Koniec świata, jaki znasz
W ojczyźnie przyszłości wrogowie pozbawieni są wszelkich praw. A wrogiem jest każdy Inny, każdy Obcy. Odgrodzona od dogorywającej Europy, rządzona przez Ojca Premiera, Wielka Polska nigdy nie zostanie zalana przez hordy uchodźców, nie będą panoszyć się w niej zdrajcy i degeneraci.
Za eliminację odpadów ze społeczeństwa odpowiedzialny jest Gruz, lider neonazistowskiej bojówki, chodzące wcielenie absolutnego zła, człowiek mordujący dla samej przyjemności zabijania. Realizacja kolejnego rządowego zlecenia brutalnie przeorze mu świadomość i zmieni całe życie.
Okrutna, wywrotowa, ,,antypolska" powieść autora Ślepnąc od świateł jest efektownym zderzeniem literackich gatunków - thrillera, dystopii, kryminału noir, powieści drogi, dramatu psychologicznego i zaskakującej książki o miłości. Prowokując do granic możliwości, Żulczyk tak naprawdę oferuje głęboko humanistyczną opowieść o wielkiej duchowej przemianie.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
"Czarne słońce" to dla mnie kolejna powieść Żulczyka, w której dominuje charakterystyczny "chuligański" język, a której akcja rozgrywa się w wyimaginowanym świecie, któremu jednak momentami niedaleko do tego rzeczywistego. Fabuła wciągająca, jednak przez całą powieść czytelnik może zastanawiać się, "po co"? Po co zadanie, jakie otrzymał główny bohater. Odpowiedź, jaką jest zakończenie powieści, nie do końca mnie usatysfakcjonowała, co prawdopodobnie wynika z faktu, że po całej lekturze, oczekiwałam raczej mocniejszego, bardziej zaskakującego motywu, tymczasem całą fabułę zdominowała przemoc dla samej przemocy.
Żulczyk znowu mnie zaskoczył. Soczysto-wulgarno-dosadny język i fabuła, która przeraża i daje do myślenia. Świat widziany oczami faszysty, w Polsce opanowanej przez rządy kleru. Nieoczekiwanie pojawia się w nim Maryja i kilkuletni Jezus, który umiera w przerażajacych okolicznociach, by móc ponownie zbawić świat. Naprawdę warto przeczytać, bez względu na obecne sympatie polityczne.
Ciężko mi było odnieść się do tej książki. Do ostatnich trzech rozdziałów wróciłam po dłuższej przerwie. Nie jest to książka dla każdego (umówmy się, Żulczyk nie jest dla każdego). Wiele scen w tej książce mnie odrzucało, denerwowało i męczyło. Zdecydowanie wolałabym ją w krótszej formie. Sens pozostałby ten sam, tak samo dobitny i okrutny, ale nie przegadany. Koniec końców duży plus za przesłanie płynące z tej książki. Największy plus za koniec, w którym mówi do nas autor. Nasycenie trafnymi wnioskami odnośnie wiary i w zasadzie po prostu życia w dużym stopniu poprawiło moje zdanie o tej książce. Cieszę się, że przez nią przebrnęłam.
Wielka Polska, którą rządzi Ojciec Premier. Plan na przyszłość to wyeliminowanie obcych, innych. Książka brutalna, wulgarna, prowokacyjna, kontrowersyjna. Nasuwają się pytania o poglądy autora i cel, którym kierował się pisząc tę powieść. Czy chciał czytelnikowi zwrócić uwagę na to, co dzieje się teraz na naszej scenie politycznej, czy jednak walczy o rozgłos? Czy w przerysowany sposób nakreślił swoją wizję przyszłości? Czy ta lektura to owoc jego obaw i lęków? To nie jest lektura dla każdego.
Nieopodal Zmorojewa rozpoczęła się wojna. Nie była głośna; nie rozbrzmiewały wystrzały, krzyk żołnierzy, huk spadających bomb. Nikt nie zakłócał...
- Tu będą trupy, Rudziak - powiedział detektyw Kurzaj, stojąc na wzgórzu i obserwując przez lornetkę dziesiątki tysięcy ludzi zebranych przed metalową...
Przeczytane:2019-11-03,
"Czarne słońce, antyświatło - wiedza, że jest tylko teraźniejszość, tylko trwająca właśnie chwila, zawsze piekielna, zawsze straszna".
Wielkim uproszczeniem i stratą byłoby postrzeganie tej książki przez pryzmat przemocy i całego opisanego tu plugastwa. Osadzenie akcji w dystopii też nie wydaje mi się aż tak istotne. To wszystko to środki: mocne, dosadne i czasem obrazoburcze. Ale, być może w dzisiejszych czasach tylko takie "argumenty" dotrą do czytelnika. Ta książka wchodzi z nami w dialog. Dialog nieoczywisty, jak sam główny bohater, który konfabuluje, próbuje nami manipulować prezentując nam podrasowaną wersję własnych wspomnień. A może to narrator sieje zamęt?
"Czarne słońce" protestuje przeciwko panoszacej się współczesnie bezkrytyczności wobec idei i sądów. Sprzeciwia się hejtowi, manipulacji nami jako społeczeństwem. To przede wszystkim szczera i żywa abominacja nienawiści w każdej postaci.