Trzy wrześniowe dni 2005 roku zburzą uporządkowany świat Olgi.
Trzydziestopięcioletnia artystka zajmuje się ceramiką i odnosi spore sukcesy w tej dziedzinie. Na pozór ma wszystko, o czym marzą jej znajomi - duży stary dom z ogrodem w ładnej warszawskiej dzielnicy, który odziedziczyła, a przede wszystkim wolność twórczą we własnej pracowni, spokój, niezależność, nagrody i dobre recenzje. Niespodziewana wiadomość burzy jej ustalony, uporządkowany rytm dnia i sprawia, że będzie musiała zmierzyć się z problemem, który długo od siebie odsuwała. Kiedyś ojciec był dla niej najważniejszy na świecie, a ich relacja wyjątkowo bliska, potem Olga zerwała z nim kontakt. Nieoczekiwanie będzie musiała wrócić do wydarzeń sprzed kilkunastu lat i przemyśleć to, co się stało. Wkrótce okaże się, że sprawy wyglądają całkiem inaczej, niż... sobie wmawiała.
Refleksyjna opowieść o ojcu i córce, których relacja z biegiem lat bardzo się skomplikowała. O niemożności porozumienia się z drugim człowiekiem, nawet najbardziej kochanym. O tym, jak wiele czerpiemy ze swojego dzieciństwa w dorosłym życiu. Również o tym, że warto odrzucić złość lub obojętność i zweryfikować własny osąd, by naprawić to, co się da.
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2024-05-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 200
Język oryginału: polski
Uwielbiam poznawać historie Pisarzy, których do tej pory nie miałam jeszcze okazji czytać. Za każdym razem, bowiem odkrywa się przede mną nowy świat a przedstawiane opowieści potrafią mnie zaskoczyć i pozostać w mej pamięci na dłużej.
Tym bardziej jest mi miło, że zostałam obdarzona zaufaniem i mogłam zostać jedną z patronek medialnych tej powieści. Jakie są moje wrażenia po lekturze "Córeczki" ? Zapraszam na moją subiektywną opinię.
Mamy rok 2005. Poukładane i spokojne życie Olgi za sprawą jednej wiadomości całkowicie się zmienia. Wracają wspomnienia, dawne urazy i wyrzuty sumienia. Kobieta jest artystką. W życiu zawodowym odnosi liczne sukcesy, zdobywa wiele prestiżowych nagród, ponadto w młodym wieku odziedziczyła dom i posiada własną pracownię. Czego chcieć więcej? Jednak tak jak umie ulepić wszystko z gliny, tak swojego życia prywatnego posklejać już nie potrafi. Jest odludkiem. Trudno jej nawiązać jakiekolwiek znajomości a jak już jakieś ma, to niezbyt często z nich korzysta. I nagle bum! Za sprawą tajemniczego telefonu, zmienia jej się postrzeganie świata. Zaczyna analizować to, co stało się kiedyś. Do jakich wniosków dojdzie? Czy będzie potrafiła przyznać się do błędu? Jakie tajemnice zostaną odkryte? Czy jest szansa na rozpoczęcie kolejnego rozdziału życia z czystą kartą? Na te pytania odpowiedzi znajdziecie, gdy po publikację Pani Małgosi sięgniecie.
Nie chciałam Wam za dużo spojlerować, dlatego o fabule wspomniałam dość ogólnie. Jeżeli jesteście ciekawi opisu, to odsyłam na portale książkowe. Ja jednak chciałabym się skupić na kilku kwestiach. Czy waśnie z przeszłości mogą zaważyć na naszym obecnym życiu? Czy potrafimy mimo nich przejść do porządku dziennego? Czy mamy w sobie pokorę i potrafimy przyznać się do popełnionego błędu? Czy powiedzenie : "Lepiej późno niż wcale" ma zastosowanie w naszym życiu? Na te pytania, niech każdy odpowie sobie sam. Bo domyślam się, że odpowiedzi mogłyby być różne. Skupmy się jednak na Oldze. Dziewczyna już na starcie nie miała łatwo. Wychowywała się w niepełnej rodzinie. Jednak jej tato, robił absolutnie wszystko, by przychylić nieba swojej księżniczce i by nie odczuwała braku matki. Był dla swojej córki bohaterem, wręcz ideałem. Byli bardzo zżyci i każdą wolną chwilę spędzali wspólnie. Dzieci potrafią być zazdrosne i zaborcze. Jako mała dziewczynka, bohaterka absolutnie nie godziła się na to, aby ojciec mógłby na nowo ułożyć sobie życie, wiążąc się z inną kobietą niż jej matka. Nie mogło być o tym mowy, bo w głowie Olgi widniał obraz rodziny składający się wyłącznie z niej i z taty. Najlepiej, by nikogo więcej nie było. Czy tak powinno się postępować? Odmawiać prawa do szczęścia przez własne widzimisę? Oczywiście, że nie...
Poruszę też temat jednej z bohaterek o imieniu Waleria. Lubiłam ją ale tylko do pewnego momentu... Jak to się łatwo można pomylić w ocenie człowieka.... Tutaj też idealnie pasuje powiedzenie : "Prawda jest jak oliwa, zawsze na wierzch wypływa...". Czy jednak w tym momencie nie wypłynęło tej oliwy prawdy za dużo? Co można zrobić, aby z powrotem jej poziom znalazł się na umiarkowanym poziomie?
Ta powieść porusza skomplikowane relacje między ojcem a córką. Ukazuje, jak ważna jest szczera rozmowa i prawdomówność. Możemy z niej także dowiedzieć się, do czego prowadzą kłamstwa i skrywanie tajemnic... Czy warto pielęgnować w sobie urazę? Może lepiej byłoby okazywać sobie cieplejsze uczucia, takie jak miłość czy przyjaźń? I co w momencie, gdy nie zdążymy ważnej dla nas osobie przekazać tego, co naprawdę czujemy? Czy damy radę żyć potem, pełni wyrzutów sumienia, ponieważ ta osoba nigdy nie poznała naszych prawdziwych uczuć? Odpowiedzcie sobie sami. Ja za swojej strony mogę tylko powiedzieć, abyście cieszyli się każdym dniem. Nie ukrywajcie swoich uczuć i jeśli macie komu je okazywać, róbcie to. Starajcie się przeżyć swoje życie tak, aby wasze ja było zgodne z waszym sumieniem. I pamiętajcie : życie jest tylko jedno. Nie zawsze uda nam się dostać drugą szansę, aby móc naprawić wyrządzone krzywdy. Dlatego żyjmy tak, abyśmy niczego nie żałowali.
Bardzo podobała mi się ta powieść i uważam, że to jest naprawdę świetna historia. Dlatego chcę, żeby świat się o niej dowiedział. Warto, naprawdę. Dziękuję ślicznie Autorce oraz Wydawnictwo Literackie Białe Pióro za zaufanie, możliwość objęcia tej książki patronatem medialnym oraz za egzemplarz. Cieszę się, że miałam możliwość poznania tej opowieści. Zachęcam Was do lektury, polecam i przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów.
Czy na tarasach ryżowych można zgubić przyjaźń? Co da się wyczytać z magicznych wzorów perskiego dywanu? Co wspólnego ma nocny autostop z kawą po turecku...
Łucja, historyk sztuki z Warszawy, po wielu latach postanawia ponownie pojechać do Bułgarii. Kiedyś przeżyła tam wielką miłość, która trwała kilka lat...
Przeczytane:2024-06-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która mnie niezwykle urzekła, a zarazem pozwoliła docenić moją własną rodzinę i więzi, które nas łączą. Nie będę opisywać fabuły, bo już sam opis wydawcy wiele zdradza, a nie chciałabym przez przypadek czegoś zaspojlerować i odebrać przyjemność z odkrywania tajemnic przeszłości. Miejcie jednak pod ręką zapas chusteczek, bo myślę, że mogą się naprawdę przydać...
"Córeczka" to przepełniona emocjami opowieść o rodzinie, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, stracie, radzeniu sobie z żałobą i poszukaniu nadziei, o pasji i marzeniach, o wybaczeniu. Jest to historia o zagubieniu i poszukiwaniu własnego "JA". To opowieść o tym, co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie i spełnianie swoich marzeń.
Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Dawno już tak bardzo nie byłam poruszona, a świadomość tego, że tak mocno patowa sytuacja, której bohaterowie stali się uczestnikami może przydarzyć się każdemu z nas, dość mocno wpłynęła na moje samopoczucie.
Przedstawiona historia intryguje od pierwszych stron. Fabuła z każdą stroną coraz bardziej wciąga i zmusza do refleksji. Akcja toczy się dość szybko i potrafi mocno zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Intryga goni intrygę, do głosu dochodzą głęboko schowane urazy, niedomówienia i niedopowiedzenia... demony przeszłości coraz częściej i głośniej dochodzą do głosu...a wyjawienie tajemnicy sprzed lat wstrząsa i pokazuje, że nie zawsze jest tak, jak próbujemy sobie wmówić, a osoby, które podawały się za naszych przyjaciół, odbierając nam możliwość poznania prawdy, okazują się wyrachowanymi oszustami, którzy chcą mieć nas tylko na wyłączność.
Doskonale wykreowani bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że oceniam postępowanie bohaterów i zastanawiam się, jak ja bym się zachowała w danej sytuacji- czy dałabym kolejną szansę, godziła się na takie traktowanie, czy może postąpiłabym tak samo.
Narracja pozwala bliżej poznać daną postać, łatwiej jest "wejść" w jej sytuację i zrozumieć motywy i emocje, które nim targają. Ich "psychologiczna konstrukcja" zapewnia całą gamę uczuć. Jednych zaczyna się lubić od samego początku, drudzy wywołują ogrom nie zawsze fajnych odczuć....
Autorka doskonale oddała klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i każdy wie wszystko o każdym, świetnie opisała mentalność takich miejsc, a barwne i działające na wyobraźnię opisy pozwalają poczuć to wszystko niemal na własnej skórze.
Styl i lekkość pióra pani Małgorzaty sprawia, że pomimo trudnej historii książkę czyta się przyjemnie.
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię- smutną, momentami wręcz bolesną, ale niezwykle prawdziwą. Jestem dumna, że mogłam tę historię objąć patronatem.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To doskonała książka na jeden wieczór, zmuszająca do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak przeszłość może wpłynąć na przyszłość oraz o tym, że każda tajemnica kiedyś ujrzy światło dzienne.