reklama

Co z czym I dlaczemu, czyli perypetie Pewnej Wiedźmy

Ocena: 3 (1 głosów)

Margot – bo tak ma na imię Wiedźma – to postać, jak sama nazwa wskazuje, barwna, a do tego życzliwa ludziom (zwłaszcza dzieciom!), pełna ciepła, przyjazna i serdeczna – nie ma nic wspólnego ze złowrogimi wiedźmami znanymi z niektórych baśni. Mieszka w chatce w zapomnianym lesie i ma ucznia. Tenże, imieniem Jakub, jest Inżynierem Marzeń Dziecięcych – czyż nie brzmi to baśniowo? Wspólnie przeżywają wiele niezwykłych, magicznych przygód, w których biorą udział także dzieci – takie jakimi Wy byliście kiedyś, lub jesteście dziś... a może macie już swoje własne dzieci, które rozpoznają na kartach książki swoje własne emocje, marzenia i pragnienia?

Przygody te mają miejsce zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Wiedźma i Jakub zabiorą nas jednakowo chętnie do lasu i leśnych duszków, do gabinetu Doktora Zębuszka, do dziecięcego szpitala, jak też do XIX-wiecznej Łodzi z Tuwimową lokomotywą. Zapoznają nas też z innymi bajkowymi postaciami, takimi jak Podróżnik w Czasie, kucharz Sahalim czy Poszukiwaczka Szczęścia – podczas lektury na pewno nie będzie nam towarzyszyć nuda!

Jednak sama warstwa przygodowa – choć niewątpliwie interesująca i wciągająca – nie stanowi głównej wartości książki. Co najmniej równie ważne, a może nawet – ważniejsze jest to, że te barwne i kolorowe przygody służą, oprócz rozrywki, także pracy z odczuwaniem emocji. Emocji zarówno wesołych, radosnych, jak też tych mniej przyjemnych, lecz często nieuniknionych, takich jak rozstanie, utrata czy smutki związane z chorobą. Bohaterowie pokazują nam także, że warto jest być sobą, że bycie „tu i teraz” nie jest mniej ważne od prób zaspokojenia oczekiwań innych osób. Jestem pewien, że każdy – czy to dziecko, czy dorosły – może znaleźć w opisywanych wydarzeniach i emocjach coś dla siebie. Coś, z czym będzie się identyfikował. Być może coś, co pomoże mu przezwyciężyć swoje zmartwienia, być może – łatwiej znosić swoje problemy. Być może nawet jego życie dzięki temu stanie się lepsze – a to byłaby najpiękniejsza nagroda dla Kolorowej Wiedźmy. 

Informacje dodatkowe o Co z czym I dlaczemu, czyli perypetie Pewnej Wiedźmy:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-09-27
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN: 9788396846808
Liczba stron: 112
Język oryginału: Polski
Ilustracje:BAŚNIK - EWELINA Oleksiak

więcej

Kup książkę Co z czym I dlaczemu, czyli perypetie Pewnej Wiedźmy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Co z czym I dlaczemu, czyli perypetie Pewnej Wiedźmy - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-08-28, Ocena: 3, Przeczytałam,

Opowiem wam dziś o pewnej wiedźmie. Wiedźmie, która nie jest Babą Jagą w czarnym kapeluszu, a babunią z burzą kolorowych włosów. Wiedźmie, która ma miotłę z balonów, a kiedy miesza w kotle unoszą się z niego kolorowe bańki. Jest ona bohaterką książki „Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy” autorstwa Niny Kołodziejczak, a zwą ją po prostu Kolorową Wiedźmą.

Trudne zadnie przede mną, bo książka jest przepiękna i wartościowa, jednak kompletnie nie trafiła w gust moich dzieciaków. W czym rzecz? Zacznę od tego, że Nina Kołodziejczak cudownie maluje słowem. Opowiadania zawarte w książce są pełne koloru. To są przecudowne obrazy. Najlepiej zamknąć oczy, wsłuchać się w głos osoby czytającej i to wszystko sobie wyobrazić. Zapewniam was, że doznania będą nieziemskie.

Jeżeli chodzi o tematy, to autorka nie boi się tych trudnych. Spotykamy tu postacie chore, smutne, zmartwione. Dzieci, które nie wierzą w siebie, albo martwią się kłótniami rodziców. Kolorowa Wiedźma wraz z Inżynierem Marzeń Dziecięcych fundują im terapię: „Śmiechoterapia: najlepsze lekarstwo tego świata. Im więcej śmiechu, tym lepiej”[1]. Oni w parę minut potrafią urządzić przedstawienie niczym trupa cyrkowa, a nawet lepsze. Wśród radości przemycają pokrzepiające słowa. Mnie zauroczył jeden z fragmentów: (…) chciałem tylko wyjaśnić ci, iż dorośli nie zawsze są źli dlatego, że dziecko jest czemuś winne, często są rozdrażnieni dlatego, że nie czują się dobrze”[2]. Kocham Ninę Kołodziejczak za to zdanie. Jest mnóstwo książek o tym, jak czytać i akceptować emocje dzieci, ale dzieci też powinny zrozumieć rodziców, bo oni zwyczajnie są ludźmi, bywają głodni, zmartwieni, zmęczeni.

Zabrakło nam natomiast w tej książce akcji. Chociaż akcja to nie do końca dobre określenie, bo dzieje się tu bardzo dużo, jednak to są raczej bardzo bogate scenki, niż dynamiczne przygody. Te scenki są mądre i refleksyjne, a przy tym radosne, aczkolwiek moja córka nie do końca taką refleksyjną literaturę lubi. To jest fanka rozróby. Uwielbia, kiedy bohaterowie wpadają w jakieś tarapaty. Być może, gdyby opisane historie były krótkie, jak np. te z książki „Opowieści dla dzieci, które chcą być szczęśliwe” starczyło by jej uwagi na ich wysłuchanie i przemyślenie. Natomiast w przypadku „Co z czym i dlaczemu (…)” nie ma, o co „zaczepić” tej uwagi. A szkoda, bo Nina Kołodziejczak daje czytelnikom szerokie pole do interpretacji, co również jest atutem publikacji jej autorstwa.

Muszę wypomnieć scenę otwierającą książkę i kilka rzeczy z warstwy językowej, bo pisarka była wyjątkowo nieostrożna. Na początku poznajemy asystenta Wiedźmy, Inżyniera Marzeń Dziecięcych. Facet wygląda, jak lump i zagaduje przypadkowego dzieciaka, iż chce opowiedzieć mu bajkę. „Dziecko niepewnie podeszło do nieznajomego, zajrzało mu głęboko w oczy spojrzeniem wyrażającym więcej niż niejedno słowo. Wiedziało, że nie wolno rozmawiać z obcymi, ale co może się stać w parku pełnym dorosłych?”[3] W literaturze dziecięcej nie ma miejsca na takie sceny. Dziecko nigdy i nigdzie nie podchodzi do obcych ludzi. Nieważne, czy opowiadają bajki, mają fajnego psa, rozdają watę cukrową, albo miło wyglądają. Nie i koniec. Jest to szczególnie ważne, że książka – patrząc na ilość tekstu i jego trudność – dedykowana jest dzieciom 8+. Ci młodzi ludzie są często obdarzani przez rodziców pierwszym kredytem zaufania i np. mogą odwiedzać w domu przyjaciół, albo sami wychodzić na podwórko. Oni muszą wiedzieć, że od ustalonych zasad nie ma wyjątków, bo tu chodzi o ich bezpieczeństwo.

Widać, że Nina Kołodziejczak jest osobą oczytaną i w książce zawarła różne aluzje np. do literatury. Jednak czasami jej metafory są nieco dziwne. Innym razem pisze zbyt potocznie. Słowa typu „klamoty” lub „gary” aż rażą w oczy. Ja uważam, że można ich używać w literaturze w ostateczności, kiedy maja coś podkreślić np. szczególnie pasują do warstwy społecznej z jakiej pochodzi bohater. Jeżeli nie ma takiej potrzeby wystarczy napisać normalnie „rzeczy” lub „naczynia”.

Na koniec jeszcze muszę wspomnieć o pięknych ilustracjach Eweliny Oleksiak. One wspaniale oddają klimat książki. Są kolorowe, magiczne, a przy tym mają w sobie coś onirycznego. Czy Kolorowa Wiedźma jest pięknym snem, do którego uciekamy w trudnych chwilach. Być może?

[1] Nina Kołodziejczak, „Co z czym i dlaczemu, czyli perypetie pewnej Wiedźmy”, wyd. Varietes, Łódź 2023, s. 32.
[2] Tamże, s. 57.
[3] Tamże, s. 7.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Pies
Anna Wasiak
Pies
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Odpowiedź Hiobowi
Carl Gustav Jung
Odpowiedź Hiobowi
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy