziorem ekscentrycznych przyjaciół Pawła, ale i warszawskich znajomych Matyldy oraz najbliższych jej osób. Nawet sam Paweł zdaje się coś ukrywać.
Kim jest prześladowca? Czy decyzja o ślubie nie była przedwczesna? Jak poradzić sobie z niechęcią otoczenia i całym bagażem relacji z przeszłości?
Jedno jest pewne – Matylda, ku rosnącemu niezadowoleniu otoczenia, nadal robi wszystko po swojemu, zadziwia nietuzinkowymi pomysłami na życie i na pewno nie należy do kobiet, które łatwo się poddają. Rozpoczyna prywatne śledztwo, które zaczyna przynosić zaskakujące rezultaty...
,,Wiedźmy szukają słabości. Każdy je ma. I każda słabość może być naszą siłą."
,,Cztery rzęsy nietoperza" to intrygująca, zaskakują powieść, która opowiada o sile człowieka, który ze wszystkich sił walczy o miłość. Intrygi, prześladowanie, ofiary — tego tu pod dostatkiem. Kiedy wszyscy ludzie są przeciwko tobie i robią wszystko, by zniszczyć twoje uczucie, to nigdy nie można się poddawać. Trzeba przeć do przodu i nie ukazywać słabości — jak robi to główna bohaterka powieści Hanny Kowalewskiej. Matylda nie poddaje się łatwo i choć można powiedzieć, że toczy bezsensowną walkę, to ukazuje ona jej siłę. Wciągająca, pełna niespodzianek powieść okazała się idealna na jesienne wieczory. Ciepły kocyk, gorąca herbatka i książka, od której nie można się oderwać — czy można pragnąć czegoś więcej? Bohaterowie mierzą się z własnymi lękami, próbują przygotować się do nowych ról, które budzą w nich zarówno przerażenie, jak i wielką ciekawość. Ta książka opowiada o czymś, co spotka kiedyś każdego człowieka. Rozstania, które powodują łzy, oczekiwanie na to, co nadejdzie jutro, rozmowach, które potęgują rozłąkę, bliskości, której nie można się oprzeć oraz niezależności, która definiuje człowieka. Nie jest może idealna, ma swoje wady, jak i zalety, nie wszystko mi się w niej podobało, ale i tak warto po nią sięgnąć!
,,Nie możesz do końca życia odrzucać swojej przeszłości. Bez solidnych korzenie dryfuje się przez życie jak puch dmuchawca. Też tak miałam. A teraz po raz pierwszy mam korzenie. Odzyskałam je. I naprawdę dobrze się z tym czuję. Byle jaki wiatr mnie nie porwie ze sobą i nie poniesie Bóg wie gdzie."
Matylda jest jedną z tych postaci, które wzbudzają różne emocje u czytelnika. Na samym początku wydawała się niezwykle uległą, mogę powiedzieć — bezmyślną osobą, która nie ma swojego zdania, a wszystkie swoje decyzje musi przedyskutować z partnerem. Przyznam szczerze, że mnie irytowała i później również to robiła, ale miała również swoje dobre strony. Z czasem okazuje się postacią pełną energii, silną, odważną. Matylda jest osobą, która nie boi się wyzwań, ani nie pozwala się nękać. Z podniesioną głową kroczy przez świat. Cechuje ją łagodność, a zarazem pewna ostrość, kiedy mierzy się z przeciwnikami. Nie wiem, jak mam opisać Pawła, bo bardzo mało o nim wiem. Nie pojawia się zbyt często w książce, ale jeśli już to może, że jest niezwykle ostrożny. Mogę nawet skusić się o stwierdzenie, że jest w stosunku do Matyldy nieufny. Nie zwierza się jej ze swoich problemów, przez co naraża na bezpieczeństwo. Bohaterowie cyklu o Zawrociu są różni i choć mogłabym wam opisać jeszcze parę postaci, to zrezygnuję i pozwolę wam samym wyrobić sobie o nich zdanie. Czeka was wiele niespodzianek. Może nie wszyscy przypadną wam do gustu (mi się tak zdarzyło) to i tak dodadzą trochę wyrazistości książce. Naprawdę warto się zapoznać z tą serią.
,,-Nie wiem, czy to wada — zastanawiałam się.-Może raczej różnica.-Dużo różnic. Jeszcze ich nie chcemy widzieć, ale one są. Będziemy się o nie potykać. I co z tego? Może miłość polega właśnie na tym, że potykanie się o wady osoby, którą się kocha, w tajemniczy sposób dodaje energii, podczas gdy w innych przypadkach rozprasza ją i niszczy."
,,Cztery rzęsy nietoperza" zabiorą was w podróż do zimowego, pięknego Zawrocia, gdzie pewna kobieta czeka z utęsknieniem na ukochanego i walczy o lepszą przyszłość dla swojego związku, jak i dziecka. Razem z Matyldą odkryjecie, kim jest sprawca prześladowań i co z tym wspólnego ma przeszłość. Książka Hanny Kowalskiej jest ciekawa i potrafi umilić czas. Wiem, że sięgnę po poprzednie tomy, bo naprawdę warto zapoznać się z tą powieścią. A was moi drodzy, zapraszam zarówno do zapoznania się z pozycją, jak i dołączenie do Klubu Książki, gdzie w tym miesiącu dyskutujemy o ,,Dziewczynie z pociągu". Pewnie jeszcze w tym tygodniu pojawi się jej recenzja. ,,Cztery rzęsy nietoperza" wciąga i porusza. Polecam!
Tym razem babko - Pani Milska, ja tego nie kupuję. Nie podobała mi się ta część.
Po pierwsze, nigdy nie przyklasnę komuś, żadnemu autorowi, który celem uzdatnienia swojej powieści uśmierca w niej zwierzęta. Zwłaszcza pani, pani Hanno, nie musiała tego robić. Cykl o Zawrociu jest naprawdę dobry, sama oceniałam każdą wcześniejszą część cyklu na "rewelacyjna", lub "bardzo dobra". Tak te książki odbierałam i podziwiałam, styl, prosty, lecz nie prostacki. Niewydumane i niewymuszone dialogi i ciekawe postacie.
Tym razem coś między tą częścią a mną nie zaiskrzyło. Nie wiem, czy ja "wyrosłam" z Kowalewskiej, czy zaistniało coś innego. Cała książka jest o perypetiach i dziwnych interakcjach pomiędzy Matyldą, Pawłem i ich "byłymi". I tutaj kolejny zgrzyt, który nastąpił u mnie kiedy o tym czytałam. Matylda i Paweł to jakieś wprost cuda, miód i orzeszki. Wszyscy "byli" Matyldy i wszystkie, dosłownie co do jednej, "byłe" Pawła chcą ich mieć z powrotem.
Obgadują, knują i wymyślają jakieś dziwne historie, byle tylko zakochanych poróżnić. Miałam wrażenie, jakbym znalazła się w jakiejś piaskownicy, pełnej przerośniętych dzieciaków, które kłócą się o wiaderko z łopatką, nie przebierając w środkach.
Sama Matylda i Paweł okłamują się w każdej telefonicznej rozmowie. Niby dla ich wzajemnego dobra. Paweł jest w Stanach, pisze muzykę do jakichś filmów. Ktoś dzwoni do producentów, opowiada jakieś banialuki wyssane z palca, a ci (jak jacyś idioci), zamiast zasięgnąć języka prawdy u źródła, czyli zapytać wprost Pawła, stwarzają mu jakieś dziwne sytuacje, nie pozostawiając zupełnie pola do obrony.
Na to wszystko nakładają się jeszcze sprawy osobiste rozgrywane między rodzinami osobnymi i rodziną wspólną. Wszak Paweł i Matylda, to cioteczne rodzeństwo. A Matylda w tej części to wprost oaza spokoju. Kobieta w ciąży, gdzie hormony, harcują wtedy jak rolkarze w skateparku. A ona, posąg, nic nie jest w stanie jej wyprowadzić z równowagi, ani zimna matka, ani histeryczka Paula, ani nawet dziwny manekin znaleziony na strychu. Oaza spokoju, która wszystkim pomaga niczym Matka Teresa i na nikogo złego słowa nie powie.
Nie, z tą częścią cyklu, zupełnie mi nie po drodze.
Trafiłam na tę książkę przez przypadek, nie znam pozostałych części cyklu ale bardzo przyjemnie czytało mi się historię Matyldy. Związek z bratem ciotecznym jest dla mnie nieco "dziwny", ale za to podziwiam pewną dojrzałość bohaterów-niepoddawanie się negatywnym emocjom zazdrości itp. wydaje się to aż nadludzkie ;)
Inka, młoda graficzka, pracująca w warszawskiej galerii, dostaje telegram od dawno niewidzianej ciotki Berty. Kobieta jest umierająca. Chce się pożegnać...
Co kryje się za śmiercią Filipa Justa? - męża Matyldy, wizjonera i artysty, przez przyjaciół i jego wyznawców zwanego Świrem? Zacierał granice...
Przeczytane:2017-04-03, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2017,